Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy przywrócić zasadniczą służbę wojskową?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
60 odpowiedzi w tym temacie

#31

lukigl.
  • Postów: 73
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ktoś zainicjuje konflikt a żołnierze - mięso armatnie już jest gotowe do akcji.  Jak to nie dużo potrzeba.  

 

Lepiej żeby wróg przyjechał, i bez przeszkód rabował, oraz gwałcił nasze kobiety. Mam wrażenie że większość pacyfistów to egoiści którzy martwią się jedynie o swoje dobro. Mrzonki o wspaniałym świecie w którym cała ludzkość była by pacyfistyczna, są idiotyczne.  


  • -1

#32

Kaper.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jestem na tak.
 

Pamiętam, że kiedy zaniechano zasadniczej służby myślałem, że to dobry pomysł, teraz już tak nie myślę. Wydaje mi się, że zwłaszcza dorastającym facetom potrzebne jest zetknięcie się z wojskową dyscypliną, pogonienie ich po poligonie i nauczenie którą stroną trzymać kałacha. Bo jednak, zgadzając się z przedmówcami, czuję że coś w trybach świata się zepsuło gdy widzę na ulicy młodego „chłopaka” w za ciasnych spodniach i różowej koszulce.
 

Ale zostawiając już wypaczenia współczesnej męskiej mody, faktem jest, że wojny były, są i będą, bo chyba są ludzkości potrzebne. A gdy zdarzy się taka hipotetyczna sytuacja, że nasz kraj znowu obejmie wojna, to przecież wtedy prawdopodobnie dojdzie do poboru powszechnego, a czasu będzie niewiele by przeszkolić nowych rekrutów. Więc lepiej mieć pod ręką już tych, którzy chociaż w jakimś nikłym stopniu wojowania liznęli.
 

Myślę, że dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie poboru np. na wzór Duński, o czym ktoś już chyba przede mną napomknął. Co prawda wojsko duńskie niemal w całości składa się z żołnierzy zawodowych ale pobór nadal obowiązuje.Tam pobór zapewniać ma wystarczającą liczbę ludzi, którzy mają obowiązek stawić się na wezwanie w razie nagłych potrzeb takich jak np. katastrofy naturalne lub ataki terrorystyczne. Oprócz szkolenia wojskowego poborowi przygotowywani są m.in. do gaszenia pożarów, przeprowadzania akcji ratunkowych i udzielania pierwszej pomocy, a po zakończeniu obowiązkowego szkolenia wybrać mogą między odejściem do rezerwy lub zawodową pracą w wojsku. Wiem, że współczesne konflikty polegają głównie na starciach wyspecjalizowanych jednostek, ale przecież nie zaszkodziłoby mieć pod ręką sporej liczby rezerwistów, w końcu nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć.


  • 2

#33

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wszystko o czym piszesz może i powinno zapewnić zawodowe wojsko.  Wojsko o którym piszesz czy też o którym marzysz nie ma i nie może mieć już przyszłości.

Może i powinno ale tak się nie stanie przez następne kilkadziesiąt lat. Zwyczajnie nas na to nie stać. 

W przeszłości potrzebni byli żołnierze - tz mięso armatnie. Teraz tak się nie walczy.

Wciąż się tak walczy... Gruzja, Ukraina, Afryka, Azja,

Nikogo nie przygotujesz w ciągu zasadniczej - łapankowej służby do obowiązujących obecnie wymogów.  Przestań czarować przestrzeń.

Przygotowanie kilkumiesięczne wystarczy do stworzenia skutecznej partyzantki.

Prawda jest taka że trzeba umieć używać zaawansowanej technologicznie broni aby WYGRAĆ.  Okopy, podchody to już przeszłość.

Za co ma być ta technologia? Za 2% PKB?

Nawet gdy uda nam się wyposażyć armię w najnowszą technologię-wtedy jedna bomba EMP, kilka grafitowych i po technologii. 

Fanów wojny asymetrycznej rodem z Afganistanu czy Iraku chciałbym tylko poinformować, że:

a) to nie ta mentalność i wychowanie,
b) to nie to ukształtowanie terenu,
c) to nie to otoczenie (kraje sąsiadujące),
d) to nie ta ilość broni.

a) czym się różni fanatyk islamski od katolickiego broniącego swego terytorium?

b) partyzantka za okupacji dawała radę

c) inne otoczenie ma Ukraina i nie ma tam wojny kosmicznej.

d) Tam też broni nie mieli za bogato.

Zatem wizja "wykrwawiających przeciwnika działań partyzanckich/rebelianckich" jest takim 'mokrym snem' i niczym więcej.

Ukraińska armia z separatystami ma spore problemy a straty to mają spore.

Ktoś zainicjuje konflikt a żołnierze - mięso armatnie już jest gotowe do akcji.  Jak to nie dużo potrzeba.

Kto zainicjuje to sprawa drugorzędna, ważne że w konsekwencji będę musiał bronić mej rodziny a pojedynczo tego nie dokonam. Lepiej abym z chłopakami z okolic wiedział jak się bronić i czym, za czym się chować, kiedy i jak podejść przeciwnika itd. 

Ale zostawiając już wypaczenia współczesnej męskiej mody, faktem jest, że wojny były, są i będą, bo chyba są ludzkości potrzebne. A gdy zdarzy się taka hipotetyczna sytuacja, że nasz kraj znowu obejmie wojna, to przecież wtedy prawdopodobnie dojdzie do poboru powszechnego, a czasu będzie niewiele by przeszkolić nowych rekrutów. Więc lepiej mieć pod ręką już tych, którzy chociaż w jakimś nikłym stopniu wojowania liznęli.

:beer2:

Lepiej mieć w jakimś stopniu wyszkolonych kilka milionów ludzi i ich nie potrzebować niż marzyć o 500.000 zawodowych specjalistów. 


  • 0

#34

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bo jednak, zgadzając się z przedmówcami, czuję że coś w trybach świata się zepsuło gdy widzę na ulicy młodego „chłopaka” w za ciasnych spodniach i różowej koszulce.

 

Kiepski argument.W Korei Południowej jest zasadnicza służba wojskowa, a i tak faceci to chude glisdy poubierane w niemęskie ciuchy.

 

 

To zależy od mody, a nie od tego czy do woja biorą przymusowo czy nie.

 

Tu nie chodzi o propagowanie jakiegoś hobby lecz o zdolności obronne państwa.

 

Z obsługą broni jest podobnie jak z udzielaniem pierwszej pomocy, nie trzeba iść na rok do koszarów żeby się tego nauczyć. Nie wiem jak teraz jest ale kiedyś w szkołach były ćwiczenia z obsługi broni, i to każdemu przeciętnemu typowi czy typiarze powinno starczyć. Niech teraz wrócą do tego i będzie dobrze.


Użytkownik Wszystko edytował ten post 18.08.2014 - 20:21

  • 0



#35

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kiepski argument.W Korei Południowej jest zasadnicza służba wojskowa, a i tak faceci to chude glisdy poubierane w niemęskie ciuchy.

To zależy od mody, a nie od tego czy do woja biorą przymusowo czy nie.

 

Zarówno w Korei jak i w Japonii funkcjonuje wiele odchyleń całkowicie nieakceptowanych przez Europę-te kraje są tak specyficzne że aż dziwaczne.

Z obsługą broni jest podobnie jak z udzielaniem pierwszej pomocy, nie trzeba iść na rok do koszarów żeby się tego nauczyć. Nie wiem jak teraz jest ale kiedyś w szkołach były ćwiczenia z obsługi broni, i to każdemu przeciętnemu typowi czy typiarze powinno starczyć. Niech teraz wrócą do tego i będzie dobrze.

Nie starczy. Pamiętam zajęcia z PO-bieganie w masce po schodach, trochę teorii, pierwsza pomoc, raz na rok strzelanie z KBKS-a a efekty takie że większość z wiatrówki w stodołę nie trafiła. Ratowanie ludzi, tyle się o tym obecnie mówi, pisze, pokazuje, napomina a i tak większość nie ma pojęcia co robić lub ratując robi źle. 

Dobry program powinien nauczyć w kilka miesięcy wszystkiego co potrzebne-najtrudniejsza z tego nie była obsługa broni, okopywanie się a pozornie niepotrzebna musztra-do której trochę za dużą uwagę przykładano. 


  • 0

#36

noxili.
  • Postów: 2850
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano



 


Kiepski argument.W Korei Południowej jest zasadnicza służba wojskowa, a i tak faceci to chude glisdy poubierane w niemęskie ciuchy.

To zależy od mody, a nie od tego czy do woja biorą przymusowo czy nie.

 

Zarówno w Korei jak i w Japonii funkcjonuje wiele odchyleń całkowicie nieakceptowanych przez Europę-te kraje są tak specyficzne że aż dziwaczne.


Z obsługą broni jest podobnie jak z udzielaniem pierwszej pomocy, nie trzeba iść na rok do koszarów żeby się tego nauczyć. Nie wiem jak teraz jest ale kiedyś w szkołach były ćwiczenia z obsługi broni, i to każdemu przeciętnemu typowi czy typiarze powinno starczyć. Niech teraz wrócą do tego i będzie dobrze.

Nie starczy. Pamiętam zajęcia z PO-bieganie w masce po schodach, trochę teorii, pierwsza pomoc, raz na rok strzelanie z KBKS-a a efekty takie że większość z wiatrówki w stodołę nie trafiła. Ratowanie ludzi, tyle się o tym obecnie mówi, pisze, pokazuje, napomina a i tak większość nie ma pojęcia co robić lub ratując robi źle. 

Dobry program powinien nauczyć w kilka miesięcy wszystkiego co potrzebne-najtrudniejsza z tego nie była obsługa broni, okopywanie się a pozornie niepotrzebna musztra-do której trochę za dużą uwagę przykładano. 

 

Powierdzam ,Jestem z pokolenia które zarówno pierwszą pomoc czy powiedzmy elementy wojskowości , strzelanie czy tam musztrę miało po prostu jako przedmiot w szkole.Tak sie złożyło  że mogę teraz porównać poziom i padek umiejętności z perspektywy  dwudziestoparo letniego okresu przerwy w szkoleniu. Jak już tu (VRP) kiedyś pisałem  strzelać nauczyłem jeszce zanim skończyłem 10 lat i od tej pory dość regularnie strzelam. Strzelam dobrze . W czasach szkolnych byli ludzie lepsi ode mnie na zajęciach strzeleckich, Dzisiaj ponieważ przestali trenowac po szkole to ledwo w tarcze trafiają. Co do pierwszej pomocy jak poszłem na kurs przygotowujący do państwowego egzaminu na Ratownika KPP(bardzo ciężki , strażacy -ratownicy z 10 letnim stażem potrafią go oblać) to okazało sie że   to czego uczyłem się w szkole czy na kursie prawka jazdy to można sobie..... ...

Podobnie z musztrą: miałem nawet dobra ocenę z tego w szkole średniej  ale gdy przez przypadek zostałem hmm"na ochotnika, z poboru" wrobiony w reprezentowanie OSP w kompanii reprezentacyjnej   to okazało sie, że po tych 20 latach nic się nie pamięta. Teoria nawet to gdzieś tam pojawia się ale praktyka... hmm totalnie w lesie.  Musiałem spędzić tyle samo godzin na treningu na placu co koledzy którzy nigdy nie mieli musztry w szkole. W kompanii reprezentacyjnej OSP można było mnie zobaczyć  na rynku we Wrocławiu i w katedrze  wrocławskiej w 2013 r. :)

8Kamz4c.jpg

 

 

raz na rok strzelanie z KBKS-a

 

 W szkole strzelałem z KBKS, wiatrówek i 2 starych mosinów  9mm. z śmiesznymi szpikulcowatymi bagnetami


  • 0



#37

PaZi.
  • Postów: 933
  • Tematów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Służba zasadnicza nie ma dzisiaj sensu ze względu na skomplikowanie nowoczesnych broni. Tacy rezerwiści co najwyżej mogliby działać w partyzantce, które ze względu na element zaskoczenia zwsze będzie groźna. Dlatego właśnie uważam, że w liceum w wakacje młodzież powinna być wysyłana na 2 obowiązkowe obozy harcerskie/pseudowojskowe na których przez np dwa tygodnie uczyli by się podstaw survivalu i organizacji wojskowych działań. To dałoby dobre podstawy do partyzantki, a nie marnowałoby tyle czasu ile zasadnicza służba wojskowa. 

 

Oczywiście oprócz tego co wyżej powinniśmy wykształcić w naszym narodzie kulturę posiadania broni. Odkąd na czerwona hołota rozbroiła za PRL jesteśmy zupełnie bezbronni. Często nawet na PO w liceum nie zabiera się młodzieży na strzelnicę, żeby chociaż raz zobaczyło co to jest broń. 

 

Dopiero gdy sztuk broni w prywatnych rękach będzie więcej niż gospodarstw domowych możemy mówić i narodzie przygotowanym na inwazję wrogich wojsk. W tej chwili wystarczy, że nato zaśpi i za późno przyjdzie nam z pomocą a nasza armia przestanie istnieć, a niestety lewackie głąby i panowie w rurkach nie obronią nas swoimi durnymi ulotkami i hasłami.


  • 1

#38

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Szefami - przywódcami partyzantki zawsze są ludzie świetnie wyszkoleni. Świetnie posługujący się wysoko specjalistycznym sprzętem, potrafiący myśleć strategicznie, czytający mapy, potrafiący szybko reagować, potrafiący, potrafiący i potrafiący ... nie jeść, nie spać, nie czuć ... przede wszystkim przekraczający siebie i swoje możliwości wielokrotnie.  

Tego nie nauczy się na kursie, czy w trakcie służby trwającej osiem miesięcy. Teraz nie walczą ludzie z łapanki. Jeśli tak się dzieje -

produkuje się mięso armatnie. 

 

Zresztą teraz wojna przebiega na innych poziomach i jest równie dotkliwa.


Użytkownik Aidil edytował ten post 19.08.2014 - 07:00

  • 0



#39

PaZi.
  • Postów: 933
  • Tematów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie? A kto walczy walczy po stronie separatystów na Ukrainie? Oczywiście, że dowódcy muszą być wojskowymi, ale nawet najlepszy dowódca nic nie zrobi jeśli cały jego partyzancki oddział zacznie marudzić, że w ich kryjówce jest brudno i im się to nie podoba i zaczną robić głosowania co zrobić dalej.

 

Oprócz tego ważne jest żeby naród był uzbrojony. Co komu po inwazji jak nagle np z każdego okna zaczną lecieć granaty na okupantów maszerujących ulicą? 


Użytkownik PaZi edytował ten post 19.08.2014 - 08:12

  • 0

#40

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To tak zwane mięso armatnie było, jest i będzie podstawą armii. Nikt nie stworzył innej alternatywy dla piechoty gdyż to ona najskuteczniej ochrania ciężki sprzęt. Nie wiem jak czołg byłby opancerzony to bez wsparcia ludzików z pepeszami długo nie pożyje. 

 

Tak swoją drogą to chciałbym prosić o podanie przykładów gdzie prowadzi się wojny na innych poziomach bez mięsa armatniego (wojen morskich nie liczę)

 

W partyzantce dość często dowódcami byli tzw chłopi od pługa oderwani. Doświadczenie i obsługa sprzętu to nie największe atuty, istotna jest charyzma jednocząca ludzi. Gość musi mieć jaja i nie bać się podejmować trudnych decyzji. Umiejętności strategiczne na poziomie lokalnym są do ogarnięcia dla osoby grającej średnio w szachy.

