Skocz do zawartości


Zdjęcie

Grubsza rozkmina o Bogu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
34 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nanorobot.

    Agent CIA

  • Postów: 198
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Grubsza Rozkmina o Bogu

 

bog-web1.jpg

 

 

 

     Znowu wstaję i pytam po co żyć? Skoro Bóg kopie nas w tył. Nie chcę mi się żyć. Ale  wierzę w Ciebie, chodź nie robisz sobie z tego nic! Musisz istnieć, bo co było przed Big Bang*? Byłeś Ty, lecz co było przed Tobą? Nic? To pytanie nie daje mi żyć. Co będzie po Tobie i co jest teraz? Tak wiele pytań mi doskwiera. A przecież Ty wiesz wszystko, wiedziałeś co z nas będzie jak nas tworzyłeś! Dałeś nam wybór lecz wiedziałeś co wybierzemy! Dobro czy zło? Wybraliśmy właśnie to. Wiedziałeś co z nim będzie zsyłając swojego syna, zabiliśmy go jak najgorszego skur**syna ! Wiesz jak to się wszystko zakończy, ludzie żyją lecz jakby bez kończyn. To Ty stworzyłeś taki świat wiedziałeś że tak będzie, stworzyłeś go chu**wo, lecz niech tak już będzie? Żyć według twoich zasad to żyć w cierpieniu, lubisz jak cierpimy? To religia miłości czy bólu, co za kpiny? Nie mogłeś stworzyć świata bez zła? Niby możesz wszystko, haha... Przez twoje błędy teraz tu cierpimy, i znowu kpiny.

 

     To my popełniamy błędy, takich nas stworzyłeś. Nie masz nad nami kontroli? To jesteś Bogiem czy nikim? Nie masz kontroli nad tym czy użądli mnie pszczoła i czy boli wątroba? To ja pytam jaki z Ciebie Bóg? Nadajesz się jak stary pług. Nie panujesz nad naturą, rządzi się swoimi prawami? Chwila, to Ty ją stworzyłeś? Stoję przed twoimi bramami. Zwierzęta muszą się nawzajem zabijać by żyć, naprawdę lubisz jak cierpimy, yhm. Ale co z nim? Co ze zwierzętami, nie dostaną zbawienia, jesteśmy kłamcami? W takim razie po co żyją? Bo po dałeś im cierpienie, chodź zrobimy sobie z nich jedzenie. Dlaczego tak jest? Pewnie to też nie twoja sprawa, dla ciebie nasze życie to zabawa? Stworzyłeś okrutny świata, oto jest właśnie moja sprawa.

 

     Mało ludzi w ciebie wierzy, ja wierzę. Co dostaje w zamian? Ból i cierpienie? Bo nie chodzę do kościoła? Daj spokój. Oni nie chodzą, a ich życie to raj istne zbawienie. Podpisali pakt z diabłem i dostali wszystko? Dlaczego ja nic nie dostanę od ciebie ? Bo Cię obrażam? Zadaję pytania bo Ty nie odpowiadasz. Każdego dnia pytam czemu mi nic nie odpowiesz, masz mnie gdzieś? Nie jestem Cie godzien? No tak Ty lubisz cierpienie że tak powiem. A co z innymi dziećmi, na przykład urodzonych w Indiach. Od urodzenia wkuwają im Buddyzm, nie wiedzą co to chrześcijaństwo. Czy oni nie dostaną zbawienia? To nie ich wina, że z jednego Boga zrobiła się setka, co za kpina. To już koniec, napisałem do Ciebie ten list, nie wiem gdzie go wysłać, więc mówię to Tobie.

 

* Wielki wybuch który według naukowców wszystko stworzył.

 

 

Co o tym sądzicie?


Użytkownik Nanorobot edytował ten post 08.02.2014 - 11:17

  • 7

#2

ELdeR.
  • Postów: 119
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Znasz swój adres, jeśli już potrzebujesz jakiegoś boga to wyślij ten list do samego siebie.
  • -2

#3

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co to ma być?

Próba wyartykułowania wątpliwości, które pojawiają się kiedy człowiek zastanawia się :

kim jest?

dlaczego życie wygląda tak, a nie inaczej?

czy ktoś nad tym wszystkim panuje?

Coś w ten deseń.

