Twoje ucieczki umyslowe sa dla mnie zabawne, szukasz innych winnych, a nie rozumiesz swojego braku gotowosci do zdolnosci odczuwania.
Co znaczy ze Ty swietnie wiesz, ze odstajesz od szeregu, ale jedynie co robisz to krzyczysz, ze szereg jest po.... i Ty w tym udzialu brac nie bedziesz.
To nie są żadne ucieczki, a już tym bardziej nie odczuwam braku gotowości do odczuwania. Ja bardzo dobrze odczuwam miłość, nienawiść, zadrość, chojność.... Sęk w tym, że ja je równoważę, adaptuję sie do danych sytuacji. I w cale, a w cale nie odtstaje od szeregu. Nawet się nie staram. Jestem sobie i myślę. Nic co ludzkie nie jest mi obce. A gotowośc do bezwarunkowej miłości przeszła we mnie bezpowrotnie, zwłaszcza, że jak pisałem doświadczyłem jej kiedyś i tak jak każdy etap w życiu, był to tylko etap. Piękny nie powiem, ale etap.
No rozwaliles mi kostrukcje i to tak dokladnie, ze rece mi opadly...
Nic nie wiesz o serjnych zabojcach, ani o checi poznawania. Nic z tego co tu bzdurnie napisales nie jest przyjemnoscia, nawet zabijanie dla seryjnego mordercy.Nic kompletnie nie roumiesz. Nawe zabojca odczuwa bol, a zabijanie jest jego (chorym) sposobem na pozbywanie sie wlasnego bolu.
To co piszesz swiadczy tylko o twojej niedojrzalosci emocjonalnej, ktora probujesz ukryc zupelnie jak Ratohnhaké:ton, i mimo ze rozumie inne jezayki, nie rozumie siebie samego.
Skoro zabijanie dla seryjnego mordercy nie jest przyjemnością to dlaczego mi zwykłę skrzywdzenie psychiczne kogoś taką potrafi czasem dać?
Nic kompletnie nie rozumiem. Jak możesz kochać bezwarunkowo skoro osądzasz tych, którzy się mylą?
Jak kochając bezwarunkowo pozwalasz sobie na wdanie się w dyskusję, której celem jest udowodnienie nam wszystkim, że właśnie Ty jedyna masz rację.