346 replies to this topic

[defensis]

Poziom ignorancji w tym temacie powala po prostu .

Korea płn NIE MOZE zacząć wojny . Po pierwsze jest na to za biedna , po drugie za słaba ( szczególnie biorąc pod uwage że za Koreą płd staneła by połowa cywilizowanego świata ) a po trzecie i w sumie najwazniejsze : taka wojna byłaby katastrofa dla oficjalnej propagandy partii .

Rzekłem ...

Prawda jest taka, że nikt do końca, po za Kim Dżon Ilem, nie wie jak wygląda sytuacja w Korei Płn.

[Canaris]

Prawda jest taka, że nikt do końca, po za Kim Dżon Ilem, nie wie jak wygląda sytuacja w Korei Płn.

Tu nie chodzi o sytuacje w Koreii Płn tylko o to czy ten kraj jest w stanie prowadzić wojne agresywną . A to że NIE jest to wiadomo już od dawna .

[defensis]

@UP

To przeczytaj jeszcze raz swoją poprzednią wypowiedź i tą, którą napisałeś teraz. Widzisz, że sam sobie zaprzeczasz?

[mylo]

Prawda jest taka, że nikt do końca, po za Kim Dżon Ilem, nie wie jak wygląda sytuacja w Korei Płn.

Bida aż piszczy. Czy w innym razie żebrałby o pomoc żywnościową? Wszystkie środki przeznacza na zbrojenia, więc na jedzenie już nie za bardzo wystarcza. Jednak ile by procent budżetu KRLD nie ładował w wojsko, to nie jest w stanie przegonić w tym względzie południa - posiadają pieniądze o których północ może pomarzyć.

[tatik]

Dziwne że dokumenty WikiLeaks posiada Korea P...

LINK

Pytanie tylko czemu oni są zainteresowani pseudu terroryzmem w naszej części świata ? .
A tak notabene.......czy wielkim jest wysiłkiem zerknąć na stronę ambasady innego państwa ? Ta sama strona podała że od lat typowy polak moralnie został przez ELYTY zmuszony do rusofobii.

[Canaris]

To przeczytaj jeszcze raz swoją poprzednią wypowiedź i tą, którą napisałeś teraz. Widzisz, że sam sobie zaprzeczasz?

Gdzie ty tu masz zaprzeczanie samemu sobie ?? W obu postach pisze o tym że Korea płn NIE jest w stanie prowadzić agresywnej wojny bo ich na to nie stać a i partia nie moze sobie na to pozwolić bo to by byl koniec jej władzy .

[Najunet]

Moim zdaniem Kim Dżong Il pokaże tak naprawdę na co go stać i nie rzuci słów na wiatr.

[tatik]

Jeszcze raz powtarzam....jako jasnowidz.....oraz małopolityczny obywatel, zadnej wojny nie będzie. W tej części świata dominują Chiny oraz Rosja i Indie ze względu na stabilną sytuację gospodarczą, raczej nie pozwolą sobie na polityczne wojenki. Gruzińskie trzepanko przerabialiśmy na forum ? Doskonała gruzińska armia wyszkolona przez USA oraz Izrael i wyposażona w nowinki naszego Brata pada w 5 dni.......

[Bierdol]

Może wyposażona i (w części przynajmniej) wyposażona ale w stałej swej części licząca zaledwie 40 tysięcy żołnierzy.
Nie można porównywać armie Gruzji do liczącej 1.200.000 w służbie czynnej armii KRLD ?
Jeśli by nastąpiła "ruchawka" to na pewno nie będzie trwała 5 dni..
Ale fakt, my tu w Europie nie czujemy a już na pewno nie w całej krasie hegemonii Rosji i Chin (szczególnie Chin) w Azji.

Użytkownik Bierdol edytował ten post 30.11.2010 - 07:16

[Matt']

Chiny wątpią w Koreę Płn. jako wiarygodnego sojusznika - wynika z relacji amerykańskich dyplomatów, które ujawnił portal Wikileaks. Niektórzy z chińskich polityków nie uważali Phenianu za pożytecznego sojusznika i nie interweniowaliby, gdyby upadł tamtejszy reżim, ani nawet gdyby miało dojść do zjednoczenia obu Korei. Z ujawnionych dokumentów wynika, że Pekin nazywa swojego sojusznika "rozpieszczonym dzieckiem".

W raportach wysyłanych w lutym 2010 do Departamentu Stanu USA przez amerykańskiego ambasadora w Seulu cytowany jest ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Korei Płd. Chun Yung-woo. To obecny doradca prezydenta Korei Płd. Li Miung Baka ds. bezpieczeństwa narodowego.

Chun w rozmowach z amerykańskimi dyplomatami mówił, że nowa generacja chińskich komunistycznych przywódców nie uważa Phenianu za wiarygodnego sojusznika. W innym miejscu ujawnionego dokumentu mowa jest o tym, że Chińczycy chcieliby uniknąć ryzyka ponownej wojny na Półwyspie Koreańskim.

Jak zwracają uwagę USA

"The Guardian" przytacza dyplomatyczne raporty z 2009 r. ujawnione przez Wikileaks. Według nich, ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Chin He Yafei wypowiedział się niezbyt przychylnie o sojuszniku z Phenianu. Wiceminister w rozmowie z amerykańskim dyplomatą w Pekinie miał nazwać Koreę Płn. "rozpieszczonym dzieckiem".

Określenie to odnosiło się do stosowanych przez Phenian metod zwracania na siebie uwagi świata i USA. Jedną z takich metod miało być przeprowadzenie testów rakietowych i wystrzelenie rakiet w kierunku Japonii. Jednocześnie reżim Kima liczył na wsparcie Pekinu, które miało gwarantować mu bezkarność.

Źródło: TVN24.pl

Tak jak mówiłem, Chiny to już nie jest prawdziwa komuna i nie opłaca im się pomagać Korei Północnej.

Użytkownik Matt' edytował ten post 30.11.2010 - 10:22

[Bierdol]

Tylko nie będzie to gra do jednej bramki i nie pięciodniowy rajd. Tysiące ofiar po obu stronach.
Czy Amerykanie pamiętając Irak i powtórkę w Afganistanie będą chcieli umierać za... właśnie, za co ?
Ropy tam nie ma.
Chyba właśnie dlatego świr w okularkach może czuć się bezkarnie. Ani Ameryce poza straszeniem ani Chinom zawierucha na półwyspie się po prostu nie opłaca.

[Mystic]

Ciekawe jak w razie ew. ataku na KRLD, zareagował by wtedy Iran, byc moze ruszyl by na Izrael.. Usa by chyba nie walczyla na 2 frontach rownoczesnie, chyba ze jednostki stacjonujace w Iraku by nadeszly z odsieczą Może byc tez tak, że korea straszy, i czeka na koniec manewrow, i wyjazd usa, wtedy znow zrobi prowokacje.. korea pld. wkoncu nie wytrzyma i będzie wojna.. chiny się nie wlacza, przynajmniej nie odrazu to samo usa.. ew. odsiecz moze sie przyczynic do eskalacji tego wszystkiego, no nieciekawie..

[żaba]

jak północ zaatakuje to daje sobie łape uciąć, że USA uderzy od razu. Mimo wszystko uważam dalej, że USA to dobry sojusznik jeżeli chodzi o wojnę. Historia z resztą potwierdza to - tylko niektórzy o tym zapominają.

Użytkownik Ronaldo edytował ten post 30.11.2010 - 11:18