Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ego (obserwacja), trudne to jest


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
38 odpowiedzi w tym temacie

#31

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Dotarłeś już do mnie, jedyne co czuję, że mi przeszkadza na te chwilę, to ta nieszczęsna utrata czujności... Inaczej patrzymy na sprawę PRZED rozpoczęciem działania, a w trakcie (przykład z postem), gdy czujemy głód itd.. może tego nie doświadczyłeś, bo mi niestety "coś" się wyłącza nawet jeśli 1000 razy zapewniłbym wcześniej jak to super mam samopoczucie, jaki jestem zmotywowany. W trakcie wysiłku nie czuję tego.. czuję jedynie bardzo silną chęć przerwania wysiłku jakim bez dwóch zdań jest post . Dziś próbuję wytrzymać co najmniej 24h bez snu, ale obawiam się, że ok. 3-4 rano pojawi sie te same odczucia i koniec konców pójdę spać. W skrócie: nie umiem obserwować siebie, gdy wysiłek przerasta mnie. Jeśli ty na samej wodzie wytrzymałeś(nie wiem ile), to gratuluję :) ale mi jak mówię coś wyłącza się w umyśle. Cel przestaje mieć znaczenie przez nadmiar nieprzyjemnych odczuć i ulegam temu zawsze.

@edit

nie mogę powiedzieć stop...wolę zacząć coś zmieniać, ale jak mówię: jest różnica między nastawieniem przed a po czy w trakcie pracy nad sobą. Może ty tak nie masz, ale jak nie umiem znieść dłużej np. głodu, to nie myślę rozsądnie i przerywam post (to przykład, nie jestem na poście).

Użytkownik andar edytował ten post 23.10.2012 - 21:58

  • 0

#32

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

nie da sie obserwować ego... to wydaje sie proste przy pozytywnym nastawieniu, wystarczy wysiłek czy niemiłe doznania i cała ta obserwacja siebie, swych myśli, emocji wydaje sie męcząca "bo po co" :( jak tak liczę ego wygrywa ze mną ciągle. Co mi z obserwacji jeśli nie potrafię obserwować tak, że zawsze zachowuję ta świadomość? Jakiekolwiek wygrane z ego nie licza sie... wystarczy jedna porażka, chwila nieuwagi i wykonujemy coś automatycznie np. zapisałeś sobie 100 razy, że twoim celem jest pouczyć się po południu. Wystarczy lekkie zmęczenie, program w tv itp..byś zaczał odkładać na potem. Mimo że położenie się spać czy oglądanie tv nie jest twoja świadomą decyzją, lecz jakby pochodzi od tych rozpraszających myśli. Tak to rozumiem... w sumie to podstawy, a szkoda. Nie czuję się ani trochę mądrzejszy. Wolałbym wszystko w teorii na blachę wykuć i szybciej osiagnać pewien poziom niż stopniowo sie zbliżać do niego..

Użytkownik andar edytował ten post 29.10.2012 - 21:10

  • 0

#33

Gmork.
  • Postów: 306
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Napisałeś teraz bardzo ciekawą obserwacje siebie, i jak widać coś zrozumiałeś. Jeszcze musisz zaobserwować jak za każdym razem piszesz coś takiego i dlaczego piszesz w tak negatywnej formie. ;)

Użytkownik Gmork edytował ten post 29.10.2012 - 21:34

  • 0

#34

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bądź cierpliwy. Wytrwała cierpliwość w dążeniu do celu to najlepszy sposób jaki istnieje. I mimo iż nie dostrzegasz efektów to one zachodzą. Cierpliwość i gniew leżą na dwóch przeciwległych biegunach. Jeśli często czujesz się zagniewany, osiągniesz pozytywne rezultaty dopiero po długim czasie. Gniew przeszkadza w osiąganiu celów, które przed sobą wytyczamy. Frustracja, o której piszesz też jest niestety gniewem.
Bardzo ważne jest, by praktykować w odpowiednim czasie. Trening umysłu jest mało przydatny, kiedy jesteśmy szczęśliwi i nie mamy problemów. Daje on wówczas niewielki postęp, w każdym razie bardzo powolny. Właściwym momentem na ćwiczenie jest chwila, w której odczuwa się frustrację lub niechęć do medytacji etc. lub gniew wywołany czyimś działaniem. Wtedy powinno się praktykować. Może wydawać się to trudne, a czasami sprawia, że odczuwamy niezadowolenie z praktyki, kiedy inni ludzie przyczyniają się do powstawania w nas gniewu, ale sposób ten działa i jest bardzo efektywny. Metoda ta przemieni cię całkowicie w osobę podobną, osobie, którą wszyscy lubią. Żeby ten trening przyniósł pozytywne rezultaty należy zawsze praktykować cierpliwość. Pośród Sześciu Doskonałości, to cierpliwość przynosi największą zasługę, tak więc pracuj :) . Cierpliwości życzę
  • 0



#35

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Właściwym momentem na ćwiczenie jest chwila, w której odczuwa się frustrację lub niechęć do medytacji etc. lub gniew wywołany czyimś działaniem. Wtedy powinno się praktykować.


Nie pamiętam jakimi słowami, ale napisałeś kiedyś mniej więcej tak, że nie wiesz dlaczego medytacja pomaga, ale pomaga. Też właśnie nie wiem... dziś piszesz o obserwacji, że to działa i jest efektywne (znaczy.. o tym tak? o obserwacji?). Nie uważasz jednak, że podobnie jak z medytacją to wszystko za proste się wydaje przynajmniej jeśli chodzi o to co na zewnątrz zachodzi? Nie chcę się dłużej porównywać, nic mi to dobrego nie przynosiło do tej pory oprócz frustracji, ale ciagle mam wrażenie, że to jednak nie są jakieś ogromne metody... Jeśli chodzi o to co widać. Bo przecież NIC nie widać. Medytując nawet sie nie poruszasz, a niby tyle dobrego przynieść może... Dziwne. Czegoś mi tu brakuje. Na pewno robicie więcej, niemożliwe że tylko obserwujecie swe reakcje albo może lepiej pasuje emocje, bo reakcje o ile byłyby świadome i mi szkodziły wolałbym po prostu je zmienić a obserwować i np. krzyczeć zarazem. Po co obserwować ŚWIADOME reakcje jak mozna je przerwać :o

wracając jeszcze do - tak myślę - najwiekszego utrudnienia dla mnie w tej chwili jeśli chodzi o to całe ego, to wyłączania sie w umyśle... czegoś.. nie wiem już to jak określić. Najprościej pisząc, to jak już podawałem pewnie wcześniej człowiek przy duzej ilosci złych emocji, myśli, odczuć zaczyna mocno uważać, że to co robi, cały ten rozwój lepiej przerwać, bo sie za bardzo męczy. Może nie jest to świadoma decyzja, ale baardzo silna myśl (nadmiar niemiłych odczuć) powoduje, że przerywam. Zawsze tak mam :(

Użytkownik andar edytował ten post 29.10.2012 - 23:30

  • 0

#36

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

andar, może poczytaj trochę o medytacji bo widzę że Twoje wątpliwości wynikają głównie z braku podstawowej wiedzy a co za tym idzie nie masz pewności że to co robisz może przynieść jakiekolwiek efekty. Zwykle, gdy doświadczamy takiej emocji jak gniew, identyfikujemy się z nią w pełni. Jesteśmy gniewem. Wychodzimy jednak na zewnątrz w kierunku obiektu naszego gniewu – osoby, która była dla nas nieprzyjemna. Wówczas gniew staje się dokuczliwy. Kiedy tylko widzimy lub wspominamy tę osobę, pojawia się też gniew. I tak bez końca.

Zamiast jednak zwracać się w stronę obiektu, możemy odciąć umysł od gniewu, spojrzeć na niego tak, jakby się patrzyło na ogień albo wulkan. Możemy mu się uważnie przyglądać, spróbować rozpoznać gniew traktując go jak ciekawe zjawisko. Gdy nam się to uda, odetniemy go od jego paliwa – obiektu. Wówczas gniew musi ustąpić podobnie jak „poranny szron wraz ze wschodzącym słońcem”. Nie tłumimy go w sobie, byłoby to jak zamontowanie wewnątrz siebie bomby zegarowej. Nie lekceważymy gniewu. Po prostu nie pozwalamy mu wybuchnąć. Pracujemy z nim tak, by go unieszkodliwić.

W naukach buddyjskich istnieje piękne porównanie: nasz umysł jest jak powierzchnia lustra. Jej własnością jest to, że odbija wszelkie rodzaje obrazów – gniewne twarze, uśmiechnięte twarze, smutne czy beznamiętne – nie przenikają one jednak samego lustra. Nie są jego częścią. Gdyby były, zasłaniałyby wszelkie inne obrazy. Obecna tam gniewna twarz uniemożliwiałaby pojawienie się twarzy uśmiechniętej. I podobnie istnieje czysta przytomność, czysta świadomość, z której wyłaniają się wszelkie rodzaje myśli. Tu się zatrzymajmy bo dochodzimy do samego umysłu (czymkolwiek on jest). Odkrywamy że przeszkadzające emocje są zależne jedynie od przyczyn i warunków.
Ćwicząc umysł, stosując właściwe środki zaradcze, zastępując gniew miłującą dobrocią albo chciwość wolnością wewnętrzną, możemy zmieniać mentalną panoramę. To jest właśnie medytacja. To bardzo egzotyczne słowo, jednak w istocie oznacza zaznajomienie się z pewnym sposobem bycia, pielęgnowanie wewnętrznych właściwości i kontrola nad samym sobą.

W zasadzie to wszyscy ludzie medytują, podtrzymując pewne stany umysłu, nawet o tym nie wiedząc. Większość z nas jest przyzwyczajona do egocentryzmu, miłości własnej, gniewu czy nienawiści. Zasadniczo ludzie medytują na wrogość, chęć konkurowania z innymi. Potrzeba nam całkiem nowej drogi, by medytować na inne właściwości, takie jak miłość i współczucie, umiejętność wybaczania, altruizm czy troska o innych, a nie tylko o siebie.

Niestety obudzenie w sobie mądrości zabiera dużo czasu. Każdy chce łatwych, tanich i szybkich efektów. Jednak tutaj tak nie będzie. Przytoczę Ci historię Milarepy, jednego spośród wielkich joginów Tybetu, który przezwyciężył w swoim życiu ogromne przeszkody w umyśle i osiągnął wyżyny oświecenia. Pod koniec życia miał niezwykłego studenta imieniem Gampopa, który, sam będąc sławnym praktykującym, przybył do niego z zamiarem intensywnego praktykowania. Kiedy nadszedł czas, by Gampopa opuścił Milarepę i poszedł własną drogą, ten rzekł: „Synu, chcę ci teraz dać ostatnią lekcję, chodź ze mną”. Zeszli w dół doliny, do pobliskiego lasu i wtedy Milarepa powiedział: „Teraz jestem gotów dać ci moje ostateczne nauki”, po czym odwrócił się, podciągnął szaty i wskazał na swój goły tyłek, w całości pokryty odciskami od siedzenia w medytacji. Ostateczną nauką jest to, że całą robotę trzeba wykonać samodzielnie. Bez tego nic się w Twoim życiu nie zmieni. Przekonałem się o tym osobiście. Najmniejszy nakład pracy wykonanej nad sobą, jaki by nie był, zwrócił mi się w całości z ogromnym nadmiarem. Jest to proces poznawania umysłu. Obserwowania go, a następnie pracowania z nim.

Jeśli chcesz prostej i skutecznej medytacji to może być nią np. coś takiego:
Ponieważ nasz oddech jest czymś najbardziej naturalnym, połączymy z nim medytację rozwijającą współczucie. Powiedzmy sobie: „Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia. Niech moje cierpienie zastąpi cierpienia innych”. Wciągając powietrze, wchłaniamy cierpienie innych, ale nie pozwalamy mu stać się niepotrzebnym ciężarem. Rozpuszczamy je w sercu w potężne jasne światło. Wydychając, mówimy sobie: „Oby całe szczęście, którego doświadczyłem, wszystkie dobre rzeczy, które w życiu zrobiłem, były podarunkiem dla wszystkich istot”. Powtarzamy to ćwiczenie wciąż od nowa.

W tej medytacji przyjęcie na siebie cierpienia innych posiada wyzwalającą moc. Zmieniając swoją postawę, wkrótce będziesz w stanie zmieniać również swoje otoczenie. Nie tylko osiągniemy wewnętrzny spokój i błogostan, ale również wzrośnie nasze współczucie w kontakcie z innymi. Bezustanna praktyka sprawi, że stanie się to naszą drugą naturą i odkryjemy całkiem nowy sposób obcowania z innymi. Ze swojej strony mógłbym przyrównać to do uczucia "trafienia szóstki w totka". Masz pewność że już wygrałeś i nic Ci tej wygranej nie może odebrać. To chyba tyle na dzisiaj. Idę pomedytować :)
  • 0



#37

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Wszystko to już wiem, tylko martwi mnie fakt, że to są podstawy (tak napisałeś). Gdyby obserwacja siebie była czymś większym, mógłbym śmiało powiedzieć, że COŚ wiem, a tak... sporo przede mną... :(

do tego, nie rozumiecie chyba moich reakcji na większy wysiłek. Zgaduję, że z wami ego nie wygrywa, po prostu na takim etapie jesteście, że wszystko znosicie, natomiast ja teraz pisząc ten post czuję spokój, motywację. Chcę się rozwijać itd. ale tak piszę TERAZ, a co będzie jak pojawi się ogromny wysiłek w związku z naprawa siebie, dbaniem o umysł? wtedy pojawia sie pewnie myśli, że walczyc z ego nie będę.. bo dla mnie obserwacja = walka. Rozumiem obserwować poranną niechęć do wstania z łóżka czy późniejsze zabranie sie do nauki, to są zupełnie znane odczucia u wiekszości, takie do przezwyciężenia, ale boję się większego wysiłku. Mogę zacząć "mieć gdzieś" całą tą obserwację siebie, tych wszystkich nieprzyjemnych doznań. Czasem nawet takie błahostki jak niechęć do przyniesienia szklanki z kuchni :) mogą z nami wygrać... dla mnie to byłaby porażka..

Użytkownik andar edytował ten post 31.10.2012 - 11:14

  • 0

#38

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gniew nie jest emocja -jest oznakiem że była emocja i zamiast ja przezyc ro wlaczylismy blokade ytej emocji. gniew to sprawa umyslu,tak samo jak medytacja jest jego gimnastyką, i takim formowaniem aby wpuszczał emocje. Ego nie jest niczym zlym, ale jeśli zbudowane jest na umy sle a nie emojach to kończy się to żle.
  • -1

#39

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ostatnio połapałem się na tym, że odczuwam zawiść do kogoś komu się stale powodzi, zaczałem obserwować ta emocję i... nie dość, że całą(!) drogę ją odczuwałem, to jeszcze potem w domu mimo że nie kasowałem tej emocji ani nie nasycałem, po prostu obserwowałem (trochę też zadawałem sobie pytania "dlaczego to czuję?") to w dodatku nie wiedziałem czy chcę ją odczuwać czy nie chce. Zacząłem uważać, że obserwacja tego jest bardziej męcząca niż życie tą emocją.. i to jest najgorsze :( ta utrata czujności jak to nazywam :( człowiek nie myśli jak źle się czuje, zaczyna być zdania, że ta cała obserwacja jest "g" warta :/ jedyne czego chcę, to więcej tej świadomości...niestety czasem reaguję tak jak 5 sekund po wstaniu z łóżka, czyli nie do końca świadomie. Prowadzę od niedawna zeszyt, zapisuję punkt po punkcie jakie mam ŚWIADOME cele, a i tak wystarczy złe samopoczucie, wysiłek i wkurzony powiem sobie "dość, nie będę tego czuł" i rezygnuję.

Użytkownik andar edytował ten post 01.11.2012 - 19:12

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych