Tylko to jest tabelka z liczbą zachorowań a nie liczbą zgonów Antybiotyki nie zapobiegają chorobie ale ją leczą. Więc niestety argument nie trafiony
Nie poddawaj się-prawie odstawiłem herbatkę z cytryną aby sięgnąć po aspirynę
Branie antybiotyków to powinna być ostateczność, najlepiej stosowana w szpitalu. Jak organizm da sobie radę to należy samodzielnie zwalczyć chorobę a nie sięgać po leki gdyż tak jest wygodniej.
Aspiryna to nie antybiotyk, ale i tak mi schlebiasz
Ostateczność moim zdaniem i tak i nie. Na zwykłe przeziębienie bym nie podawał, ale z drugiej strony zobacz: obecnie ludzie nie mają czasu na chorowanie. Czy to studenci czy ludzie pracujący. Nie wiem jak na innych uczelniach, ale u mnie jak Cię nie ma przez tydzień na zajęciach to masz 2 albo 3 wejściówki do nadrobienia w ciągu 2 tygodni. Do tego oczywiście kolejne wejściówki na bieżąco i odrobienie zajęć z inną grupą. Słowem - nie opłaca się. I tu taki studenciak weźmie sobie przez 3 dni po 1 tabletce azytromycyny i go wyleczy. Nie musi martwić się o wygrzewanie tylko może normalnie chodzić na zajęcia. Oczywiście - przy chorobie na zajęcia chodzić nie powinien no ale patrz wyżej.
Powtarzam to co napisałem kilka postów wyżej. Nie jestem za stosowaniem antybiotyków przy każdym jednym przeziębieniu, jednak są choroby (jak np. angina) których powikłania mogą być groźniejsze niż działania niepożądane/szkodliwe antybiotyków.
Z resztą w tych czasach relacja lekarz-pacjent diametralnie się zmieniła. Kiedyś pacjent potulnie brał to co lekarz mu przepisał i lekarz był w pełni odpowiedzialny za to jaką terapię przepisał pacjentowi (paternalizm). Teraz bardziej jest to wszystko na zasadach partnerstwa (moim zdaniem przez zwiększenie dostępności do wiedzy, Internet m.in.). Lekarz pokazuje pacjentowi możliwe rozwiązania i pacjent sam może wybrać jaką ścieżkę leczenia obrać. Tak samo wszystkie zgody - bez Twojej zgody nic nie mogą zrobić. Do czego zmierzam - obecnie to czy antybiotyk weźmiesz czy nie zależy tylko od Ciebie. Rolą lekarza moim zdaniem powinno być pokazanie plusów i minusów obu rozwiązań. Z resztą tak teraz uczą - antybiotyk = ostateczność.
Mam trochę wrażenie że Twoje podejście jest takie, że dopóki organizm jest w stanie zwalczyć infekcje to nie potrzeba żadnych leków. Tylko nie bierzesz pod uwagę tego, że układ immunologiczny u jednych działa lepiej a u innych gorzej. Twój punkt widzenia byłby również świetny, gdyby choroby nie powodowały powikłań. Niestety tak nie jest i trzymając się już przytoczonej wcześniej anginy (konkretnie chodzi o antygeny bakterii), może ona powodować chorobę reumatyczną, w tym powikłania sercowe. Dlatego ważne jest żeby tego paciorkowca możliwie szybko wybić
No to się rozpisałem