Skąd pewność że armia nie da rady jako tako funkcjonować bez wypożyczania mienia?
Gdyby dała radę, to nie musiałby się posiłkować taką ustawą - to chyba jasne? Skoro musi "pożyczać" to chyba coś jest nie halo?
Ustawa ta powstała moim zdaniem w celu ustanowienia "głębokiej rezerwy" na potrzeby długotrwałego konfliktu, bądź też by w sytuacji podbramkowej można było ułatwić improwizowanie obrony itp.
Ale zauważasz, że ustawa pochodzi z roku 1967, kiedy ilość samochodów w kraju różniła się znacząco od tego, co mamy teraz?
Wtedy, to być może miało dużo większy sens.
Zwróć też uwagę, że kwestia nie dotyczy tylko wojska (ale np. również straży pożarnej) i nie tylko działań wojennych, czy czasu mobilizacji ale również czasu pokoju, w którym to wcale sprawa nie musi dotyczyć kwestii "improwizowania obrony" ale również np. działań związanych z powodzią (bo to, zdaje się podchodzi pod definicję "klęsk żywiołowych"
Możesz zdradzić swoje podejrzenia, nie jestem obrażalską osobą.
Nie będę ukrywał, że chodziło mi o twój wiek (z kilku powodów), bo odnoszę wrażenie, nie pierwszy raz zresztą, że łatwość oceniania innych i wyrażania bezkompromisowych osądów - co zaprezentowałeś we wpisie o honorze i konsumpcjonizmie (i czego przykład masz w wypowiedzi Daniela) jest z tym jakoś związana
Do reszty postu się nie odniosę, gdyż jak sam zauważasz:
Cytatsłowa nic nie kosztują - szczególnie tu, na forum.
Reszta mojego wpisu brzmiała dosłownie tak:
Ale chciałbym zapytać, czy nie widzisz niczego dziwnego w tym, że polska armia, która ostatnio wydaje więcej pieniędzy na dozbrojenie się (vide Polska armia zbroi się po zęby. MON zamawia sprzęt za miliardy) , nadal musi opierać się na "kontyngencie obywatelskim" po to by móc jako tako funkcjonować w sytuacji "podbramkowej"? W tak podstawowej kwestii jak transport samochodowy.
Nie bardzo więc rozumiem, dlaczego nie chcesz na nią odpowiedzieć? To bardzo proste i wcale nie podchwytliwe pytanie.
@Daniel
Jak rozumiem, ten fragment wpisu odnosi się do mnie?
Jak tak bardzo kochasz swój samochód panie dorosły to schowaj se go do szafy, w wojnie na pewno Ci się przyda. Będziesz nim bronił swojej rodziny. No bo chyba nie weźmiesz pomocy od tego złego, parszywego wojska, które tylko czeka, a żeby ukraść Ci Twoją lśniącą Toyote.
Jeżeli tak, to potwierdź proszę, bo nie chciałbym ci dawać minusa tylko na podstawie domniemania (a za tą wypowiedź minus ci się należy bez dwóch zdań, bo albo nie chcesz albo nie potrafisz zrozumieć tego, co wcześniej pisałem). Na przyszłość też prosiłbym, żebyś odnosząc się do moich wypowiedzi, cytował je - wtedy będzie mi łatwiej zareagować.
Mam nadzieję, że to nie jest jakiś duży problem?
A odnosząc się do twojego wpisu.
Pominę tu "pana dorosłego", bo to słabe jest (i świadczy tylko o wyczerpaniu się merytorycznych argumentów).
Zwróć uwagę na wcześniejsze moje wpisy w tym temacie - łatwo (i przy odrobinie dobrych chęci) zrozumiesz, że nie chodzi mi o moją "lśniąca Toyotę" (pomijam tu fakt, że Toyoty nie posiadam, a samochód, którym się poruszam byłby pewnie ostatni na liście do "poboru" - pisałem zresztą o tym wcześniej ale nie byłeś uprzejmy tego zauważyć).
Problem polega na czymś innym, a mianowicie na tym, że ktoś bezmyślnie nowelizuje prastarą ustawę, z czasów kiedy samochód był dużo rzadszym zjawiskiem niż obecnie, dając furtkę do nadużyć (bo do tego się to może, choć nie musi, sprowadzić), w sytuacji kiedy armia (jeśli już tylko jej mielibyśmy się trzymać) dysponuje wystarczającymi, o ile nie nadmiernymi środkami, które pozwoliłyby jej zaspokoić swoje potrzeby w dziedzinie taboru samochodowego.
Bez konieczności angażowania mienia obywateli.
A jeśli chodzi o ten fragment twojej wypowiedzi:
W końcu tak ciężko pracowałeś całe życie na ten wóz, więc wiadomo, że jest ważniejszy od Twojego i Twojej rodziny
bezpieczeństwa.
... to masz rację.
Tak, właśnie w tych kategoriach rozumuję - bezpieczeństwo mojej rodziny.
Które może np zapewnić możliwość szybkiego przemieszczania się. Nawet jeśli będzie ona tylko czysto hipotetyczna.
Ja rozumiem, że dla ciebie jest to (póki co) jeszcze abstrakcja ale zmienisz zdanie, kiedy też będziesz miał rodzinę i będziesz musiał zastanowić się jakie sposoby byłby przydatne żeby jej wspomniane bezpieczeństwo zapewnić.
Na dzisiaj podpowiadam - jednym z tych sposobów może być możliwość szybkiego przemieszczenia się. Do czego (może) służyć samochód.
A co do "ciężkiej pracy przez całe życie", to się nie schylę - bo to jest jeszcze słabsze niż "pan dorosły". Zamiast skupiać się na próbie dogryzienia mi, spróbuj odnosić się do meritum - łatwiej nam się będzie rozmawiało.