>Jeszcze w październiku rynek gwałtownie załamie się i wszystkie indeksy pójdą w dół. Zacznie się od sektora usług i surowców (metali). Ceny paliwa wzrosną drastycznie do tego stopnia, że upadnie mnóstwo małych i trochę mniej średnich firm. Będą problemy z zaopatrzeniem. Wysokie ceny i niedobór na rynku objawią się w postaci pieczywa kosztującego ponad 20 złotych za bochenek. Inwestujcie w złoto i metale ale szlachetne. Dobrą inwestycją będzie posiadanie własnej ziemi. Wbrew pozorom mocno
będzie trzymał się funt, a Wielka Brytania będzie dążyć stanowczo do wyjścia z Unii Europejskiej. Stany Zjednoczone całkowicie odsuną się od spraw Europy, pogrążone w większym kryzysie i kolejnej wojnie, która wkrótce zawita do Europy, a wcześniej wyrazi się poważnymi starciami z imigrantami, w tym muzułmańską większością. Będzie już jednak zbyt późno by reagować standardowymi metodami i władze posuną się do poważnych ograniczeń. Polacy znienawidzą policję po tym jak wielu z nich wyjdzie na
ulicę i weźmie udział w starciach. Rząd upadnie, załamie się powszechne zaufanie do demokracji. Władzę w Polsce obejmie silny człowiek, który już teraz zaczyna zdobywać niemałą popularność. Dla jego bezpieczeństwa nie mogę zdradzić nazwiska. Będzie miał duże poparcie w tym co robi. Stanie się to na krótko przed agresją naszego sąsiada. Dojdzie do ataków terrorystycznych w tym pierwszego na terenie kraju. Nie będą one jednak przeprowadzone przez ludzi których oskarży władza, co wyjdzie po
latach. Jeżeli dojdzie do pierwszych złych prognoz rynkowych, nie wierzcie w zapewnienia, że są tylko przejściowe i nie grożą niczym poważnym. W dalszym wypadku zaopatrujcie się w długoterminową żywność, inwestujcie w dobra materialne i fizyczne, nie ufajcie bankom. Wyjedźcie z miast. Tam zapanuje anarchia: tymczasowa ale niebezpieczna. Nie wyjeżdżajcie za granicę. Nasza sytuacja geopolityczna po raz pierwszy okaże się bardziej dogodna niż w poprzednich epokach. I nie chwalcie się potem tą
wiedzą. I tak niewielu to przeczyta. Tak będzie lepiej.'
Jezeli to będzie prawda, to niedosc, ze nie mam rodziny i dokąd sie udać, to jeszcze rodzice na taką panikę sie porządnie wnerwią, w październiku i do wiosny 2013 teoretycznie minie rok na studiach, wiec strace duzo myslac z kolei, "co by tu zrobić".
Poprosić kumpli? I jakby to wyglądało "cześć, jeżeli w październiku wzrosną ceny ropy i będzie "wojna w USA", to mógłbyś mnie u swojej ciotki/wójka przetrzymać"?
Mieszkam w mieście, a raczej na obrzeżach, ale nawet gybym chcial i sprzedal dużą część swoich rzeczy, to i tak nie stać mnie, zeby sie wyprowaddzic samemu na jakąś daleką wieś po średnim wykształceniu.
Macie jakies pomysly "co w takiej sytuacji robic"?