Skocz do zawartości


Marihuana


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
995 odpowiedzi w tym temacie

#136

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

stary, może mi powiedz co nie szkodzi ? wszystko szkodzi, tak jak i trawa. Ale to tylko i wyłącznie wina przyjmującego - bo w niedużych ilościach nie mam owy o jakiś szkodach na psychice itd - inna sprawa kiedy się pali jak jakiś niewyżyty gość z kamieniołomów.. nie można za to winić używki, tak jak np. za cukrzyce nie można winić cukierków. To wszystko wina ludzi i walenie wiecznie ponad normę
  • 1

#137

olorin.
  • Postów: 222
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

stary, może mi powiedz co nie szkodzi ? wszystko szkodzi, tak jak i trawa. Ale to tylko i wyłącznie wina przyjmującego - bo w niedużych ilościach nie mam owy o jakiś szkodach na psychice itd - inna sprawa kiedy się pali jak jakiś niewyżyty gość z kamieniołomów.. nie można za to winić używki, tak jak np. za cukrzyce nie można winić cukierków. To wszystko wina ludzi i walenie wiecznie ponad normę

Stary, to może ja Ci przypomne że trawa to jednak narkotyk, uzależniacz, więc i owszem można używkę w dużym stopniu za to winić. Przeciez nikt od swojego pierwszego razu nie "pali jak jakiś niewyżyty gość z kamieniołomów". Są osoby bardziej podatne na uzależnienia i te podatne mniej, nie można tak generalizować jak to np. Ty zrobiłeś.
  • -1

#138

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A autora tematu wsadziłbym do więzienia na tydzień żeby zrozumiał swój błąd.

Na szczęście nie możesz tego zrobić... Gdyby postępowano w ten sposób, to 30% młodzieży siedziałoby teraz w więzieniach.

widzę ze nie każdy rozumie tego typu używki mam kumpla który był spoko normalny i pookładany do póki nie zaczął palić trawki zaczął palić 2 lata temu a dziś jest już wrakiem nic innego nie bierze tylko pali trawkę

A ja mam kolegów, którzy palą od trzech lat i nadal są w miarę normalni tak jak wcześniej.

O czym świadczą te dwa przykłady (twój i mój)? O niczym. Bo to, jak się zachowywali zanim zaczęli palić i po tym jak zaczęli palić trawkę nie koniecznie musi być spowodowanie właśnie paleniem zioła. Może to zależeć od środowiska w jakim się obracają i od całej masy innych czynników.
  • 0



#139

elfy.
  • Postów: 23
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

nie ma co gdybać, bo prawda jest taka ze wiele używek stosowanych legalnie mozna podciągnąc pod dragi. Kwestia politykow i lobby niewiadomej maści. Trawka zawsze była niepopularna wsród władzy , nie to co wóóóda :] I tak własnie sie to kręci :] moim zdaniem nazywanie trawki narkotykiem jest symantycznym nadużyciem :]
  • 1

#140

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@olorin ale w ten sposób powinienneś pisać również o alkoholu i tytoniu. Rozpisujesz się o szkodliwości marihuany, podczas gdy jej szkodliwość jest mniejsza niż szkodliwość alkoholu. Padają jakieś przykłady imbecyli uzależnioncyh, pychicznie zresztą. Ich stan i tak jest lepszy, niż gdyby spożywali w ten sposób inne uźywki (alkohol, opiaty, stymulanty).

Jedyna różnica pomiędzy używkami to definicja stworzona przez kilkaset osób w tym kraju. Nie jest to defincja poparta naukowo, nauka ma troszkę inne zdanie na ten temat, jest to definicja medialna, która bazuje na opinii utrwalanych przez kilkadziesiąt lat społeczeństwu zachodniemu, z jak widać niezłym skutkiem.

Zauważ że jesteś typem, który zapewne by w latach '30 krzyczał jako pierwszy że alkohol to największe zło świata, bo jest nielegalny. Dziś tego nie robisz, a przecież nic się nie zmieniło C5H2OH działa ciągle na te same receptory GABA, a kanabinole na CB1 CB2, zmieniła się tylko definicja, tworzona przez grupkę osób. Proponuję wyciągać wnisoki SA-MO-DZIEL-NIE.

Na początek historię używek, a w szczególności konopie. Potem prześledź proces delegalizacji konopii i jakie lobby miało największy wpływ na to (podpowiem już teraz że lobby papiernicze i włókiennicze). Zastanów się, w jaki sposób indianie mieszkający w amazonii rytualnie spożywający ayahuasce nie szukają zwady i nie prowadzą wojen, a także dlaczego żyją w zgodzie z naturą i porównaj sobie to do społeczństw zachocu, które niejako zostały skażone alkoholem. Prześledź również historię LSD i do powstania jakich ruchów społeczenych się przyczniło, a następnie wyciągnij wnioski ale samodzielnie. I na koniec, nasz wielki rodak wydał na świat pewną książkę Witkacy - Narkotyki, przeczytaj ją sobie.

NIe powiem Ci że marihuana nie jest szkodliwa, można tak naprawde uzależnić się od słodyzcy i od kawy od internetu i telewizji, ale problemem nie jest internet, telewizja czy słodce ale jednostka, która podatna na uzależnienia, uzależni się i tak, chociażby od pracy.

I zauważ jeszcze jedno, nie rozmawiamy tutaj o opiatach ale marihuanie. Jeżeli weźmiesz pod uwagę badnaia, to szkodliwość, zarówno od strony medycznej jak i społeczenej marihuany jest na dalekim szarym końcu. Pierwsze miejsca listy dzielnie okupują od lat heroina, crack, alkohol i tytoń. Grzyby, marihuana, lsd są na na dalekim końcu.
  • 1

#141

olorin.
  • Postów: 222
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@olorin ale w ten sposób powinienneś pisać również o alkoholu i tytoniu. Rozpisujesz się o szkodliwości marihuany, podczas gdy jej szkodliwość jest mniejsza niż szkodliwość alkoholu.

Nie wiem co jest bardziej szkodliwe, bo naczytałem się na przełomie lat już róznych badań, jedne mówiły że alkohol drugie że ziółko. Nie podejmuje się dyskusji w tym temacie.

Chciałbym tylko aby jedno było jasne: przyznałem, po uwagach jednego z forumowiczów, że myliłem się w kwestii braku psychoaktywności alkoholów i napisałem że preferencje w kierunku różnych używek są raczej kwestią kulturową, światopoglądową, a nie naukową.

Padają jakieś przykłady imbecyli uzależnioncyh, pychicznie zresztą. Ich stan i tak jest lepszy, niż gdyby spożywali w ten sposób inne uźywki (alkohol, opiaty, stymulanty).

Tyle że tych "imbecyli" jest całkiem dużo. Z resztą, to przykłady skrajne, ale jest wiele osób których na pierwszy rzut oka nie ocenił byś jako tych uzależnionych, a takich jest też wiele. Ludziom tym ciężko się przez życie idzie, bo używki potęgują ich problemy. Przecież po alkohol sięga się czesto w momentach kryzysowych, podobnie jest z maryśką.

Jedyna różnica pomiędzy używkami to definicja stworzona przez kilkaset osób w tym kraju. Nie jest to defincja poparta naukowo, nauka ma troszkę inne zdanie na ten temat, jest to definicja medialna, która bazuje na opinii utrwalanych przez kilkadziesiąt lat społeczeństwu zachodniemu, z jak widać niezłym skutkiem.

No nie do końca, bo są środki silniej i słabiej oddziałujące na organizm, a to że istnieją takie których siłę oddziaływania ocenia się podobnie to rzecz oczywista, bo debaty na ten temat toczą sie od dawien dawna, nawet tutaj.

Zauważ że jesteś typem, który zapewne by w latach '30 krzyczał jako pierwszy że alkohol to największe zło świata, bo jest nielegalny.

Nie, nie jestem i nie byłby takim "typem" z prostego powodu - pewnie jak wielku tutaj sam bym go spożywał.

Dziś tego nie robisz, a przecież nic się nie zmieniło C5H2OH działa ciągle na te same receptory GABA, a kanabinole na CB1 CB2, zmieniła się tylko definicja, tworzona przez grupkę osób. Proponuję wyciągać wnisoki SA-MO-DZIEL-NIE.

Zapewniam Cię, że wnioski wyciągam 'samodzielnie'. Moje wnioski są oparte o moje własne doświadczenia.

Na początek historię używek, a w szczególności konopie. Potem prześledź proces delegalizacji konopii i jakie lobby miało największy wpływ na to (podpowiem już teraz że lobby papiernicze i włókiennicze). Zastanów się, w jaki sposób indianie mieszkający w amazonii rytualnie spożywający ayahuasce nie szukają zwady i nie prowadzą wojen, a także dlaczego żyją w zgodzie z naturą i porównaj sobie to do społeczństw zachocu, które niejako zostały skażone alkoholem. Prześledź również historię LSD i do powstania jakich ruchów społeczenych się przyczniło, a następnie wyciągnij wnioski ale samodzielnie. I na koniec, nasz wielki rodak wydał na świat pewną książkę Witkacy - Narkotyki, przeczytaj ją sobie.

Ale ja w ogóle nie odnosiłem się w tym co pisałem do delegalizacji konopii, ja pisze zupełnie o czymś innym. Pisze że nie podniósł bym ręki za legalizacją, bo uważam że nie ma potrzeby stwarzać dogodnych warunków młodym ludziom do kolejnych środków dzięki ktorym mogą wpaść w uzależnienie. Uważam jednocześnie, że obecne prawo jest zbyt restrykcyjne i wsadzanie ludzi do pudła za posiadanie to "lekka" przesada.

NIe powiem Ci że marihuana nie jest szkodliwa, można tak naprawde uzależnić się od słodyzcy i od kawy od internetu i telewizji, ale problemem nie jest internet, telewizja czy słodce ale jednostka, która podatna na uzależnienia, uzależni się i tak, chociażby od pracy.


Ja rozumiem, że jesteś liberałem w kwestii regulacji życia "jednostki" przez Państwo i nic mi do tego. Ja zwyczajnie mam inne zdania akurat w kwestii tej używki. Tu nie ma ścisłej logiki, bo rzeczywiście jest tak że alkohol i papierosy powinny być potraktowane dokładnie w ten sam sposób, ale wiem że tak się nie stanie (kwestie kulturowe, ekonomiczne polityczne ect.).

I jeszcze jedno: czy nie zwauważyłeś że jest coraz więcej jednostek podatnych na różnego rodzaju uzależnienia?

I zauważ jeszcze jedno, nie rozmawiamy tutaj o opiatach ale marihuanie. Jeżeli weźmiesz pod uwagę badnaia, to szkodliwość, zarówno od strony medycznej jak i społeczenej marihuany jest na dalekim szarym końcu.

Podaj mi linka do takich badań.

Pierwsze miejsca listy dzielnie okupują od lat heroina, crack, alkohol i tytoń. Grzyby, marihuana, lsd są na na dalekim końcu.

Tak, widziałem taką listę, ale bez wejścia w szczegóły to to co napisałeś powyżej sensu większego nie ma, bo: bierz przykładowo LSD z podobną częstotliwością jak przeciętny francuz pije wino...
  • -1

#142

Daglas.
  • Postów: 39
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Weźcie może pod uwagę rastamanów palą jak smoki a wszyscy są szczęśliwi i się kochają :]
Czyli nie koniecznie jest tak że jak ktoś często pali to jest przymulony itd.
  • 0

#143

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

tylko spojrzeć wystarczy na neurotoksyczność i metabolizm alkoholu i thc w organiźmie. Już sam ten proces pokazuje, która używka z medycznego punktu widzenia jest bardziej szkodliwy.

Teraz wróćmy do uzależnień. Z uwagi na nielegalność marihuany mamy do czynienia z syndromem zakazanego owocu. W dodatku, nielegalność powoduje, źe zwykle kontaktu z półświadkiem nie mają uczniowe z średnią 4 i wyżej a Ci... zazwyczaj, ale to zazwyczaj to większość. To powoduje taki obraz a nie inny. Zostańmy jednak chwile przy półświadku. Znaną techniką jest nakrapianie marihuany. Przede wszystkim marihuana jest nakrapiana wodą z cukrem (to akurat nieszkodliwe) ale już sam ten proceder (chodzi o wagę) pokazuje, co zresztą nietrudno wydedukować, że marihuana z półświadka nie jest naturalną. Po drugie mamy, za przeproszeniem, w cholerę substancji od syntetycznych kanna, poprzez stymulanty ,psychodeliki, które można palić/waporyzować, acz nie sądzę by półświatek starał sie zrobić coś dobrego i dobre wspomagacze doładowywał, zresztą nawet gdyby tak było, to ryzykowynym jest palić coś o czym nie ma się pojęcia. Ale ten proceder wzkazuje, że dzięki temu nawet ze słabej jakości suszu można wyczarować naprawdę niesamowite rzeczy.

Jeżeli piszemy o szkodliwości marihuany, musimy mieć pewność, że mówimy o marihuanie a nie o suszu konopii niewiadomej odmiany wzbogacony niewiadomo czym. Skoro już jesteśmy przy odmianach, to warto i tu zatrzymać się przez chwilę. Główne 2 odmiany to sativa i indica. Obydwie róźnią się i to diametralnie. Indica jest odmianą, bardzo "żywą" bardzo kreatywną, wesołą i na swój sposób lekką. Sativa jest, wybacz określenie ale inaczej się nie da, upierdalaczem kanapowym. Kupując na osiedlu na 90% dostaniesz sative, dlaczego? Nie mam pojęcia.

I teraz najważniejsze. Marihuana jest psychodelikiem, może nie 100% ale jednak. Fizycznie jest dla organizmu niezbyt szkodliwa. Psychicznie...tutaj obowiązuje jedyna reguła, jaka obowiązuje przy psychodelikach set&settings. O naczelnej zasadzie by znać źródło, substancje własne ciało i umysł chyba nie ma co wposminać nawet. W przeciwieństwie do alkoholu, który to naleźy do depresantów, profil dzialania psychodelików jest zupełnie inny. Jeżeli ktoś jest idiotą i pali bo a) mu źle b) coś poszło nie tak c) byle zapomnieć o świecie, to wybacz ale czy dasz mu kielona, marihuane, czy golonkę, to bez znacznia. Jest idiotą i się wpakuje w coś, prędzej czy później i cieszyć się tylko trzeba że od marihuany, bo o wiele gorszym jest uzaleźnienie od alko, gdzie objawy abstynencyjne to spektrum fajerwerków fizycznych.

Widzisz w świecie używek innych niż alko, podstawą jest edukacja i wiedza, być świadomym uźytkownikiem bo to świat bogaty oferujący naprawdę wiele wspaniałych rzeczy. LSD nie da się przyjmować tak często jak francuz pije wino. Generalnie psychodeliki (poza marihuaną, to quasi-psychodelik, ale zasady obowiązują), pomimo że na całym świecie są uważane za najniebezpieczniejsze, są tak naprawdę bardzo bezpieczene. Uzależnienie fizyczne jak i ciągi są kompletnie niemożliwe. Zakładając że w poniedziałek zjesz LSD, we wtorek musisz wrzuć już 1,5, w środę 3, w czwartek 6, a w piątek nic nie będzie. Jeszcze lepiej ilustruje to DMT, gdzie palone wywołuje tolerancję w kilka minut, i potrzeba odczekać. Genralnie zasada raz na dwa tygodnie inaczej nie będzie to działało.

Co do jednostek uzależnioncyh bardziej, tak ale tutaj zobacz na świat. Ja akurat jestem dzieckiem socjlalizmu, i miałem szczęście że moim rodzice po 8 godzinach wracali do domu, nie wysyłali mnie na lekcje baletu, mandżurskiego i gry na bandżo. Biegałem z kluczem na sznurowadlem i wszyscy naokoło mieliśmy tyle samo. Nie trzeba było udowadniać jakim to się jest mistrzem wszystkiego, bo jedynie nasza osobość miała znaczenie. Dziś jest zgoła odmiennie, ja się nie dziwię. Pustka z jednej i wyścig szczurów od najmłodszych.
  • 2

#144

kj5.
  • Postów: 70
  • Tematów: 13
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie mam zamiaru czytać całego wątku gdyż temat ten jest mi zupełnie obojętny ale wypowiem się.
[coolstory on] Miałem przyjaciela kiedyś. Znaliśmy się od 1 klasy podstawówki, był to człowiek któremu bym życie oddał. Jednak pewnego dnia, była to 1 albo 2 klasa gimnazjum powiedział mi że ma marihuane. Nie wiem skąd, nie wiem jak, nie interesuje mnie to. Zaczął jarać, mnie też proponował. Odmówiłem, nie chce mieć doczynienia z tym chwastem. Zaczęło się od jednego, dwóch skrętów miesięcznie, potem znalazł kolege i zaczęli razem jarać. Mówiłem mu żeby przestał ale on swoje, że się dobrze po tym czuje i nie ma zamiaru rezygnować. Zwiększył ilość i częstotliwość, z czasem zaczął także jarać papierosy. Czułem że się ode mnie odwraca, że go trace. Pewnego dnia po prostu powiedział że jestem sztywny i mam się z nim nie spotykać. Po tylu latach... Dzisiaj widuje go z piwem pod sklepem, widze jakim jest człowiekiem teraz. Mówcie co chcecie ale marihuana zabrała mi przyjaciela i dlatego jej nie nawidze.[/coolstory off]
Poza tym takie samo uczucie mam po mleko które jest w 100% legalne.
  • 1

#145

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

I żeby nie było bandyctwa i żeby nie było alkoholizmu i narkomanii i żeby młodzież nie paliła papierosów... I żeby nie było niczego. Czy naprawdę sądzisz, że wiesz jakim człowiekiem jest podsklepowy żul? Phi. Pojęcia zielonego nie masz jakie myśli kłębią się w ich głowach. Gdyby ktoś kiedyś posłuchał żuli to powstało by kilka nowych i nieznanych filozofii i religii. Co z tego że straciłeś przyjaciela? Ja na swej drodze straciłem wielu przyjaciół i nie płaczę za każdym pozostawionym za sobą kłębkiem nerwów. Bardziej mi żal typowych dekadentów ówczesnego czasu, którzy wiedzą że przecież to co szkodliwe jest jest absolutnie złe. Czy Ty nigdy nie pomyślałeś, że może ktoś chce olać życie bo uznał, że nie jest warte świeczki? Ja nie widzę nic złego w marnowaniu sobie życia kiedy nie widzi się przed sobą perspektyw. Diogenes się w beczce przewraca przed takimi ludźmi jak Ty, którzy mają wprawdzie wszystko ładnie poukładane ale jednak nigdy nie zaznają prawdziwej wolności.
  • 1

#146

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I bardzo dobrze, 30% młodzieży jest na tyle głupia i bezmyślna, że pali i ma radoche bo "je** system". A dobrze ktoś na początku tej strony napisał "Są w miarę normalni", sam widzisz, że są w miare czyli nie są normalni (chociaż zaczynam dochodzić do wniosku, że to jest normalne a ci co nie palą, nie piją i nie jara ich zabawa na nocke - są nienormalni do których sam się zaliczam)
uogólnie, świat jest teraz porąbany a teraz wszystko jest na odwrót z tym co było kiedyś.
  • 1



#147 Gość_.وعي

Gość_.وعي.
  • Tematów: 0

Napisano

Nie mam zamiaru czytać całego wątku gdyż temat ten jest mi zupełnie obojętny ale wypowiem się.

Poszerzyłbyś swoje horyzonty, a nie.

[coolstory on] Zaczęło się od jednego, dwóch skrętów miesięcznie, potem znalazł kolege i zaczęli razem jarać. Mówiłem mu żeby przestał ale on swoje, że się dobrze po tym czuje i nie ma zamiaru rezygnować. Zwiększył ilość i częstotliwość, z czasem zaczął także jarać papierosy. Czułem że się ode mnie odwraca, że go trace. Pewnego dnia po prostu powiedział że jestem sztywny i mam się z nim nie spotykać. Po tylu latach... Dzisiaj widuje go z piwem pod sklepem, widze jakim jest człowiekiem teraz. Mówcie co chcecie ale marihuana zabrała mi przyjaciela i dlatego jej nie nawidze.[/coolstory off]

To bardziej kwestia tego, że znalazł nieodpowiedniego kolegę, niżeli samej marihuany mój drogi. Tak jak wiadomo (i co było ujęte w temacie) marihuana jest nielegalna, a to wiąże się z tym, że wiele osób ma kontakt z typkami spod ciemnej gwiazdy - np. nieciekawymi dilerami albo ćpunami biorącymi coś bardzo wyniszczającego, ale to nie jest wina marihuany, a prawa i ludzi, którzy je popierają np. Ciebie. Nie próbuj tego zrzucać na ten biedny, bezbronny, niewinny i jakże przyjazny susz roślinny. To kwestia środowiska w którym ktoś zaczyna palić. Równie dobrze mógł zacząć jarać ziele poznając raste i chodzić z nim na koncerty reggae, stojąc z jointem pod sceną. Po prostu źle trafił (uległy charakter), a Ty za bardzo się przejąłeś. Pisanie, że marihuana zabrała ci przyjaciela jest niepoważne, a przede wszystkim nieprawdziwe. Co więcej, może gdybyś z nim palił to by nie wpadł w dziwne znajomości i byłoby OK. Ty jednak wolałeś dać mu opiernicz jak mamusia daje synusiowi, bo zajarał zioło i później zdziwienie, że ktoś ma Cię za sztywniaka i nie chce się już z Tobą bawić klockami lego. To twoja wina, jego (typu osoby, która wzięłaby pewnie bezmyślnie heroinę gdyby mu zaproponował, a tacy ludzie są z kolei skazani na porażkę). Co ciekawsze takich ludzi wbrew powszechnemu myśleniu nie rodzi marihuana, więc ona jest niewinna.

Poza tym takie samo uczucie mam po mleko które jest w 100% legalne.

Tak? To skąd wiesz, w końcu nie jarałeś?

Zaczął jarać, mnie też proponował. Odmówiłem, nie chce mieć doczynienia z tym chwastem.

Kiepski z Ciebie bajkopisarz chłopcze. Jak sądzę przed tamtym incydentem nie paliłeś nigdy, po nim tym bardziej, zatem co Ty możesz wiedzieć o paleniu i odczuciach z nim związanych? Poza tym palenie paleniu nierówne. To jednak nie alkohol, różne odmiany itd. - różny efekt. Moim zdaniem żeby sobie wyrobić zdanie o marihuanie powinno się zapalić więcej niż jeden raz, kilka odmian. To nie wóda czy browar.

Marihuana ? Tak, dla chorych, nie dla skejcików i cwaniaków.

Ho ho ho, a kimżeż jesteś aby innym ludziom mówić jak mają żyć i co im wolną zażywać, a czego niewolno? Gorzej Ci, łepetyna się przegrzała od przebywania w lipcowym słoneczku z "soczkiem" w ręku? Nie podoba się zaciąganie, to nie pal, ale nie uprzykrzaj życia innym, bo jak będziesz już w podeszłym wieku to zapewniam - zostaniesz starym zgredem, charakterek już masz, teraz tylko lata doświadczenia w uprzykrzaniu życia innym.

A teraz pomysł sobie, jakbyś się czuł, gdybym Ci zakazywał robienia rzeczy, które lubisz i musiałbyś je robić nielegalnie, ryzykując utratę pracy i "wolności"? Chodzi tutaj o rzeczy, które nie przyczyniają się do krzywdy innych ludzi.

A autora tematu wsadziłbym do więzienia na tydzień żeby zrozumiał swój błąd.

Jak bym Cię wysłał na wakacje do kraju, gdzie panuje porządna dyktatura i gdzie musiałbyś robić 500 pompek rano i wieczorem przed tamtejszym dyktatorem i robić mu lachę na suche gardło po jego podwieczorku. Może byś się nauczył czym się kończy takie myślenie jak twoje. Póki co jesteś niedojrzałym smarkiem i znając życie, kiedyś dorwiesz się do władzy aby uprzykrzać życie innym - tylko po to, to będzie twoja misja specjalna, cel życia. Niejeden urzędnik w tym kraju ma podobne cele. A ja ci głoszę, wszem i wobec, odwal się od życia innych, a zajmij się swoim póki nie zarobiłeś guza z tytułu wpierniczania się w cudzy styl życia i cudze sprawy. Prędzej czy później go zarobisz. Tacy ludzie zawsze mieli swoje 5 minut, a na koniec i tak kończyli marnie. Nie lubisz czegoś robić - nie rób tego, ale daj robić to innym, skoro chcą i nie czynią tym krzywdy innym. Prosta zasada!
  • 1

#148

mjr Tsu.

    Brak już słów

  • Postów: 682
  • Tematów: 30
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Regularne, częste palenie, zrobi z Ciebie pajaca. Używki są dla zdecydowanych ludzi o mocnej psychice !! Równie dobrze alkoholik może powiedzieć, że alkohol na niego nie wpływa i bardzo dobrze sobie z z nim potrafi poradzić. Tak samo jaracze mówią. że zioło to chillout, nie uzależnia i w ogóle jest spoko loko. Ja zwyczajnie polecam się nagrać na jakieś video, nagrać stan w którym jesteśmy najarani, bo pod wpływem wydaje się że jesteśmy fajniejsi, inteligentniejsi, mamy masę pomysłów, a postronna osoba niestety odbiera nas jako idiotów, nic w tym nie ma nadzwyczajnego, to substancja która zabija logiczne myślenie, jak każda inna, jak alkohol czy cokolwiek innego, nie jest to żadne boskie zioło, to że to jest naturalnie rosnąca roślinką nie czyni tego boskim, jak twierdzą rasta-głąb-mani. Popalić sobie można, do filmu, do towarzysta, czy dla snu ale legalizacja zrobi z tego kolejne [...] niczym papierosy czy alkohol. Argument mowiący "przeciez alkohol jest legalny, to czemu zioło nie może być" uderza w samego siebie, no bo skoro już tyle uzależniających substancji jest dostępnych publczienie, to po co ma być kolejna ?P.S. Posta pisałem, tak pradoksalnie i nadzwyczaj ironicznie, pod wpływem, więc traktujcie sobie go jak chcecie ;) Nie mówię że jaranie jest złe, po prostu idiotom nie należy dawać takich rzeczy czyt. 80% małolatów napalonych na zioło.

 Edycja: Kurczak

Dołączona grafika

Tak naprawdę powinieneś dostać ostrzeżenie, ale byłoby to Twoje trzecie, równoznaczne z urlopem od forum. Proszę jednak, byś nie nadużywał mojej wyrozumiałości.


  • 2



#149

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

uwielbiam gdy do jedenego wora wrzucamy depresanty, psychodeliki, stymulanty, euforyki i jeszcze dorzućmy opiaty do kompletu. Równie dobrze zacznijmy rozmawiać o nowych modelach samochodów podając przykłady nowych pociągów i samolotów. Niby wszystko to transport, ale jednak nie taki sam.

Marihuana to jest chillout, inna sprawa, że winna być spożywana przez osoby z ukształtowaną psychiką. Nie ma czegoś takiego jak wiek, bo można mieć 15 lat i być wystarczająco świadomym a można mieć i 25 i mieć szambo w głowie. Nielegalność marihunany oraz innych używek sprawia, że dostęp tak naprawdę ma do niej każdy chętny i nie ma pani w sklepie, która powie "dowód proszę". Handlujesz to handlujesz koniec kropka, chociaż jest paragraf mówiący o małoletnich, ale jak ktoś zaczął się tym bawić to go to nie rusza szczególnie.

Jak ktoś mi pisze, że marihuana kogoś tam gdzieś tam wciągnęła i zmarnował sobie życie...no cóż. Był idiotą, który wziął coś, o czym nie miał pojęcia, i ciesz się, że nie zaczął pić alkoholu metylowego, bo zapewne o skutkach i bhp używki również pojęcia by nie miał.

Marihuana potrafi wiele wnieść do życia i wcale nie jest odmóżdżającą substancją. Jezeli byś się zainteresował działaniem psychodelików nawet quasi, wiedzialbyś że ich podstawowa funcja to zdzieranie filtrów rzeczywistości. To jak postrzegasz świat jest zupełnie inne, dla obserwatora może to być żałosne, może groteskowe, a może być i pouczające. Tutaj to już zależy od tego kto i z kim i jaki był przed a także co od kogo i jaka odmiana.

Pisałem już wcześniej. Nie oceniajcie marihunay na podstawie tego co krąży na polskich osiedlach. Jest multum odmian z różnym profilem działania, działające w różnym stopniu na różne receptory. Rozmawiacie o marihunie biorąc za wyznacznik to że ktoś tam miał coś i po spaleniu tego zachowywał się tak a nie inaczej. To nie jest poważna ocena! Poważna ocenę możecie wystawić, nie nie paląc ją, ale chociażby czytając o odmianach, o profilu działaniu. Wtedy będziemy mogli poważnie porozmawiać o marihuanie. Póki co rozmawiamy o zielonym suszu, równei dobrze może być to susz konopii przemysłowej, nasączony czymś bliżej bądź dalej nieznanego pochodzenia, działający w taki a nie inny sposób.

Nie jestem fanem marihuany, ogólnie jakoś nie przepadam za kanabinolami, syntetyczne naturalne, bez znaczenia. To prawda że częste palenie może powodować paranoje, stany lękowe, amotywację. Ale do jasnej cholery, częste picie mocnej kawy może doprowadzić do tachykardii, częste jedzenie bardzo ostrych potraw, może doprowadzić do wrzodów, częste spożywanie słodyczy doprowadzi do otyłości a w konsekwencji może doprowadzić do cukrzycy. Ale przecież nie mówimy że słodycze to zło, bo ktoś zachorował na cukrzycę, nie mówimy żeby zamykać producentów kawy, bo ktoś po podwójnym espresso zszedł na zawał. Większość osób ma świadomość, że jeżeli coś z sercem jest nie tak, to nie biega w maratonie i nie pije mocnej kawy. Jak ma tendecję do tycia to nie je przygryza chałwą jajecznicy. Jedyne co można zarzucić marihunanie to tylko i wyłącznei fakt, że jej amatorzy, często nie mają pojęcia o niej, ale jak ktoś z problemem serca zejdzie na zawał po mocnej kawie, albo podczas nadmiernego wysiłku, np. siłownia, to kogo to jest wina? Kawy? Producenta kawy? Siłowni? A może jednak użytkownika, który nie zainteresował się co może a czego nie i co powinien a czego nie powienien.
  • 1

#150

olorin.
  • Postów: 222
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

tylko spojrzeć wystarczy na neurotoksyczność i metabolizm alkoholu i thc w organiźmie. Już sam ten proces pokazuje, która używka z medycznego punktu widzenia jest bardziej szkodliwy.

Zgoda.

Teraz wróćmy do uzależnień. Z uwagi na nielegalność marihuany mamy do czynienia z syndromem zakazanego owocu.

zgoda.

W dodatku, nielegalność powoduje, źe zwykle kontaktu z półświadkiem nie mają uczniowe z średnią 4 i wyżej a Ci... zazwyczaj, ale to zazwyczaj to większość.

Ojojoj, to chyba nie tak. Pokutuje tutaj mit ucznia z wysoką średnią jako kujona w okularkach, chudego wystraszonego, bojącego się własnego cienia. Za moich czasów w mojej okolicy to tak nie wyglądało. Moi znajomi, zarówno Ci z gorszą jak i lepszą średnią, mieli tych samych znajomych, ten sam dostęp do używek, zioło, piguły - dostępność to nie był żaden problem. A jeśli zdarzali się Ci wystraszeni to zwyczajnie prosili znajomych o zakup towaru dla nich.

To powoduje taki obraz a nie inny. Zostańmy jednak chwile przy półświadku. Znaną techniką jest nakrapianie marihuany. Przede wszystkim marihuana jest nakrapiana wodą z cukrem (to akurat nieszkodliwe) ale już sam ten proceder (chodzi o wagę) pokazuje, co zresztą nietrudno wydedukować, że marihuana z półświadka nie jest naturalną.

Kwestia definicji. To ze się oszukuje na wadze to sprawa jasna, znana. Ja spotykałem się jeszcze z dosypywaniem różnego rodzaju ziół do maryhy, ale najgorszą rzeczą był sam gatunek trawy. Już pisałem co można było od niektórych dilerów dostać - kwiat marihuany przemielony z liśćmi i łodygami.

....Ale ten proceder wzkazuje, że dzięki temu nawet ze słabej jakości suszu można wyczarować naprawdę niesamowite rzeczy.

Nie znam tego procederu. Za moich czasów takie zabiegi nie były spotykane, więc się do tego nie odniose.

Jeżeli piszemy o szkodliwości marihuany, musimy mieć pewność, że mówimy o marihuanie a nie o suszu konopii niewiadomej odmiany wzbogacony niewiadomo czym.

To wszystko prawda. Tyle że i w półświadku działa prawo rynku. Jeśli u kogoś zakupisz świństwo, a potem idziesz ponownie do tego samego sprzedawcy i kupujesz znowu kota w worku to jesteś sam sobie winien.

Skoro już jesteśmy przy odmianach, to warto i tu zatrzymać się przez chwilę. Główne 2 odmiany to sativa i indica. Obydwie róźnią się i to diametralnie. Indica jest odmianą, bardzo "żywą" bardzo kreatywną, wesołą i na swój sposób lekką. Sativa jest, wybacz określenie ale inaczej się nie da, upierdalaczem kanapowym. Kupując na osiedlu na 90% dostaniesz sative, dlaczego? Nie mam pojęcia.


Lata temu dostać można było wiele odmian ziółka. Więcej, można było składac zamówienia na różne jego gatunki, tak więc nie bardzo wiem o czym piszesz. Generalnie "[...] kanapowe" to przeważnie syndrom osoby przepalonej, bądź początkującego co to popisać się przed kolegami zapragnął nie paląc wcześniej. Opowiem Ci coś. Jak zaczynałem przygodę z zielonym to każde palenie kończyło się na wesoło. Śmialiśmy się z kolegami czasem do tego stopnia, że wpadaliśmy w coś jakby śmiechowy trans. Mięśnie układały twarz w banana, mięśnie brzucha się zaciskały, oddech przyśpieszał, wpadaliśmy w śmiechawkę. Ale te stany z każdym miesiącem popalania zanikały, by w końcu po latach zniknąć zupełnie. Regularne popalanie zmienia oragnizm i jego reakcję na THC. Z czasem śmiech zastępowany był przez zamulenie i nie miało znaczenia jaki staf palilismy, a wierz mi mieliśmy dostęp do holenderskich "kofi szopów". Podobnie było z częstotliwością palenia. Na początku raz na miesiąc, potem co 2 weekend w końcu ziółko zaczęło wypierać alkohol z naszych imprez. Po wielu latach palenia zaczęliśmy się izolować od siebie. Wielu z nas wolało przypalić w domciu, samotnie niż na imprezce, ze znajomymi. Po latach zażywania wielu z nas nie potrafiło żyć bez zielonego. Do tej pory, a minęło już przynajmniej z 15 lat widuje najaranych starych znajomych, którzy jak widać nigdy nie poradzili sobie z nałogiem. Ja z moim bratem, bo wspólnie przez lata popalaliśmy, rzuciliśmy w końcu ten nałóg i " nie dotykamy" maryhy. Ja wiem, że gdyby raz czy dwa zapalił to mógłbym zacząć znowu.

Można sobie teoretyzować i pisać, że zielone nie uzależnia, że jest mało szkodliwe, ale to nie do końca prawda. Odporność na nałóg to spraw indywidualna, a często wielu "wam" wydaje się, że "was" to nie spotka, "wy" się nie uzależnicie, bo przecież to tylko trawka... Czeste przebywanie w stanie upalenia odmienia psychike i przed tym uciec nie idzie. Oczywiście można zawsze powiedzieć, że "palić to trzeba umieć", ok. to prawda, ale to też sprawa idywidualna. Na takie nałogi bardziej podatni są ludzi o określonej osobowości, np. ci z osobowością o cechach introwertycznych. Takie osoby, przy dłuższym kontakcie z "zamulaczami" mają jak w banku uzależnienie.

Jeszcze słowo o "[...] kanapowym". Ja się zgadzam z Tobą odnośnie gatunków zielonego ich właściwości, ale z moich prywatnych obserwacji to zazwyczaj Ci, którzy palili od czasu do czasu prawie zawsze mieli śmiechawkę. Rzadko spotykałem się z syndromem "[...] kanapy" (podoba mi się to określenie:). Nie wiem, może lata temu dostępna była Indica stąd moje obserwacje.

I teraz najważniejsze. Marihuana jest psychodelikiem, może nie 100% ale jednak. Fizycznie jest dla organizmu niezbyt szkodliwa. Psychicznie...tutaj obowiązuje jedyna reguła, jaka obowiązuje przy psychodelikach set&settings. O naczelnej zasadzie by znać źródło, substancje własne ciało i umysł chyba nie ma co wposminać nawet.

Ok, ale powiedz mi, ile osób będzie się nad "twoją zasadą"? Bo ja sądze, ze nie wielki odsetek. Profilaktyka, szkolenia w naszym kraju idą opornie w kazdej dziedzinie życia więc i w paleniu też ich nie widze. to taka utopia.

W przeciwieństwie do alkoholu, który to naleźy do depresantów, profil dzialania psychodelików jest zupełnie inny.
Jeżeli ktoś jest idiotą i pali bo a) mu źle b) coś poszło nie tak c) byle zapomnieć o świecie, to wybacz ale czy dasz mu kielona, marihuane, czy golonkę, to bez znacznia. Jest idiotą i się wpakuje w coś, prędzej czy później i cieszyć się tylko trzeba że od marihuany, bo o wiele gorszym jest uzaleźnienie od alko, gdzie objawy abstynencyjne to spektrum fajerwerków fizycznych.

Nie wiem jak wiele osób zaczyna palenie z powodów które wymieniłeś w punktach, tak się raczej nie zaczyna. Życie to proces ciągły i złe samopoczucie, czy jakieś wpadki życiowe mogą przydażyć się w każdej chwili. Osoba z kłopotami wcale nie musi palić z tych powodów, może zapalić w towarzystwie, a potem "wpakować się w coś". Zbyt optymistyczne to twoje podejście do tematu.

I na prawde nie wiem czemu ciągle porównujesz alkohol do trawy w dyskusji ze mną. Ja doskonale wiem jakie spustoszenia sieje alko w naszym społeczeństwie. Tyle że to dla mnie zaden argument, bo wierz mi, gdyby to postawiono przede mną możliwość usunięcia tytoniu czy alkoholu z rynku, czyli potraktowanie tych 2 używek jak marihuany to pewnie bym się poświęcił (bo sam od czasu do czasu lubie jakiegoś drina chlupnąć) i się zgodził choć mam oczywiście świadomość tego, że zakazami niczego się definitywnie nie załatwi, to też utopia.

Widzisz w świecie używek innych niż alko, podstawą jest edukacja i wiedza, być świadomym uźytkownikiem bo to świat bogaty oferujący naprawdę wiele wspaniałych rzeczy.

Ok, a jak sprawić aby ludzie się najpierw edukowali, byli świadomymi zanim skosztują używek?

LSD nie da się przyjmować tak często jak francuz pije wino. Generalnie psychodeliki (poza marihuaną, to quasi-psychodelik, ale zasady obowiązują), pomimo że na całym świecie są uważane za najniebezpieczniejsze, są tak naprawdę bardzo bezpieczene. Uzależnienie fizyczne jak i ciągi są kompletnie niemożliwe. Zakładając że w poniedziałek zjesz LSD, we wtorek musisz wrzuć już 1,5, w środę 3, w czwartek 6, a w piątek nic nie będzie. Jeszcze lepiej ilustruje to DMT, gdzie palone wywołuje tolerancję w kilka minut, i potrzeba odczekać. Genralnie zasada raz na dwa tygodnie inaczej nie będzie to działało.

Zgoda. Poczytałem trochę o LSD i wiem, że masz rację.

Co do jednostek uzależnioncyh bardziej, tak ale tutaj zobacz na świat. Ja akurat jestem dzieckiem socjlalizmu, i miałem szczęście że moim rodzice po 8 godzinach wracali do domu, nie wysyłali mnie na lekcje baletu, mandżurskiego i gry na bandżo. Biegałem z kluczem na sznurowadlem i wszyscy naokoło mieliśmy tyle samo. Nie trzeba było udowadniać jakim to się jest mistrzem wszystkiego, bo jedynie nasza osobość miała znaczenie. Dziś jest zgoła odmiennie, ja się nie dziwię. Pustka z jednej i wyścig szczurów od najmłodszych.

Przyznam, że nie bardzo rozumiem powyższe, jak to się ma do uzależnień?

Ja też jestem dzieckiem socjalizmu i podobnie się wychowywałem. Moze tamte czasy tworzyły bardziej odpornych ludzi na uzależnienia, choć mój przypadek pokazuje że niekoniecznie. Fakt, że ja dość łagodnie z nałogu wyszedłem, zwyczajnie się zaparłem i nałóg rzuciłem. Dzisiaj nie pale, pije niewiele, a jestem na prawde szczęśliwym człowiekiem, bez używek też idzie żyć;)

Przyznam, że jest bardzo wiele argumentów za legalizacją, bardzo rozsądnych argumentów, które przytoczyłeś, to temat dla mnie trudny. Ja jestem przeciw z prostego powodu, to zwyczajnie ułatwi dostęp przeciętnemu nastolatkowi czy przeciętnemu Kowalskiemu do używki, (spójrz na nasz kraj w aspekcie zamożności, wykształcenia przeciętnej rodziny. Spójrz ile w nich przemocy) a ja mam gorsze zdanie odnośnie przeciętnego człowieka, uważam że niestety większość to "idioci" i będą mocno podatni na uzależnienie, stąd dołożenie następnej używki do palety tych dostępnych wywołuje mój sprzeciw.

Marihuana to jest chillout, inna sprawa, że winna być spożywana przez osoby z ukształtowaną psychiką. Nie ma czegoś takiego jak wiek, bo można mieć 15 lat i być wystarczająco świadomym a można mieć i 25 i mieć szambo w głowie.

Ale jak odizolować tych z nieukształtowaną psychiką i tych z szambem w głowie? Przecież takich ludzi jest od chu..chu. No chyba że jesteś za tym aby natura sama usunęła jedostki słabe, ale to troche stoi w sprzeczności z tym co ludzkość wyprawowała przez wieki, czyli z zasadami moralnymi etycznymi.


Nielegalność marihunany oraz innych używek sprawia, że dostęp tak naprawdę ma do niej każdy chętny i nie ma pani w sklepie, która powie "dowód proszę".

Hmmm... A ile pań sprzedających fajki prosi o dowód? Bo raz po raz są programy pokazujące ukrytą kamerą jak to z tym sprawdzaniem dowodów u młodych ludzi w tej sprawie jest.

Jak ktoś mi pisze, że marihuana kogoś tam gdzieś tam wciągnęła i zmarnował sobie życie...no cóż. Był idiotą, który wziął coś, o czym nie miał pojęcia, i ciesz się, że nie zaczął pić alkoholu metylowego, bo zapewne o skutkach i bhp używki również pojęcia by nie miał.

Dokładnie, jest idiotą i dlatego są tacy którzy regulują mu życie w sprawach np. takich jak używki. idiotów, tak jak napisałem, nie brakuje, ale dla mnie zwalanie użależnień jedynie na głupotę to głupota, bo marihuana to nie serek wiejski.

Marihuana potrafi wiele wnieść do życia i wcale nie jest odmóżdżającą substancją.

Nie no jasne, a zespoł apatyczno-abulicznego charakteryzujący się zaburzeniami snu, brak chęci do działania, zaburzenia pamięci i koncentracji uwagi, upośledzenie zdolności rozwiązywania problemów i przyswajania nowych wiadomości to pewnie tylko u idiotów występują.

Jezeli byś się zainteresował działaniem psychodelików nawet quasi, wiedzialbyś że ich podstawowa funcja to zdzieranie filtrów rzeczywistości. To jak postrzegasz świat jest zupełnie inne, dla obserwatora może to być żałosne, może groteskowe, a może być i pouczające. Tutaj to już zależy od tego kto i z kim i jaki był przed a także co od kogo i jaka odmiana.

Fajnie, to tylko potwierdza, że narkotyki nie są dla każdego.

Pisałem już wcześniej. Nie oceniajcie marihunay na podstawie tego co krąży na polskich osiedlach. Jest multum odmian z różnym profilem działania, działające w różnym stopniu na różne receptory. Rozmawiacie o marihunie biorąc za wyznacznik to że ktoś tam miał coś i po spaleniu tego zachowywał się tak a nie inaczej. To nie jest poważna ocena! Poważna ocenę możecie wystawić, nie nie paląc ją, ale chociażby czytając o odmianach, o profilu działaniu. Wtedy będziemy mogli poważnie porozmawiać o marihuanie. Póki co rozmawiamy o zielonym suszu, równei dobrze może być to susz konopii przemysłowej, nasączony czymś bliżej bądź dalej nieznanego pochodzenia, działający w taki a nie inny sposób.

Zgoda, ale Ty wsadzasz do jednego wora wszystkich, którzy nabyli w Polsce marihuane, a nie przepraszam, nabyli to "co krąży na polskich osiedlach". Można rozmawiać o tym wszystkim o czym piszesz powyżej, ale nie może być tak że będziemy unikać rozmowy o uzależnieniu, a Ty ten temat traktujesz po macoszemu.

Nie jestem fanem marihuany, ogólnie jakoś nie przepadam za kanabinolami, syntetyczne naturalne, bez znaczenia. To prawda że częste palenie może powodować paranoje, stany lękowe, amotywację. Ale do jasnej cholery, częste picie mocnej kawy może doprowadzić do tachykardii, częste jedzenie bardzo ostrych potraw, może doprowadzić do wrzodów, częste spożywanie słodyczy doprowadzi do otyłości a w konsekwencji może doprowadzić do cukrzycy. Ale przecież nie mó.....

To wszystko prawda, ale jak jesteś zdenerwowany czy masz jakieś kłopoty życiowe to nie sięgasz po słodycze czy kawe tylko po alkohol czy też inne używki.

 Edycja: Kurczak

Dołączona grafika

Przymknęłam dziś na podobne słownictwo, więc możesz uznać to za łut szczęścia ;) Proszę jednak, byś nie stosował podobnego słownictwa w przyszłości.


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych