Napisano 01.11.2011 - 17:59
...inicjatywa premiera Grecji Jeorjosa Papandreu jest "bardzo zadziwiająca"
Użytkownik Pisaq edytował ten post 01.11.2011 - 18:01
Napisano 01.11.2011 - 18:01
Napisano 01.11.2011 - 18:10
Użytkownik Niemir edytował ten post 01.11.2011 - 18:12
Napisano 01.11.2011 - 18:33
A i jeszcze jedno - po prostu rozśmieszyło mnie to, że Grecy jako kraj bankrutujący nie mają pieniędzy by zapewnić świadczenia socjalne na obecnym poziomie ale na referendum będą mieli - ciekawe skąd? Pewnie pożyczyli ....
Napisano 01.11.2011 - 18:36
Użytkownik Pisaq edytował ten post 01.11.2011 - 18:40
Napisano 01.11.2011 - 18:44
poziom kursów walut, przy których polski rząd powinien się zacząć martwić, to 4,80 zł za euro oraz 3,65-3,70 zł [za dolara].
źrMarek Rogalski, analityk DM BOŚ, jest zdania, że już nawet kurs EUR/PLN na poziomie wyższym od 4,60 zł może sprawiać problemy.
Użytkownik domino edytował ten post 01.11.2011 - 18:48
Napisano 01.11.2011 - 19:01
Czy dzisiejszy wzrost wartości dolara i euro w stosunku do złotówki (tj. spadek wartości PLN) jest spowodowany właśnie tą decyzją o referendum?
Napisano 01.11.2011 - 19:33
A sądzisz, że tych rezerw mamy nieskończenie wiele? Ostatnio juz się ratowano by wzmocnić złotówkę. Pomogło na krótko. Prawda jest taka, że na tych wyprzedażach rezerw by wzmocnić waluty zarabiają spekulanci. A spekulacje przeprowadza nie kto inny jak potężne międzynarodowe korporacje finansowe. I mogę się założyć, iż im nie chodzi o kasę bo tej mają w brud a o coś więcej - o władzę !!![...]
Co do nas, to będą wyprzedawać rezerwy do skutku. A jak się skończą to wtedy wszyscy postawimy pytanie sobie co dalej Do końca roku raczej nam wystarczy wyprzedaż rezerw do obrony kursu. To aby 2 miechy zostały.
2011-10-31 06:16 - Autor: Pawł Szygulski
Zabiorą nam ponad 200 zł z pensji.
Już w przyszłym roku?
Tyle możemy zapłacić za podwyżkę składki rentowej. Niewykluczone są jednak również podwyżki VAT i akcyzy, likwidacja ulg podatkowych i zamrożenie inwestycji w infrastrukturę. Wszystko przez to, że założenia projektu przyszłorocznego budżetu opierają się na prognozie 4-procentowego wzrostu PKB. Tymczasem zdaniem ekonomistów nie przekroczy on 3 procent, a w najczarniejszym scenariuszu może wynieść zaledwie 1 procent.
Minister finansów oparł swe wyliczenia zakładając, że przyszłoroczny wzrost gospodarczy nie będzie się zbytnio różnił od tego z 2011 roku. Ostatnio jednak z resortu finansów płyną sygnały, że polska gospodarka zwalnia. W ubiegłym tygodniu wiceminister Ludwig Kotecki przyznał, że mamy teraz do czynienia z niewielkim spowolnieniem tempa wzrostu PKB.
Wszystko wskazuje jednak na to, że spowolnienie to wyraźnie się pogłębi. Narodowy Bank Polski prognozuje, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy wyniesie 3,2 proc. Z kolei według najnowszej prognozy Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN już w tym kwartale tempo wzrostu naszej gospodarki wyhamuje do 3,2 procent, a w połowie przyszłego roku będzie wynosić 3 procent. Ekonomiści nie wykluczają nawet, że faktyczny wzrost będzie jeszcze słabszy.
- Decydującą rolę będzie odgrywał nasz eksport, a ten zależny jest od sytuacji innych europejskich gospodarek. Tymczasem prognozy dla największych krajów Starego Kontynentu ostatnio pogorszyły się. O ile wcześniej prognozowano dla nich 2-3 procent wzrostu PKB, to teraz mówi się już tylko o maksymalnie procencie. Co więcej, pesymiści mówią nawet o kolejnej recesji - tłumaczy prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Jego zdaniem, w obliczu recesji w Europie, polskie PKB zwiększy się w przyszłym roku o 1-1,5 proc.
- To czarny scenariusz. Jeśli zrealizuje się ten bardziej optymistyczny, to nasza gospodarka wzrośnie o 2,5-3 procent - ocenia Filar. Ten drugi poziom jest najbardziej prawdopodobny w ocenie Ryszarda Petru, przewodniczącego Towarzystwa ekonomistów Polskich. Zaznacza on jednak, że z precyzyjną prognoza należy się jeszcze wstrzymać co najmniej do przełomu listopada i grudnia.
Co do tego, że wzrost gospodarczy Polski nie przekroczy 3 procent, nie ma też wątpliwości Stanisław Gomułka z Business Centre Club. Jednocześnie jednak broni zasadności zapisów, które znalazły się w projekcie przygotowanym przez Jacka Rostowskiego. - Minister finansów może mieć na celu podtrzymywanie optymizmu inwestorów i konsumentów. Pamiętajmy, że zapisanie niższych wartości wskaźników mogłoby je pogorszyć, co sprawiłoby, że na przykład zamiast 3 procent, mielibyśmy w przyszłym roku wzrost na poziomie 2,5 procent - wyjaśnia były wiceminister finansów.
Niższy wzrost gospodarczy oznacza jednak niższe wpływy do budżetu. Jak podkreślają ekonomiści, niełatwo z góry oszacować, jakiego rzędu będzie to strata. - Możemy jednak posiłkować się wiedzą z przeszłości - twierdzi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. - Podobną sytuacje mieliśmy w 2009 roku. Według założeń budżetowych wzrost gospodarczy miał wtedy wynieść 4 procent, a w rzeczywistości skończyło się na 1,8 procent. Jednocześnie w budżecie było o 45 mld zł mniej niż zakładano - przypomina.
Zaznacza jednak, że teoretycznie przy zmniejszeniu wzrostu o 2 punkty procentowe, straty dla budżetu powinny być o połowę niższe. - W 2009 roku takie wyliczenia jednak by się nie sprawdziły - dodaje.
Źródło: www.money.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 01.11.2011 - 19:55
Napisano 01.11.2011 - 19:42
najwyżej będziemy sadzić rzodkiewki.
Napisano 01.11.2011 - 19:47
19:01, 01.11.2011 /PAP, BBC
Grecy będą głosować, giełdy już tracą
POLITYCY EKIPY RZĄDZĄCEJ CHCĄ DYMISJI PAPANDREU
Sześciu czołowych polityków rządzącej w Grecji partii PASOK wezwało premiera Jeojosa Papandreu do rezygnacji. Doszło to tego dzień po tym, jak Papandreu zapowiedział referendum na temat drugiego planu pomocy dla Aten ustalonego w ubiegłym tygodniu na szczycie państw euro. Unia Europejska wyraziła ufność, że Grecja będzie przestrzegać zobowiązań wobec eurolandu. Zapowiedź Papandreu doprowadziła jednak do spadków na największych giełdach.
Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso oświadczyli we wtorek we wspólnym komunikacie, że "mają pełne zaufanie", co do tego, iż Grecja będzie przestrzegać zobowiązań wobec strefy euro.
"Jesteśmy przekonani, że uzgodnienia [z ostatniego szczytu strefy euro - re.] są najlepszym rozwiązaniem dla Grecji. Mamy pełne zaufanie co do tego, że Grecja będzie przestrzegać zobowiązań podjętych wobec strefy euro i społeczności międzynarodowej" - ocenili Van Rompuy i Barroso.
Pogłębienie kryzysu
Na wieść o referendum zareagowały rynki. Giełda w Atenach zakończyła wtorkową sesję stratą 6,92 proc. Podobnie zareagowały inne europejskie giełdy. W Mediolanie odnotowano straty 6,8 proc. Giełda w Paryżu zakończyła sesję stratą 5,38 proc., we Frankfurcie nad Menem - 5 proc., w Madrycie - 4,19 proc., w Lizbonie - 3,68 proc., w Zurychu - 2,49 proc., w Londynie - 2,21 proc
Szef eurogrupy Jean-Claude Juncker powiedział w radiu RTL, że nie może wykluczyć, iż Grecja zbankrutuje, jeśli Grecy odrzucą plan pomocy, ustalony w ubiegłym tygodniu na szczycie państw euro.
Specjalne spotkanie ws. Grecji
Także we wtorek władze w Berlinie poinformowały, że kryzys w Grecji będzie tematem nadzwyczajnych konsultacji, które odbędą się w środę we francuskim Cannes, przed rozpoczęciem szczytu G20. Takie ustalenia zapadły podczas wtorkowej rozmowy telefonicznej kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Tematem rozmowy była ogłoszona w poniedziałek decyzja premiera Grecji Jeorjosa Papandreu o przeprowadzeniu referendum w sprawie programu ratunkowego dla tego kraju.
"Kanclerz federalna i francuski prezydent uzgodnili, że w środę 2 listopada w Cannes przeprowadzą konsultacje z europejskimi instytucjami i Międzynarodowym Funduszem Walutowym, jak również spotkają się ze stroną grecką, aby porozmawiać o wszystkich działaniach, koniecznych do niezwłocznego wdrożenia ustaleń z 27 października z Brukseli" - poinformował w komunikacie rzecznik niemieckiego rządu.
Uspokajał Merkel
Wcześniej grecki premier Jeorjos Papandreu zapewnił Merkel, że referendum ws. drugiego pakietu pomocy dla Grecji wzmocni pozycję kraju w strefie euro oraz na arenie międzynarodowej. Podczas rozmowy telefonicznej Merkel "wyraziła zrozumienie, podkreśliła, że rozumie rozwój wydarzeń w Grecji" - głosi komunikat biura. Kanclerz Niemiec i premier Grecji rozmawiali we wtorek rano, gdy światowe giełdy odnotowywały rekordowe spadki w wyniku decyzji Papandreu, szeroko krytykowanej przez zagranicznych polityków. Giełda w Atenach zakończyła wtorkową sesję stratą 6,92 proc. Index Athex na zamknięciu wyniósł 752,65 pkt.
Referendum ws. pakietu
Papandreu zapowiedział w poniedziałek zorganizowanie referendum, w czasie którego głosujący wypowiedzą się w sprawie drugiego pakietu pomocy dla Aten, uzgodnionego na szczycie strefy euro w zeszłym tygodniu. Nie podał terminu referendum ani żadnych innych szczegółów. W ramach drugiego pakietu pomocy Grecja miałaby otrzymać 130 mld euro od eurolandu i MFW, z czego 30 mld to gwarancje dla inwestorów zachęcające ich do wymiany obligacji greckich na papiery o połowę niższej wartości. W zamian kraj ma przyjąć daleko idący program oszczędności, który budzi masowe sprzeciwy obywateli. Na szczycie strefy euro 27 października uzgodniono również redukcję długu Grecji o 100 mld euro z 50-procentowymi stratami dla posiadaczy greckich obligacji.
jak\mtom
Źródło: www.tvn24.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 01.11.2011 - 19:56
Napisano 01.11.2011 - 20:55
Napisano 01.11.2011 - 21:14
Napisano 01.11.2011 - 22:52
Czy dzisiejszy wzrost wartości dolara i euro w stosunku do złotówki (tj. spadek wartości PLN) jest spowodowany właśnie tą decyzją o referendum?
Jeśli do końca roku kurs EUR/PLN i USD/PLN będzie wzrastał (trzeba będzie płacić więcej złotych za dolara i euro), to nasz dług publiczny przekroczy 55% i wtedy my będziemy w d... Eksperci przewidują, że taka sytuacja jest możliwa. Ponadto:
Co do nas, to będą wyprzedawać rezerwy do skutku. A jak się skończą to wtedy wszyscy postawimy pytanie sobie co dalej Do końca roku raczej nam wystarczy wyprzedaż rezerw do obrony kursu. To aby 2 miechy zostały.
Napisano 01.11.2011 - 23:26
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych