To ja też opowiem o jednej mojej obserwacji która miała miejsce ok 10 lat temu i której do dziś nie potrafię logicznie wyjaśnić.
Na wstępie powiem, że jak już może niektórzy zauważyli jestem raczej sceptykiem i uważam, że 99,99% przypadków obserwacji UFO to tylko błędne interpretacje powszechnie występujących zjawisk, ale postać tego zjawiska była nadzwyczaj osobliwa.
A więc było to na obrzeżach mojego miasta gdy ok godziny 22:00 czekałem na autobus.
Akurat patrzyłem się w niebo i zobaczyłem jak w pewnym miejscu ok 30 stopni nad horyzontem pojawiła się jasna świetlista kula.
Nie pojawiła się w mgnieniu oka tylko jakby rosła, ale dość szybko - od początku do uzyskania docelowych rozmiarów minęła najwyżej sekunda.
Kula emitowała bardzo jasne światło, ale nie oślepiała - można było bez większych problemów w nią patrzeć.
Z mojej perspektywy kula była kilkakrotnie większa od najjaśniejszych gwiazd na niebie.
Kula od samego początku nie pozostawała w bezruchu, ale cały czas się obniżała poruszając się jakby po łuku (z mojej perspektywy).
Normalnie powiedziałbym, że obniżała się całkiem szybko, ale to nic w porównaniu do tego co stało się chwile później.
Gdy kula obniżyła się do ok 20 stopni nad horyzontem zrobiła niezwykle gwałtowny zwrot o niemalże 90 stopni i z niesamowitą prędkością skierowała się w prawo obniżając lekko swój lot po czym zniknęła za drzewami na horyzoncie.
Zwrot był tak gwałtowny, że z pewnością nikt nie przeżyłby takiego przyspieszenia a prędkość tak ogromna, że kilka kilometrów kula przemierzyła w czasie ok jednej sekundy.
Jeśli ktoś ma jakiś pomysł co to mogło być to będę bardzo wdzięczny bo nie mam zamiaru z uporem maniaka trzymać się hipotezy, że to coś paranormalnego.
Użytkownik PiXel edytował ten post 10.08.2012 - 06:03