 

I na koniec-ten wysoce wyspecjalizowany sprzęt...Z tym nie jest odwrotnie? Nie jest to teraz znacznie uproszczone? Obecnie cała akcja polega na przyciśnij i zapomnij, nie trzeba strzelać z wyprzedzeniem, analizować zmiennych pogodowych, topograficznych itp. Teraz wystarczy kliknąć na urządzeniu podobnym do tableta-uderz tu i koniec. Wciśnięte i zapomniane. Osoba potrafiąca latać zdalnymi modelami samolotów czy też dronów potrafi w podobny sposób sterować bojowym dronem. Ostatnim przykładem może być zestrzelenie samolotu (mniejsza o to kto to zrobił) nad Ukrainą za pomocą jednego z modeli Buk-a

– Rosjanie od zawsze tak projektowali swoje systemy obrony przeciwlotniczej, aby w razie potrzeby mógł ich użyć prosty żołnierz, któremu da się instrukcję rozpisaną na kartce. A on tylko po kolei naciśnie klawisze i pocisk sam poleci do celu – mówi Marek Duczek, emerytowany żołnierz 69 pułku przeciwlotniczego, jednostki uzbrojonej w systemy KUB.

To tak jak z postępem w budowie i obsłudze samochodów. Kiedyś nie było ABS-ów, kontroli trakcji, parkasistów, czujników cofania itp. Teraz kierowca ma znacznie łatwiej kierować samochodem-totalny cymbał może kierować samochodem gdzie w starszym aucie na kopercie by poległ. 


  • 0

#41 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

a) czym się różni fanatyk islamski od katolickiego broniącego swego terytorium?
b) partyzantka za okupacji dawała radę
c) inne otoczenie ma Ukraina i nie ma tam wojny kosmicznej.
d) Tam też broni nie mieli za bogato.


a) Dziecko strzelające z AK to norma i chłopiec, który nie potrafi obsłużyć karabinku musi być co najmniej niepełnosprawny...
Tam broń jest wszędzie, bo to jeden z (nowszych) elementów ich kultury - a już na pewno od czasów wojny z ZSRR. Ilu znasz fanatyków katolickich w swoim otoczeniu? Twój przykład jest masakryczny...

b) W latach 40'tych nikt nie słyszał o noktowizji, termowizji, UAV, sterowanej broni rakietowej i paru innych gadżetach. Nie mówiąc już o tym, że obecne realia 'internetowe' sprawiają, że w razie "W" obcy wywiad jest w stanie prześwietlić prawie każdego. To dosyć skuteczny atut w łamaniu takiego jeńca/figuranta w wejścia w ich ręce (zakładając, że mamy w kraju okupanta działającego na wzór Gestapo). No i wydaje mi się, że po okresie międzywojennym ludność miała trochę więcej broni w domach niż obecnie...

c) Nie chodziło o wojnę kosmiczną...
Afganistan/Pakistan/Iran - płynne, dziurawe granice. Nie ma najmniejszego problemu w przerzucie broni/ludzi/sprzętu, co jest sporym problemem dla wojsk ISAF. Wiesz już o czym mówię? To, że Palestyńczycy są w stanie odpierać podjazdy IDFu z JAKIMŚ skutkiem, wynika głównie z silnego wsparcia państw sąsiadujących i 'miękkich' granic między nimi. Czy MY jesteśmy w podobnym położeniu?

d) W krajach arabskich/islamskich (już mniejsza o to, jaki podział przyjmiemy) broni jest bardzo dużo. Naprzemiennie była dostarczana przez CIA, KGB/FSB, ISI (no i nasze WSI)...

Użytkownik Razor edytował ten post 23.08.2014 - 17:06

  • 0

#42

Tenhan.
  • Postów: 758
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zdecydowanie powinno się przygotowywać każdego obywatela ale jestem za tym aby inaczej to wyglądało i żeby jednorazową kilkumiesięczną służbę czy nawet jak w przypadku mojego ojca aż 2-letnią służbę zamienić na powiedzmy 2-tygodniowe obozy od najmłodszych lat. Musiałbym dokładniej przemyśleć od ilu lat, ile by to trwało, czy tylko raz w roku czy jeden obóz wakacyjny a drugi zimowy ale już kilkuletnie dzieci powinno się oswajać z tematyką wojenną. Powiedzmy że 7-12 lat nauka teorii, 12-15 lat obsługa broni krótkiej, 15-18 lat- obsługa broni długiej i konstruowanie ładunków wybuchowych a co do służby takiej jak była kiedyś to po tych wszystkich corocznych szkoleniach mogłaby być taka 3-6 miesięczna ale do tego potrzebna jest reforma edukacji bo teraz za łatwo dostać się na studia i za dużo osób wykpiwałoby się od służby przez studia. Zgadzam się że powinno się wyszkolić zawodową armię i elitarne jednostki na mega kozaków i jest to bardzo ważne ale gdyby każdy obywatel w razie potrzeby mógł stać się wartościowym żołnierzem to byłoby to korzystne. 


  • 1

#43

Evanger.
  • Postów: 18
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pozwolę sobie odkopać z lekka nie tak stary temat zasadniczej służby wojskowej. Według mnie powinno to wyglądać tak:

 

Armia zawodowa składałaby się z mniej więcej 150.000 żołnierzy. W pełni nowoczesna, ponownie z Obroną Terytorialną. Widzę to przede wszystkim jako sporo grup taktycznych jednostek pancernych i piechoty zmechanizowanej, wspierane przed oddzielne dywizje artylerii przydzielone do danych związków. Związki z własnymi centrami zaopatrzenia, w pełni mobilne. Armia powinna też dysponować oddzielnymi dywizjami artylerii rozsianymi po całym kraju, które wspierałaby innych w czasie działań wojskowych, prócz już tych oddziałów konkretnym grupom przydzielonym. Jakieś 3 bataliony powietrzno-desantowe i 2 brygady spadochronowe, do ich dyspozycji około dwa razy więcej śmigłowców ze zmodernizowanych wersji Mi24 i CH-47 czy CH-53, przynajmniej na dobry początek. Około 5 ciężkich batalionów z AMZ-Tur ze sporą ilością wyrzutni Spike z organicznymi batalionami saperskimi. W sumie oczywistym jest, że potrzeba więcej batalionów snajperskich, chemicznych i kompani rozpoznania. O konkretnych systemach łączności czy radarowych nie napiszę wiele, gdyż nie mam o tym zielonego pojęcia. Potrzeba minimum 800 sprawnych czołgów ze sporą rezerwą. Wiele istniejących można jeszcze długo skutecznie modernizować. Potrzeba unowocześnić Bojowe Wozy Piechoty i przynajmniej podwoić ich liczbę, wozów rozpoznawczych również. brona przeciwlotnicza jest kompletnie zaniedbana, tymczasem stanowić według mnie powinna priorytet, jeden z najwyższych. Nie obędzie się tu też zatem bez własnych systemów rakietowych, również rakietowej obrony wybrzeża, która poradziłaby sobie wraz z lotnictwem znacznie lepiej niż droższa marynarka wojenna. Choć, oczywiście, dostrzegam konieczność istnienia marynarki, jednak nie nazbyt wielkiej. Nie potrzeba nam więcej na początek jak czterech fregat, paru korwet, kutrów rakietowych, patrolowców, niszczycieli min, z dwa okręty zaopatrzenia i dowodzenia, ogólnie mniejsza flotylla wsparta przez sporo śmigłowców i systemy rakietowe. Okrętów podwodnych zawsze wypada mieć jak najwięcej… No i oczywiście Siły Powietrzne, trzecie w kolejności z siedmiu rzeczy do zrobienia w Wojsku Polskim. Wojna w Iraku pokazuje wyraźnie jak istotne jest panowanie w powietrzu. Zacząłbym jednak od tego, by poligonów nie musiały chronić prywatne firmy ochroniarskie, by nikt nie mówił, że polski żołnierz nie ma szansy się ostrzelać, że nie ma sprawnej logistyki, że 70% armii to w sumie cywile w mundurach przed biurkami i oficerowie z racji koneksji rodzinnych. Ale co ważne, większość z tych rzeczy należałoby faktycznie opierać na POLSKIM sprzęcie i wspierać przemysł zbrojeniowy, o czym rządy ostatnich 25 lat nie pamiętają. 

 

Proszę mi wybaczyć przydługi wstęp nieco nie na temat. Chciałem przedstawić swoją wizję wojska zawodowego w pierwszej kolejności, by reszta tego co napiszę miała jakikolwiek sens. Otóż nawet tak nowoczesna i silna armia zawodowa nie dałaby wszystkim rady. Kto jednak do tej pory poradził sobie z świetnie zorganizowaną i liczną partyzantką? Niewielu było takich. W związku z tym uważam, iż do szkół winno wrócić Przysposobienie Obronne. Mając po 16-18 lat, poznawano by wojsko od prawdziwej strony. Zajęcia na strzelnicy bardzo by pomogły, podobnie jak wakacyjne obozy na terenie całego kraju. Po zakończeniu edukacji kłaniałaby się tradycyjna służba wojskowa. Nie jestem do końca przekonany czy winna być dla wszystkich - dla tych o złej kondycji fizycznej czy dla pacyfistów. Z pewnością jednak powinna objąć jak największą ilość ludzi w naszym kraju. Jak najlepiej dopasowana dla osób podejmujących się pracy i studiów. Nie ma potrzeby siedzieć w koszarach całym rokiem. Właściwie to wystarczałoby, by znaczna część szkolenia była rozłożona w czasie, ale nie zmuszała do tkwienia w kamaszach. Przede wszystkim chodzi mi o to, by wszyscy byli zdolni się w tym czasie ostrzelać i przejść szkolenie z zakresu działań partyzanckich, szczególnie w terenach zurbanizowanych. Po odbytym takim szkoleniu dwie możliwości - Narodowa Rezerwa, albo profesjonalne Wojsko Polskie. Kosztowałoby to sporo, ale należałoby stworzyć Gminne Ośrodki Obrony. W razie alarmu do nich udaliby się wszyscy Rezerwiści. Broń naturalnie mieliby już swoją, tam otrzymali by wszystko co konieczne dalej: moździerze, wszelką broń przeciwpancerną czy przeciwlotniczą i rozkazy dowództwa. W czasie wojny chroniliby pewne terytoria i naturalnie wspieraliby wojska zawodowe. Po wychowaniu dwóch pokoleń możemy mieć parę milionów mężczyzn przeszkolonych w użyciu broni, którą posiadają i nie tylko zdolnych do prowadzenia ogromnej partyzantki, ale zwalczania wszelkiego sprzętu wroga. To skutkowałoby prowadzeniem wojny na naszym terytorium nie tylko wielce kosztownym, ale i nader ryzykownym nawet dla Rosji. 


  • 0

#44

owerfull.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja jestem na ogół przeciw, ale jakieś obowiązkowe przeszkolenie i obycie z bronią powinno być. Natomiast w razie zagrożenia oczywiście powinno się brać każdego obywatela zdolnego do służby.


  • 0

#45

Wrty.
  • Postów: 193
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wolałbym iść do więzienia niż do wojska.

Chłopaczki w rurkach i włoskami na żel też mnie delikatnie mówiąc irytują (chociaż bardziej żenują), ale "prostowanie" ich przymusową służbą w wojsku to nie jest rozwiązanie. Poza tym, w głębokim poważaniu mam ten kraj i jego interesy, toteż nie zamierzam o nie walczyć.


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych