Napisano
30.10.2012 - 14:20
Im blizej "Konca Swiata" tym mniej przychodzi mi wierzyc w to... zdaje sobie sprawe, ze ten rok zapoczatkowal kolosalne katastrofy, i w powietrzu wydaje sie widniec zla aura, ze cos jest inaczej niz zawsze. Kiedys nawet pragnalem totalnej zaglady, kiedy bylem nieszczesliwy... czasy sie zmienily, czlowiek idzie do przodu, i swiat ktory stworzylismy nakazuje mlodym ludziom podpiac sie pod system, bo ciezko jest zyc inaczej... a wtedy nadchodza czasy gdy czlowiek zaczyna coraz mniej myslec o Bogu, kosmosie, swiecie astralnym itd... o tym, ze internet, praca, szkola i widzenie sie z znajomymi to jednak wszystko, czyli swiat widziany tylko oczami... , ze licza sie pieniazki i hierarchia spoleczna i inne pierdoly.
Potrzeba zmian na Swiecie, i takowe nadejsc mogly by wlasnie z przewidywanym 21.XII.2012 - by ludzie przejzali na oczy i przemysleli plan swojego istnienia raz jeszcze - o zyciu w balansie by nie zostawiac slabszych na lodzie, po prostu by dobra bylo wiecej niz ciemnosci, bo to co sie dzieje to nie to co Bog chcial osiagnac, czy wogle czlowiek w swej naturze. Nawet Lucyfer bije brawa dla kreatywnych czyniacych zlo, i jest w szoku gdzie sie tego nauczyli. Mieszkamy w Polsce... moze bedac w innym miejscu, doznalibysmy olsnienia gdyby tornado, tsunami czy trzesienie ziemii odebralo by nam wiele materialnych wygod i nie tylko... ale tak nie jest, w moim przypadku.
De facto, nie wiem jak pozostali, lecz ja uznaje faktem ze istnieja inne wymiary, gdzie istnieje zycie po smierci... , ze przeznaczenie istnieje i ze Bog dla kazdego z nas planuje niezwykle "przypadki" kiedy uswiadamiamy sobie, ze najmniejsze szczegoly mogly zmienic bardzo wiele w sprawie , tu i teraz gdzie sie znajdujemy i moglo byc calkiem inaczej. Angazujac istnienie czegos wyzszego od nas, co posiada wieksza swiadomosc istnienia, uwazam ze oni nie chcieliby ingerowac zbyt drastycznie w nasz swiat, a raczej nie zaglada i grande disaster na skale masowa, a jezeli by chcieli to nie czekali by trzymajac w reku kalendarz. Stad uwazam, ze zmiany swiata zachodza juz od wielu lat, i kazda ze stron umacnia swoje korzenie, a wszystko czeka po prostu do przegiecia paleczki.
W sumie to nie rozumiem do konca co napisalem : ) temat ocean, i brakuje ostoi by miec pewnosc chociaz do kilku spraw, a tak to mozna tylko cierpliwie czekac, i w miedzy czasie obejzec jakis inspirujacy film czy przeczytac ksiazke o tym jak ktos inny widzi ta sprawe, a nie wie nikt, chociaz wydawac mogloby sie ze specjalistow od "I know everything" w internecie i na ulicy nie brak, a kazdy z nich powiada prawde : )
Moze i byc koniec Swiata... ale nie potrafie tego ogarnac i sobie wyobrazic, tym bardziej ze na codzien nic ciekawego sie nie dzieje z tematyki Para... niebo jest tak samo piekne w bezchmurna noc, i tak samo zimno jak co roku, i bedzie jak ma byc... a bedzie na pewno dobrze : )
Bede tylko zalowac, jezeli przyjdzie koniec swiata ze zwiatpilem sam sobie , i nie zabralem kredytu na milion :-) ktory mial mnie umocnic w wierze o nadchodzacych zmianach i pozwolic spokojnie odejsc ze Swiata po tym jak go zwiedzilem wzdul i wszerz.