Skocz do zawartości


Zdjęcie

Reinkarnacja?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
171 odpowiedzi w tym temacie

#61

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Błędem jest stawianie znaku równości pomiędzy poziomem Świadomości jako takiej a inkarminującej się świadomości, podobnie jak robienie paraleli pomiędzy matką boska nadrzewną a matką Jezusa.  

 

Prawda. Tutaj należało by chyba wypracować wspólną definicję czym jest świadomość, co zdaje się być oczywiście niemożliwe :)

Ja zacznę od tego, czym jest dla mnie i jak ja ją rozumiem, by spróbować chociaż, wsadzić Wam kij w mrowisko - w Wasze własne rozmyślania, rozważania i podważania. 

Jaki ma wpływ moim zdaniem na wszystko (nawet Ciebie Wszystko, tak :D ).

 

Materia - u podstaw - jest to skondensowana energia. Przy różnych poziomach skondensowania - "ściśnięcia", powstałe pierwiastki, mają różną masę itd z których zbudowane jest absolutnie wszystko co sceptycy potrafią zmierzyć i zważyć (wyobraź sobie Wszystko, że nawet Ty jesteś zbudowany z owych pierwiastków, mało tego! dorzucę jeszcze jako ciekawostkę o której na pewno wiesz - każdy z tych pierwiastków, pochodzi z gwiazdy, bezpośrednio z gwiazdy która zakończyła swój żywot, spektakularnie wybuchając i siejąc tym samym pierwiastkami i życiem jak popadnie - już brzmi mój słowotok jak sci-fi a tu cały czas mowa o ukochanych przez Was faktach).

Prostymi słowy. I to jest fakt

 

Sprawa druga, celem wstępu - świadomość nie jest produktem naszych organizmów - mózgów. I dla mnie to jest oczywiste.

To świadomość jest pierwotna a materia wtórna.

Właśnie tak samo, jak to, że to energia jest pierwotna a materia wtórna.

Żeby to zrozumieć, trzeba mieć rzadką umiejętność spojrzenia na wszystko holistycznie, jako na całość! Sceptycy popełniają wszyscy jak jeden, ten sam błąd, mianowicie tak się koncentrują na swoim aktualnym w danej chwili spektrum badań, podważań i rozważań, że tracą punkt widzenia z dystansu - na całość.

A tylko spojrzenie na całość daje jakikolwiek obraz. I tu mamy raczej jasność, w obu obozach ;)

 

I kiedy uznamy ostatecznie ten fakt, że to świadomość - jako energia, a na pewno w formie bliżej nam nieznanej energii wytwarza czy też produkuje 'z pustki' materię, nasze organizmy i określa go niczym sygnałem telewizyjnym i na tym etapie modeluje się i określa się to, co potem widać odbiorniku jako fizyczne i jedynie prawdziwe dla sceptyków, to staje się oczywiste, że fizyczny rozpad naszej powłoki, komórek, mózgów itd nie jest końcem naszej świadomości. Jak mawia kolejny z moich ulubionych aczkolwiek upośledzonych klasyków - oczywista oczywistość :) No i mamy w podstawowej wersji do dalszego rozwinięcia przez każdego indywidualnie - naszą ukochaną reinkarnację. Dla mnie cały czas mowa o faktach i z pełną świadomością wystawiam się tu na Wasze strzały zdrowego rozsądku ;)

Po prostu świadomość, jako pierwotna forma energii - istnieje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń. Innymi słowy nie jest ona lokalnie przypisana do ciała, tylko jest obiektem kwantowym z zasady nieprzypisanym do miejsca.

Dla mnie sam fakt, że prawa natury i stałe kosmologiczne wydają się być dostrojone do tego, aby istniało życie - Waszym zdaniem drodzy sceptycy, czysty przypadek :D udowadnia niepodważalnie istnienie świadomości - jakiejś formy inteligencji, istniejącej oczywiście przed materią. Na poziomie kwantowym sam fakt obserwacji danego układu odniesienia ingeruje w ten układ determinując konkretny stan. Oznacza to, że bez obserwatora zjawiska fizyczne mogą po prostu nie istnieć, chociaż nie jest to do końca jasne, gdyż żadną 'linijką' jeszcze tego nikt nie sprawdził. 

I tak właśnie, fizyka klasyczna nie umożliwia kompleksowego - holistycznego podejścia, uwzględniającego czynnik jakże oczywistej świadomości, a umożliwia to mechanika kwantowa. W której niestety jeszcze raczkujemy ale do czasu za pewne :)

I tylko dlatego, Drodzy sceptycy, macie jeszcze jakiekolwiek pole do podważania tego czym świadomość jest - nie potraficie jej zrozumieć, zmierzyć, udowodnić itd bla bla bla. Do czasu ;) 

 

I z premedytacją, nie piszę i nie wskazuję tutaj na konkretne przykłady takie jak to, że sam fakt skupienia świadomości na konkretnym narządzie naszego organizmu, powoduje zmiany w nim i procesy. 

Każdy z nich podważycie oklepanymi: "eeee bajania, ktoś to udowodnił?" :D

 

Reasumując:

Jeśli taki obraz całości, nie daje komuś pewności, że świadomość - energia u podstaw, jest absolutnie nadrzędna, poza czasem i ponad materią (co daje jej na nią wpływ - nie wiem czy to będzie dla wszystkich oczywiste, DNA to jak się zdaje, również materia)  - mi osobiście opadają ręce :) 


  • 0

#62

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

Materia - u podstaw - jest to skondensowana energia. Przy różnych poziomach skondensowania - "ściśnięcia", powstałe pierwiastki, mają różną masę itd z których zbudowane jest absolutnie wszystko co sceptycy potrafią zmierzyć i zważyć (wyobraź sobie Wszystko, że nawet Ty jesteś zbudowany z owych pierwiastków, mało tego! dorzucę jeszcze jako ciekawostkę o której na pewno wiesz - każdy z tych pierwiastków, pochodzi z gwiazdy, bezpośrednio z gwiazdy która zakończyła swój żywot, spektakularnie wybuchając i siejąc tym samym pierwiastkami i życiem jak popadnie - już brzmi mój słowotok jak sci-fi a tu cały czas mowa o ukochanych przez Was faktach).

Prostymi słowy. I to jest fakt

Mnie się zawsze wydawało, że materia jest zbudowana z atomów, te z cząsteczek elementarnych, a te z kolei z kwarków i leptonów. Energia to właściwość, jaką materia może posiadać. Chyba że przespałem jakieś odkrycie naukowe, w takim razie poproszę o źródło...

 

Sprawa druga, celem wstępu - świadomość nie jest produktem naszych organizmów - mózgów. I dla mnie to jest oczywiste.

To świadomość jest pierwotna a materia wtórna.

Właśnie tak samo, jak to, że to energia jest pierwotna a materia wtórna.

Żeby to zrozumieć, trzeba mieć rzadką umiejętność spojrzenia na wszystko holistycznie, jako na całość! Sceptycy popełniają wszyscy jak jeden, ten sam błąd, mianowicie tak się koncentrują na swoim aktualnym w danej chwili spektrum badań, podważań i rozważań, że tracą punkt widzenia z dystansu - na całość.

A tylko spojrzenie na całość daje jakikolwiek obraz. I tu mamy raczej jasność, w obu obozach

 

Jakiś dowód na te rewelacje? Czy to tylko Twoje przekonanie nie poparte niczym? Widać, jak bardzo jesteś niedouczony w kwestiach biologii, neurologii i neuropsychologii.

Gdyby świadomość była pierwotna, a mózg wtórny, to nie moglibyśmy wpływać na świadomość poprzez środki farmakologiczne, i substancje psychoaktywne. Chyba że wierzysz w to, iż związki chemiczne są nośnikami kwantów świadomości, i piwo które będę dziś pić myśli...

 

I kiedy uznamy ostatecznie ten fakt, że to świadomość - jako energia, a na pewno w formie bliżej nam nieznanej energii wytwarza czy też produkuje 'z pustki' materię, nasze organizmy i określa go niczym sygnałem telewizyjnym i na tym etapie modeluje się i określa się to, co potem widać odbiorniku jako fizyczne i jedynie prawdziwe dla sceptyków, to staje się oczywiste, że fizyczny rozpad naszej powłoki, komórek, mózgów itd nie jest końcem naszej świadomości. Jak mawia kolejny z moich ulubionych aczkolwiek upośledzonych klasyków - oczywista oczywistość  No i mamy w podstawowej wersji do dalszego rozwinięcia przez każdego indywidualnie - naszą ukochaną reinkarnację. Dla mnie cały czas mowa o faktach i z pełną świadomością wystawiam się tu na Wasze strzały zdrowego rozsądku

No to ja już wiem, w czym problem. Ty się zwyczajnie boisz tego, że po śmierci nic nie ma, więc tworzysz jakieś fantastyczne teorie oparte tylko na Twoim własnym przekonaniu, że "tak ma być". Ty nie piszesz o faktach, tylko o swojej wierze. Świadomość nie tworzy materii, nie kształtuje tej materii bezpośrednio i nie przenosi się z martwego ciała, do żywego, bo jedynym nośnikiem świadomości jest mózg. Fizyczny obiekt, który poprzez niesamowicie skomplikowany układ swych struktur, i równie złożone zależności biochemiczne i elektrochemiczne tworzy coś, co my nazywamy świadomością. Dlatego też możemy wpływać na tę świadomość za pomocą substancji chemicznych, bardzo silnych pól elektromagnetycznych, wyładowań elektrycznych czy poprzez bezpośrednią ingerencję w strukturę mózgu. Słyszałeś o czymś takim, jak lobotomia transorbitalna, albo terapia wstrząsem insulinowym? Słyszałeś o lub doświadczyłeś efektów działania alkoholu, THC, LSD, psylocybiny czy salvinorinu A?

 

Po prostu świadomość, jako pierwotna forma energii - istnieje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń. Innymi słowy nie jest ona lokalnie przypisana do ciała, tylko jest obiektem kwantowym z zasady nieprzypisanym do miejsca.

Jest to zatem egzotyczna energia, bo mimo prób jakoś nikomu nie udało się jej ani zmierzyć, ani pochwycić. Nie przedstawiłeś żadnych dowodów na te "rewelacje"...

 

Dla mnie sam fakt, że prawa natury i stałe kosmologiczne wydają się być dostrojone do tego, aby istniało życie - Waszym zdaniem drodzy sceptycy, czysty przypadek udowadnia niepodważalnie istnienie świadomości - jakiejś formy inteligencji, istniejącej oczywiście przed materią. Na poziomie kwantowym sam fakt obserwacji danego układu odniesienia ingeruje w ten układ determinując konkretny stan. Oznacza to, że bez obserwatora zjawiska fizyczne mogą po prostu nie istnieć, chociaż nie jest to do końca jasne, gdyż żadną 'linijką' jeszcze tego nikt nie sprawdził. 

Widać znów Twoją ignorancję, tym razem w przypadku fizyki i fizyki kwantowej. To że nie możemy zmierzyć czegoś w skali kwantowej bez ingerowania w to niczego jeszcze nie znaczy. To, że możesz pisać posty na tym forum to bezpośredni efekt badań nad fizyką kwantową. Bez wyników badań fizyki kwantowej nie dałoby się stworzyć współczesnych mikroprocesorów, czy jakichkolwiek układów scalonych w tak dużej skali integracji...

 

W Drodze Mlecznej istnieje szacunkowo 250 miliardów (2,5x1011) gwiazd. Załóżmy że jedna na tysiąc ma układ planetarny. To daje nam 250 milionów (2,5x108) gwiazd z planetami. Niech jedna gwiazda na tysiąc ma planetę odpowiedniej wielkości na optymalnej do powstania życia orbicie (masa planety, prędkość orbitalna i odległość od gwiazdy są ze sobą powiązane). To daje nam 250 tysięcy (2,5x105) potencjalnych miejsc, gdzie może istnieć życie. Niech w jednym miejscu na tysiąc rozwinie się życie do naszego poziomu technologicznego. To daje nam 250 potencjalnych cywilizacji. To są obliczenia w wersji pesymistycznej, bo w każdym miejscu, gdzie życie mogłoby powstać, życie powstanie. Na co dowodem jest różnorodność życia na naszej własnej planecie. Zacząłem ten wywód od bardzo wysokiej liczby i użyłem prawdopodobieństwa 1:1000 na każdym kroku. I ograniczyłem się do jednej galaktyki. Gwiazd we Wszechświecie jest około 70 tryliardów (7 × 1022). Policz sobie w tej wersji sam.

 

I tak właśnie, fizyka klasyczna nie umożliwia kompleksowego - holistycznego podejścia, uwzględniającego czynnik jakże oczywistej świadomości, a umożliwia to mechanika kwantowa. W której niestety jeszcze raczkujemy ale do czasu za pewne

I tylko dlatego, Drodzy sceptycy, macie jeszcze jakiekolwiek pole do podważania tego czym świadomość jest - nie potraficie jej zrozumieć, zmierzyć, udowodnić itd bla bla bla. Do czasu

Ty też nie potrafisz udowodnić niczego ze swojego wywodu. Wskaż mi bodaj jeden udokumentowany przypadek gdy świadomość wpłynęła bezpośrednio na materię. Dziś wieczorem kupię sobie piwo. Spraw, by przez potęgę Twojej świadomości zrobiło się zimne. Zobaczymy, o ile się schłodzi siłą Twojej świadomości, i poprzez pomiar temperatury i prostą matematykę będziemy mieli zmierzony efekt świadomości na materię. Może Nobla dostaniesz nawet. A przynajmniej sprawisz, że ludzkość nigdy więcej nie będzie musiała pić ciepłego piwa, gdy nie ma dostępnej lodówki...

I z premedytacją, nie piszę i nie wskazuję tutaj na konkretne przykłady takie jak to, że sam fakt skupienia świadomości na konkretnym narządzie naszego organizmu, powoduje zmiany w nim i procesy.

Każdy z nich podważycie oklepanymi: "eeee bajania, ktoś to udowodnił?"

Na które narządy chcesz tak wpływać? Bo ja tak mogę robić z moim sercem i płucami. Skupiam się i moje serce może bić szybciej lub wolniej. Potęga świadomości? Raczej potęga dziesiątego nerwu czaszkowego zwanego też nerwem błędnym (który łączy się ze wszystkimi organami klatki piersiowej i większością organów jamy brzusznej)...
 

Reasumując:

Jeśli taki obraz całości, nie daje komuś pewności, że świadomość - energia u podstaw, jest absolutnie nadrzędna, poza czasem i ponad materią (co daje jej na nią wpływ - nie wiem czy to będzie dla wszystkich oczywiste, DNA to jak się zdaje, również materia)  - mi osobiście opadają ręce

 

Udowodnij to i tyle. Bo na razie to mamy do czynienia pseudonaukowym, religijnym bełkotem i wyjaśnieniami wynikającymi z siebie nawzajem...


  • 0



#63

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Udowodnić, pokaż, udokumentuj.... Hehe. Spoko, to jest Twój punkt widzenia który masz prawo mieć :)

Religijny bełkot? :D mi cały czas religijny bełkot przypomina bardziej kurczowe trzymanie się jednego punktu widzenia, ze strachem w oczach przed śmiercią i zamkniętą głową na wszystko co jest poza zasięgiem ręki. Tyle.

Piwo polecam schładzać w lodówce cały czas ;)
  • 0

#64

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

 

W przeciwieństwie do wiary nauka działa. Wiara w nieśmiertelną, reinkarnującą się świadomość nie sprawi, że będzie to prawda. Jak na razie nie ma ani jednej przesłanki naukowej, by to była prawda. Ergo jest to nieprawda, konfabulacja zalęknionych umysłów. Skoro twierdzisz, że to fakty, co zresztą sam podkreślałeś, to dlaczego poza Twoimi twierdzeniami nie ma niczego, co by je potwierdzało? Gdzie dowody? Równie dobrze można by uznać za fakt istnienie krasnoludków i obwiniać je o wszystko, co złe. Mogą to być krasnoludki kwantowe, dlatego są niewidzialne. Ale jakoś nigdy nie udało się empirycznie zaobserwować ich istnienia ani skutków ich działania...


  • 0



#65

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To jest moja teoria Urgon tzn mój punkt widzenia i mój sposób myślenia, także do niczego Cię nie zmuszam mój Drogi, pielęgnuj swój tok myślenia a ja tymczasem będę pielęgnował swój ;)


Użytkownik Dirty Frank edytował ten post 24.06.2014 - 12:19

  • 0

#66

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

 

I z tym zdaniem jestem gotów się zgodzić...

Moja "teoria" opiera się na obiektywnej i empirycznej wiedzy naukowej. Jeśli jakimś cudem Twoja teoria zostanie naukowo udowodniona (w co wątpię, bo nie ma ku temu żadnych przesłanek), to ją zaakceptuję...


  • 0



#67

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Drogi empiryczny Urgonie, racz mi wytłumaczyć (obiektywnie) kilka spraw:

 

Co to znaczy "naukowo" udowodniona? Kogo nazwiesz naukowcem? Czy decyduje o tym jedynie skończenie studiów? 

 

Co powiesz na to, że połowa dzisiejszej nauki jest umowna i uproszczona, a nie dość, że nie znamy zasady działania ogólnych, kosmicznych prawideł to jeszcze nie do końca znamy powierzchnię własnej planety, ba, własnego ciała? 

 

Kim jesteś by bezsprzecznie wierzyć we własne doświadczenia? Czy Ty sam, empirycznie, odkryłeś te wszystkie rzeczy, w które wierzysz? Dlaczego więc w nie wierzysz? Dlaczego to, czego sam nie doświadczyłeś, ale doświadczyli inni (NAUKOWCY!), ma być lepsze od tego, czego Ty nie doświadczyłeś, a inni nie próbowali?


  • 2

#68

Gamebitt.

    Badacz nieznanego

  • Postów: 105
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Równie dobrze można by zadać te pytania osobie uduchowionej. Wystarczyłoby tylko podmienić słowa na bardziej odpowiednie. W zasadzie w każdej dziedzinie obowiązują te same uniwersalne zasady.

Miałem szansę się przekonać o tym, jak zgubne potrafi być szukanie odpowiedzi, opierając się na subiektywności. W opracowywanym przeze mnie zagadnieniu prawie wszyscy byli przekonani, że coś działa tak, a nie inaczej. Okazało się jednak, że obiektywna odpowiedź była zupełnie odwrotna.


Użytkownik Gamebitt edytował ten post 24.06.2014 - 13:57

  • 1



#69

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jak to  już wspomniano, jeśli człowiek zmieni sposób myślenia a wraz z nim nawyki i styl życia, to może wpłynąć na swoje geny. Jeśli natomiast ktoś myśli że wystarczy 108 razy dziennie powtarzać w myśli formułkę "jestem szczęśliwa, jestem szczęśliwa, jestem szczęśliwa, jestem szczęśliwa..." a w genomie pojawi się "gen dobrego życia" to jest w błędzie. A tak sprawę przedstawiają  autorzy wielu poradników.

 

":Nie musisz nic zmieniać, wystarczy pięć afirmacji dziennie codziennie i się samo wszystko zrobi".


  • 0



#70

Urgon.
  • Postów: 1297
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AVE...

 

@Monolith.

Jeszcze 150 lat temu ludzie byli przekonani, iż dotknięcie pracującego ludzkiego serca zabije człowieka. Teraz rutynowo przeprowadza się operacje chirurgiczne na sercu, a nawet transplantacje. Było to możliwe dlatego, iż jeden lekarz chcąc ratować życie pchniętego nożem człowieka wsadził palec w uszkodzoną ścianę serca tamując tym samym krwotok. To się nazywa empiryczne doświadczenie prowadzące do postępu nauki. Miliony modlących się, medytujących czy uprawiających inne mistyczne praktyki ludzi nie jest w stanie zrobić tego, co potrafi pojedynczy chirurg. Nawet najszczersza wiara nie gwarantuje życia wiecznego, czy nawet długiego, ale dzięki postępowi nauki ludzie żyją dwa razy dłużej, niż jeszcze 300-400 lat temu. Być może za kolejne sto lat nieśmiertelność będzie powszechnie dostępna. Nauka działa...

Skąd twierdzenie, iż jakakolwiek część nauki jest umowna lub uproszczona? To, że podręcznik fizyki dla liceum czy encyklopedia nie dają Ci wyczerpujących odpowiedzi wynika tylko z tego, że te odpowiedzi są zbyt skomplikowane dla przeciętnego człowieka. Typowy fizyk kwantowy studiuje 5-10 lat, sam prowadzi badania i czyta ogromne ilości publikacji, a i tak nie ogarnia zbyt dobrze niczego spoza swojej specjalizacji. Nauka jest na to zbyt skomplikowana. Z tej samej przyczyny masz specjalizacje w medycynie i w każdej innej dziedzinie nauki...

 

@Zaciekawiony

Zmiana sposobu myślenia, i powtarzanie afirmacji wpływają na zachowania człowieka. Nie jest to jakiś oszałamiający wpływ, ale jest zauważalny...


  • 0



#71

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@ Urgon - Nie zrozumiałeś. Wiem, co to empiryzm. Ale TO NIE TY dotknąłeś tego serca, nawet tego nie widziałeś, więc jaką możesz mieć wiedzę, tak naprawdę? To ułuda. Ale można pod to podciągnąć wszystko, @Gamebitt ma rację.

 

O uproszczeniu masz tutaj dużo: 

 

http://tvnmeteo.tvn2...112098,1,0.html

 

Zbyt skomplikowana dla przeciętnych, ale naukowcy po 10 (sic!) latach wiedzą wszystko? Jesteś naprawdę zaślepiony, skoro oni sami przyznają, że to nie jest takie jasne... a może to po prostu Twoja wszechwiedza?


  • 0

#72

Gamebitt.

    Badacz nieznanego

  • Postów: 105
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie warto się zbytnio zapędzać. Atakowanie czyjejś opinii to miecz obosieczny. Ciekaw jestem niezmiernie odpowiedzi Dirty Franka na moje sparafrazowane pytania. Co to znaczy "duchowo" udowodnione? Kogo nazwiesz wiarygodnym źródłem? Czy decyduje o tym jedynie osiągnięcie pewnego poziomu duchowego?

 

Jak na razie najwięcej informacji o tym, co jest po śmierci, płynie od żywych, więc ciężko mówić o twardych danych. Dowody obalające nic nie zmienią, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto ich nie uzna.

 

Monolith, niestety muszę się z tobą zgodzić jeśli chodzi o czyjąś wiedzę. Jednocześnie stwierdzam, że Dirty Frank przesadza w swojej pewności, choć przekonuje, że to tylko jego opinia. Jeśli ktoś nurza się po powierzchni różnych dziedzin, to pomija wszystko to, co jest ich sednem i ma znaczenie dla jego rozważań. Tak przy okazji, w jednym z jego postów zastosowano klasyczny przykład perswazji.


  • 0



#73

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie warto się zbytnio zapędzać. Atakowanie czyjejś opinii to miecz obosieczny. Ciekaw jestem niezmiernie odpowiedzi Dirty Franka na moje sparafrazowane pytania. Co to znaczy "duchowo" udowodnione? Kogo nazwiesz wiarygodnym źródłem? Czy decyduje o tym jedynie osiągnięcie pewnego poziomu duchowego?

 

Jak na razie najwięcej informacji o tym, co jest po śmierci, płynie od żywych, więc ciężko mówić o twardych danych. Dowody obalające nic nie zmienią, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto ich nie uzna.

 

Monolith, niestety muszę się z tobą zgodzić jeśli chodzi o czyjąś wiedzę. Jednocześnie stwierdzam, że Dirty Frank przesadza w swojej pewności, choć przekonuje, że to tylko jego opinia. Jeśli ktoś nurza się po powierzchni różnych dziedzin, to pomija wszystko to, co jest ich sednem i ma znaczenie dla jego rozważań. Tak przy okazji, w jednym z jego postów zastosowano klasyczny przykład perswazji.

przypomnij mi proszę gdzie użyłem sformułowania "duchowo" udowodnione, bo nie przypominam sobie serio, żebym tak gdzieś coś określił,

 

wiarygodnym źródłem, nazwę człowieka który wypowiada się na temat, wobec którego bezinteresownie poświęcił całe życie, chociaż taki człowiek może się oczywiście również mylić, ja wypracowałem sobie przez kilka lat raczej bardziej intuicyjne określanie kogoś takim mianem po dłuższej obserwacji postaci, jej pracy itd

- i jak już komuś ciśnie się na usta wyśmianie "intuicyjności" natychmiast, dodam tyle tylko, że w życiu zawodowym nazwijmy to inwestuję w różne rzeczy, również na giełdach np na Forex (tutaj cały czas bilans w okolicach zero oczywiście mimo że siedzę już któryś rok na walutach) i często kieruje się intuicją gdyż uważam ją za potężne narzędzie, pewnie niektórzy sceptycy się ze mną zgodzą, niektórzy nie, funkcjonuje nawet w branży giełdowej określenie; spekulacja intuicyjna, oczywiście ma swoich przeciwników i zwolenników jak prawie wszystko, ja jestem pośród jej zwolenników, bo mimo że często wykazuje się analitycznym sposobem postrzegania to częściej podejmuję decyzje intuicyjnie i ufam sobie, mimo, że popełniam błędy 

 

osiągnięcie pewnego poziomu duchowego- nie czuję się kompetentny żeby klasyfikować kogoś, osobę trzecią, mogę po sobie powiedzieć, że przeżyłem 'namacalnie' przynajmniej jeden bardzo duży 'skok' w rozwoju duchowym, a przejawił się on reszcie świata tym, że przewartościowałem swoje życie TOTALNIE w praktycznie jeden dzień - i na prawdę proszę mi tu nie wklejać żadnej religii, bo jestem od nich daleki, po prostu stało się coś, co zmieniło moje życie z dnia na dzień i żadne wytłumaczenie racjonalne sobie z tym w żaden sposób nie radzi, tylko i aż tyle, zacząłem postrzegać pewne rzeczy inaczej i zacząłem przygodę z umysłem, pracę z umysłem i zbieranie własnych doświadczeń właśnie w tej kategorii, spoglądając od czasu do czasu na ręce tym, którzy w mojej opinii są wiarygodni, czasem to pomaga, czasem przeszkadza,

 

i dla mnie są to wartości stałe i nie do podważenia, gdyż w ich odkryciu jakkolwiek byście ich nie oceniali - brała udział tylko jedna osoba, mianowicie ja sam. Nie wyczytałem tego wszystkiego na forach i 'wróżkach' :D

 

... w oczekiwaniu jeszcze na skierowania do psychiatry od wspólników tej ambitnej dysputy dorzucę, że głównym narzędziem samopoznania dla mnie, mimo, że uważam się za mocno początkującego, jest oczywiście medytacja - czyli bajania rodem z malowniczego Tybetu, chociaż nie zawsze w tej formie. 


Użytkownik Dirty Frank edytował ten post 24.06.2014 - 19:29

  • 0

#74

atma.
  • Postów: 128
  • Tematów: 0
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak się składa, że im człowiek bardziej się wycisza ,medytuje i poprzez medytację zagłębie się w siebie więcej zaczyna postrzegać, rozumieć, obejmować umysłem. Można to porównać do obserwacji głównej ulicy z punktu widzenia przechodnia i z punktu widzenia obserwatora patrzącego gdzieś z wysokości. Intuicję posiada chyba każdy, nie wiem, nie jestem każdym, różnie jest nazywana, różnie ludzie reagują, czasami to coś, co podpowiada, aby w danej chwil coś zrobić. I tu zależy od filozofii, religii, jedni nazwą ją intuicją, inni przewodnikiem, aniołem stróżem, głosem Boga itd. Czasami sami nie wiemy dlaczego nie wsiądziemy do pociągu, który się wykolei, nagle zmienimy ścieżkę, decyzję, coś nam podpowie, aby w danej chwili coś przemilczeć. To jest ta intuicja. Im bardziej człowiek wyciszony, wsłuchany w siebie tym częściej się pojawia. Nie jest to żadna magia. Po prostu nie jesteśmy samotnymi wyspami - my ludzie, jakbyśmy może chcieli a może nie. Gdy zbytnio zamykamy się na świat, na innych ludzi jesteśmy zwyczajnie nieszczęśliwi, słabi i upadamy. W jakiś sposób jesteśmy ze sobą połączeni, dlatego też nie powinniśmy krzywdzić się wzajemnie, ale te słabe połączenia to właśnie ta intuicja, która sprawia, że myślimy o kimś a ten ktoś się pojawia, dzwoni itp. To też intuicja. czasami odczuwamy empatię, prawdziwą. I teraz reinkarnacja. Nie jesteśmy w stanie udowodnić na 100 proc. istnienia intuicji choć każdy wie co to jest, empatii, a jak udowodnić reinkarnację, skoro można mówić tylko i wyłącznie o własnych doświadczeniach? Nawet jeśli ktoś powie o swoim przeszłym życiu i nawet jeśli będzie można to zweryfikować, miejsce, czas, nazwiska to i tak zostanie to podważone jako mistyfikacja. W jaki sposób można byłoby udowodnić reinkarnację, skoro nie przekonuje wybór np. dalajlamy? Jakich dowodów oczekują sceptycy? Jakiego doświadczenia?


  • 0

#75

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

atma mam nadzieję, że miliony moich - ale plusów, również nie zmieni Twoich poglądów ;)

wyznacz dzień i miejsce w Poznaniu, gdzie chcesz odebrać kawę oficjalnie - jako że oficjalnie rzuciłem ofertą! :D

i oficjalnie chyba należało by udowodnić zdjęciem że takowa została wypita, gdyż nikt nam w to nie uwierzy bez dowodów... ;) 

 

W jaki sposób można byłoby udowodnić reinkarnację, skoro nie przekonuje wybór np. dalajlamy? Jakich dowodów oczekują sceptycy? Jakiego doświadczenia?

Pewnie znalezienie takich dowodów i samo udowodnienie reinkarnacji, jest bardziej niemożliwe dla sceptyków, niżeli sama reinkarnacja z założenia ;)

Taki to już typ - ten sceptyczny pogląd na wszystko bez wagi, masy i długości.


  • 2


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych