Skocz do zawartości


Zdjęcie

Święta a ateizm


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
68 odpowiedzi w tym temacie

#31

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A czy od modlenia się i takich tam nie jest ważniejsze spędzenie czasu z rodziną?

A czy rok temu nie było podobnego tematu? o.O
Ja uczestniczę, bo mama prosi. W tym roku święta są wyjątkowe, bo dostałem prezent xD

Użytkownik judas666 edytował ten post 23.12.2009 - 19:05

  • 2

#32 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Dołączona grafika

Edit:Przemo. Dziękuję Ci za uznanie, jednak proszę, żebyś w przyszłości zamiast zamieszczać posty zawierające tylko ikonki, (lub pochwały), korzystał raczej z systemu reputacji. Takie posty nie są zgodne z regulaminem forum.
  • -2

#33

Baron.
  • Postów: 7
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja świąt nie traktuje jako święto tylko jako tradycje:p ostatnio nawet byłem kościele tak sobie popatrzeć co się dzieje i spotkać się ze starymi znajomymi bo od kilku lat mieszkam poza moją rodzinną miejscowością bo w końcu co mi szkodzi iść:P
  • 0

#34

Hellada.
  • Postów: 9
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Również jestem ateistą. Moi rodzice nie chcą tego przyjąć do świadomości ale przywykłem do tego. Powiem ci tak - nawet w 100% ateistycznej rodzinie obchodzi się święta bożego narodzenia tyle że symbolicznie (chodzi tylko o tradycję, żadne narodzenie Jezusa). Na pewno też ubierają choinkę, puszczają kolędy, przygotowują wigilię i dają sobie prezenty.
  • 0

#35

kovac.
  • Postów: 13
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja świąt nie traktuje jako święto tylko jako tradycje:p ostatnio nawet byłem kościele tak sobie popatrzeć co się dzieje i spotkać się ze starymi znajomymi bo od kilku lat mieszkam poza moją rodzinną miejscowością bo w końcu co mi szkodzi iść:P


Co ty tu piszesz jest infantylne, pójść do kościoła, żeby spotkać się z kolegami. Tak robią małe dzieci, które jeszcze nie wiedzą co to jest wiara. Z kolegami spotkać się możesz w barze przy piwku. Kościół jest miejscem spotkania z Bogiem, a nie teatrem do którego idziesz, aby zobaczyć co się dzieje. Nie dziwię się, że jest tylu ateistów jak nawet nie wiecie do czego służy kościół i czym jest dla wierzących.
  • 0

#36

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Mi mówiono, że Bóg jest wszędzie i/lub w sercu, dlatego dzieckiem będąc nie widziałem sensu chodzenia do kościoła. Czyżby przez te lata Bóg zapomniał jak być wszechobecnym?
  • 0

#37

kovac.
  • Postów: 13
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak Bóg jet wszechobecny z tego co mi wiadomo nie zapomniał o tym :) Bóg nie każe nikomu latać co niedzielę do kościoła, ale jak już tam ktoś jest powinien wiedzieć jak się zachować.
Chodzenie do kościoła można porównać z rodzicami : Jak wiesz rodzice wiedzą wszystko o tobie opiekują się Tobą bez względu jak ty się zachowujesz nie karzą do siebie przyjeżdżać jak nie masz takiej możliwości, ale jest im miło jak do nich wpadniesz i pomożesz czy podziękujesz.
I tak samo jest z Bogiem jest dobrym ojcem, który nie wymaga od ciebie fruwania do kościoła codziennie, ale jest mu miło jak odwiedzisz go w jego domu.
Z doświadczenia wiem, że ci co latają do kościoła codziennie nie są zawsze tacy święci po prostu tylko udają sami przed sobą i przed ludźmi, tworzą nową wiarę w siebie i w sąsiadów. Jeszcze jest trzeci rodzaj ludzi, którzy chodzą tylko od święta, a to jest całkowita obłuda. Przykładem jest wczorajsza pasterka na której nie było miejsc siedzących, a popatrzmy nawet na jutrzejszy dzień ile będzie ludzi. Dla tych ludzi wiara polega tylko na narodzeniu i zmartwychwstaniu a co z resztą życia Jezusa.
  • 0

#38

kapuchy.
  • Postów: 591
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Mat. 18,20 "Albowiem gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem w pośrodku nich."

Kościół jako obiekt jest siedzibą instytucji Kościoła.

Prawdziwy Kościół tworzą wierni. Prawdziwi wierni. Nie potrzeba im do tego budowli, kapłanów (urzędników).

Chodzenie do kościoła nie jest wyznaniem wiary.

O prawdziwości wiary świadczą czyny, myśli i słowa wiernych. Nie "podpisywanie listy obecności".
  • 4

#39

kovac.
  • Postów: 13
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To słowo ,,dom'' jest przenośnią chyba wiadomo o co chodzi. Możecie to sobie nazwać adekwatnie do swojego wieku. Każdy Boga odwiedza w swoim kościele czy jest to różnica czy jest to cerkwia czy kościół. I tak Bóg jest jeden wszechmogący. To, że u nas kościół jest kościołem, a u naszych sąsiadów cerkwią chyba nie gra roli. Ważne, że wierzymy w jedynego Boga, tylko każdy na swój sposób. Wiara także musi się dostosowywać do nowych czasów. A jeżeli ktoś wie coś o pierwszym rozłamie to te różnice wynikają z różnic językowych, ale wiara w Boga jest w pełni zachowana.
Dlatego są różne określenia kościoła.
  • 1

#40

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Święta? Dajcie mi już spokój. Mam dość.
Najpierw wielkie sprzątanie tak aby cały dom aż błyszczał, później ubieranie choinki i gotowanie. A wszystko w niekończącym się akompaniamencie kolęd i religijnych pieśni nakazujących składać pokłony pewnemu "dzieciąteczku" nieustannie wygrywanych we wszystkich mediach. Upokarzające. Do tego jeszcze dochodzi stały nadzór ojca przy którym nie można na temat świąt złego słowa powiedzieć. Do kościoła nie chodzi, śmiem twierdzić, że w boga nie wierzy ale Boże Narodzenie i inne narzucone przez "mądre głowy" święta (Wielkanoc, Wszystkich Świętych a także głupoty w stylu żałoba narodowa) uważa za rzecz niepodważalną. Dom musi błyszczeć nawet gdy sami do kogoś jedziemy na wigilię i później jeździmy po rodzinie a do nas nikt nie przyjeżdża. 2 lata temu tak się na nas obraził za to, że razem z mamą uznałyśmy sprzątanie domu na błysk za niepotrzebne ,że na planowaną wigilię u ciotki pojechałyśmy same a on został w domu i... sprzątał do wieczora z własnej woli. I przez kolejne 2 tygodnie się do nas nie odzywał.
Cały dzień głodowania po to aby wieczorem się najeść do tego stopnia by później nie móc usnąć. Gdzieś w międzyczasie jeszcze dzielenie się opłatkiem, składanie oklepanych życzeń i wysłuchiwanie "żebyś wreszcie znalazła sobie jakiegoś chłopaka" (zainteresowani wiedzą, że raczej mnie to nie kręci) i tym podobnych. Życzeń które ranią.
Oczywiście na prezenty nie ma co liczyć. W zeszłym roku dostałam deskę do krojenia ( :grr: ). W tym wyrzeźbionego z drewna kota który może byłby ładny ale ma takiego zeza ,że od samego patrzenia w jego stronę bolą mnie oczy.
Następnie wizyty - rodziny albo u rodziny - i wysłuchiwanie przy stole jaki bąbel się starej ciotce zrobił na stopie albo jak to prababcia odmawia spożycia makowca mówiąc bez ogródek, że później będzie musiała wyciągać sztuczną szczękę i ją myć.
Wreszcie - kolędnicy, nie tylko w święta ale również przez następne 3 tygodnie. I jeszcze wizyta(cja) księdza.
Po świętach lodówka pełna pozostałości po wigilii i "prezentów" od ciotek i babć w postaci x rodzajów ciast. Raczej nieciekawa perspektywa dla kogoś kto nie przepada za potrawami typu karp i domowymi wypiekami.

A wszystko dlatego, że pewna grupa wyznaniowa postanowiła hucznie obchodzić urodziny kogoś kto żył 2 tysiące lat wcześniej a którego urodziny de facto według niektórych źródeł wypadały jakoś w marcu w dodatku z 7letnim marginesem błędu co do właściwego roku - sama data 25 grudnia (mniej więcej od tej daty dnia zaczyna przybywać. Teraz już wiemy oczywiście, że ma to związek z nachyleniem osi Ziemi i jej ruchem wokół Słońca) to "urodziny" pogańskiego "boga-Słońce"którego chrześcijaństwo wchłonęło chcąc wkupić się w łaski zajmowanych ludów.

Przepraszam jeżeli kogoś moją wypowiedzią uraziłam. Przez te święta żyję w ciągłym stresie.
Dobrze, że jeszcze tylko jutro i wszystko wróci w miarę do normy. Nienawidzę być do czegokolwiek zmuszana nawet jeżeli jest to wizyta u babci (jutro). Mam nadzieję, ze przynajmniej na stole będą moje ulubione grzybki marynowane domowej roboty. Ale chyba nie ma co na to liczyć bo już na jesieni próbowałam wydębić od babci słoiczek a ona odparła, że mało było w lesie grzybów w tym roku.

BTW. Wiecie może dlaczego, skoro Jezus niby narodził się 25grudnia roku 0 nie rozpoczęliśmy kalendarza w tym właśnie momencie? (25 grudnia roku 0 powinien zostać nazwany powiedzmy 1 stycznia roku 0 i od tego momentu powinniśmy liczyć dni, technicznie nie byłoby to niewykonalne - nazewnictwo miesięcy i numeracja dni jest tylko umowne, swego czasu istniało 13 miesięcy ze względu na ilość faz księżyca w roku i nikomu nie przeszkodziło to w stworzeniu nowej numeracji 12-miesięcznej).
Jeżeli narodziny Jezusa 25 grudnia roku 0 faktycznie uznać za początek naszej ery obchodzilibyśmy dziś nowy rok, początek roku 2009 (wczorajsza wigilia byłaby końcem roku 2008).
  • 2



#41

Cashpoint.

    egoism

  • Postów: 641
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Święta to fajny czas, bo to chyba jedyny okres w roku, w którym ludzie starają się na siebie nie drzeć gęby, ani wytykać błędów na każdym kroku. To nic, że w 90% wszystko jest udawane. Jako, że sam jestem ateistą, a moja rodzina nie należy do głęboko uduchowionych, mam spore luzy. Nie pamiętam abyśmy kiedykolwiek się modlili; na początku ktoś ze starszyzny mówi życzenia ogólne do wszystkich, a potem jest dzielenie się opłatkiem. Robię to tak jak większość, bo skoro inni mogą sprawiać wrażenie szczęśliwych, to ja mogę poudawać pobożnego. Poza tym nie chciałbym nikomu sprawiać przykrości.

Nigdy nie brałem tego święta na sposób religijny. To po prostu większa kolacja w gronie najbliższej rodziny. Na pasterce nie byłem nigdy i nigdy się tam nie pojawię, bo "mam ciekawsze zajęcia o dwunastej w nocy", niż spanie w zimnym kościele przy pijanych ludziach. Wypijam sobie za ich zdrowie kolejne piwo.

Według mnie ateista nie musi odrzucać jakichkolwiek świąt religijnych. Może je sobie po prostu dopasować na swój sposób.

Jedyne co mnie w ten dzień drażni to chrzanienie głupot w wiadomościach o głodujących, bezdomnych lub tych którzy znowu muszą wydać majątek na kolejne prezenty dla swojej rodziny. Denerwuje mnie również jak pokazują w telewizji płaczącego żołnierza na misji, który stracił kolegę po fachu lub nie może wrócić do rodziny.

Kolędy śpiewane przez nasze GWIAZDY kolorowego ekranu, które robią to w tak smętny i przytłaczający sposób, że sam miewam myśli samobójcze, też nie należą do miłych aspektów.
  • 1



#42

kovac.
  • Postów: 13
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiecie co jako katolik muszę wam ateistom przyznać w większości rację. Mnie też nie kręci ta udawana miłość i czułość, a na drugi dzień wszyscy się wydzierają na siebie. I jeszcze te zakupy, a później za przeproszeniem żarcie przez 3 dni i ciągła niestrawność. Cashpoint masz w pełni rację po co to gadanie o bezdomnych pracy jest po dostatkiem niech idą do roboty to nie będą bezdomni i o tych żołnierzach nikt ich nie zmuszą chcą zarobić dużą kasę, a później płaczą. Było nie jechać nie ma żadnego przymusu. Moim zdaniem każdy Boże Narodzenie powinien przeżyć normalnie bez żadnych szopek i tanich teatrzyków udawanej miłości.
  • 1

#43

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wigilie jem zawsze w gronie najbliższej rodziny, łamiemy się opłatkiem - to poprostu złożenie sobie życzeń jak na urodziny ; kiedy oni się modlą najpierw, ja milczę. Później barszcz i inne potrawy, wstajemy od stołu i już -> po wigilii. W swięta przychodzimy do wujostwa (niedaleko) i jemy tam śniadanie / obiad i rozmawiamy sobie -> jak w czyjeś imieniny / urodziny ; w 2 dzień świąt na odwrót - oni przychodzą do nas.
Myślę, że omijając modlitwe przed wigilią byłoby całkiem spoko. Święta od strony technicznej nie różnią się od jakiejś imprezy rodzinnej. Mi to odpowiada, bez szopek, poprostu jak co roku spotkać się razem i zjeść coś dobrego.
Ja lubie święta bo podoba mi się przyozdobione miasto pełne świecidełek, oraz choinka. Co prawda teraz lepiej wypadałoby zrobić święta wielkanocne, a w wielkanoc, jak przypuszczam - jak będzie śnieg - bożego narodzenia, ale to nie zmienia faktu, że to dość fajny okres.

Użytkownik zak edytował ten post 26.12.2009 - 11:38

  • 2

#44

Lordofdragonss.
  • Postów: 169
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

WIdze tu wiele ciekawych postów... Jedni "uczęszczają bo muszą" inni to olewają...

I tak ma być, każdy z nas jest inny, ma własne potrzeby i takie tam.
Współczuję ci droga Ano takich świąt, u nas na szczęście też bywa pośpiech, ale zwykle wszelkie zakupy świąteczne zaczynamy robić już pod koniec listopada- dzięki temu w czasie świąt siedzimy w domu w którym pachnie piernikiem i choinką. Wraz z rodziną której zwykle nie widuję przez cały rok robimy mnóstwo jedzenia u nas na miejscu- dzięki temu unikamy czegoś takiego jak u ciebie. Oczywiście resztki zostają, ale one zwykle idą dla bezdomnych zwierząt.

Choinkę także ubieramy wspólnie przed Wigilią, no i oczywiście najmłodszy członek rodziny zakłada piękną gwiazdę na czubek!

W czasie Wigilii siadamy wszyscy do jednego stołu (no ok do dwóch), i każdy z nas mówi krótkie życzenia, bez żadnych modlitw, w tle lecą kolędy. Wtedy zwykle podajemy opakowanie opłatka które krąży wokół zebranych. Tak u nas wygląda dzielenie się opłatkiem. No oczywiście dziadek czasem przegada pół godziny, ale nie szkodzi, zwykle jest małomówny wiec całkiem miło go posłuchać...

A prezenty...Przed Wigilią Ja z dziadkiem układamy wszystkie prezenty pod choinką. Na każdej paczce jest imię danej osoby. Dzięki temu nie wiemy który "Mikołaj" przyniósł nam prezent, wiec nie ma wybrzydzania i tekstów w stylu: "...eeej mama ale ja mówiłem, że czerwony ma być!" U nas rodzice idziadkowie zwykle nic nie dostają ew kupują sobie jakieś alkohole albo przybory toaletowe. xD Dzieci cieszą się z zabawek, a młodzież z ubrań lub wszelkich dzikich pierdółek.
Wspominałem już że uwielbiam patrzeć na reakcje ludzi którzy odpakowują prezenty?

Jedyne co mi brakuje w święta to śniegu...
  • 1

#45

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

rodzice wiedzą wszystko o tobie

Czy na podstawie błędności tego stwierdzenia mogę sądzić, że i reszta jest błędna? :3
Po co mam Boga odwiedzać w "jego domu" skoro cały czas jest ze mną?

W ogóle jak miałbym bawić się w jakąś tradycję to wolałbym naszą Polską Słowiańską, a nie zmienione przez rzymian żydowskie chrześcijaństwo ^^ Nie mam nic do rzymian ani do żydów, ale ich tradycje nie są tradycjami moich przodków.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych