Skocz do zawartości


Zdjęcie

Miłość... Co to jest ?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
163 odpowiedzi w tym temacie

#46

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

I tutaj przypomniał mi się Twój temat o miracle man :) i to chyba jest klucz, teraz trzeba znaleźć zamek :)
  • -1



#47

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Brains, niepotrzebnie starasz się zrozumieć czym jest miłość. Miłość jest uczuciem - uczucia nigdy nie ogarniesz rozumem, ani nawet myślą. Uczucie nie jest po to aby go rozumieć, ale by go doświadczać.

Oczywiście, próbując wytłumaczyć czym jest miłośc każdy będzie przypisywał temu uczuciu inne cechy i emocje mu towarzyszące - jeden kojarzy z tym szczęście, radość, przywiązanie, zaufanie, bezwarunkowość,itp. A drugiemu miłość może łączyć sie ze: smutkiem, niespełnieniem, odrzuceniem, bólem, destrukcją, itp. Jeszcze inny będzie widział w tym tylko enzymy, hormony, reakcje chemiczne, itp.

Osobnik pierwszy (miłość szczęśliwa) będzie negował prawdziwość miłości drugiego osobnika (miłość tragiczna) - a ten drugi z kolei nie będzie dowierzał w istnenie miłości szczęśliwej, bo dla niego (w jego mniemaniu) jest ona nieosiągalna.
Lecz, która definicja miłości jest prawdziwa? Obie i żadna zarazem. Bo miłości nie da się zdefiniować. Tak jak powiedziała mag1-21 - miłość jest w pewnym sensie "zjawiskiem paranormalnym", a więc niemożliwym jest potwierdzenie jej w naukowy sposób, ani ubrać w jednoznaczną definicję słowną czy wzór matematyczny.

Muhad - nie zgodzę się z Twoim wyrokiem, jaki wydałeś na współczesnych ludzi. Uważam, że wciąż większość ludzi kieruje się w związkach prawdziwą miłością i nie można im tego odmówić, naprawdę. Oczywiście hegonizm jaki wpsółcześnie "wylewa się" zewsząd wypaczył wśród niektórych (przede wszystkim ludzi młodych) wszystkie pojęcia - nie tylko dotyczące miłości. Ale w tym kontekście jest to pewien margines i nie można uogólniać, bo sam mam do czynienia z parami, których miłość jest widoczna w każdej sytuacji i gdzie jeden wskoczyłby za drugim w ogień. I wcael nie opierają oni związku na materialnych aspektach.

Użytkownik Amontillado edytował ten post 17.04.2011 - 10:24

  • 3



#48 Gość_Muhad

Gość_Muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Tak, oczywiście Amontillado i większość tych ludzi wcale nie bierze rozwodów. Mężczyźni są rycersko wierni swoim kobietom nie przyprawiając im rogów. Kobiety też oczywiście bezgranicznie są oddane swoim partnerom i wedle Twojej opinii monogamia jest dominująca u większości osobników obu płci. Kobiety są tak święte, że nie kupują sobie seksem u swoich mężów wypraw do kosmetyczki lub galerii handlowej i zawsze w doborze partnera kierują się romantyzmem a nie portfelem. Faceci są tak bezwarunkowo kochający, że zawsze przy doborze partnerki patrzą jej w "oczy" i nie analizują szerokość bioder i kształtnej pupci do rozrodu. No skąd, przecież my faceci chcemy tyle od siebie dać w ramach kochania, że jesteśmy skłonni odsunąć 80% myśli o seksie na bok, wyrzec się ich. Do tego jesteśmy niesamowicie tolerancyjni wobec swoich połówek i wcale ich nie kontrolujemy i nie jesteśmy zazdrośni, a już na pewno nie wybieramy sobie partnerów, z którymi nie będzie nam się łatwiej żyło. Amontillado uważa, że dobór partnera nie polega na kalulacyjnym doborze opartym o aspekt wizualny. Facet, jak poznajesz kobietę to patrzysz na wygląd wpierw. Oczywiście jeśli nie znałeś jej jako wieloletniej przyjaciółki. Określasz czy jest seksi, podświadomie każdy facet dobiera sobie osobę, która powoduje, że ciśnienie się podwyższa. Dopiero później ją poznajesz i stwierdzasz, czy CI odpowiada. Tak, dobrze się wyraziłem, określasz czy Ci odpowiada. Jest to proces, podczas którego poznajecie swoje zainteresowania, wady i zalety. Ludzi musi też coś wspólnego łączyć. Ktoś kto nie lubi imprezowiczek nie będzie się spotykał z imprezowiczką, poniewż to nie wchodzi w jego kalkulację. To taki pojedynczy przykład. Dobieranie partnera też polega na tym, czy czujesz się z nim dobrze, a to oznacza że dobór polega na egocentrycznej i subiektywnej selekcji. Oczywiście zauroczenie a potem przyzwyczajenie przysłaniają wady, które na dalszą metę później mogą doprowadzić do rozpadu związku. Wszystko wychodzi w praniu, jak to mawiają. Kobiety szukają partnerów z podświadomą potrzebą dużego zasobu portfela. No w przeciwnym razie nie będzie miał możliwości utrzymania rodziny i nawet jeśli jest przystojniacha romantykiem, ale biednym, to mało która się na niego połasi. Takie mamy realia kolego. Nie wiem czy żyłeś z kobietą już parę dobrych lat, czy to wszystko przed Tobą, ale miłość przychodzi dopiero po zauroczeniu. Uczymy się jej całe życie. Nic nie przychodzi natychmiast, no chyba że jakimś trafem oboje ludzi spotyka się w kolejnym wcieleniu a ich energie podświadomie się rozpoznają. Czasem i tak bywa, ale w większości przypadków jest to wybór świadomej i logicznej analizy oparty bodźcami seksualnymi. Każdy wybiera tak, aby to jemu było dobrze. Nie rozumiesz pojęcia miłości bezwarunkowej. Ludzie się jeszcze tego nie nauczyli. Bezwarunkowość w obecnych czasach występuje tylko w formie miłości matki do dziecka, która zawsze będzie kochać swoje pociechy niezależnie od tego czy wyrosną na kreatury antyspołeczne, czy na bogobojne i dobroduszne istoty. Miłość bezwarunkowa w związku jest wolna od, zaborczości, zazdrości, narzucaniu swoich racji, oddaniu i dawaniu z siebie co najlepsze. Jeśli dochodzi do niezgody i kłótni, to bezwarunkowości brak, bo do głosu dochodzi wewnętrzna dysharmonia, a ta bierze się już z negatywnych emocji, które z miłością mają tyle wspólnego, co koń z bańkami mydlanymi.
Niech każdy sobie odpowie na jedno proste pytanie:
Dlaczego wszyscy wzdychają z taką tęsknotą podczas romantycznych filmów, które wyciskają łzy? Dlaczego tęsknią za tym uczuciem? Odpowiedź jest prosta. Bo nigdy tak naprawdę nie zaznali takiego uczucia i prawdopodobnie nigdy nie będzie im dane to przeżyć. Miłość Tristana i Izoldy, czy Romea i Julii oparta na bezwarunkowym oddaniu to w naszym świecie filmowa fikcja, która ma odzwierciedlenie w ludziach w bardzo małym procencie.

Użytkownik Muhad edytował ten post 17.04.2011 - 10:54

  • 1

#49

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Amontillado. Jak mnie coś się przyczepi to muszę to przynajmniej sobie wytłumaczyć lub udowodnić. Często to są mało potrzebne pierdoły jak udowodnienie, że jestem lepszy od tego i tego w tym i w tym, zajmuje to sporo czasu ale cel osiągam. Tak i teraz. I jak na początku napisałem, dręczy mnie to pytanie już od dawna. Nawet jeśli zajmie mi całe życie szukanie odpowiedzi to na pewno ją znajdę i będzie dla mnie satysfakcjonująca :) może będą to ostatnie sekundy ale odpowiedz za tego życia znajdę.
  • -1



#50

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Muhad, dlaczego wszystkich uogólniasz. Wmawiasz, że ludzkość jest tak upodlona, że nie ma możliwości przeżywania najpierwotniejszego z uczuć. Jednoczysz wszystkich w podłości i mówisz, że "ludzie nie nauczyli się" i ta nauka zostanie im dopiero objawiona. Nie rozumiem co Tobą kieruje gdy jednoczysz ludzi, wrzucając wszystkich ich do jednego worka i orzekając o ich zgorszeniu. Sa to Twoje ideologie, nie zamierzam z nimi więcej dyskutować ;)

Dlaczego wszyscy wzdychają z taką tęsknotą podczas romantycznych filmów, które wyciskają łzy? Dlaczego tęsknią za tym uczuciem? Odpowiedź jest prosta. Bo nigdy tak naprawdę nie zaznali takiego uczucia i prawdopodobnie nigdy nie będzie im dane to przeżyć. Miłość Tristana i Izoldy, czy Romea i Julii oparta na bezwarunkowym oddaniu to w naszym świecie filmowa fikcja, która ma odzwierciedlenie w ludziach w bardzo małym procencie.


Żadnej osobie będącej w związku to uczucie nie jest obce (nie wiem czy Ty w nim jesteś i jak długo), zapewniam Cię. Tylko ono nie trwa przez cały czas jak ma to miejsce w fikcyjnych filmach czy w powieściach (a i w nich najczęściej smutek przeplata się ze szczęściem). Uniosłe chwile (które w filmach podane są w nadmiarze) w każdym związku mają miejsce i są tym bardziej wartościowe, bo są ulotne. Miłość jest uczuciem płynnym i zmienia się, a więc jest w nim miejsce zarówno na bezwarunkowe oddanie, jak i na zazdrość, na szczęście i na smutek. Wiem, że Ty odrzucasz wszystkie "pejoratywne" bieguny, ale taka miłość w Twoim wydaniu jest sterylna i plastikowa.

Powtórzę, że nie mam zamiaru już dyskutować z Twoimi poglądami - masz swój hermetyczny światopogląd, ale nie starasz się nawet spojrzeć na pewne sprawy z innego punktu widzenia. Dlatego też dyskusja z Tobą jest ciężka i właściwie to nie ma sensu. Pozdrawiam.
__________________________________________________________

Brains - wiem o czym mówisz, jest to typowo ludzka potrzeba poznania. Nie ma w tym nic nienaturalnego. Oczywiście, że znajdziesz odpowiedź i będzie dla Ciebie tym bardziej satysfakcjonująca im dłużej spędzisz czasu na jej poszukiwanie.

Zyczę Ci abyś w swoich poszukiwaniach nie zagubił sedna i nie przeoczył istoty, kwintesencji tego czego poszukujesz. Pozdrawiam.

Użytkownik Amontillado edytował ten post 17.04.2011 - 12:16

  • 2



#51 Gość_Muhad

Gość_Muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Muhad, dlaczego wszystkich uogólniasz. Wmawiasz, że ludzkość jest tak upodlona, że nie ma możliwości przeżywania najpierwotniejszego z uczuć. Jednoczysz wszystkich w podłości i mówisz, że "ludzie nie nauczyli się" i ta nauka zostanie im dopiero objawiona.


Nigdzie nie napisałem, że ludzkość jest na tyle upodlona i niezdolna do przeżywania miłości. Napisałem, że mniejszy procent ludzi doświadcza jej w życiu, ale tej z prawdziwego zdarzenia. Dla mnie miłość to coś więcej niż słowo, czy buzi dupci buzi dupci i wspólne mieszkanie. Ja uznaję tylko bezwarunkową, która nie podlega negatywom. Za dużo filozofujesz. Wiele razy słyszałem o nadużywaniu słowa "przyjaciel", moja przyjaciółko, itp. Miałem takie koleżanki na studiach, co mówiły o swoich "p", więc pytałem, a jak długo się znacie? A tu na studiach się poznałyśmy. Wybacz, ale przyjaźń to nie wspólne studiowanie i wspólne imprezy, czy zakupy. To uczucie, które zasługuje na to miano po wielu latach sprawdzonego bycia w przyjaźni. Zaufania, szacunku i wiary w daną osobę nie zyskuje się od tak sobie. To wszystko pracuje na siebie latami i po latach jest wymierne do określenia. Tak samo jest z miłością.
Napisałeś, że nauka ta zostanie nam objawiona. Facet, nie filozofuj tak. Miłość to nie nauka, tylko stan ducha :)
Odkąd istnieje człowiek przechodzi on progres ewolucyjny, także duchowy. Kiedyś był grubiańskim barbarzyńcą, który dał w gębę kobiecie, gdy nie chciała rozłożyć nóg. Nie mówię każdy, ale kiedyś było inaczej. Z czasem człowiek się ucywilizował, także duchowo. Zaczynał rozumieć ideę tolerancji, szacunku, ale nadal to dopiero w powijakach. Także dziś człowiek jest inny, aczkolwiek nadal robi podchody w kierunku uduchowienia. Niby jest tolerancyjny, niby ma takie pokłady życzliwości i miłości w sobie, ale przy pierwszej lepszej okazji pokazuje inaczej. Nie mówię, że każdy, żeby było jasne. Jesteśmy na etapie dalszym, co nie znaczy że odkryliśmy w sobie całkowity nasz potencjał. Miłość a nauka, dobre dobre. Brakuje jeszcze wzoru i składu chemicznego. Niestety jest to sfera, którą odkryć możemy w sobie, ale póki co udaje się to nielicznym. Niby jesteśmy dobrzy, potrafimy kochać, ale z tym bywa różnie, bo dziś pomożemy staruszce, by jutro powiedzieć coś przykrego bliskiemu. Niby kochamy, by czasem zapomnieć o tym i pójść w bok za cycatą blondyną, zapominając to, że w domu czeka ktoś kto nas kocha. Strasznie mącisz Amontillado i używasz górnolotnych słów. Jeśli już koniecznie nie chcesz się ze mną zgodzić, to przynajmniej nie dopowiadaj sobie czegoś, co nie napisałem. Są ludzie, co obdarzają innych bezwarunkowością na całe życie. Jeśli chcesz żebym ja Ci przyznał rację, ok. Niech Ci będzie. Większość umie kochać, do czasu rozwodu lub poznania nowej kobiety a w przypadku kobiet mężczyzny. To jednak trochę za mało.

Pozdrawiam.
  • 0

#52

harap.
  • Postów: 210
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja się muszę zgodzić z kimś, kto tu na pierwszych stronach pisał posty w których głosił że miłość to tylko reakcja chemiczna. Słuchajcie, jesteśmy prostymi istotami zbudowanymi z równie prostych białek i węgli, więc równie łatwo wytłumaczyć nasze działania. Człowiek zakochany robi różne nielogiczne rzeczy pod wpływem właśnie tych substancji, tak samo jak pijany albo naćpany. Każdą z naszych emocji można w taki sposób wyjaśnić. I takie wyjasnienie będzie prawdą.

A to, że szukamy w nas samych czegoś więcej, jakiegoś boskiego pierwiastka, duszy czy czegokolwiek innego- wynika tylko z naszego zadufania w sobie. Że jesteśmy w jakiś sposób 'lepsi' od reszty organizmów, że jesteśmy wybrani przez jakiś nadrzędny byt. A moim zdaniem nie jest to prawda. Czujemy miłość (czy wszystkie inne emocje) bo pozwala nam na to nasz mózg. Dla mnie tyle w tym temacie...
  • 0

#53 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

No rzeczywiscie, jestem bardzo zadufana w sobie, bo jednak ta dusze mam. A jesli Ty jestes tylko kilkoma zwiazkami chemicznymi, to chyba mniej niz malpa, a na pewmo mniej niz embrion ludzki. Jesli takim chcesz byc to gratulacje, zamiast milosci tablica Mendelejewa do zamieszkania. Ale to przeciez bardzo wygodne, nie trzeba za nic brac odpowiedzialnosci, ja jestem tylko hormonem. Nie udalo Ci sie Harap i na bank Ci nie uwierze, ze naprawde tak myslisz. Bo to by oznaczalo cofanie sie w rozwoju...Nie dam sie nabrac. :rotfl:
  • 0

#54

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie zaprzecze, że wszystko gra tu role, nawet chemia, ale to tylko malutka cześć całości. Także nie stoje całkowicie po jednej stronie ani po drugiej.
  • 0



#55 Gość_Rolland

Gość_Rolland.
  • Tematów: 0

Napisano

Jak w takim razie wytłumaczyć wpływ lobotomii na człowieka? Skoro świadomość i uczucia są zasługą czegoś niematerialnego, to czemu po uszkodzeniu materialnego mózgu zanikają? Dlaczego człowiek traci coś tak fundamentalnego, jak poczucie własnego Ja? Dlaczego osoby które mocno kochał nagle stają się dla niego obojętne? Mam rozumieć, że odcinając "od zasilania" cześć mózgu, uszkodzona zostaje także dusza, tak? A może po prostu przestają działać mechanizmy odpowiedzialne za wytwarzanie odpowiednich substancji? Warto wspomnieć też o eksperymentach związanych z oddziaływaniem pola magnetycznego na ludzki mózg. Udowodniono, że precyzyjnie skalibrowane i nakierowane pole magnetyczne potrafi zmienić samopoczucie człowieka, potrafi wywołać strach, szczęście, każde znane nam odczucie. Gdzie tutaj jest miejsce na coś innego niż materię i jedną z fundamentalnych sił (elektromagnetyzm)? Według mnie Pan Harap ma rację. A tak na marginesie. Zauważyłem, że pewne osoby lubią mieć przeświadczenie, że posiadają tajemną wiedzę. Taka wiedza wyróżnia z tłumu, pozwala poczuć się lepszym od innych, nie oświeconych ludzi. Szkoda tylko, że najczęściej ta wiedza to wierutne bzdury, utrzymywane w obiegu dzięki kółeczkom wzajemnej adoracji, które bezmyślnie powielają bzdurne teorie i przytakują sobie nawzajem. Skoro wszyscy się zgadzają, to musi być prawda, a ten co myśli racjonalnie, nie wierzy w byle co, to jest ciemny i się nie zna. Czyż nie tak? :P
  • 4

#56

Amontillado.
  • Postów: 631
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 21
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Androll - większość użytkowników tego forum głosi potęgę świadomości i jej boskość. Uznają tym samym równość między duszą, a świadomością. Stąd paradoksy, o których piszesz - "choroby" świadomości, uszkodzenia, możliwość manipulacji itp. One świadczą o materialnej istocie świadomości.
Jesli zrozumie się, że świadomość ma związek z materią, a więc istnieje na prawach materialnych i w dodatku jest niedoskonała - dojdzie się do wniosku, że świadomość duszą być nie może. Ale to nie jest zgodne z dogmatami popularnymi na tym forum.

A tak na marginesie. Zauważyłem, że pewne osoby lubią mieć przeświadczenie, że posiadają tajemną wiedzę. Taka wiedza wyróżnia z tłumu, pozwala poczuć się lepszym od innych, nie oświeconych ludzi. Szkoda tylko, że najczęściej ta wiedza to wierutne bzdury, utrzymywane w obiegu dzięki kółeczkom wzajemnej adoracji, które bezmyślnie powielają bzdurne teorie i przytakują sobie nawzajem. Skoro wszyscy się zgadzają, to musi być prawda, a ten co myśli racjonalnie, nie wierzy w byle co, to jest ciemny i się nie zna. Czyż nie tak?


Tak. Lecz wielu osobom nie spodoba się ten fragment, więc szykuj się na ataki ;) Pozdrawiam.

Użytkownik Amontillado edytował ten post 18.04.2011 - 22:39

  • 1



#57

ptaq.
  • Postów: 303
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Miłość to nie jest uczucie, tylko decyzja. To niepojęte że ktoś kiedyś nazwał coś miłością, a teraz my się głowimy nad tym o co mu chodziło. Pytanie brzmi dlaczego się głowimy, a otóż dlatego że teraz szeroko rozpropagowane jest (błędne) pojmowanie miłości jako uczucia. Uczuciem jest zakochanie i jeśli małżeństwo zawierane jest w momencie zakochania i z powodu błędnie pojmowanego pojęcia, to przy każdym zakochaniu mężczyzna lub kobieta powiedzą że kochają innego/inną. A w małżeństwie zakochania się zdarzają (i to nie tylko w mężu/małżonce) i są normalne, za to nie jest rzeczą normalną gdy takie zakochanie jest błędnie rozpoznawanie jako miłość i "stary" partner idzie w zapomnienie.
  • 0

#58

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Androll - większość użytkowników tego forum głosi potęgę świadomości i jej boskość. Uznają tym samym równość między duszą, a świadomością. Stąd paradoksy, o których piszesz - "choroby" świadomości, uszkodzenia, możliwość manipulacji itp. One świadczą o materialnej istocie świadomości.
Jesli zrozumie się, że świadomość ma związek z materią, a więc istnieje na prawach materialnych i w dodatku jest niedoskonała - dojdzie się do wniosku, że świadomość duszą być nie może. Ale to nie jest zgodne z dogmatami popularnymi na tym forum.

A tak na marginesie. Zauważyłem, że pewne osoby lubią mieć przeświadczenie, że posiadają tajemną wiedzę. Taka wiedza wyróżnia z tłumu, pozwala poczuć się lepszym od innych, nie oświeconych ludzi. Szkoda tylko, że najczęściej ta wiedza to wierutne bzdury, utrzymywane w obiegu dzięki kółeczkom wzajemnej adoracji, które bezmyślnie powielają bzdurne teorie i przytakują sobie nawzajem. Skoro wszyscy się zgadzają, to musi być prawda, a ten co myśli racjonalnie, nie wierzy w byle co, to jest ciemny i się nie zna. Czyż nie tak?


Tak. Lecz wielu osobom nie spodoba się ten fragment, więc szykuj się na ataki ;) Pozdrawiam.

to wychodzi na to że jesteśmy gównem. Nic niewartymi robotami, co żyją marne dziesiąt (jak dobrze pójdzie) lat i koniec. To wydaje się bardzo logicznie, ale czegoś w tym brakuje mi.. a jeżeli nic nie brakuje to nasz własny mózg oszukuje nas. Jesteśmy sami, rodzimy się sami i umieramy sami nie m nic tak na prawdę jedno wielkie nic bo czym są te lata, znajomości, przeżyte chwile, rodzina. jedno wielkie nic którego nie ma bo z perspektywy wieczności to jest mniej niż zero. rodzimy się martwi
  • 0

#59

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No tak, nie ma to jak racjonalne podejście do każdego problemu. I określenie, że "mózg to tylko puszka z pokręconymi kabelkami" jak to było w pewnym serialu o racjonalnym doktorze i racjonalnym podejściu do wszystkiego. Ale i on kiedyś się zdziwił. Przykład jak przykład.
Równie dobrze, "kółko wzajemnej adoracji" jest między wami racjonalistami jak między nami psycholami.
Apsiiik... Sorry mam uczulenie na fanatyczny racjonalizm.
  • 0



#60

Aquila.

    LEGATVS PROPRAETOR

  • Postów: 3221
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

to wychodzi na to że jesteśmy gównem. Nic niewartymi robotami, co żyją marne dziesiąt (jak dobrze pójdzie) lat i koniec. To wydaje się bardzo logicznie, ale czegoś w tym brakuje mi


I dlatego właśnie ludzie tak uwielbiają romantyczne podejście, bo wolą myśleć o miłości jako o mistycznym przeżyciu, a nie podoba im się pomysł, że miłość może być wyłącznie efektem chemicznych reakcji.

No i ten wyraz na literę g... chyba jest zbędny.
  • -1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych