No widzisz, jednak umiesz dyskutować na poziomie (pomijając zluzowanie gaci, bo to poziom gimnazjalny) i nawet jakąś argumentację przedstawiłeś.
Otóż wśród naukowców - jak sam wiesz - są dwie szkoły: Falenicka i Otwocka.
Ci jedni, a jest ich zdecydowana większość, uważają, że cyferki są niepodważalne. A jak im cyferki nie pasują do tezy, to w brakujące miejsce wstawiają ciemną materię, byleby się wynik równania zgadzał. No bo co mają bidni zrobić? Przyznać się, że całe ich lata spędzone na analizowaniu cyferek o kant d... można potłuc?
Natomiast ci z drugiej strony, po milionach wyliczeń doszli do wniosku, że ta cała nauka, póki co, się kupy nie trzyma i to tak samo z siebie nie mogło się stać, że powstał Wszechświat. Ba! Wszechświat, jak wszechświat, srał to pies, samo ŻYCIE nie mogło powstać ot tak sobie.
Ci pierwsi twierdzą, że ci ze szkoły Otwockiej to nawiedzeni pseudonaukowcy, bo oni zobaczyli w teleskopie jak galaktyki powstają, a jak by mieli jeszcze lepszy teleskop, to pewnie by się cofnęli do osobliwości. Dalej już nie chcą, bo jeszcze Boga by zobaczyli i cały ich dorobek naukowy poszedłby w 3,14 du!
Ot właśnie to są twoi naukowcy. trzymaja się stołków i poglądów, bo z czego mieliby żyć?
Państwo daje pieniądze na badania, to trza badać. A jak sie wyniki nie zgadzają, to trza dołożyć jakąś składową i się WSZYSTKO ZGADZA, PANIE PREZYDENCIE!
Użytkownik portaga edytował ten post 25.08.2014 - 20:29