Chociaż , jak dla mnie, "list" z cyklu "Piszcie na Berdyczów", to jednak daję + (ale tą końcówkę: cyt."więc mówię to Ci." zmieniłbym zdecydowanie na " mówię to Tobie" 8) )


  • 1



#4

Jooe.
  • Postów: 212
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Bóg to paradoks sam w sobie.

 

Wszechmogący, wszechwiedzący. Od razu pojawia się paradoks czy mógłby stworzyć coś na przykład taki kamień, którego nie byłby w stanie podnieść.

Wszechwiedzący, zatem Bóg wiedział miliony lat temu co będzie teraz i wie co będzie kiedyś, stworzenie ludzi wydaje się nie mieć sensu skoro on zna naszą przyszłość. Niby dał nam wolną wolę ale i tak wiadomo co się z nami stanie, kogoś czeka tragiczna śmierć? A Bóg może temu zapobiec? Nie ma tu wyboru bo musi zrobić to co on wie, wie jak ma się stać i paradoksalnie on sam nie ma żadnego wyboru.

 

Po co my wszyscy jesteśmy? Nikt nie odpowie nigdy na to pytanie... sam fakt że posiadamy coś takiego jak świadomość jest fasynujący, ale to wszystko przepadnie, prędzej czy później ziemia zostanie zniszczona i trudno wierzyć w skolonizowanie jakiejś nowej planety. 


  • 1

#5

owerfull.
  • Postów: 1320
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie wolno tutaj przeklinać, gwiazdki w słowie też się liczą.

 

 

Co do "rozkminy", wielu już takie miało i do niczego nie doszli, nie widzę powodu by ktoś nagle doznał oświecenia i poznał całą prawdę o istnieniu. Ja jestem wierzący i też często sobie zadaję takie pytania ... Muszę przyznać, że ateiści mają naprawdę ułatwioną sprawę.


  • 1

#6

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A gdzie jest napisane moi drodzy, że Bóg zna przyszłość?

Nie przeczytałem całej Biblii ale powątpiewam w taki przekaz.

 

Jeśli czas to tylko złudzenie i nie istnieje jako wartość stała, a tak zakładam, to w takim wypadku wszystko się już wydarzyło i jednocześnie nie wydarzyło się nic jeszcze.

Może Bóg nie musi wszystkiego wiedzieć żeby być wszechwiedzącym, bo tak na prawdę z jego punktu widzenia nie wydarzyło się nic i wydarzyło się wszystko już a nasz wszechświat, nasze życia i doświadczenia to tylko i aż boska projekcja jego boskiego umysłu. 

 

I nawet gdyby tak faktycznie było, było by bosko - bo jeśli Bóg to wieczność, jako cząsteczki jego uświadomionej boskiej energii i boskiej myśli - będziemy żyć wiecznie, w takiej czy innej formie, wszakże nie posądzałbym Boga o bezmyślność ;)

 

owerfull - życie ateisty musi być wyjątkowo płytkie, przyziemne, męczące i smutne moim zdaniem.


  • -1

#7

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

owerfull- życie ateisty musi być wyjątkowo płytkie, przyziemne, męczące i smutne moim zdaniem.

 

Ciekawe skąd ta śmiała teza. Myślę, że jest wręcz przeciwnie. Ateiści o wiele bardziej doceniają życie i wszystko dookoła, bo wiedzą, że żyje się tylko raz. Wierzący zaś chodzą co tydzień do kościoła, pewnie połowa z nich robi to bo musi, stoją na mszy i wymawiają regułki (często pewnie nie zastanawiając się nad tym) i śmiem twierdzić, że nie doceniają życia aż tak bardzo jak ateiści, bo są przekonani, że będą żyli wiecznie.


  • 2



#8

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

 

owerfull- życie ateisty musi być wyjątkowo płytkie, przyziemne, męczące i smutne moim zdaniem.

 

Wierzący zaś chodzą co tydzień do kościoła, pewnie połowa z nich robi to bo musi, stoją na mszy i wymawiają regułki (często pewnie nie zastanawiając się nad tym) i śmiem twierdzić, że nie doceniają życia aż tak bardzo jak ateiści, bo są przekonani, że będą żyli wiecznie.

 

 

być może wywołałeś do tablicy katolików, ale ja ich nie nazywam nawet wierzącymi, bo to ludzie którzy w większości bezmyślnie i najczęściej z lęku jaki kościół katolicki buduje, przyjęli "chodzenie do kościoła" jako jedyną i najprawdziwszą prawdę i metodologię ustrzeżenia się przed ogniem piekielnym.

 

Ta śmiała teza stąd, że sama myśl że nad naszym istnieniem nie ma żadnej siły wyższej i żadnego zamysłu stwórcy jest płytka i mega smutna.

Ja przez to że wierzę w istnienie siły wyższej nad nami, właśnie tak doceniam życie 'tu i teraz' i pracuję nad sobą - i to jest piękne. 

Czuję się częścią wszechświata i wiem, że kiedy przyjdzie stanąć nad moim dołem, to wcale nie będzie mój koniec :)


Użytkownik Dirty Frank edytował ten post 10.04.2014 - 11:26

  • 0

#9

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ta śmiała teza stąd, że sama myśl że nad naszym istnieniem nie ma żadnej siły wyższej i żadnego zamysłu stwórcy jest płytka i mega smutna.

Czy ja wiem? Raczej nie. Myślę, że to jest raczej świetna sprawa, że powstaliśmy z niczego, bez niczyjej pomocy.

 

Ja przez to że wierzę w istnienie siły wyższej nad nami, właśnie tak doceniam życie 'tu i teraz' i pracuję nad sobą - i to jest piękne.

A ja przez to, że jestem ateistą robię to samo co Ty i to też jest piękne.

 

Czuję się częścią wszechświata i wiem, że kiedy przyjdzie stanąć nad moim dołem, to wcale nie będzie mój koniec :)

Również czuję się częścią wszechświata. Co do tej drugiej części- tu się różnimy, ale skoro jesteś przekonany o tym, że masz rację, to dobrze dla Ciebie.


  • 1



#10

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja przez to że wierzę w istnienie siły wyższej nad nami, właśnie tak doceniam życie 'tu i teraz' i pracuję nad sobą - i to jest piękne.

A ja przez to, że jestem ateistą robię to samo co Ty i to też jest piękne.

 

Tylko powiedz mi proszę Ratonhnhaké:ton po co całe życie się rozwijać, pracować nad sobą - ja np. mam na myśli duchowość - co Ty masz na myśli? - jeśli wszystko co wypracujesz w popiół się obróci? 


  • 0

#11

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pracuję nad sobą, stosunkami z innymi ludźmi, moim postępowaniem. Uczę się (zdobywam wiedzę) i pracuję nad swoją postawą dla siebie i bliskich mi ludzi, a nie dla Boga. A na pytanie "po co? Skoro i tak wg Ciebie nie ma nic po smierci" odpowiem tak: po to, zeby czerpac z zycia jak najwiecej i to jest to o czym mowilem odpowiadajac Ci na post o tym, ze zycie ateisty jest smutne. Widzisz- ja, ateista ucze sie i pracuje nad soba, bo korzystam z zycia i robie to dla siebie. Ty- wierzacy, robisz to dla Boga lub "sily wyzszej" tak jakbys chcial zaplusowac. Nie posadzam Cie o to, ale tak mozna to tozumiec. Zapytam wiec: dlaczego Ty to robisz?
  • 2



#12

Dirty Frank.

    If you dont know my name, you can call me Dirty

  • Postów: 222
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Pracuję nad sobą, mianowicie rozwijam duchową stronę samego siebie, bo jestem przekonany że jest to jedyna wartość stała, którą mamy okazję na tym świecie, nazwijmy to udoskonalać czy rozwijać lub wręcz przeciwnie, cofać się w rozwoju.

A to, że przekłada się to na jakość życia doczesnego jest to dla mnie oczywiście pożądany ale cały czas efekt uboczny.

Jestem przekonany również, że dużo możemy zdziałać dla innych ludzi rozwijając własną siłę ducha, dążąc uparcie w kierunku szeroko pojętego oświecenia. 

Jestem przekonany, że to świadomość jest pierwotna a materia wtórna.

Być może dlatego (jak pewnie mi zarzucisz za chwilę) że jest mi tak wygodniej.

Chociaż bardziej skłaniał bym się ku temu, że obcując sam ze sobą, dajmy na to medytując, mam poczucie obecności boskiego pierwiastka, którego każdy z nas ma dostatek 'pod ręką'. 

 

Nie mam zamiaru Cię indoktrynować czy nawracać. Ale pomyśl sam, wyłączając totalnie obszar wiedzy jaką posiadasz, a z całą pewnością posiadasz ją sporą:

-samo z siebie? z przypadku? wymieszaliśmy się w pierwotnej zupie by przeżywać, kochać, ranić, współczuć i 'być'? :)

 

Nie lubię określenia 'Bóg' bo jest zużyte, uosabia coś czego się nie da uosobić, stara się nazwać coś czego się nazwać nie da i jest poza naszym zasięgiem. 

Myślę że nie ubłagalnie zbliża się dzień, w którym duchowość i nauka podadzą sobie ręce. Bardzo bym tego chciał więc może dlatego tak myślę :)

 

Nie jestem na tyle dumny, żeby uważać że reprezentuję nad-gatunek, który miał szczęście powstać z niczego i przypadkiem,

by zacząć rządzić, chyba nie swoim światem.

Ale ostatecznie rozumiem ateistów, ich retorykę, sposób myślenia i postawę.

Ma ona oczywiście swój sens biorąc pod uwagę nasze ograniczenia w rozumowaniu na dzień dzisiejszy. 


  • 0

#13

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Rato właściwie zamknął temat.

Nie mogę już słuchać tego płaczu w stronę ateistów. Wierzący myślą, że ateiści to prostacy, głupki, chamy i w ogóle żyją tylko po to, żeby psuć życie idealnym ludziom - wierzącym.

Muszę was zmartwić. Jestem ateistą, nie wierzę w boga, bo dla mnie to bzdura nie trzymająca się kupy od samego początku jakiejkolwiek teorii do samego końca. I co to ma do mojej osobowości? Ano nic. Kto jest bardziej płytki: ateista, bo NIE WIERZY W BOGA, czy ktoś kto ocenia ateiste w samych złych słowach z powodu niewiary? Dla mnie odpowiedź jest prosta.

Ale co chciałem napisać. Otóż jak wspomniałem jestem ateistą. Nie przeszkadza mi to zupełnie w szanowaniu drugiego człowieka, nie przeszkadza mi to w podziwianiu przyrody, ba! Uwielbiam przyrode, często czas spędzam poza miastem, lubię chodzić po parkach, po lasach, nad wodę, na łąkę, patrzeć w niebo, podziwiać gwiazdy.

Nie lubię, gdy ktoś cierpi, staram się jak najbardziej się da zminimalizować sytuacje, kiedy kogoś w jakiś sposób zranie, nie lubię płaczu, nienawidzę bezradności, kiedy nie jestem w stanie udzielić komuś pomocy. Nie potrzebuje do tego kościoła, 10 przykazań, ani boga. Nie morduje, nie gwałce, nie kradne, staram się nie oszukiwać ludzi. Nie tortruje zwierząt, nie niszcze roślin, nawet ścieżkami zawsze chodzę jak tylko to możliwe. Jestem dobrym człowiek na tyle na ile tylko mogę.

Czy jestem głupi? Wydaje mi się, że nie, a na pewno nie jestem głupszy od ludzi wierzących. Dlaczego? Dlatego, że każdą sytaucje staram się wyjaśnić racjonalnie, do wszystkiego dochodzę powoli, szukam dowodów, dociekam, nie tak jak duża częśc wierzących, którzy wszystko wyjaśniają cudami, objawieniami, wolą boską. Poznaje świat, bo jestem ciekawy, ale opieram to na dowodach, jak tylko się da.

teraz sobie odpowiedz na pytanie kto jest bardziej w porządku: Ja, jako ateista, który nikogo nie krzywdzi, nikomu nie wchodzi w drogę, żyje sobie według własnych zasad czy wielki wierzący, który dziś idzie do kościoła, a jutro siada na ławce i nagaduje na wszystkich sąsiadów i tylko myśli jak komu nogę podstawić? On jest lepszy tylko dlatego, że WIERZY W BOGA?

Jestem ateistą, a życie mam super. Super, nie dlatego, że urodziłem się w bogatej rodzinie i mam wszystko co chcę, tylko super dlatego, że to wszystko co mam osiągnałem sam, ciężką pracą, przechodząc setki przeszkód. Czy to w życiu rodzinnym czy jakimś zupełnie osobistym(typu np pasja, hobby).

Jestem osobą szczęśliwą, spełniam się, spełniam swoje marzenia, kocham życie, mimo że czasami jest naprawdę bardzo pod górkę, ale to właśnie takie sytuacje uczą mnie, kształtują mój charakter. Kiedy coś zawale, to wiem, że to moja wina, a nie boga, kiedy mi coś nie wychodzi nie zganiam na niego, a kiedy płacze nie proszę go o pomoc, bo ze wszystkim staram się radzić sobie sam.

Kiedy w końcu dojrzejecie i zrozumiecie, że nie ma znaczenia czy wierzysz czy nie?
 


Użytkownik Daniel. edytował ten post 10.04.2014 - 19:24

  • 2



#14

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To swoją drogą ciekawe jak bardzo głęboko wierzący nie mogą zrozumieć braku wiary - najczęstszym poglądem jest ten, że ateista to człowiek który zagniewał się na boga za cośtam (a więc zaprzeczanie istnienia na zasadzie : Bóg jest głupi i nie istnieje). Ciekawe czy te mity wyjdą w debacie?


  • 0



#15

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

DirtyFrank- Twój pierwszy akapit podsumuję tak: czyli, kończąc wywody- jak widzisz oboje chcemy tego samego, bo pracujemy nad sobą dla siebie i otoczenia. Dlaczego więc ateiści mają być smutniejsi, skoro ich cel pokrywa się z celem wierzących (w tym konkretnym przypadku z Tobą, bo nie wiadomo czy wszyscy wierzący mają takie podejście. Zapewne nie.)? Dlatego, że nie mamy Boga? Ateistą jest się z wyboru. Dlaczego mam być smutny skoro SAM DOBROWOLNIE wybrałem życie bez Boga? Coś mnie musiało do tego przekonać, prawda? Powiem Ci coś. Z chwilą gdy odrzuciłem wiarę w Boga, poczułem się tak wolny jak jeszcze nigdy w swoim życiu.

 

Nie mam zamiaru Cię indoktrynować czy nawracać. Ale pomyśl sam, wyłączając totalnie obszar wiedzy jaką posiadasz, a z całą pewnością posiadasz ją sporą:

-samo z siebie? z przypadku? wymieszaliśmy się w pierwotnej zupie by przeżywać, kochać, ranić, współczuć i 'być'? :)

Myślę, że to jest pytanie na dłuższą rozmowę i nie jest koniecznym odpowiadać na nie w trakcje tej dyskusji. Ty powiesz, że stworzył nas Bóg lub siła wyższa, a ja zapytam co stworzyło Boga/siłę wyższą? Wziął się znikąd? Z przypadku? I tak możemy w kółko. Ja po prostu uważam, że mamy jeszcze większe szczęście, bo powstaliśmy "z niczego" niż gdyby miał nas stworzyć ktoś. Bo powstanie z niczego czyni nas wyjątkowymi. Co do uczuć- cóż, nie jestem naukowcem. Nie potrafię wytłumaczyć natury tych zjawisk, ale znowu- uważam, że jesteśmy bardziej wyjątkowi jeśli to wszystko wzięło się z niczego, aniżeli ktoś miałby nam to "dać".

 

Myślę że nie ubłagalnie zbliża się dzień, w którym duchowość i nauka podadzą sobie ręce. Bardzo bym tego chciał więc może dlatego tak myślę :)

Życzę Ci tego, bo trochę smutno czytać o tym, że zamknęli kogoś w psychiatryku, bo usłyszał Boga. Kiedyś powiedziano by, że to prorok. Dzisiaj tacy lądują w pokoju bez klamek. Z drugiej strony nie wróży to szybkiemu podaniu ręki przez naukę i duchowość.

 

Nie jestem na tyle dumny, żeby uważać że reprezentuję nad-gatunek, który miał szczęście powstać z niczego i przypadkiem,

by zacząć rządzić, chyba nie swoim światem.

Tutaj znowu kwestia wierzeń. Ja uważam, że ten świat jest nasz. My na nim wyewoluowaliśmy, dostosowaliśmy się aby żyć, więc jest nasz.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych