Skocz do zawartości


Zdjęcie

Mój dom - proszę o pomoc


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
55 odpowiedzi w tym temacie

#1

anonimowaa.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Chciałabym opowiedzieć wam moją historię, właściwie historię domu, w którym mieszkam. Niestety muszę się rozpisać, bo jeśli ktoś ma mi pomóc musi wiedzieć jak najwięcej. Chcę tylko podkreślić, że to nie jest żadna prowokacja z mojej strony. Nie potrzebuję wymyślać sobie historyjek, więc jeśli ktoś uważa inaczej i nie wierzy w to co piszę, niech lepiej w ogóle się nie udziela i nie marnuje sobie czasu.

Tereny, na których mieszkam należały dawniej do Niemców. Dom został wybudowany przez niemiecką rodzinę (nie wiem ile czasu przed wojną). Niemiec, który tu mieszkał jeszcze żyje, urodził się w 1930 roku i mieszkał podczas wojny, później w 1952 roku przeprowadził się z rodziną, a do naszego domu wprowadzili się Polacy, mieszkali tu do 1980 roku, kiedy właśnie wprowadzili się tutaj moi dziadkowie razem z mamą i ciocią, kiedy były jeszcze małe. Moi dziadkowie mieszkają na parterze razem z wujkiem - bratem mamy. Ciocia z mężem i 2 (12 i prawie 5 letnim) synami mieszka w dobudowanej części domu, natomiast ja z rodzicami mam mieszkanie na piętrze, które dawniej było strychem. W domu od samego początku nie było normalnie. Po przeprowadzce na strychu słychać było postukiwanie, czyjeś kroki... myśleli, że to złodzieje i dziadek poszedł do góry z nożem, jednak nikogo tam nie zastał. Nie był to jednorazowy przypadek. Takie rzeczy się zdarzały częściej. Większości rzeczy niestety się już nie pamięta. Kiedy moja mama była młoda zrobiła sobie na strychu pokój. W nocy zbiegła przestraszona do cioci mówiąc, że coś tam jest. Kiedy poszły razem na górę, przed drzwiami leżało 6 równo ułożonych gwoździ. Ja odkąd pamiętam czułam się tu strasznie źle i nieswojo. Jakieś 3-4 lata temu dowiedziałam się, że w wieku niespełna 3 lat strasznie bałam się pokoju babci i dziadka. Przechodząc przez korytarz płakałam i krzyczałam widząc ten pokój, nie chciałam tam wejść. Widziałam siedzącego na kanapie, ubranego w czarny strój pana. Mój ojciec wyremontował strych i do dzisiaj służy nam jako mieszkanie. Ja od zawsze miałam pokój, który kiedyś miała właśnie moja mama. Był bardzo ładny, podobał mi się kolor na ścianach, dużo zabawek... Powinnam być teoretycznie zadowolona, a jednak zawsze bałam się tego miejsca, ogólnie całego mieszkania, ale chyba mojego pokoju najbardzej. Przerażał mnie, nie spałam w nocy, nie mogłam zasnąć, a kiedy chciałam to cała zakrywałam się kołdrą, żeby nic nie widzieć, zostawiałam tylko kawałek żeby móc oddychać. To nie to, że bałam się ciemności, bo zawsze miałam lampkę. Często ktoś albo coś dotykało mnie w nocy, ściągało mi kołdrę, stało nade mną, słychać było skrzypienie, jakby ktoś chodził po pokoju. Czułam jak się patrzy i mnie obserwuje. Bałam się o tym mówić rodzicom, a kiedy już coś wspominałam, to traktowali to jako dziecięcą, wybujałą wyobraźnię. Do tej pory mam żal, że nikt nie traktował tego poważnie. Zresztą przez ten cały czas niewiele się zmieniło, wręcz przeciwnie - widzę, czuję i słyszę jeszcze więcej i wyraźniej. Kiedy miałam 9 lat spałam na kanapie w salonie, mój ojciec był wtedy za granicą. Pamiętam jak obudziłam się w nocy, było czarno, zobaczyłam nade mną cień mężczyzny. Zapytałam rozespana "Nie śpisz tato?", a on odpowiedział "śpij". Rano wstałam i nie mogłam się pozbierać, przecież mojego ojca nie było w domu... Jestem pewna, przekonana w 100 %, że to nie był sen. Jakiś rok temu zamieniłam się z mamą pokojami. Mam malutki pokoik na samym poddaszu. Ledwo się tam mieszczę, ale wolałam cokolwiek tylko nie tamten pokój. Myślałam, że zmiana wyjdzie na lepsze, że wszystko się uspokoi, myslałam, że to dotyczy najbardziej tamtego pokoju, ale myliłam się. Na poddaszu śpię z psem. Sunia często budzi się w nocy i szczeka na ściany, warczy, jest niespokojna. Uspokajam ją, ale i tak przez cały czas co chwilę zerka na ścianę. Wiele razy ktoś mnie budzi dotknięciem, czuję na sobie spojrzenie. Poza tym ciągle słyszę jakieś stukanie, trzeszczenie schodów. U mnie w domu atmosfera zawsze jest nieprzyjemna, czuję taki ciężar w powietrzu, jestem zazwyczaj zmęczona, ospała, chociaż wyniki mam dobre, to zawsze źle się czuję, zresztą nie tylko ja, moja ciotka też to dostrzega. Opowiadała mi, że odczuwa zmiany temperatury, przechodzą ją dreszcze, zwłaszcza u niej w pokoju, odczuwa zapachy pojawiające się znikąd, np. zapach parzonej kawy. Są też przypadki przesuwania się przedmiotów. Kiedyś obrazek babci sam spadł ze ściany, kiedy przechodziłam widelec leżał na blacie kuchennym, a wracając usłyszałam huk - widelec leżał na podłodze, ściereczka, którą kładę spada dwukrotnie, ostatnio na ognisku ciocia postawiła sok, który za moment po prostu poleciał, nawet nie spadł, tylko poleciał, jakby ktoś mocno go zwalił. Sama to widziałam razem z mamą. Ogólnie często się zdarza, że nasze rzeczy są tam gdzie na pewno ich nie zostawialiśmy. Moją ciocię z rana obudził szelest, zobaczyła jak dziecko bawi się w takim małym namiocie (był rozstawiony w pokoju jej synka), ale spojrzała obok i syn spał koło niej, kiedy poszła sprawdzić kto tam jest, nikogo nie było. Kiedy byłam z rodzicami na wyjeździe ciocia zajmowała się naszymi psami i dwa razy zdarzyło jej się, że telewizor sam się u nas włączył, a drzwi po prostu się otworzyły... Mojej mamie kilka razy włączyła się ta sama płyta. Kiedy wstałam ostatnio światła w kuchni były zapalone, mama ich nie zapalała. Ale chyba najgorsze były dwie takie sytuacje... Kiedy myłam zęby (była 2 w nocy, mama już spała), ktoś dotknął moich pleców, to było bardzo wyraźne, mocne, zimne dotknięcie. Natomiast kiedy suszyłam włosy przed lustrem przemknął za mną czarny cień, posturą przypominający mężczyznę... Nie wiem co mam zrobić. Nie radzę sobie tutaj. Zapewniam, że nie mam choroby psychicznej, nie tylko ja to czuję i widzę. Tych przykładów jest o wiele więcej, ale mogłabym pisać tak w nieskończoność. Chciałam jeszcze na koniec wspomnieć o moim 5 letnim kuzynie - synie mojej cioci. Kiedy miał około 2,5 lat zaczął bawić się z jakimś chłopczykiem - Milokiem, tak go nazywał. Trwało to około roku. Pytałam go z ciocią kto to jest Milok, bo zaczęło się to robić niepokojące. Powiedział, że to mały chłopczyk, że chce się z nim tylko bawić. Mówił, że jego mama nie żyje, a tata się nim zajmuje. Milok strasznie tęskni za mamą i jest smutny. Na pytanie gdzie mieszka, odpowiedział, że tutaj, w domu. Był strasznie przejęty historią tego Miloka, prawie się rozpłakał opowiadając o nim. Później przestał się z nim bawić, ale teraz mając już prawie 5 lat znowu od kilku miesięcy ciągle rozmawia i bawi się z Milokiem. Zastanawiam się, czy Milok jest tylko niewinnym, wyimaginowanym przyjacielem czy czymś więcej. Proszę kogoś o pomoc, jakąś radę. Na prawdę jest już tego za dużo, przynajmniej dla mnie... Jestem załamana, jak myślę, że mam spędzić tu kolejną noc... Co mogę zrobić ?

anonimowaa
  • 6

#2

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Na sam początek kilka pytań:

1. Ile masz lat?
2. w jakim wieku są twoi rodzice?
3. Czy twoja mama lub ciocia są entuzjastycznie nastawione do zjawisk niewyjaśnionych? Wierzą we wróżby, rzucanie klątw, czarną magię?
4. Czy inne osoby, które was odwiedzają mają wrażenie, że ten dom może być nawiedzony?
  • -2



#3

Phiaas De'Sarlan.
  • Postów: 119
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Spadające rzeczy można wyjaśnić wiatrem, przeciągami etc. Przedmioty zmieniające swoje pozycje, zapewne leżą tam, gdzie ktoś je położył, z tym, że niekoniecznie potem o tym pamięta. Uczucie dotyku, które czasem Cię budzi może być powodowane przez jakiegoś robaczka, np. ćmię. Poruszające się cienie, omamy słuchowe to po prostu zmęczenie i samo-nakręcanie się. Jeśli chodzi o skrzypienie, to stare domy mają to do siebie, że wydają dźwięki; może macie także jakieś szczury, czy myszy? Wymyślony przyjaciel kuzyna, to zapewne zwykły wymyślony przyjaciel.

Jeśli jest już tak źle, że nie możesz tam wytrzymać, to ja, na Twoim miejscu, poszedł bym do psychologa. Jeśli odrzucasz taką możliwość, to załatw sobie egzorcystę. Pomóc nie pomoże, portfel uszczupli, ale może chociaż da Ci spokój psychiczny i przestaniesz się nakręcać.
  • -1

#4

anonimowaa.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

" Na sam początek kilka pytań:

1. Ile masz lat?
2. w jakim wieku są twoi rodzice?
3. Czy twoja mama lub ciocia są entuzjastycznie nastawione do zjawisk niewyjaśnionych? Wierzą we wróżby, rzucanie klątw, czarną magię?
4. Czy inne osoby, które was odwiedzają mają wrażenie, że ten dom może być nawiedzony? "

Mam 16 lat, moi rodzice są przed 40. Ciężko mi określić jak są nastawione. Moja mama bardziej wierzy w tego typu rzeczy, raczej nie ma wątpliwości co do tego, że u nas w domu są duchy, bo sama miała styczność jak pisałam na początku. Natomiast ciocia... ona wierzy, ale z drugiej strony chyba po prostu nie chce. Dość dużo o tym wszystkim rozmawiamy między sobą i raz potwierdza to co mówię, zgadza się ze mną, a z kolei za kilka dni mówi, że może nam się wydaje. Ona boi się o syna. Zaczyna myśleć, że może coś z nim nie tak, skoro rozmawia i bawi się z tym całym Milokiem. Sama nie wiem - może to faktycznie jakiś wymyślony przyjaciel... Choć był strasznie przekonywujący kiedy nam to wszystko opowiadał, a żadne (chyba wtedy 3 letnie) dziecko nie potrafi tak dobrze kłamać. Inne osoby raczej nie. Ale nikt nie zostaje u nas na noc zazwyczaj. Wiadomo, że jak ktoś przyjdzie na kilka godzin na kawę to niczego takiego nie zauważy. Ja w tym domu spędziłam 16 lat,. moja mama i ciocia jeszcze więcej. Trzeba tu mieszkać, najbardziej to coś daje znać o sobie nocą. Chociaż chyba nie ma na to reguły. Raz jest, a raz tego nie ma.


" Spadające rzeczy można wyjaśnić wiatrem, przeciągami etc. Przedmioty zmieniające swoje pozycje, zapewne leżą tam, gdzie ktoś je położył, z tym, że niekoniecznie potem o tym pamięta. Uczucie dotyku, które czasem Cię budzi może być powodowane przez jakiegoś robaczka, np. ćmię. Poruszające się cienie, omamy słuchowe to po prostu zmęczenie i samo-nakręcanie się. Jeśli chodzi o skrzypienie, to stare domy mają to do siebie, że wydają dźwięki; może macie także jakieś szczury, czy myszy? Wymyślony przyjaciel kuzyna, to zapewne zwykły wymyślony przyjaciel.

Jeśli jest już tak źle, że nie możesz tam wytrzymać, to ja, na Twoim miejscu, poszedł bym do psychologa. Jeśli odrzucasz taką możliwość, to załatw sobie egzorcystę. Pomóc nie pomoże, portfel uszczupli, ale może chociaż da Ci spokój psychiczny i przestaniesz się nakręcać. "

Hmm... Czy przeczytałeś to co napisałam na początku? Jeśli nie wierzysz, to nie pisz, bo to mi w niczym nie pomoże. Nie nakręcam się - nie jestem wariatką, nie mam omamów i przewidzeń. Czy nie byłoby dziwne, że cała rodzina ma omamy, przewidzenia i halucynacje? Sama nie wiem, chyba, że wszyscy po kolei zapadliśmy na tą samą chorobę psychiczną. Spadających rzeczy nie da się wyjaśnić wiatrem, bo... wybacz, ale przy zamkniętym oknie metalowe widelce same nie spadają, chyba, że u Ciebie w domu to normalne. Obrazki ze ścian też nie spadają przy zamkniętych oknach, a nasze mieszkanie nie jest aż tak nieszczelne, żeby były takie przeciągi. Przedmioty zmieniające swoje pozycje... Nie wiem, widocznie razem z matką mamy sklerozę. Robaczki na mnie włażą gromadami w nocy i klepią po plecach. Nikt się tutaj nie nakręca. I ja i ciocia widzimy te cienie, widzimy.... nie wymyślamy sobie. Fakt, czasem są takie dni kiedy jestem zmęczona, ale bez przesady ! Masz rację - stare domy mają swoje odgłosy, ale schody nie maja odgłosów wchodzenia po nich co wieczór. Tym bardziej, że moje mieszkanie zostało zrobione 16 lat temu, kiedy się urodziłam. Nie mamy myszy ani szczurów.

Psycholog nic mi nie pomoże, prędzej uzna za chorą psychicznie. Poza tym nie wiem od kiedy psycholog zajmuje się zjawiskami paranormalnymi... O egzorcyście mówiłam kilkakrotnie, ale nikt mnie nie słucha, poza tym powiedzieli mi, że egzorcysta zajmuje się opętaniami, a u nas nikt nikogo nie opętał.

Użytkownik anonimowaa edytował ten post 23.08.2012 - 20:47

  • 0

#5

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Tak, przypomina mi to przykład ze mną i neuroleptykami - chodź niskie dawki stosowane do leczenia depresji działają paradoksalnie na mnie - wywołują omamy/halucynacje, zdaniem lekarza "należy rozważyć korzyści i szkody" - czyli wychodzić od psychiatry, widząc różowe słonie ;|

Coś takiego nie jest mozliwe - opieka duszopasterza obejmuje "pomoc 24h/dobe" i nieogranicza sie tylko do chodzenia po kolędzie. Jezeli w kościele księża odmawiają pomocy, zwróciłbym sie do biskupa diecezjalnego, jezeli nie da rady to do lokalnego metropolity. TO jest jedno z działań diecezji i tu ma służyć opieka duchowa, rozumiem jeszcze nieudzielania pomocy w sytuacji zagrożenia życia, ale tu po prostu nie ma gadania.
  • 1

#6

Phiaas De'Sarlan.
  • Postów: 119
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Hmm... Czy przeczytałeś to co napisałam na początku? Jeśli nie wierzysz, to nie pisz, bo to mi w niczym nie pomoże.


Kiedy ja wierzę! Prawdziwie i szczerze wierzę, że Ty w to wierzysz. Gdybym w to nie wierzył, to szkoda byłoby mi czasu na pisanie.

Nie nakręcam się - nie jestem wariatką, nie mam omamów i przewidzeń.


W żadnym wypadku nie to miałem na myśli. Kiedy siedzę sam w nocy, w pokoju i myślę sobie o różnych sprawach, np. paranormalnych, czytając różne tematy na tym forum, także czasem zdaje mi się że ktoś mnie obserwuję, czy widzę jakiś podejrzany cień w kącie etc. mimo, że nie wierzę w takie rzeczy. Z omamami słuchowymi chodziło mi o sytuację kiedy jesteś na pograniczu snu i jawy. W każdym razie ja mam tak, że kiedy jeszcze nie śpię, bo ogarniam mniej więcej co się dzieje dookoła ale już leżę i powoli odpływam, zdarza mi się słyszeć jakieś krzyki etc. czasem się wtedy przebudzam, a raczej wytrącam z tego stanu, w którym się znajduje i po chwili dopiero dociera do mnie, że to mi się wydawało.

Robaczki na mnie włażą gromadami w nocy i klepią po plecach.


Jeśli sytuacja dzieje się, kiedy śpisz, lekkie dotknięcie skrzydeł ćmy, możesz odczytać jako poklepanie po plecach. Ostatnio w nocy ugryzł mnie w ramię komar (tak mi się w każdym razie wydaje, bo następnego ranka miałem w tym miejscu swędzącego bąbla). Pamiętam, że śniło mi się tej nocy, że dokładnie w tym miejscu wbił mi się w skórę ogromny żuk, na oko tak dwudziesto-centymetrowy. Kiedy śpimy nasze ciało, czy też umysł, rożnie może odbierać różne bodźce.

Obrazki ze ścian też nie spadają przy zamkniętych oknach (...)


Wcześniej nie wspomniałaś o zamkniętych oknach.

Psycholog nic mi nie pomoże, prędzej uzna za chorą psychicznie.


Od chorób psychicznych jest psychiatra. Z psychologiem pogadać nie zaszkodzi.

Poza tym nie wiem od kiedy psycholog zajmuje się zjawiskami paranormalnymi...


Jeśli z wychodzisz założenia, że to na pewno jakiś duch/demon/inne nie wiadomo co, a chwilę wcześniej piszesz, że wcale się nie nakręcasz, to przepraszam, ale dla mnie to pewna nieścisłość.

Nie zamierzam na siłę wciskać Ci, że to splot różnych, wytłumaczalnych zdarzeń (choć tak uważam), pragnę jedynie wskazać Ci, że nie koniecznie wszystko od razu trzeba wyjaśniać ingerencją niematerialnych istot i złych mocy.

P.S Jeśli koniecznie chcesz się upierać, że to coś paranormalnego i nawet nie chcesz spróbować tego wyjaśnić w racjonalny sposób, to nie wiem czego oczekujesz od użytkowników forum? Jedyne czego się dowiesz, to że możesz pójść do egzorcysty, jeśli jesteś wierząca, to powinnaś się pomodlić, ewentualnie może znajdzie się ktoś, kto da przepis na jakieś mistyczne gusła na wypędzanie złych duchów, w co akurat wątpię, bo nie przypominam sobie, żeby ktoś już tak zrobił.

Użytkownik Phiaas De'Sarlan edytował ten post 24.08.2012 - 00:47

  • 2

#7

agusiaq.
  • Postów: 108
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Tym bardziej, że moje mieszkanie zostało zrobione 16 lat temu, kiedy się urodziłam.


Chodzi ci że zostało odremontowane bo z tego co wyczytałam ma owiele więcej lat.
  • 0

#8

szary123.
  • Postów: 81
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Psycholog nic mi nie pomoże, prędzej uzna za chorą psychicznie. Poza tym nie wiem od kiedy psycholog zajmuje się zjawiskami paranormalnymi... O egzorcyście mówiłam kilkakrotnie, ale nikt mnie nie słucha, poza tym powiedzieli mi, że egzorcysta zajmuje się opętaniami, a u nas nikt nikogo nie opętał.




Załamałem się tym trochę...skoro twierdzisz ,że nie masz omamów ani przywidzeń i tego typu rzeczy, jak możesz napisać ,że psycholog Ci w niczym nie pomoże a prędzej uzna za chorą psychicznie? W sumie masz 16 lat więc to trochę wyjaśnia Twoje podejście...Chciałbym Ci jednak powiedzieć ,że w gabinecie u psychologa nie siedzi kelner, czy wróżbita Maciej. Facet zazwyczaj zna się na rzeczy, może "duchów" Ci nie wypędzi ale może ulżyć poprzez rozmowę Twojej psychice.To chyba pierwszy krok,który powinnaś zrobić..skoro mówisz ,że jest Ci ciężko.Wydaje mi się ,że o ile coś dziwnego może się u Ciebie dziać to w większości się nakręcasz.Poza tym skoro nie chcą egzorcysty ,bo twierdzą że zajmuje się opętaniami ,wejdź na google i uświadom ich czym się zajmuje,to tyle.
  • 0

#9

anonimowaa.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Phiaas De'Sarlan - A dla mnie nieścisłością jest to kiedy na początku piszesz mi, że wierzysz, bo gdybyś nie wierzył to w ogóle byś nie pisał, natomiast za chwilę piszesz, że według Ciebie to splot różnych, wytłumaczalnych zdarzeń. Więc co w końcu myślisz? To nie tak, że ja na siłę wmawiam sobie, że to coś paranormalnego, ja to wiem! Przecież rzeczy same nie spadają z półek, a hałasy same z siebie się nie robią. Może myślisz, że przesadzam i wymyślam, ale tak nie jest. Dlatego właśnie znalazłam to forum i opisałam moją sytuację. Gdybym nie była pewna, że to coś nadprzyrodzonego, to nie marnowałabym sobie czasu na forum o zjawiskach nadprzyrodzonych. Gdybyś spędził w moim domu kilka dni zapewne zmieniłbyś zdanie na ten temat.

agusiaq - tak, dokładnie, chodziło mi o to, że całe mieszkanie zostało odremontowane. To zdanie dotyczyło głównie schodów, których tam wcześniej nawet nie było i całej wymienianej podłogi. Wcześniej ktoś napisał, że stare domy mają swoje odgłosy, jednak u mnie w mieszkaniu wszystko jest dosyć nowe.

szary123 - według mnie psycholog w niczym by mi nie pomógł, bo nie zajmuje się zjawiskami paranormalnymi. Co by mi dała rozmowa?

Chcę podkreślić, że nie bez powodu napisałam to wszystko na tym a nie właśnie innym forum. Miałam nadzieję i dalej ją mam, że znajdzie się ktoś kto miał podobny problem, albo przeżył coś takiego. Chciałabym wiedzieć jak w takiej sytuacji sobie poradził i co można zrobić żeby się tego pozbyć. Jedynie o to mi chodziło.
  • 0

#10

Phiaas De'Sarlan.
  • Postów: 119
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A dla mnie nieścisłością jest to kiedy na początku piszesz mi, że wierzysz, bo gdybyś nie wierzył to w ogóle byś nie pisał, natomiast za chwilę piszesz, że według Ciebie to splot różnych, wytłumaczalnych zdarzeń. Więc co w końcu myślisz?


Napisałem (i swoją drogą dalej się tego trzymam), że wierzę Ci, iż wierzysz (tj. jesteś szczera) w to, co piszesz. Wierzę Ci, że uważasz, że to duch, czy jakieś inne paranormalne zjawisko. Nie wierzę natomiast, że to coś innego jak splot wytłumaczalnych zdarzeń, przypadków.

To nie tak, że ja na siłę wmawiam sobie, że to coś paranormalnego, ja to wiem!


Tak wiem, wiem. Tak samo jak papież wie, że bóg istnieje; Jezus wiedział, że jest synem boga; paranoik wie, że ktoś o śledzi. Oni też nic sobie nie wmawiają, tylko wiedzą. W tym własnie problem - że wiesz. Dlatego nie dopuszczasz do siebie myśli, że może jednak się mylisz.

Przecież rzeczy same nie spadają z półek, a hałasy same z siebie się nie robią.


Oczywiście, że nie same. Coś to powoduje. Problem w tym, że nie widzę powodu, aby tezę o duchach, czy czymś innym, stawiać wyżej niż proste, logiczne wytłumaczenie. Zgodnie z "Brzytwą Ockhama" - najprostsze wytłumaczenie jest zazwyczaj prawdziwe.

Gdybym nie była pewna, że to coś nadprzyrodzonego, to nie marnowałabym sobie czasu na forum o zjawiskach nadprzyrodzonych.


Marnujesz czas właśnie dlatego, że wiesz. Nie pytasz, tylko stwierdzasz.

Gdybyś spędził w moim domu kilka dni zapewne zmieniłbyś zdanie na ten temat.


Pozwolę sobie wątpić. Poza tym niebezpiecznie pisać takie rzeczy, bo zaraz się znajdzie grupa chętnych osób do sprawdzenia tego osobiście :mrgreen: .

PS Teraz to już rzeczywiście powoli zaczynam żałować, że w ogóle wdałem się w tę dyskusję.

Użytkownik Phiaas De'Sarlan edytował ten post 24.08.2012 - 15:37

  • 1

#11

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ok, zakładam, że nie jest to ściema, chociaż ogromna ilość tych różnych zjawisk sugeruje że ściemniasz. W takim razie wygląda to tak. Twoja mama lubuje się w zjawiskach niewyjaśnionych. Ciotka wierzy w zjawiska psi i duchy, ale mniej niż matka. Mnie to wygląda na objawy schizofrenii u matki i obłędu indukowanego u ciotki. Czyli zjawisko polegające na tym, że osoba z bliskiego otoczenia chorego zaczyna podzielać urojenia tej osoby, wierzyć jej. Ty prawdopodobnie odziedziczyłaś skłonności do halucynacji po matce albo nawet schizofrenię wieku dziecięcego.

Reszta czyli np. to

Kiedyś obrazek babci sam spadł ze ściany, kiedy przechodziłam widelec leżał na blacie kuchennym, a wracając usłyszałam huk - widelec leżał na podłodze, ściereczka, którą kładę spada dwukrotnie, ostatnio na ognisku ciocia postawiła sok, który za moment po prostu poleciał, nawet nie spadł, tylko poleciał, jakby ktoś mocno go zwalił.


To są już wymysły.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 24.08.2012 - 15:46

  • -3



#12

-pawlo111.
  • Postów: 7
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

a ja znalazłem na necie coś na temat MILOKA - ten niby ktoś kto się bawi z kuzynem ciotki.

generalnie nie występuje takie imię ale ktoś dał tak na imię postaci z gry.

Milok - postać występoująca w Gothic 3. Jest to ork mieszkający w Trelis.
  • 1

#13

Kristin.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wprost niebywałe,jaką trudność sprawia Wam czytanie ze zrozumieniem....
Anonimowaa-rozumiem Twój niepokój i wierzę,bo znam te niezrozumiałe zdarzenia z własnego doświadczenia.
A "wszystko"niech się zajmie praktyką w szpitalu psychiatrycznym....szybko Cię okrzykną geniuszem.......
  • 0

#14

Phiaas De'Sarlan.
  • Postów: 119
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wprost niebywałe,jaką trudność sprawia Wam czytanie ze zrozumieniem....


Co przez to rozumiesz? Nie potrafimy czytać ze zrozumieniem, bo nie jesteśmy skłonni przyznać jej racji, że to coś paranormalnego? No tak! W końcu napisała wyraźnie, że wie, więc skoro wie, no to musi mieć rację, bo gdyby nie miała racji to by nie mogła być pewna. Teraz to ma sens!
  • 1

#15

Satsujin.
  • Postów: 38
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Phiaas De'Sarlan ma całkowitą racje od początku.
Anonimowaa, po prostu nakręcasz się za bardzo na istnienie jakiegoś ducha w Twoim domu i wszystko, co dla Ciebie "niewyjaśnione" (a z idzie racjonalnie wyjaśnić) jest jego robotą.
Kroki, o których mówisz

Po przeprowadzce na strychu słychać było postukiwanie, czyjeś kroki... myśleli, że to złodzieje i dziadek poszedł do góry z nożem, jednak nikogo tam nie zastał.

można wyjaśnić myszami. Wiem, jakie dźwięki potrafią wydawać szczególnie, gdy w domu jest cicho. Mieliśmy na strychu myszy i to spokojnie można było odebrać jako kroki.

Jakieś 3-4 lata temu dowiedziałam się, że w wieku niespełna 3 lat strasznie bałam się pokoju babci i dziadka. Przechodząc przez korytarz płakałam i krzyczałam widząc ten pokój, nie chciałam tam wejść. Widziałam siedzącego na kanapie, ubranego w czarny strój pana.

Małe dzieci często widzą coś, czego nikt inny nie widzi. Było to wyjaśniane tutaj tysiące razy. To też tłumaczy wyimaginowanego przyjaciela Twojego kuzyna - wiele osób takiego miało, to naturalne. Skoro nie robi mu żadnej krzywdy, to po co doszukiwać się tu ukrywającego się demona? A no tak, zapomniałam! Przecież Twój dom jest nawiedzony, więc to nie może być normalne... Przepraszam, ale tak to odbieram, że nie dopuszczasz po prostu do siebie żadnych wyjaśnień, bo jesteś święcie przekonana, że to duch a nie coś innego, normalnego.

Często ktoś albo coś dotykało mnie w nocy, ściągało mi kołdrę, stało nade mną, słychać było skrzypienie, jakby ktoś chodził po pokoju. Czułam jak się patrzy i mnie obserwuje.

Tutaj powiem to samo. Nakręcasz się. Jesteś przekonana, że coś u Ciebie jest, więc automatycznie czujesz na sobie wzrok "tego czegoś". Ściągało ci kołdrę? Mogłaś ją odrobinę zrzucić na ziemię, co kołdrę przeciążyło i "ściągnęło" z Ciebie. Mi również podłoga skrzypi, i nie obwiniam o to od razu duchów. O żadne inne dźwięki też ich nie obwiniam. Stare domy mają to do siebie, że "żyją".

Pamiętam jak obudziłam się w nocy, było czarno, zobaczyłam nade mną cień mężczyzny. Zapytałam rozespana "Nie śpisz tato?", a on odpowiedział "śpij". Rano wstałam i nie mogłam się pozbierać, przecież mojego ojca nie było w domu... Jestem pewna, przekonana w 100 %, że to nie był sen.

To mógł być sen, tylko był tak realistyczny, że myślisz, że wydarzyło się to naprawdę. Przyjęłaś to do siebie jako "nie-sen" więc tak sądzisz.
Wszystko tutaj można spokojnie wytłumaczyć, ale tak jak napisał Phiaas wcześniej,

Tak wiem, wiem. Tak samo jak papież wie, że bóg istnieje; Jezus wiedział, że jest synem boga; paranoik wie, że ktoś o śledzi. Oni też nic sobie nie wmawiają, tylko wiedzą. W tym własnie problem - że wiesz. Dlatego nie dopuszczasz do siebie myśli, że może jednak się mylisz.

Podejdź trochę z dystansem do tych zjawisk, nie widzę, żeby robiły Tobie krzywdę. Robisz ją sobie sama tym byciem pewną, przez siebie samą źle się czujesz w tym domu...

Użytkownik Satsujin edytował ten post 25.08.2012 - 14:30

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych