byłam mała, nie wiem ile miałam lat, wtedy jeszcze dzieliłam pokój razem z bratem. on spał ale ja nie mogłam.
rodzice siedzieli w salonie i oglądali telewizję przez cały czas. leżałam w łóżku i patrzyłam na drzwi gdy nagle słyszę kroki. jakby ktoś szedł w ciężkich butach. były bardzo wyraźne. spojrzałam na drzwi i pojawiła się wysoka, zakapturzona postać. poszła do drugiego pokoju pełnego zabawek. otworzyła drzwi to tamtego pokoju i weszła na jakieś 2 minuty. potem wyszła nie zamykając drzwi od pokoju. postać znowu się pojawiła a potem usłyszałam te same kroki które sie potem oddalały. leżałam sparaliżowana przez jakiś czas a potem pobiegłam do rodziców spytać się czy to nie było żadne z nich. powiedzieli że nikt nie wychodził a drzwi od pokoju do którego weszła zjawa były zamknięte.

do tego kiedyś położyłam grę (podobną do tamagoczi) na szafce. kiedy się kładłam ona tam leżała. ale kiedy rano się obudziłam już jej nie było. pytałam rodziców i brata czy jej nie ruszali. zaprzeczyli. a gry nie znalazłam do dzisiaj.
ostatnio dostałam na święta telewizor. pilot leżał na łóżku z dala ode mnie. wstałam żeby sobie nalać picie. kiedy wychodziłam telewizor był wyłączony. kiedy wróciłam do pokoju telewizor był włączony.
kiedyś siedziałam w salonie i oglądałam z rodzicami telewizję. wszystko było normalnie gdy nagle coś głośno stuknęło w okno w kuchni. obejrzeliśmy się a butelka stojąca obok okna leżała rozbita i na oknie była jakby wybita dziura. patrzyliśmy tak przerażeni bo nie wiedzieliśmy jak to możliwe. podeszłam do tej butelki. nie miała żadnych śladów uderzenia czy coś. po prostu pękła. a na oknie na szczęście nie było dziury. zostało tylko małe zarysowanie. choć ta butelka przeraziła nas wszystkich.
Edycja: Vifon

Na razie tylko upomnienie celem zasygnalizowania, że musisz koniecznie zwrócić uwagę na ortografię oraz interpunkcję. Jeśli masz z tym problemy, skorzystaj z modułu sprawdzania pisowni będącego integralnym składnikiem każdej współczesnej przeglądarki.