Trudno polemizować rzeczowo z zarzutami wyssanymi z palca. Gdy się ma mózg ograniczony urojeniami dotyczącymi wolnego rynku, to trudno zauważyć, co nauka i technika mogłaby dokonać, gdyby nie największy szkodnik ludzkości: kapitalizm.
Wyssane z palca? Przecież wymienione przeze mnie zarzuty to są wasze nawzajem wykluczające się postulaty.
Funkcje celu nie są sprzeczne wbrew temu co Ci się wydaje.
To wyjaśnij mi jak np. pogodzić posiadanie dowolnej liczby dóbr materialnych i darmowe podróże z niskim zużyciem zasobów.
Co prawda jeden nazista twierdził, że kłamstwo powtarzane 10 razy staje się prawdą, ale nie ze mną te numery. A co jeśli każdy przez jakiś czas będzie mógł mieszkać w tym Beverly Hills, choć to bez sensu, bo Seszele są ładniejsze. Co jeśli perły syntetyczne będą nie do odróżnienia od tych wytwarzanych w przyrodzie? A ponadto nie odpowiedziałeś na najważniejsze. Po co dawać łapówki jak nic nie można za nie dostać?
To w kapitalizmie daje się łapówki, żeby zarobić więcej. W Projekcie Venus każdy będzie równy i nikt nie zarobi więcej.
Po pierwsze nie wiem gdzie widzisz kłamstwo. Nie będzie można używać rzeczy? Jeśli zarówno w przeszłości jak i teraz ludzie chcą mieszkać w Beverly Hills to w trzeba założyć, że w przyszłości też będą. Możliwe, że będą też chcieli mieszkać na Seszelach i w wielu innych atrakcyjnych miejscach. Problem w tym, że wszystkie te miejsca mają więcej chętnych niż mogą pomieścić. Tak było, jest i będzie. Tłumaczyłem Ci, że za łapówki, które można składać w postaci rzeczy rzadkich (perły to tylko przykład) można uzyskiwać korzyści. Każde pytanie możesz zbić w bezsensowny sposób - np. co jeśli zbudujemy sztuczną ziemię z drugim Beverly Hills, a jak będzie potrzeba to trzecią, czwartą itd. Tylko, że to wasze gdybanie jest pozbawione racjonalnego podłoża i jest sprzeczne z waszym postulatem o oszczędzaniu zasobów.
Gdybyś wiedział jak wygląda gospodarka na świecie, to może mniej miałbyś swych wolnorynkowych urojeń. Ja nie mam zamiaru Cię dokształcać ekonomicznie. No chyba, że staniesz się zwolennikiem Projektu Venus, to zrobię to dla Ciebie za darmo.
Uniki w stylu wiem, ale nie powiem to jest poziom przedszkola. Lepiej nic nie pisz wielki ekspercie.
To jest pyskówka, którą sam rozpocząłeś posuwając się nawet do wyzwisk. Mam zacytować jak mnie wyzywałeś?
Jakie to wyzwiska? Że raz nazwałem Cię zgodnie z definicją słownikową ignorantem?
Przy takiej postawie nie mam najmniejszej ochoty Ci cytować niczego. Inni mogą sprawdzić sami czy kłamię i na ich prośbę mogę poszukać stosownego fragmentu. Natomiast, zastanów się Mistrzuniu, kim ty jesteś, żeby uważać Miltona Friedmana za idiotę? To jest laureat nagrody Nobla i twórca bardzo wpływowego prądu ekonomii zwanego monetaryzmem. Z wieloma poglądami jego się nie zgadzam, ale każdy, kto czytał trochę jego to wie, że facet opiera się na twardych faktach.
Pytam więc ponownie kim Ty jesteś, żeby laureata nagrody Nobla z dziedziny ekonomii nazywać idiotą?
Pozdrawiam
Jest drobna różnica między czasownikiem dokonanym, a niedokonanym. Friedmana uznałbym za idiotę jeśli napisałby, że w latach 30-tych dolar miał pokrycie w złocie. Nie uważam siebie za kogoś gorszego od Friedmana, ani nie uważam za gorszych wielu innych ludzi.
A tak swoją drogą, do nagrody Nobla nominowano też Hitlera, dostał ją krętacz Al Gore czyt też marionetkowy Obama, z fizyki dostawali ją nie Ci ludzie którzy powinni, także ta nagroda ma głównie znaczenie medialne.
Skoro mnie pozdrawiasz, to przedstaw mi ten cytat z Friedmana.
Dyskusja na temat systemu który nigdy nie istniał i powstać nie może jest bezsensowna.
Ograniczenie roli państwa do tego stopnia by nie ingerowała w gospodarkę jest niemożliwe gdyby nawet założyć tą możliwość i skłonić się w stronę myślenia liberalistycznego to:
Przykładowa gałąź gospodarki po odrzuceniu ograniczeń prawnych zaczyna zmierzać do niepohamowanego korporacjonizmu co skutkuje zmianą organu wprowadzającego prawo z rządu i przekazanie tego przywileju korporacją nastawionym na zysk likwidującym konkurencje poprzez już wolne możliwości sprzedaży poniżej kosztów produkcji i wiele innych dziś nielegalnych metod.
Tak więc wolny rynek z wieloma swoimi zaletami niszczy wartości takie jak moralność i dobro jednostki koncentrując się na rywalizacji przynoszącej krótkotrwały spadek wartości wytwarzanego dobra a po zlikwidowaniu konkurencji w danej gałęzi gospodarczej prowadzi do narzucania wywindowanych cen konsumentom.
Zdarzenia takie widzimy na swoich oczach ile to drobnych sklepików poupadało po wejściu na rynek potęg takich jak Lidl Tesco Biedronka karmiących nas byle czym wyzyskujących pracowników nastawionych tylko na zyski.
Właśnie do tego zmierza wolny rynek do zysku depcząc po drodze zwykłego człowieka.
Mam nadzieję, że to o tą wypowiedź chodzi.
"Ograniczenie roli państwa do tego stopnia by nie ingerowała w gospodarkę jest niemożliwe "
W pełni nieregulowany rynek to przypadek graniczny, ale jeśli nieregulowane będzie powiedzmy 99% gospodarki to będzie dobrze.
"Przykładowa gałąź gospodarki po odrzuceniu ograniczeń prawnych zaczyna zmierzać do niepohamowanego korporacjonizmu"
Ale dlaczego korporacje tak dobrze stoją? Bo dostają zlecenia rządowe. Przetargi organizowane przez państwo są robione pod dużych graczy. Poza tym mogą liczyć na tanie kredyty, dofinansowanie rządowe i ulgi w podatkach. Przecież połowa korporacji powinna zdechnąć w czasie obecnego kryzysu. Wszelkie ograniczenia prowadzą do efektów odwrotnych od zamierzonych. Dzięki ograniczeniom i regulacjom mamy w Polsce dwie liczące się stacje TV (TVN i Polsat) nie licząc TVP, 3 liczących się operatorów telefonii komórkowej, 1 liczącego się operatora telefonii stacjonarnej, 3 dystrybutorów energii elektrycznej itd.
"Tak więc wolny rynek z wieloma swoimi zaletami niszczy wartości takie jak moralność i dobro jednostki koncentrując się na rywalizacji przynoszącej krótkotrwały spadek wartości wytwarzanego dobra "
Sorry, ale co złego niemoralnego jest w rywalizacji? Czy sport jest niemoralny? Wolny rynek to gra, co prawda hazardowa, ale wszyscy na niej korzystają bo nie ma jednego automatu (poza państwem), który pożera i wydaje kasę tylko każdy się czymś wymienia.
"Zdarzenia takie widzimy na swoich oczach ile to drobnych sklepików poupadało po wejściu na rynek potęg takich jak Lidl Tesco Biedronka karmiących nas byle czym wyzyskujących pracowników nastawionych tylko na zyski."
Prawda jest taka, że pracownik w sklepiku nie ma lepiej niż pracownik w Biedronce. Boleć może to, że Polska nie dorobiła się własnych sieci handlowych, ale to zawdzięczamy politykom (wybranym zresztą przez społeczeństwo), którzy dla zachęty zwalniali markety z podatków wykańczając polską przedsiębiorczość. Teraz koszty prowadzenia działalności są takie, że polska konkurencja rodzi się w bólach. Dzięki swobodzie lat 90 przetrwały co prawda Alma oraz Piotr i Paweł . Polacy zostali pozbawieni kapitału przez rząd, który sami sobie wybrali dlatego skończyli jako tania siła robocza gnębiona bardzo wysokimi podatkami.
Zamiast brać życie we własne ręce nadal naiwnie wierzą w charytatywną działalność rządu. Zresztą jak się zorientowałem, większość nie zdaje sobie sprawy, że pieniądze rządowe pochodzą z podatków, które sami płacą. Tak samo jak nie zdają sobie sprawy, że banki generują pieniądze z powietrza i pożyczają im jako kredyt.
Użytkownik nexus6 edytował ten post 18.01.2011 - 19:55