Nie wiem czy to rzecz paranormalna, sam nie wierzę w duchy, ale nie mogę przejść obojętnie obok tej sprawy. Albowiem historia jest bliźniaczo podobna do tej z mojej rodziny. Zdarzyło się to dawno, jeszcze w PRL-u, mnie nie było na świecie. Dzwonek do drzwi sam dzwonił w nocy, budził mamę, za drzwiami oczywiście nikogo nie było. Działo się to przez wiele nocy, o zbliżonej, o ile nie tej samej godzinie, aż zaczęło wzbudzać prawdziwy niepokój domowników. I równie niespodziewanie jak się zaczęło, tak pewnego dnia skończyło i nigdy nie wróciło.
Może to zabrzmi śmiesznie, ale to jedna z największych zagadek mojego życia. Nie mam powodu nie wierzyć rodzicom, mieli poważne miny, i ilekroć o tym rozmawiamy, nie są wystraszeni, ale poważni i zaciekawieni. Wiele razy rozmyślałem i dociekałem, jak prąd elektryczny mógł przepłynąć przez dzwonek bez naciskania przycisku. Sam dzwonek to telefoniczny (ze starego telefonu) dzwonek na prąd przemienny, bez przerywacza (jest tylko cewka, i prąd zmienny wytwarza zmienne pole magnetyczne, które przyciąga kotwicę raz w jedną, a raz w drugą stronę (50 Hz)). Kotwica porusza młoteczek uderzający naprzemian w dwie czasze. Dzwonek jest bardzo ładny i wciąż u nas wisi, i wciąż działa, ale normalnie, po naciśnięciu łącznika. Marzę, by jeszcze kiedyś się sam odezwał, bo nigdy nie przeżyłem nic paranormalnego (poza dość wątpliwą historią z wieszakiem, którą opisywałem na forum).
To tyle, w każdym razie zjawisko nie jest odosobnione.
Użytkownik katabas edytował ten post 30.07.2014 - 18:16