Skocz do zawartości


Zdjęcie

Deklaracja wiary lekarzy...

deklaracja wiary lekarze wotum JPII Wanda Półtawska

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
295 odpowiedzi w tym temacie

#76

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Chrześcijanie mają obowiązek ewangelizacji i nawracania niewierzących. Więc jeśli ktoś uważa się za tolerancyjnego wobec religii, to powinien z szacunkiem odnosić się do tej ewangelizacji.

 

Pozwól mi zrozumieć.

Pacjentka, która idąc do lekarza i MAJĄCA PRAWO oczekiwać, że bez względu na jego przekonania, zostanie przez niego potraktowana w sposób profesjonalny, bez uprzedzeń i powoływania się na dogmaty wiary, którą on wyznaje i zamiast tego wysłana przez niego "na bambus" (bo mu przekonania nie pozwalają) - powinna "z szacunkiem" odnieść się do takiego stanu rzeczy, a następnie poszukać sobie kolejnego lekarza (i liczyć na to, że on nie będzie miał wątpliwości moralnych)?

Gdy tymczasem pan doktor będzie pobierał PAŃSTWOWE wynagrodzenie?
 

 

Chrześcijanie mają obowiązek ewangelizacji i nawracania niewierzących.

 

 

To może zamiast kształcić się na lekarzy powinni zostać np. misjonarzami? Co to znaczy obowiązek ewangelizacji? tak w praktyce? A może JA NIE CHCĘ być ewangelizowany przez LEKARZA? To co wtedy?  A może ja sobie NIE ŻYCZĘ, żeby w kraju, który póki co nie jest krajem wyznaniowym, jakiś ktoś, w białym fartuchu EWANGELIZOWAŁ mnie na siłę - wbrew mej woli (tym bardziej, że pieniądze bierze za coś zupełnie innego) - to co wtedy?

Mam sobie poszukać innego kraju?

 

Pishor- ale przepisanie środków antykoncepcyjnych i zabieg in vitro to są jedne, jedyne wyjątki ze wszystkich praktyk lekarskich, które są niedozwolone dla katolika.

 

A badania prenatalne?

 

Poza tym wierzący lekarz leczy tak samo, jak ateista i może być tak samo skuteczny.

 

Zupełnie się nie rozumiemy.

Ja cały czas piszę o tym, że nie interesuje mnie czy lekarz jest wierzący, w co wierzy i jak bardzo. Podobnie nie interesuje mnie, czy jest on ateistą.

Mnie interesuje tylko jedno - żeby był SKUTECZNY właśnie. I żeby w swojej pracy kierował się głównie WIEDZĄ , którą zdobył na studiach i w czasie praktyki.

I żeby nie przeszkadzały mu w tym przekonania. Bo, jeśli mu przeszkadzają, to znaczy, że nie nadaje się do tego zawodu - i powinien się przebranżowić. A już na pewno nie powinien brać za to publicznej kasy.

Tylko tyle.


  • 3



#77

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

No czyli dochodzimy do sytuacji sprzecznej: ja nie mogę oskarżyć lekarza, bo to jego wolność wyznania a on nie może nie przepisać mi środków antykoncepcyjnych bo godzi to w prawa pacjenta. A to ci patos!

 

Masz rację, to sprzeczność i ten konflikt interesów powinien być rozwiązany prawnie bez ugodzenia w żadną ze stron. Jeżeli to rzeczywiście godzi w prawa pacjenta, bo moim zdaniem nie.

 

 

Nadal nie rozumiesz, o co się tu rozchodzi. Lekarze to nie osoby duchowne, które mają nawracać. Z tego, co wiem to raczej nie ma czegoś takiego w chrześcijaństwie jak nawracanie przez katolików innych ludzi. Nie spotkałam się z taką ideą nigdzie. Może nie jestem wystarczająco wtajemniczona, żeby takie rzeczy wiedzieć.

 

Każdy ksiądz Ci powie, że chrześcijanie mają obowiązek ewangelizacji :)

 

W sytuacji z dziewczynką napiszę dokładnie to samo, co w przykładzie podanym przez Monolith:

 

To jest już dewocja i takie zachowanie jest grzechem dla katolika (mówię tutaj o postawie lekarza, żeby nie było nieporozumień :P). Tylko Bóg może osądzać ludzi.

 

Byłbym współwinny grzechu, gdybym sam nakłaniał tą dziewczynkę do wzięcia narkotyków, albo jakbym mógł ją przekonać do zaniechania i bym tego nie zrobił. Kiedy mleko się rozlało, jako lekarz jestem moralnie zobowiązany do udzielenia jej niezbędnej pomocy. To jest tylko i aż tak proste.


Użytkownik Krzys19911 edytował ten post 03.06.2014 - 18:28

  • 0

#78

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jakoś w całym moim życiu żaden ksiądz nie opowiadał mi, że jako katolicy musimy ewangelizować. Nigdy z ust żadnego księdza nie usłyszałam czegoś takiego, a rozmawiałam na wiele tematów z księżmi. 

Radzę zapoznać się z prawami pacjenta, bo stoi w nich jak byk, że pacjent jeśli domaga się przepisania tabletek nie zagrażających jego zdrowiu lub życiu lekarz MUSI je przepisać. Mamy na szczęście prawo, które pozwala nam samym decydować o własnym ciele. I tak mój drogi, to godzi w prawa pacjenta.

 

Czyli co? jeśli lekarz nie przepisze mi tabletek anty to nie godzi w moje prawa, ale jak będę dochodziła w sądzie swoich praw to będzie to godziło w jego wolność wyznania, tak? Czyli łamie się moje prawa i nie mogę nic z tym zrobić, żeby nie uraziło to wyznania drugiej osoby, mimo że jest zobligowana do przepisania mi tych specyfików w świetle prawa. 

 

To nie jest żadna dewocja. Takich sytuacji są setki i wiele innych moralnych dylematów. A co jeśli przyszłaby do Ciebie kobieta, która zaszła w ciążę z kochankiem i powiedziałaby Ci o tym? Zgrzeszyła i wg bycia chrześcijaninem jesteś zobligowany do poinformowania o tym męża, że jego kobieta pogwałciła śluby wierności. Z drugiej strony obowiązuje cię tajemnica lekarska. Jeśli powiesz mu prawdę złamiesz tajemnicę lekarską a jak nie powiesz to zataisz prawdę. A jeśli Cię o to zapyta? Skłamiesz? Zgrzeszysz. 

Najwyraźniej mało przebywałeś w szpitalach, skoro sądzisz, że sytuacje z tą dziewczyną są dewocją. W sytuacji z dziewczyną nie musiałeś udzielać jej pomocy. Jej stan był STABILNY powtarzam i mogłeś ją odesłać do domu ze spokojem. Jesteś współwinny, bo jeśli jej pomożesz mimo że nie ma takiej potrzeby to godzisz się na to, żeby ćpała, a jeśli nie pomożesz to dziewczyna się uzależni, zaniechałeś działania i biernie patrzysz jak się uzależnia od narkotyków. Czekam na rozwiązanie tej sytuacji jak i tej z żoną.


  • -2

#79

Magda72.
  • Postów: 758
  • Tematów: 36
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zapytam jeszcze raz bo nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Dlaczego lekarze opłacani z naszych podatków mają opowiadać się tylko po jednej-katolickiej stronie ?

 
Jakby wszyscy lekarze byliby radykalistami, to rzeczywiście byłoby nieuczciwie wobec ludzi innych wyznań. Ale tak nie jest, katolickich fundamentalistów jest naprawdę mało. Oni nie opowiadają się po żadnej stronie, nie próbują nic zmieniać w środowisku lekarskim. Po prostu nie chcą robić czegoś, co jest sprzeczne z ich wiarą i nie można ich do tego zmuszać.

Podpisanie tej deklaracji jest właśnie radykalnym opowiedzeniem się po stronie katolickich fundamentalistów....
  • 0



#80

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Pozwól mi zrozumieć.

Pacjentka, która idąc do lekarza i MAJĄCA PRAWO oczekiwać, że bez względu na jego przekonania, zostanie przez niego potraktowana w sposób profesjonalny, bez uprzedzeń i powoływania się na dogmaty wiary, którą on wyznaje i zamiast tego wysłana przez niego "na bambus" (bo mu przekonania nie pozwalają) - powinna "z szacunkiem" odnieść się do takiego stanu rzeczy, a następnie poszukać sobie kolejnego lekarza (i liczyć na to, że on nie będzie miał wątpliwości moralnych)?

 

Ale ta sama pacjentka nie może godzić w wolność wyznania lekarza, bo on MA PRAWO wyznawać taką religię, jaką chce.

 

 

A badania prenatalne?

 

Nie jestem w temacie badań prenatalnych, ale jeśli rzeczywiście są zakazane przez Kościół, to mamy nie dwa, ale trzy wyjątki przeciwko tysiącom zabiegów, które lekarz-katolik może wykonywać.

 

 

I żeby nie przeszkadzały mu w tym przekonania. Bo, jeśli mu przeszkadzają, to znaczy, że nie nadaje się do tego zawodu - i powinien się przebranżowić. A już na pewno nie powinien brać za to publicznej kasy.

Tylko tyle.

 

Czyli dochodzimy do konkluzji, że katolicy nie powinni zajmować stanowisk lekarskich. Ok, tylko że byłaby to ogromna strata dla medycyny, zabronić 98% społeczeństwa zostawać lekarzami, którzy mogliby być genialni w swoim fachu i przysłużyć się branży jak nikt inny, ale którzy nie mogą wykonywać kilku zabiegów, więc od razu trzeba postawić na nich krzyżyk.

 

 

Czekam na rozwiązanie tej sytuacji jak i tej z żoną.

 

Oki.

 

Dziewczynka: Oczywiście ją oczyszczam. Powtarzam jeszcze raz: byłbym współwinny, gdybym mógł przekonać ją do zaniechania i tego nie zrobił. Mówisz, że gdybym jej nie oczyścił, to by się uzależniła? Więc jest największa szansa, że nigdy więcej nie weźmie, gdy ją oczyszczę.

 

Kobieta w ciąży: A skąd przekonanie, że katolik ma obowiązek poinformować męża o zdradzie żony? Ja przynajmniej nic o tym nie wiem i nie czuję takiego obowiązku.

 

Jakoś w całym moim życiu żaden ksiądz nie opowiadał mi, że jako katolicy musimy ewangelizować. Nigdy z ust żadnego księdza nie usłyszałam czegoś takiego, a rozmawiałam na wiele tematów z księżmi.

 

http://www.opoka.org...a_22061996.html


Użytkownik Krzys19911 edytował ten post 03.06.2014 - 19:02

  • 0

#81

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ok ale nadal mi nie odpowiedziałeś co by było gdyby mężczyzna zapytał cię wprost co wie na temat tej sprawy i chciał podpytać czy może żona coś mówiła na ten temat. 

A co do dziewczynki: nie kapujesz. Oczyściłeś ją, choć nie było takiej potrzeby, bo nie upadłaby na zdrowiu po wzięciu tego narkotyku. Szansa na to, że ponownie sięgnie po narkotyk mimo że ją oczyściłeś jest duża, bo przecież wg jej przekonania nic się poważnego nie stało i może wziąć narkotyk jeszcze raz. Wiadomo, że nie jesteś w stanie przewidzieć czy ponownie go weźmie czy nie, ale jeśli ją oczyścić mimo że nie było TAKIEJ POTRZEBY (piszę po raz n-ty) to znaczy, że godzisz się z zażywaniem przez nią narkotyków i pomagasz jej tymczasowo z konsekwencjami jej czynu. Pomagasz jej z konsekwencjami grzechu, które powinna ponieść za to, co zrobiła.


  • 0

#82

Lupus28.

    ¯\_(ツ)_/¯

  • Postów: 641
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 Ale ta sama pacjentka nie może godzić w wolność wyznania lekarza, bo on MA PRAWO wyznawać taką religię, jaką chce.

Tak samo jak on nie może godzić w jej wolność. Lekarz ma prawo wyznawać taką religię, jaką chce, ale nie ma prawa kogoś na nią nawracać, jeśli ta osoba sobie tego nie życzy. Pamiętajmy, że Polska NIE JEST państwem wyznaniowym.

 

 

 Czyli dochodzimy do konkluzji, że katolicy nie powinni zajmować stanowisk lekarskich. Ok, tylko że byłaby to ogromna strata dla medycyny, zabronić 98% społeczeństwa zostawać lekarzami, którzy mogliby być genialni w swoim fachu i przysłużyć się branży jak nikt inny, ale którzy nie mogą wykonywać kilku zabiegów, więc od razu trzeba postawić na nich krzyżyk.

Nikt nie napisał, że nie powinni być lekarzami. Nie powinni swoich poglądów na siłę wpajać innym, bo jak napisałem wyżej nie mają do tego prawa. Piszesz o tych 98% społeczeństwa - ale nic mi o tym nie wiadomo, żeby wszyscy lekarze katolicy podpisali deklarację wiary.


Użytkownik Lupus28 edytował ten post 03.06.2014 - 19:27

  • 1



#83

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Ale ta sama pacjentka nie może godzić w wolność wyznania lekarza, bo on MA PRAWO wyznawać taką religię, jaką chce.

 

I NIKT mu tego prawa nie odbiera - pod warunkiem, że wyznawanie religii (jaka by ona nie była) nie godzi w interesy pacjenta - którego przysięgał leczyć.

I nie odwracajmy tu kolejności zdarzeń. To nie grupa pacjentów ateistów wystosowała deklarację o swoich poglądach (ze wszystkimi tego konsekwencjami), tylko lekarze katolicy. Podejrzewam, że większość tych lekarzy była najpierw katolikami, a dopiero później zaczęła praktykę. Gdzie ich poglądy były wtedy. Skoro już chcieli, czy musieli wykonywać ten zawód, to dlaczego nie organizowali się, powiedzmy, w spółdzielniach lekarzy katolickich? Dlaczego nie stworzyli takich spółdzielni i nie sprawdzili, jak długie kolejki się do ich gabinetów ustawią?.

 

Ta sytuacja przypomina mi analogiczna, chociaż zupełnie z innej dziedziny życia - z mojego osiedla.

Jest tu grupa spółdzielców, którym nie podoba się fakt istnienia spółdzielni mieszkaniowej. Są bardzo niezadowoleni i wyrażają to na każdym zebraniu. Jednym z ich postulatów jest to, żeby rozpirzyć całą spółdzielnię w drobny mak, pogonić zarząd i zamiast niej stworzyć coś na kształt spółdzielni / wspólnoty.

Nikt im tego nie zabrania, o ile skrzyknęliby się w kilkadziesiąt, czy więcej osób, założyli taką wspólnotę i sami by sobie w niej rządzili.

Ale oni tak nie chcą.

Oni chcą na siłę uszczęśliwić innych mieszkańców (na siłę - wbrew ich woli) i odgórnie, przy pomocy uchwały, de facto, zmuszając wszystkich, żeby podążyli za nimi do ich wymarzonej krainy szczęśliwości.

Próbują tak od kilku już lat - na każdym zebraniu. Wiesz, który palec zwykle oglądają na każdym z nich, kiedy ponownie wyskakują z ta propozycją?

Różnica pomiędzy tymi  racjonalizatorami, a lekarzami jest niestety jedna i zasadnicza. ci moi, nie maja siły przebicia i nikogo, tak naprawdę swoimi głupimi inicjatywami nie skrzywdzą.

 

Czyli dochodzimy do konkluzji, że katolicy nie powinni zajmować stanowisk lekarskich.

 

Chyba przeinaczasz moje słowa. Nawet na pewno to robisz.

 

Jeszcze raz.

To, czy ktoś jest katolikiem, żydem, czy muzułmaninem nie ma absolutnie żadnego znaczenia o ile nie koliduje to z powinnościami zawodu, który wykonuje.

A odpowiadając wprost na Twoje pytanie...

 

- katolicy nie powinni zajmować stanowisk lekarskich?

- Tak - nie powinni ale TYLKO WTEDY, kiedy ich wyznanie przeszkadza im w wykonywaniu obowiązków (to samo tyczy się również wyznawców innych religii)


  • 0



#84

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ok ale nadal mi nie odpowiedziałeś co by było gdyby mężczyzna zapytał cię wprost co wie na temat tej sprawy i chciał podpytać czy może żona coś mówiła na ten temat.

 

Gdybym był katolickim fundamentalistą, który nigdy nie kłamie, powiedziałbym mu, że jestem zobowiązany tajemnicą lekarską. To wszystko.

 

 

A co do dziewczynki: nie kapujesz. Oczyściłeś ją, choć nie było takiej potrzeby, bo nie upadłaby na zdrowiu po wzięciu tego narkotyku.

 

Czyli co, oczyszczenie jej nie jest moim obowiązkiem jako lekarza? Bo jeśli nie, to trochę nie rozumiem tego przykładu, skoro rozmawiamy tu o konflikcie obowiązku katolika i obowiązku lekarza. Nadal uważam, że ryzyko uzależnienia jest groźniejsze dla tej dziewczynki, bo wtedy znacznie ciężej będzie jej przestać brać. Jakby mi tak strasznie zależało na nawróceniu jej to mógłbym spotkać się z nią po fakcie i porozmawiać. Zawsze należy nawracać pokojowo, a nie na siłę.

 

A odpowiadając wprost na Twoje pytanie...

 

- katolicy nie powinni zajmować stanowisk lekarskich?

- Tak - nie powinni ale TYLKO WTEDY, kiedy ich wyznanie przeszkadza im w wykonywaniu obowiązków (to samo tyczy się również wyznawców innych religii)

 

Czyli stwierdzasz, że katolicy nie powinni zajmować stanowisk lekarskich, bo wiara ta stoi ewidentnie w sprzeczności z prawami pacjenta. Nie wiem w jaki sposób przeinaczyłem Twoje słowa, skoro za chwilę wprost to piszesz. Chyba, że widziałbyś inne rozwiązanie, osobna profesja na przykład: lekarz katolicki? Wtedy każdy by wiedział do kogo idzie. Lekarze nie stworzyli takich spółdzielni pewnie dlatego, że nie uważają, by nie przepisanie środków antykoncepcyjnych było sprzeczne z prawami pacjenta.

 

Lupus28- nie mówię o nawracaniu na siłę. Mówię tylko i wyłącznie o tym, żeby nie zmuszać człowieka do robienia rzeczy sprzecznych z jego wyznaniem.


  • 1

#85

Cooba.
  • Postów: 44
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

minusy i ostrzeżenia, jak najbardziej usprawiedliwione


  • 1

#86

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Czyli stwierdzasz, że katolicy nie powinni zajmować stanowisk lekarskich, bo wiara ta stoi ewidentnie w sprzeczności z prawami pacjenta.

Nie, "BO wiara ta stoi w sprzeczności", tylko "JEŚLI wiara ta stoi w sprzeczności".

 

Spór pomiędzy nami dotyczy tego, że Ty próbujesz wtłoczyć w moje usta deklarację, przed która się bronię - bo niczego takiego nie twierdzę. Wielokrotnie pisałem, że nie mam nic przeciwko lekarzom - katolikom, do momentu, w którym ich wiara nie zaczyna wkraczać w działania zawodowe (stąd, to moje, warunkowe JEŚLI).

Gdyby, powtarzam GDYBY, ta deklaracja wiary była deklaracją "etyki zawodowej" - słowa bym nie powiedział.

No ale etyka zawodowa, to coś, co przecież już istnieje, a ta "deklaracja wiary" próbuje wprowadzać do niej ''poprawki".

I to mi się właśnie nie podoba, bo tworzy to niebezpieczny precedens - za chwilę mogą się np. odezwać nauczyciele - katolicy, którzy na swoich kamiennych tablicach wykują, że nie będą uczyć dzieci poczętych z nieprawego łoża (lub próbówki), a o Darwinie, to nawet nie będą wspominać, bo pogląd, że nasi przodkowie mogliby mieć cokolwiek wspólnego z małpą, stoi w jawnej sprzeczności z zapisami "świętej księgi".

 

Już teraz, dzisiaj, jeden z senatorów (Jaworski, o ile dobrze zapamiętałem nazwisko) planuje przepchnięcie ustawy (jutro ma składać projekt), że lekarz - katolik, nie może być zmuszany, do wskazywania innego lekarza (w przypadku kiedy on sam, ze względu na przekonania, odsyła pacjenta z kwitkiem) - co jeszcze (póki co), ma obowiązek uczynić.

 

edit:

Znalazłem - dokładnie, senator Jaworski.

Proszę  link


Użytkownik pishor edytował ten post 03.06.2014 - 20:06

  • 1



#87

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Krzyś

Czy rozważałeś kiedyś zostanie księdzem? Bo widzę, że masz duże zadatki na takowego :)

 

Ale tak całkiem poważnie:

Myślę, że konflikt pozostanie, nieważne, co powiedzą strony sporu z jeden prostej przyczyny: mamy tu dylemat Antygony

Prawo boskie i ludzkie

 

W zależności od wyznania lub jego braku odpowiedzi na dylemat mogą być różne i jest to tak głęboko zakorzenione w naszym systemie wartości, że gdyby nagle zacząć wątpić i się zastanawiać to cały system się zawali,a  co za tym idzie, nasza psychika nie ogarnie takiego chaosu.

 

Potrzebujemy ugruntowanych poglądów, żeby mieć jakieś wartości, przypisać samemu sobie jakąś wartość. 

 

Mogłabym nad dwoma sytuacjami, które opisałam wcześniej debatować bez końca, bo nadal nie rozumiem Krzyś Twojego toku rozumowania, ale mija się to z celem, bo Ty będziesz mówił swoje ja z kolei swoje, a przyznam, że mój czas jest zbyt cenny, żeby go marnować na powtarzanie w kółko tego samego :)

Daję Ci za to plusika, że dzielnie bronisz swoich poglądów i nie przypomina to bełkotu człowieka ogarniętego fanatyzmem religijnym tylko wyważoną konwersację.

 

Niewątpliwym jest, że temat wywołuje kontrowersję i bezsprzecznie zgadzam się z Pishorem, że dopóki będą ludzie wychodzący z takimi pomysłami jak deklaracja wiary lekarzy to prawo ludzkie będzie pokrzywdzone i zawsze będzie stało gdzieś z boku. 

 

Już teraz przecież we wszystkich sądach przed składaniem zeznań przed Sądem Najwyższym przyrzeka się na Biblię nieważne jakiego jesteś wyznania. A przecież konstytucja mówi wprost, że jesteśmy krajem wolnowyznaniowym czy się to komuś podoba czy nie. Tak samo w Sejmie nie powinno być krzyży...

 

I widzicie? można tak bez końca


Użytkownik Nicole-collie edytował ten post 03.06.2014 - 20:29

  • 2

#88

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Spór pomiędzy nami dotyczy tego, że Ty próbujesz wtłoczyć w moje usta deklarację, przed która się bronię - bo niczego takiego nie twierdzę. Wielokrotnie pisałem, że nie mam nic przeciwko lekarzom - katolikom, do momentu, w którym ich wiara nie zaczyna wkraczać w działania zawodowe (stąd, to moje, warunkowe JEŚLI).

 

Ale katolicy stosują się do zasad Kościoła Katolickiego, nie (jak sama nazwa wskazuje)? Kościół Katolicki głosi, że antykoncepcja jest zła, głosi także, że przyzwolenie na grzech też jest złem. Więc jeśli spotykasz lekarza-katolika, to możesz się spodziewać, że nie przepisze Ci środka na antykoncepcję i nie wykona in vitro. Oczywiście katolik niekoniecznie musi stosować się do wszystkich zasad głoszonych przez Kościół i wielu tego nie robi (ja jestem tego najlepszym przykładem, także do księdza mi daleko :P), ale moim zdaniem powinien mieć prawo się stosować. Oczekiwanie od lekarza, że będzie zaprzeczał prawdom swojej wiary, jest godzeniem w wolność wyznania.

 

za chwilę mogą się np. odezwać nauczyciele - katolicy, którzy na swoich kamiennych tablicach wykują, że nie będą uczyć dzieci poczętych z nieprawego łoża (lub próbówki), a o Darwinie, to nawet nie będą wspominać, bo pogląd, że nasi przodkowie mogliby mieć cokolwiek wspólnego z małpą, stoi w jawnej sprzeczności z zapisami "świętej księgi".

 

Posługujesz się stereotypami, które nie mają nic wspólnego z katolicyzmem. Więc uspokoję Twoje obawy: w deklaracji nauczycieli-katolików (która mogłaby powstać, dlaczego nie?), nie znajdą się punkty podane przez Ciebie, bo to byłaby herezja rodem z kazań księdza Natanka.


  • 0

#89

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Więc jeśli spotykasz lekarza-katolika, to możesz się spodziewać, że nie przepisze Ci środka na antykoncepcję i nie wykona in vitro.

 

No, dobra - a po czym poznam, że spotykam "lekarza-katolika" (oczywiście poza tym, że nie przepisze mi wyżej wymienionych środków)?

On się czymś szczególnym wyróżnia spośród innych lekarzy?

Gdyby pracował, we wspomnianej przeze mnie wyżej (hipotetycznej) Spółdzielni Lekarzy Katolików, to gdybym go odwiedził, mógłbym mieć pretensję wyłącznie do siebie. No ale takich spółdzielni nie chcą oni zakładać. Nie bardzo też pala się, jak czytałem, żeby podawać informację o tym, że są sygnatariuszami tej deklaracji wiary.

To jak mam takiego lekarza rozpoznać?

Mam od progu pytać - Przepraszam, czy aby przypadkiem pana/pani wyznanie nie przeszkadza w przepisaniu mi takiego to, a takiego środka / preparatu?

 

Ja powiem tak.

OK.

Wiara, to jest ważna sprawa. Nie ma co brudzić sobie sumienia działaniami z nią sprzecznymi. Nie ma tez powodu, żeby się jej wstydzić.

A jeżeli tak, to czy nie bardziej uczciwe byłoby wywiesić na drzwiach, przed gabinetem informacji "Tu pracuje lekarz - katolik, który nie przepisuje tego i tego" (i jakaś krótka lista tych specyfików). Albo chociaż jakąś plakietkę czytelną i rozpoznawalną zawiesić.

Każdy by sobie poczytał PRZED wejściem i sam zdecydował, czy chce, czy nie chce korzystać z usług.

Czy to dobre rozwiązanie?


  • 1



#90

Lupus28.

    ¯\_(ツ)_/¯

  • Postów: 641
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Oczywiście, że dobre. Skoro nie wstydzą się swojej wiary i zdecydowali się podpisać taką deklarację, to chyba teraz nie powinno być dla nich problemem umieszczenie o tym widocznej i czytelnej informacji - tak, żeby nie było żadnych nieporozumień.


  • 1




 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: deklaracja wiary, lekarze, wotum, JPII, Wanda Półtawska

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych