Napisano 13.03.2011 - 21:54
Napisano 14.03.2011 - 06:47
Napisano 14.03.2011 - 07:46
Napisano 14.03.2011 - 08:16
Napisano 14.03.2011 - 08:34
Witam ponownie po kolejnym końcu świata jak dla mnie do zamknięcia
Napisano 14.03.2011 - 11:37
Użytkownik ZelgO edytował ten post 14.03.2011 - 11:38
Napisano 14.03.2011 - 12:20
ta, albo przeniosło nas do kreskówki z wojowniczymi żółwiami ninja kto wie ?
Witam ponownie po kolejnym końcu świata jak dla mnie do zamknięcia
Tylko nasuwa się pytanie, czy MY zdajemy sobie sprawę że ów koniec świata nastąpił, bo może zostaliśmy przeniesieni do równoległej rzeczywistości i wydaje nam się że nic się nie stało.
Napisano 14.03.2011 - 13:19
Plus do tego jakis komentarz na onecie przypadkowo na najpopularniejszym polskim portalu i panika gotowa
Napisano 14.03.2011 - 14:21
Plus do tego jakis komentarz na onecie przypadkowo na najpopularniejszym polskim portalu i panika gotowa
Witam Pana,
Oczywiście to jest jedna z możliwości. Jednak od dłuższego czasu wiemy, jak spełniają się przepowiednie: tj. cicho, skromnie, bez hałasu - i przede wszystkim prawdziwe przepowiednie są napędzane mechanizmem "samospełnienia" - który obrazowo wygląda tak jak w prawdziwej legendzie o tsunami w Chinach, kiedy tysiące lat temu pewnego młodego drwala ostrzegł tajemniczy przybysz, który powiedział, że nadejdzie tsunami, kiedy oczy lwów staną się czerwone. No i stały się czerwone - ale nie dlatego, że zaświeciły na czerwono - a dlatego, że grupa miejscowych obiboków, zrobiła kawał owemu drwalowi, który wygadał się, po co tyle razy w ciągu dnia zbiega ze swojej chatki i patrzy na te lwy. Kiedy ten powiedział im o czerwonych oczach - ci pomalowali mu je dla kawału na czerwono. Niedługo później woda z łoskotem zakończyła żywot tego miasta.
My jesteśmy tak jak te obiboki: wypatrujemy piorunów, cudownych znaków i tupiemy nogą, kiedy dana przepowiednia się nie spełnia. Bo mamy swoje oczekiwania i rozdmuchane wizje, które zaciemniają Nam obraz sytuacji.
Ja nie wiem, czy ta przepowiednia o 13.03 jest prawdziwa, czy nie - a jednocześnie mogę stwierdzić z całą pewnością, że właśnie się spełniła. Jak to możliwe? To proste - nawet, jeśli była sfałszowana przez żartownisia, który chciał sobie "dla picu" zrobić drwiny z wierzących w przepowiednie.
Po pierwsze data: z moich obserwacji i dociekań - oraz wyraźnych sugestii w Biblii wynika, że NIKT na ziemi, nie ma daru DOKŁADNEGO, precyzyjnego przepowiadania - a raczej na zasadzie że coś się stanie - chociaż ci wielcy i medialni jasnowidzowie (jak np. Jackowski) się często mylą. Inaczej mówiąc wygląda na to, że Bóg jakby dla siebie zarezerwował ostateczną datę wystąpienia jakiegoś kataklizmu - jednak niektórym ludziom pozostawiając możliwość ujrzenia tego, co się stanie - jakby robiąc "na złość" tym jasnowidzom.
Po drugie data: owszem, byli i są jasnowidze, którzy potrafią przepowiadać dosyć dokładnie - jednak jak zdążyłem zauważyć - kiedy przepowiadają coś skrycie ludziom (prywatnie) bardzo często to się spełnia co do daty - kiedy coś przepowiadają medialnie, co jest rozdmuchane w gazetach - często do tego nie dochodzi albo data jest znacznie przesunięta.
Po drugie, już w latach 90-tych bardzo wielu ludzi miało wizję zalanej Anglii (Londynu), USA, ogromnych trzęsień ziemi. Nawet w ubiegłym roku, czy 2009 dwie jasnowidzki z Łodzi z przerażeniem dzwoniły do bodajże Gdańska czy Kołobrzegu, że miały wizję tsunami na wybrzeżu Bałtyku. Ostrzeżenie podobno potraktowano poważnie. Oczywiście, zadaniem tego miało być (jak zwykle) ośmieszenie wszelkich wizji (bo takie tsunami, jeśli przyjdzie to właśnie wtedy, gdzie i kiedy się NIE spodziewamy, chociaż...się spodziewamy - denerwujący paradoks).
Czy istnieją jakieś przesłanki, że trzęsienie/tsunami z 11 marca - to spełnienie "przepowiedni" z 13 marca? Moim zdaniem tak.
Występuje przesunięcie daty o 2 dni wcześniej - a więc owa jakby zasada "wizje należą do ludzi - data do Boga" została spełniona.
Po drugie "Dzień Sądu" - ależ, zakrzykną sceptycy - dzień sądu to musi tak uderzyć, że kamień na kamieniu nie zostanie, to musi być taki dzień sądu, jak My mamy go w swojej głowie!
Nic bardziej mylnego. "Dzień Sądu" wcale NIE musi oznaczać zniszczenia 3/4 ziemi - tak samo, jak idziemy do sądu i np. pijany kierowca otrzymuje surowy wyrok za jazdę po alkoholu - czy to kończy jego życie? Nie, ale kara jest dotkliwa, zmienia i zmusza do zmian owego kierowcę i NIE burzy całego jego życia - a jednocześnie spełnia wymagania "sądu".
Czy w Japonii takie wymagania "dnia sądu" spełnia tsunami z 11 marca? TAK
1). Tsunami został dotknięty najbardziej zaawansowany technologicznie kraj świata
2). Ze względu na położenie wszyscy myślą, że "tak tam czasem bywa" - a więc przeświadczenie możnych tego świata o swojej potędze nadal trwa (i trwać BĘDZIE - aż do momentu, w którym zostanie usunięte ok. 1/3 ludzkości, co Biblia wyraźnie zapowiada)
3). Pogrożenie palcem zapędom atomowym: małe zamieszanie w elektrowniach - a cały świat trzęsie portkami - kolejny przymus do poszukiwania alternatywnych źródeł energii - począwszy od naturalnych (wiatr, słońce), skończywszy na free energy, które jest celowo blokowane i ośmieszane na świecie.
4). Lekcja dla pozostałych możnych tego świata - Dzień Sądu - właśnie zostaliśmy osądzeni ale w sposób, który nadal umożliwia pogląd ateistyczny, który zakłada tylko i wyłącznie racjonalne wyjaśnienie. Wszystkie nasze grzechy i grzeszki zostały osądzone - co jest oczywiście moim zdaniem preludium do wydarzeń, które powinny się zakończyć nie dalej niż około 2100 roku (a może nawet wcześniej).
Najdziwniejsze i chyba najbardziej denerwujące we wszystkich "przepowiedniach" jest to - że spełniają się w tak niejednoznaczny i ukryty sposób - i co jeszcze ciekawsze, ZMUSZAJĄ Nas NIE do pewności czy wiedzy - a do wiary w tej materii. Ciągle to wygląda w taki sposób, że poprzez różne wydarzenia i religijne i pozostałe, jesteśmy na końcu zmuszeni "jedynie" wierzyć w coś - a dopiero po przekroczeniu pewnej bariery zaczyna się WIEDZA - i znowu dochodzimy do jakiejś bariery, gdzie musimy wierzyć i pewnie miną stulecia, zanim zaczniemy wiedzieć.
Napisano 14.03.2011 - 15:03
O nie nie nie absolutnie się nie zgodzę nawet z jednym słowem ... Dla mnie sprawdzona przepowiednia to taka która mówi przłykładowo :
Napisano 14.03.2011 - 15:31
Napisano 14.03.2011 - 22:23
Użytkownik Data edytował ten post 14.03.2011 - 22:34
Napisano 14.03.2011 - 22:54
Idąc za ciosem i Twoim tokiem myślenia to moim zdaniem każdą przepowiednie można podpiąć do jakiegoś wydarzenia no bo przecież nie wiemy (według Ciebie) o ile ten ktoś mógł się pomylić. Mogło to być dwa dni albo równie dobrze miesiąc no bo jaki jest niby wyznacznik maksymalnego odchylenia spełnienia przepowiedni od daty którą ktoś kto to przepowiedział podał?
Napisano 15.03.2011 - 00:53
Użytkownik Ronaldo edytował ten post 15.03.2011 - 01:02
Napisano 15.03.2011 - 08:21
o ile Bogiem można nazwać matkę naturę, to w jasnowidzenie ludzi nie wierze.
Nie widzę podstaw żeby Bóg najpierw dawał znaki a potem rozwalał.. bo po co?
Da się powstrzymać. Pytanie jednak, dlaczego i co takiego zrobili Japończycy, że Bóg zdecydował się znowu ich upomnieć. Każda kultura w inny sposób realizuje siebie - nie mam pojęcia na dzisiaj, dlaczego Japonia - być może jednym z powodów jest np. ucisk człowieka w Japonii - chodzi mi tutaj o krwiopijczą i w pełni poddańczą kulturę pracy - człowiek zatraca się w człowieczeństwie pracując jak robot, będąc ubezwłasnowolniony i oddany swojej firmie, która traktuje go jak robota (tak właśnie jest w Japonii - kultura pracy przerodziła się w sztuczną kulturę bezmyślnego robota). Może są inne czynniki (np. jeszcze dodatkowo masowe zabijanie delfinów - nie z powodu żywności a z powodu nadmiernego luksusu i pychy bogaczy)kataklizmów takich jak w Japonii nie da się powstrzymać, więc po co to?
Niech ześlę wizje wszystkim ludziom, których może dotknąć takie nieszczęście - wtedy to będzie coś znaczyć jeżeli idzie o wystawienie na próbę
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych