Skocz do zawartości


Słynni ateiści, którzy się nawrócili


  • Please log in to reply
112 replies to this topic

#76

VanPilar.
  • Postów: 114
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Analiza ekonomiczna :roll: .

Jeśli Bóg istnieje i w niego nie wierzę to będę się smażyć w piekle, a jeśli w niego wierzę wszystko będzie OK. Teraz sytuacja odwrotna- Boga nie ma. Czy wierze czy nie wierze to nie ma znaczenia bo czeka taki sam koniec w obu przypadkach.

Czyli bardziej opłacalnie jest wierzyć bo albo pójdę do raju albo nic się nie stanie.
Opcja nr. 2 jest nie opłacalna bo albo pójdę na wieczne męki albo nic się nie stanie.

na koniec tego posta cytat :>
"Wiem, że nic nie wiem"- Sokrates
  • 0

#77 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano

Analiza ekonomiczna rolleyes1.gif .

Jeśli Bóg istnieje i w niego nie wierzę to będę się smażyć w piekle, a jeśli w niego wierzę wszystko będzie OK. Teraz sytuacja odwrotna- Boga nie ma. Czy wierze czy nie wierze to nie ma znaczenia bo czeka taki sam koniec w obu przypadkach.

Czyli bardziej opłacalnie jest wierzyć bo albo pójdę do raju albo nic się nie stanie.
Opcja nr. 2 jest nie opłacalna bo albo pójdę na wieczne męki albo nic się nie stanie.

na koniec tego posta cytat smallsmile.gif
"Wiem, że nic nie wiem"- Sokrates


Więc w niebie, będzie strasznie pusto.
Pomyśl o tym, że gdybyś był mordercą i nawróciłbyś się na ścieżkę pana, trafiłbyś do nieba, a ktoś kto tylko w niego nie wierzył będzie się smażyć w piekle.
To jest miłość stwórcy, to jest zew tyrana.
Co śmieszniejsze, innowiercy mogą zawsze zrezygnować ze swojego Boga, podobno człowiek wierzący w Allaha, również trafi do nieba Jezusa, tylko dlatego, że był dobrym człowiekiem, człowiek niewierzący trafi w wieczny ogień[teolodzy zmierzyli wieczność , więc wiedzą ile ona trwa], za życia był altruistą, ale i tak zostanie skazany na wieczne męki.
Jeśli faktycznie Bóg istnieje, jest zwykłym hipokrytą i zbrodniarzem, nie zna słowa sprawiedliwość.


  • 0

#78

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jeśli Bóg istnieje i w niego nie wierzę to będę się smażyć w piekle

No to niezły dupek z tego Twojego Boga. Szatan pewno się cieszy, że setki miliardów (jak nie więcej) ludzi smaży się u niego (ci przed wiarą chrześcijańską i ci, którzy teraz nie wierzą w akurat tego boga). No ale przecież Watykan już ustalił, że to tak nie działa, więc "argument" nietrafny.

Teraz wygląda to tak: Wierzę - jak jestem dobry trafię do nieba, jak coś się Bogu nie spodoba trafię do piekła, a jak się mylę nie będzie nic.
Nie wierzę - to samo tylko nie tracę czasu i energii na bezowocne i niepotrzebne rytuały religijne.

Opcja druga przyjemniejsza.
  • 0

#79

VanPilar.
  • Postów: 114
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dodam, że w przypadku wierzę postępuje się zgodnie z zasadami danego wyznania np. 10 przykazań.

Może opcja 2 jest dla ciebie przyjemniejsza ale tylko wariant wierzę i jestem dobry gwarantuje nam raj w 100%.
  • 0

#80 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano

To tylko potwierdza, że wasz Bóg nie jest dla wszystkich.Co to za sprawiedliwość?
Nie mówcie w takim razie, że Bóg nas kocha, ewentualnie kocha chrześcijan i żydów, a co z resztą planety?
  • 0

#81

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

VanPilar, a zadałeś sobie kiedyś pytanie "a co jeśli wierzę w nie tego boga?"

Zrób tak.

  • 0

#82

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jeśli Bóg istnieje i w niego nie wierzę to będę się smażyć w piekle, a jeśli w niego wierzę wszystko będzie OK. Teraz sytuacja odwrotna- Boga nie ma. Czy wierze czy nie wierze to nie ma znaczenia bo czeka taki sam koniec w obu przypadkach.

Czyli bardziej opłacalnie jest wierzyć bo albo pójdę do raju albo nic się nie stanie.
Opcja nr. 2 jest nie opłacalna bo albo pójdę na wieczne męki albo nic się nie stanie.


1.Łoo matko, zamiast się rozpisywać trzeba było napisać "zakład pascala".

2. Jak już wierzysz, to musisz mieć trafa i trafić w odpowiedniego Boga.

3. Tak w sumie to katolicy wierzą w 9 przykazań.
  • 0

#83

VanPilar.
  • Postów: 114
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Co do zakładu Pascala to dowiedziałem się o tym od ciebie. :)
Tak w sumie to przykazań jest 10.

judas666 w rzeczywistości te 3 religie wyznają tego samego Boga więc tutaj nie można trafić w nie tego Boga
  • 0

#84

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A religii, wyznań i sekt są setki jak nie więcej, do tego jeszcze należy zaliczyć byłe wierzenia, a dodatkowo jest możliwość, że żadna obecna i przeszła religia nie czciła tego boga co trzeba. Także w co byś nie wierzył, a wszystko jest równie prawdopodobne, nigdy nie masz pewności, że nie trafisz do piekła.
  • 0

#85

VanPilar.
  • Postów: 114
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Założenie swoje oparłem na podstawie tego filmiku gdzie facet wymienia 3 religie.

W przypadku gdy będziemy rozpatrywać wszystkie religie wyznania itd. mogę a nawet muszę ci przyznać rację.
  • 0

#86

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A filmiku owego nie oglądałeś do końca, bo mówi on właśnie także o religiach starożytnych. Z tego co ja napisałem nie wspomina tylko, że każda doczesna religia, sekta i wyznanie mogą się mylić.
  • 0

#87

r3vo.
  • Postów: 384
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bullshit. Ateizm jest wiarą w dowody, które daje nauka. Wiara w coś, na co nie ma dowodów to dopiero bezsens.

http://www.youtube.c...AFA8C4C319359B3

A teraz daj dowody na to w co Ty wierzysz, jeśli w ogóle jesteś w stanie stwierdzić co to jest :P


żyjesz raptem kilkanaście (dzieścia lat) - pojęcie Boga istnieje od wieków - operujesz absolutnymi pojęciami kiedy to właśnie obowiązek dowodu spoczywa na Tobie (jako osobie - jak i na każdej innej osobie z osobna) ...

Wątpie aby jakikolwiek "niewierzący" z przeszłości w ogóle pomyślał o jakimś judasie zza kilkuset lat - udowodnij zatem że Boga nie ma

Kwestie wiary należy rozpatrywać indywidualnie - mam nadzieje że zrozumiałeś
  • 0

#88

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Idź się wyśpij i odpisz rano, bo pierdoły gadasz. Chociaż jak pamiętam to Ty tak zawsze. Nigdy żadnych konkretów tylko omijanie odpowiedzi szerokim łukiem i obrażanie rozmówców.
  • 0

#89

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Myślę, że nie tylko umysłowi powinieneś dziękować. Sądzę, że bezmyślne odruchy bezwarunkowe oraz intuicja też niejednokrotnie wybawiły Cię z poważnych kłopotów.

To też część działania umysłu.

Odruchy bezwarunkowe funkcją umysłu. Super, dowiaduję się tu ciekawych rzeczy.

Ja ponad tym wszystkim umieszczam jeszcze Boga

I to też :)

I tym się tu różnimy. Ale to Twoja sprawa.

Żeby coś zbadać trzeba tego doświadczyć. Nie da się doświadczyć czegoś, czego nie ma.

A skąd pewność, że czegoś poza materią nie ma? A może to umysł jest ślepy na pewne aspekty rzeczywistości, w końcu to tylko wytwór ślepego, bezmyślnego procesu ewolucji ;)

To ciekawe, bo są księża naukowcy. Oni też jakoś istnienia Boga nie udowodnili.

I co z tego, że są księża naukowcy??? A nie udowodnili Boga, bo stosują w swej naukowej pracy metody naukowe.


Wiara jest przekonaniem o prawdziwości pewnych twierdzeń. A przekonania mogą mieć różne źródła. Mogą być wynikiem doświadczenia zmysłowego, mogą być wynikiem rozumowania, mogą wynikać z intuicji, czy mieć źródło w autorytecie epistemicznym.

A od wiary w, dajmy na to, prawdziwość ewolucji różni się to tym, że naukowcy zajmujący się tym mogą dać coś na potwierdzenie swoich słów.

Nauka to nie religia. Nie ma czegoś takiego, jak "wiara w prawdziwość ewolucji". Teoria ewolucji to tylko jeden z wielu modeli naukowych, który służy nam do opisu świata. Oczywiście, świata materialnego. Dziś dobrze znosi wszelką weryfikację, jutro może mieć poważne kłopoty.

Innymi słowy jesteś hipokrytą. Tak uważasz, mówisz innym, że nie mogą być pewni w 100%, a sam zakładasz, że masz rację.

To jak najbardziej jest odpowiedź na Twoje pytanie. Moja subiektywna. Nie odnosi się do nikogo innego z wyjątkiem mnie. Wierzący robią z siebie idiotów (a przynajmniej hipokrytów) to ja tez będę, bo tak i już :D

A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.

Nie wiem czy jesteś tak zaślepiony (wiarą?) że w kontekście Twoich wypowiedzi o niepewności nie widzisz konfliktu w tym zdaniu. To można być czegoś 100% pewnym, czy nie? Napiszesz, że subiektywnie tak, to fajnie, nikt nigdy nie twierdził, że ateiści są obiektywnie pewni. To Ty sobie coś takiego wkręciłeś żeby mieć się czego przyczepić.

Nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć.

Cała dyskusja w tym wątku toczy się na zasadzie:
Ateista: Wierzący są chorzy psychicznie, mają urojenia. Bóg nie istnieje, bo nie ma żadnych dowodów. Po śmierci nic nie ma.
Teista: Jesteście ograniczeni w poznaniu. Ja doświadczam Boga codziennie. A skąd wiecie, że po śmierci nic nie ma. Byliście tam?

Taka jałowa, tocząca się bez końca gadanina.

Moim pierwszym pytaniem w tym wątku (tym dotyczącym ograniczenia się przez ateistów do materializmu) postanowiłem wkomponować się w ten cyrk i efekt tego był prosty do przewidzenia. Oprócz bezwartościowego, wzajemnego obrzucania się, oczywistymi tylko dla siebie argumentami, nic z tego pytania nie wynikło.

I dlatego też w dalszej części moich wypowiedzi zwróciłem uwagę na przyczynę powstawania tej nie prowadzącej donikąd słownej tyrady - różnicy światopoglądowej. Różnicy w samych fundamentach tego, co się swoimi wypowiedziami reprezentuje, różnicy założeń.

Teraz, gdy tę sprawę naświetliłem, wielce piszesz, że ateiści wcale nie mówili w tym wątku o obiektywnej pewności. Może nie mówili, ale ich wypowiedzi jasno wskazywały (także Twoje), że w tym duchu się wyrażali: "My mamy rację, my podążamy jedyną, poprawną drogą. To wy się mylicie". Nie ma co temu zaprzeczać. Każdy przecież w głębi chce, nie tylko ateista, aby to po jego stronie była racja. Niestety, w starciu światopoglądów racji przyznać nie da się nikomu, nie da się niczego zweryfikować w kategorii prawda/fałsz.

Dobrze mieć tego świadomość, bo bardzo to w wielu rzeczach pomaga. M.in. ubogaca wszelaką dyskusję, czyniąc ją bardziej rzeczową, a mniej emocjonalną. Przyda się to każdemu - Tobie także.

A co do mojej pewności. Tak, jestem pewny tego, w co wierzę i tego, co z tej wiary wynika. Ty nie masz przymusu tego podzielać i dlatego jest to tylko moje subiektywne przekonanie. I o tym mówi także wers z Listu do Hebrajczyków.


A moje pytanie do ateistów (naturalistów) dotyczące kwestii poznawczych powtórzę jeszcze raz, bo na razie żadnej satysfakcjonującej i nie wykraczającej poza ramy naturalizmu odpowiedzi nie uzyskałem:

Uznajecie, że wszystkie złożone otaczające nas wytwory materialnej rzeczywistości są następstwem ewolucji - ślepej, naznaczonej niewyobrażalną liczbą błędów gry sił przyrody. Życie, człowiek, mózg, świadomość - wszystko to jest konsekwencją całej sekwencji przypadkowych wydarzeń. Skąd się zatem bierze Wasza nieograniczona ufność w zdolności poznawcze umysłu, skoro jest on tylko przypadkowym, a zatem i dalekim od doskonałości tworem natury?
  • 0



#90

Pierce.
  • Postów: 153
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Cała dyskusja w tym wątku toczy się na zasadzie:
Ateista: Wierzący są chorzy psychicznie, mają urojenia. Bóg nie istnieje, bo nie ma żadnych dowodów. Po śmierci nic nie ma.
Teista: Jesteście ograniczeni w poznaniu. Ja doświadczam Boga codziennie. A skąd wiecie, że po śmierci nic nie ma. Byliście tam?

Taka jałowa, tocząca się bez końca gadanina.


Cóż za skromność przypisywać sobie jedyną słuszną postawę. Powyższe słowa zanotowałeś w sposób stronniczy, jakby grupa ateistów dokonywała agresji, a ich oponenci niewinnie pozostawali w obronie. Odatkowo zarzucasz zbyt wielką pewność siebie, to zabawne... czy byłem tam, nie ale jednocześnie nie udaję że wiem jak tam jest. Gadanina to dobre określenie, rzucanie linijek tekstu nie mógłbmy ująć tego poprawniej.

Moim pierwszym pytaniem w tym wątku (tym dotyczącym ograniczenia się przez ateistów do materializmu) postanowiłem wkomponować się w ten cyrk i efekt tego był prosty do przewidzenia. Oprócz bezwartościowego, wzajemnego obrzucania się, oczywistymi tylko dla siebie argumentami, nic z tego pytania nie wynikło.


Zgadzam się zwłaszcza, że dyskusje zabrnęły na uniwersalny tor spotykany niemal w każdym temacie na forum, z tego nie mogło powstać nic sensownego.

A moje pytanie do ateistów (naturalistów) dotyczące kwestii poznawczych powtórzę jeszcze raz, bo na razie żadnej satysfakcjonującej i nie wykraczającej poza ramy naturalizmu odpowiedzi nie uzyskałem:

Uznajecie, że wszystkie złożone otaczające nas wytwory materialnej rzeczywistości są następstwem ewolucji - ślepej, naznaczonej niewyobrażalną liczbą błędów gry sił przyrody. Życie, człowiek, mózg, świadomość - wszystko to jest konsekwencją całej sekwencji przypadkowych wydarzeń. Skąd się zatem bierze Wasza nieograniczona ufność w zdolności poznawcze umysłu, skoro jest on tylko przypadkowym, a zatem i dalekim od doskonałości tworem natury?


/W tej chwili przyrównuję umysł do kierowania się logiką mam nadzieję że właśnie to miałeś na myśli./ I tu nas masz, jesteśmy na ziemi od wczoraj dlatego nauka nie jest w stanie odpowiedzieć nam na wszystkie pytania. Potrzeba na to czasu. Mam pewną zasadę: jeśli czegoś nie wiem, to nie wymyślam sobie odpowiedzi. Owszem umysł jest niedoskonały, to oczywiste wszak nic perfekcją nie jest. Jedyną dostępną alternatywą było pokładanie wszystkiego w bogu: nie wiem więc to sprawka boga - tego typu rozumowanie nie wchodzi w grę gdyż nadwymiar daleko z nim nie zawędruję. Jest poniekąd - przepraszam za określenie - prymitywne, dlatego jeszcze kilkaset/kilkatysięcy lat temu wiara w boga odgrywała tak znaczącą rolę. Była czymś tymczasowym, etapem z którego będzie trzeba wyewoluować. Nie przeczę religie jak i sama wiara w boga była potrzebna ludziom, i dziś... nadal jest. Niewyobrażam sobie aby ludzkośc była gotowa na tak odległy krok, jest zbyt uzależniona, prawdopodobnie mogła by nie wytrwać. Sensacje z omawianego artykuły nie wzruszają mnie, a jedynie uświadamiają jak dalego jesteśmy jeszcze od następnego stadium.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych