Nie piszesz jaki rodzaj halucynacji chciałbyś osiągnąć. Wizualizacje, widzenie "grzybowych" faktur, hipnagogie, czy omamy polegające na widzeniu i interpretowaniu jako prawdziwych wytworów własnego umysłu (?).
Piszę w tym temacie tylko dlatego, że chciałbym przestrzec przed sposobami(?)/substancjami wywołującymi halucynacjami podczas których niemożliwe jest ich odróżnienie od tego, co nazywamy rzeczywistością - mam tutaj na myśli omamy.
Nie jest to nic przyjemnego ani ciekawego. Po prostu widzi się rzeczy, których nie ma, np. owady i zwierzęta. Trudno ustalić, czy do pokoju wleciała wielka mucha, czy też jest to mucha urojona.
Może wiązać się z ogromnym przerażeniem, wynikającego z nieumiejętność realnej oceny stanu w którym się znalazło. Odwołując się do własnego doświadczenia odradzam eksperymentowanie z pewnymi stanami/substancjami osobom które nie są w 100% pewne swojego zdrowia psychicznego: stabilnej osobowości, silnego charakteru i odporności na strach i stres. Inaczej wszelkie eksperymenty mogą skończyć się źle bądź nawet tragicznie, zwłaszcza jeśli podejmujemy się ich samotnie.
Proszę nie zrozumieć mnie źle - nie chcę nikogo straszyć. Zachęcam tylko do ostrożności, odpowiedzialności. Po prostu czasem jest tak, że pragnie się przeżyć coś, powiedzmy, tajemnicznego, niezwykłego, ale kiedy już się tego doświadczy jest ZUPEŁNIE inaczej niż to, jak sobie ten stan wyobrażaliśmy. Naprawdę, warto uważać, bo szkody wyrządzone tego rodzaju ciekawością są bardzo kłopotliwe.
Moim zdaniem ciekawszym stanem są hipnagogie, które, jak sądzę, są stosunkowo bezpieczne, a do tego dość łatwo osiągalne: pozwalają doświadczyć nie tylko wizualnych atrakcji
ale szeregu trudnych do nazwania stanów
Świetną rzeczą są też świadome sny, zabawa, powiedzmy, materią snu. Jest to dużo ciekawsze i ładniejsze, niż widok martwych zwierząt w pokoju, zapewniam.