Skocz do zawartości


Zdjęcie

Struktura Przejawienia.


  • Please log in to reply
533 replies to this topic

#331 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Przyczyny łez mogą być różne.
Łzy szczęścia radości, rozpaczy i wzruszenia.
Co wycisnęło te łzy w danym momencie historycznym wiedzą tylko Ci co płakali, więc Marianie nie wchodź w rolę mentora który jest wszystkowiedzący.
Można też klaskać, wiwatować i przytakiwać ze strachu, trwogi a nie jak wywodzisz z poparcia i radości.
Wyciągasz z danej sytuacji wygodne dla Ciebie wnioski.

Ciekawą ilustracją do tego co piszę jest zachowanie piłkarza Północnej Korei na MŚ w RPA, który podczas odgrywania hymnu państwowego płakał jak dziecko.
Kamerzyści co rusz pokazywali ten obrazek bo był tak niezwykły.
Z czego to wynikało?
Można to zrozumieć kiedy poczyta się artykuły na temat tego kraju.
Jeden z polskich reporterów był podczas wycieczki w mauzoleum Kim Ir Sena gdzie przewodnik opowiadał o życiu i śmierci owego boskiego przywódcy.
Wszyscy zgodnie łkali i płakali w tym momencie.
Ryczeli jak bawoły bo albo mieli już tak wyprawne mózgi że nie mogło być innej reakcji psychicznej lub płakali bo tak wypadało czyli ze strachu a nie jak Marian mniema z szacunku i miłości do jedynie słusznego przywódcy.
Idąc dalej rozumowaniem Mariana Koreańczycy z północy nie uciekają do południowej Korei bo kochają swój kraj i swego przywódcę.
Takie przecież tezy wysuwa cały czas Marian w stosunku do polskiego społeczeństwa lat 50, 60 i 80' co zalatuje dziecinną wręcz naiwnością lub zwykłą partyjną propagandą.
Dziękuję też Artusowi, któremu została przypisana rola Brutusa, który świetnie skitowa wywody Mariana.

Zabierze mi to trochę czasu. Nie będzie jednak skierowane do osób, które mówią o zasmradzaniu.

Artusie zostałeś tak jak ja pozbawiony łask spływających z ust wszechwiedzącego.

Wiem, że odejście od utrwalonych poglądów jest bolesne.

To zadaj ten ból ale w taki sposób żeby było to wiarygodne i przekonywujące.
Czekam!!!
Mam nadzieję, że Przemo Ciebie nie wyręczy w zadawaniu bólu i nie wejdzie w rolę Pretorianina, broniącego czci cesarza którego rolę sobie przypisałeś parafrazując jego sławetną kwestię " I TY Brutusie przeciw mnie"?

Użytkownik osiris edytował ten post 02.07.2010 - 09:38

  • 0

#332

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może kiedyś pokuszę się o własną analizę "czasów Solidarności", teraz brakuje mi czasu. ( Ciekawy ten czas. Raz jest go za dużo, raz jest go za mało.
Że też nie ma banku z pożyczkami - czasu ^^, byłby całkiem dobry interes ;-). Czyli ile mam stracić by móc zarobić ^^, )

Polityka jest do pewnego momentu ważna w naszym życiu. Co prawda omijam ją jak już pisałam szerokim łukiem, niemniej jednak posiadam znaczną wiedzę na ten temat. Staram się nie uczestniczyć w życiu partyjnym, jednak w kluczowych momentach zaznaczam swoją postawę.
Wiem również że istnieje przyczynowość również w tej przestrzeni.O czym zapominają niejednokrotnie osoby pochodzeniem polityką.

Prawdę powiedziawszy bliżej mi do ezoteryki niż do polityki. Jak wiemy można wyestrachować się, zaszyć w subtelniejszych przestrzeniach "jakiejś jaskini".
Jeszcze nie jestem na takie poznawanie rzeczywistości gotowa. Uważam że można oddzielić poszukiwania i penetracje w subtelniejszych przestrzeniach od polityki.


osiris
przestań stosować uniki i odpowiedz mi.
  • 0



#333 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Polityka jest do pewnego momentu ważna w naszym życiu.

Różnie z tym jest.
Generalnie polityka bezpośrednio dotyka każdego z nas lub w jakiś pośredni sposób.
Jeżeli przyjrzymy się onej z perspektywy ezoteryki, to na pewno mamy na nią wpływ.
Jeśli jednak założę (prostacko) że od urodzenia nie brałbym udziału w niej czy to przez głosowanie czy w ogóle interesowanie się nią to prawdopodobnie szła by ona swoim torem niezależnie od mojej reakcji uczestnictwa na procesy polityczne zachodzące w naszym kraju.
Mógłbym zaszyć się gdzieś w lesie nie mając kontaktu z rzeczywistością a prawdopodobnie gdybym teraz wyszedł z lasu zastałbym dzisiejszą sytuację taką jaka jest.
Inna sprawa że nic bym z tego nie rozumiał i nie miał żadnego odniesienia do niczego.
Nie wiedziałbym czy coś się zmieniło na lepsze lub gorsze, bo znów nie miałbym punktu odniesienia.
Może chociażby z tego powodu warto wiedzieć co tu się wyprawia i być aktywnym w pewnym sensie, bo inaczej bylibyśmy ślepi i głusi na rzeczywistość.


Aidil napisała:

Dlaczego wiec zakres tych że częstotliwości Twoim zdaniem związany jest z wiekiem dziecięcym ?

Dziecko jest w pewnym sensie odpowiednikiem Tabula rasa.
Jedyne informacje jakie ma zakodowane to te w genach i one umożliwiają korzystanie "od zaraz" z predyspozycji, które są nieosiągalne dla dorosłego osobnika.
Dziecko ma te umiejętności niezablokowane i po przez środowisko, obyczaje, rytuały, "edukację" oraz inne czynniki społeczne zostaje to w nim stłumione praktycznie do zera.
Ileż to razy słyszymy lub czytamy o tym jak to małe dziecko widzi osoby których nie ma (często są to osoby zmarłe)
Rozmawiają z nimi, rozmawiają z wyimaginowanymi postaciami, opowiadają zaskakujące historie o swoim wcześniejszym życiu.
Nagle w wieku 3-4 lat te umiejętności w nich zanikają.
Jest to ten wiek kiedy dzieci idą do żłobka, przedszkola i jest to tępione w brutalny sposób.
Dziecko z przerażenia że jest za to sekowane zaczyna wypierać się tych umiejętności i same je tłumi z powodu tego, że zauważa iż jest wręcz karane za to, więc szuka ratunku w ukrywaniu swych umiejętności i swoistego cenzurowania świata które jest niedostrzegalne dla dorosłych.
Jest na to sposób, ale może skończyć się nawet tym, że dziecko zostanie odebrane rodzicom za niewłaściwe wychowanie.


osiris
przestań stosować uniki i odpowiedz mi.

Mam nadzieję, że zaspokoiłem Twoje oczekiwania powyższym wywodem, który jest efektem zreasumowania posiadanej wiedzy zaczerpniętej z mediów, własnych doświadczeń oraz posiadanej intuicji.

Użytkownik osiris edytował ten post 02.07.2010 - 13:46

  • 1

#334

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

osiris


Twierdzenie że jesteśmy w trakcie zejścia do poziomu fizycznego " czyści jak tablica " nie zgadza się chociażby z wciskanym mam przez sukienkowych poczuciem winy.





Tak na prawdę większość z nas w wieku wczesno-dziecięcym widzi niższe poziomy świata astralnego. Taka sytuacja jest wynikiem specyfiki percepcji.
95 % wrażeń odbieranych przez człowieka pochodzi ze zmysłów fizycznych. W wieku dorosłym nadal widzimy duchy. Widzenie światów subtelnych przytłumione jest jednak percepcją fizyczną tzn słuchem, widzeniem itd.
Dziecko w wieku 3 lat zaczyna sie usamodzielniać i jego postrzeganie fizyczne zaczyna dominować. Podobnie jak posługiwanie się podstawowymi zmysłami które traktujemy niemal jak element fizjologiczny. Zbiega się to jak widać w dużej mierze z zanikiem świadomego widzenia astralnego Nie doszukiwałabym w zaistniałej sytuacji jakiegoś szczególnego powodu, tym bardziej nie doszukiwała bym się tej przyczyny w wychowaniu. Przestajemy się kontaktować z wyższymi światami ponieważ tamte wrażenia są przygłuszone przez wrażenia fizyczne. Można to zmienić odpowiednim ezoterycznym wychowaniem, lecz teraz tego nikt praktycznie nie robi. Kto chce praktykować jogę, nie mylić z hatha jogą, może przywrócić sobie umiejętność postrzegania na wyższych poziomach.
  • 1



#335 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Można to zmienić odpowiednim ezoterycznym wychowaniem, lecz teraz tego nikt praktycznie nie robi.

I dlatego pisałem, że jest to tłumione wręcz.
Nie będę się szerzej wypowiadał ponieważ wyjeżdżam w miejsce gdzie nie ma internetu a nie ma teraz czasu bo się muszę szykować.
Pa, pa do przynajmniej 11 lipca.
Ale się Marian ucieszy.
  • 0

#336

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jeżeli chodzi o dzieci to myślę, że nie tylko do 3 roku zycia zachowują swoje zdolności, raczej trwa to znacznie dłużej, a nie tłumione przez najbliższe otoczenie rozwija się. Moja młodsza córka ma teraz 8 lat i nadal widzi coś, o czym nie chce rozmawiać. Nie chce, bo twierdzi że nie może, gdyż to coś ją straszy. Jestem otwartą na takie doświadczenia mamą wiec chyba w czymś przeszkadzam...
Ogólnie u mnie w domu zwraca się uwagę na takie umiejętności jak telepatia, chyba podświadomie rozwijamy między sobą tę umiejętność, bo zwyczajnie czasem nie potrzeba nam werbalnych znaków by się porozumieć. Wczoraj np. odkryłam że migrena spowalnia moje działania i myślenie na tyle, że pomimo przesłanej informacji nadal nie robię tego co przekazałam. Czyli przekaz telepatyczny jest, ale działanie jest opóźnione. Wniosek taki się nasuwa, że fizyczna niedyspozycja nie blokuje przekazów telepatycznych, a jedynie ogranicza działania fizyczne.

Edit: jak migrena mi minie to może rozwinę temat :mrgreen:
  • 0



#337

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam. Mój pogląd na rozwój duchowy, i w ogóle na sprawy Ducha, przedstawiłem już w publikacjach, których główna część jest zamieszczona na mojej stronie internetowej. Przypuszczam, że niewielu Uczestników tego Forum, szczególnie zwalczających moje wypowiedzi, zajrzało tam. Na wszelki wypadek przypominam link: http://www.marian-wasilewski.pl . Spróbuję jednak powtórzyć, może w nieco innym ujęciu, najważniejsze założenia.

Istnieje bliżej nieznana nam, a właściwie niepoznawalna przez intelekt Substancja: Absolut, czyli Duch. Duch ustanawia swoje prawa przejawienia, które stanowią chyba proces poznawania Siebie i swoich możliwości. Przejawienie Ducha, jako kreacja Wszechświata, dokonuje się głównie poprzez Pierwotną Dwójnię. Można je nazwać Pierwotnym Źródłem. Ma ono naturę osobową i później ludzkość nazwała je Bogiem.

Elementami Pierwotnej Dwójni są: Świadomość Kosmiczna oraz pramateria-energia. Stanowią one ze sobą komplementarny związek, tzn. nie mogą istnieć oddzielnie. Pramateria-energia przedstawia się nam jako próżnia fizyczna, zawierająca nieograniczoną energię, z której Świadomość Kosmiczna tworzy cząstki materialne o różnym stopniu „subtelności”. Świadomość Kosmiczna posiada bowiem niepoznawalną dla intelektu cechę. W swojej istocie jest jednością, ale w procesie twórczym przejawia także nieprzeliczalną mnogość. „Fundamentem” każdej cząstki materialnej jest Monada świadomości. A więc cząstka taka zawiera w sobie Iskrę Bożą, będącą „cząstką” Boga. Łatwiej jest wyobrazić to sobie gdy przypomnimy, że każda cząstka fotografii holograficznaj zawiera w sobie obraz całości.

W procesie ewolucji Monady dążą do zjednoczenia ze sobą oraz z Pierwotnym Źródłem jako z Bogiem Osobowym, zawierającym doświadczenie wszystkich Monad. Zjednoczone agregaty materialne, wobec „zagęszczenia i odspojenia” zjednoczonych Monad, tworzą życie. Tak to może wyglądać w największym skrócie, o czym zresztą pisałem już w pierwszych postach tego Tematu.

Teraz chciałbym zwrócić uwagę na proces ewolucji. Tworzy on system skierowany na przetrwanie. Już w świecie roślinnym, skierowanym na symbiozę życia, przejawia się skłonność do współzawodnictwa i obrony. W świecie zwierzęcym pojawiają się „sanitariusze” w postaci drapieżników. Tu chciałbym przedstwić przykład z dziedziny społecznych owadów. Niektóre z nich nie tylko walczą o pokarm, ale toczą ze sobą regularne wojny. Znany jest rodzaj termitów, który hoduje „wojsko samobójcze”. Specjalne osobniki o wielkiej sile fizycznej posiadają szczęki przystosowane do walki. Są karmione, bo samodzielnie nie mogą spożywać pokarmu. Ich ciało jest zbudowane jak bomba, która wybucha gdy przedostaną się na teren przeciwnika. Oglądałem niedawno film telewizyjny w którym przedstawiono kilkunastu najgroźniejszych drapieżników. Pierwsze miejsce zajęły owe termity. Ssaki były na dalszych pozycjach. Lew, na przykład, prawie wcale nie poluje. Większość życia przesypia. Polują lwice. On jednak spożywa najlepszą część łupu. Pokazano zabawną scenę jak trzy zbuntowane lwice „dały wycisk” lwu. Uciekał z podwiniętym ogonem. Ciekawe, że symbole narodowe często przedstawiają jakichś drapieżników. Ssaki, np. lew, nie są okrutne. Zabijają ofiarę przed spożyciem. Ptaki, np. orzeł, spożywają ją „na żywo”. Nieuchronnie nasuwa się pytanie dlaczego w przyrodzie, prócz walki o przetrwanie, pojawia się także okrucieństwo? Trzeba tu przyznać, że pozytywne postawy dominują jednak nad nim. Wystarczy spojrzeć na rodzicielski instynk opiekuńczy. Zwierzęta naczelne (i nie tylko) mają coś w rodzaju przywiązania i miłości. Cechuje to także gatunek ludzki. Widocznie taka jest skala owego doświadczenia siebie przez Ducha. Można by uznać, że nasza planeta jest łonem, z którego wylęga się Wyzwolony Człowiek.

Monadę Świadomości Kosmicznej, która jednoczy się z człowiekiem, możemy nazwać Jaźnią. Zrozumienie struktury psyche człowieka ułatwia symboliczny obraz jungowskiej mandali. W najbardziej uproszczonej postaci przedstawia on psyche jako geometryczną kulę, której powierzchnię stanowi samoświadomość, a środek – Jaźń. Są one oddzielone od siebie warstwami niewiedzy w postaci nieświadomości indywidualnej i zbiorowej. Samoświadomość człowieka jest obdarzona osobowością (ego) oraz zdolnością do autorefleksji (krytycznej oceny siebie) i do twórczej wyobraźni. Odróżnia go to od zwierzęcia. Pozwala na rozwój intelektu, opartego na abstrakcyjnym myśleniu. Niestety dar twórczej wyobraźni posiada tak wielką moc, że potrafi nie tylko tworzyć, ale także ograniczyć lub unicestwić, nawet sam siebie. Człowiek, nieświadomy tej mocy, zwykle tworzy „więzienie we własnym domu”. Ogranicza się do zaakceptowania systemu poglądów przekazanych mu przez otoczenie zewnętrzne i zaakceptowanych przez ego. Zazwyczaj stanowią one dla człowieka nienaruszalną rzeczywistość.

Rozwój duchowy, najogólniej, polega na przechodzeniu drogi prowadzącej od mnogości – ku Jedności. W obszarze naszego ziemskiego życia jest to zbieranie doświadczeń promujących jednoczenie. Jest to szkoła miłości. Intelekt wzbogaca się przy tym o pracę serca. Szkołę tę można porównać do stanu ciąży. Bóg dba o to, aby proces przebiegał prawidłowo i aby nie nastąpiło przedwczesne poronienie. Natchnione charyzmą, jednostki dają podstawę do tworzenia organizacji religijnych, opartych na objawieniu. Ponieważ objawione treści nie mogą być powszechnie zrozumiane – tworzy się mity i dogmaty przyjmowane „na wiarę” i mocno utrwalone społecznie. Powstają religijne egregory, które są nośnikami wielkiej, ukierunkowanej energii psychicznej. Regulują stosunki społeczne i z reguły mają charakter zachowawczy.


Trzeba zauważyć, że ten strumień objawieniowej charyzmy może okazać się, w niektórych przypadkach, „nadmierny”. Nieliczne "nadmiernie przebudzone” osoby opuszczają wtedy Ziemię, a czasem są nawet zabijane za przyczyną owych organizacji religijnych (np. za bluźnierstwo). Ta względna zachowawczość stosunków społecznych jest jednak niezbędna jedynie do pewnego czasu, gdy zbliża się „poród” Wyzwolonego Człowieka. Wiele wskazuje na to, że czas taki właśnie nadchodzi.


Zwróćmy uwagę na fakt, że historia pisana w zasadzie nie przekracza okresu dziesięciu tysięcy lat. Poprzednie cywilizacje nie pozostawiły po sobie jednoznacznych fizycznych śladów po zaawansowanej technologii. Karkołomnie rośnie zaludnienie. Przemysł zakłóca środowisko naturalne. Zarysowuje się wyczerpanie źródeł energii. Nieustannie toczą się wojny. A co najważniejsze – śmiertelne niebezpieczeństwo stanowi fanatyzm terrorystyczny. To naprawdę cud, że terroryści dotąd nie uzyskali dostępu do broni masowej zagłady. Najwyraźniej jesteśmy chronieni. UFO nawet rozbraja rakiety. Jakże jednak można nam teraz pomóc gdy stale toczymy wojny ze sobą i, jak dzieci, zbroimy nawet kosmos?

Tu jednak trzeba mocno podkreślić, że każdy egregor ma naturę komplementarną, tzn. dokonuje się w nim polaryzacja między biegunem postępowym i zachowawczym. Proporcje, w jakich zachodzi ta polaryzacja, bywają bardzo różne. Ukrywa je język, który jest społecznie zorientowany na ochronę ego, czyli na postawę zachowawczą. Rozwój duchowy przebiega w ziemskiej szkole życia. Nie może się od niej oderwać, bo utraci najważniejszy cel naszej ziemskiej egzystencji. Dbałość jedynie o siebie nosi znamię egoizmu, przynajmniej w dzisiejszym, wirażowym czasie. Rozwój sprowadza się do odnalezienia i popierania biegunów postępowych tych egregorów, które w swej treści mają przewagę tendencji postępowych. Dotyczy to nie tylko egregorów religijnych, lecz także gospodarczych, ideologicznych i, przede wszystkim, politycznych, gdyż mają one bezpośredni związek z życiem. Należy dbać o siebie, o swą godność i warunki życia, o swe korzenie kulturowe, itp., ale nie można ograniczać się mówiąc np."My przede wszystkim". Niemcy mówili tak nawet w pierwszych słowach swojego hymnu narodowego - i do czego to doprowadziło? Zostali za to surowo ukarani. Ale zrobili potem "rachunek sumienia". Przeprowadzili 300 tys. procesów sądowych nad hitlerowskimi zbrodniarzami. Zło zostało nazwane złem. Podobnie było z Japończykami. Nawet zmienili swoją konstytucję pod hasłem "nigdy więcej". Inaczej było w Rosji. Tam rozliczenie zbrodni bolszewickich ospale dokonuje się dopiero teraz. Zło nie zostało jednoznacznie nazwane złem. Hymn narodowy zmieniono dopiero w czasie wojny, pod naciskiem koalicjantów, których rola także nie była kryształowa, aczkolwiek bieguny postępowe egregorów społecznych na Zachodzie wyraźnie ujawniły się po wojnie. Mam na myśli takie działania jak "Plan Marshalla" (istotna pomoc w odbudowie gospodarek, której władze PRL, pod dyktando sowieckie, wyrzekły się), pomoc żywnościowa "UNRA", trafiająca także do Związku Sowieckigo, i inne. Trzeba jednak dostrzegać polaryzację rosyjskiego egregora narodowego. Ludzie się zmieniają, tym bardziej że naród rosyjski zawsze był teroryzonawy i zastraszany przez władzę, czego nie można w takim stopniu powiedzieć np. o narodzie niemieckim.

Chciałbym tu jeszcze zatrzymać się nad inną, charakterystyczną cechą egregorów społecznych. Kierunek energii zgromadzonej w danym egregorze nie bardzo poddaje się zmianom. Na przykład treści egregora katolickiego są oparte na dogmatach, często niezgodnych z ludzkim doświadczeniem i ze zdrowym rozsądkiem. W tej sytuacji trochę zabawnie wygląda przyjęcie dodatkowego dogmatu: o nieomylności papieża w sprawach wiary i moralności. Żaden jednak z papieży nie skorzystał z tego dogmatu aby sprostować rzekomy błąd w tłumaczeniu Ewangelii, gdy mówi się, że Jezus miał braci i siostry (nie zaznaczając, że byli to Jego kuzyni). Podobnie wygląda sprawa w innych egregorach, tylko że nie da się tam powołać dogmatów, których nienaruszanie jest także chronione przez prawo. Sprawia bowiem ból wierzącym i może wyzwalać destrukcyjną energię. Do obrony egregorów niereligijnych, gdy brak jest realnych argumentów (jak np. z reguły w egregorach sportowych, a także politycznych, korporacyjnych i innych) korzysta się zwykle z epitetów i inwektyw silnie zabarwionych emocjonalnie.

Podzielę się moim poglądem na dalsze etapy rozwoju duchowego. Uważam, że Człowiek Wyzwolony podlega dalszemu rozwojowi. Używając języka ezoterycznego można by powiedzieć, że Człowiekiem Wyzwolonym jest także Aryman, który kreował świat oparty na łańcuchu pokarmowym. Jest nim również Lucyfer, który „zapłodnił” Ziemię do porodu Człowieka Wyzwolonego. Są oni jakby „urzędnikami” Boga. Natomiast Człowiekiem Uniwersalnym jest Chrystus. Postacie te są związane z wielkim „zagęszczeniem” Monad Świadomości Kosmicznej. Są więc w pewnym sensie mnogościowe, lecz zjednoczone.


Przedstawię teraz tekst z którym zetknąłem się w trochę dziwnych okolicznościach. Wspominałem już o nich gdzieindziej. Jest to tłumaczenie na łacinę jakiegoś starożytnego tekstu przez znanego filozofa i tłumacza włoskiego z XV w., Pico della Mirandola, pt. „O godności człowieka”:


Nie dałem ci ani określonego miejsca, ani własnego oblicza, ani żadnego daru, który byłby tobie właściwy, o Adamie, ażebyś sam zapragnąwszy swego oblicza, swojego miejsca i swoich darów, zdobył je i posiadał. Określona granicami natura posłuszna jest prawom przeze mnie ustanowionym. Ale ciebie nie zamyka żadna inna granica jak tylko twój własny sąd, w którego moc cię oddałem, ty sam naturę określasz. Postawiłem cię pośrodku świata, ażebyś lepiej mógł widzieć, co się na nim znajduje. Nie uczyniłem cię ani niebiańskim, ani ziemskim, ani śmiertelnym, ani nieśmiertelnym, abyś ty podług własnej woli i godności, niby dobry malarz albo zręczny rzeźbiarz, sam kształt swój uczynił ...
Mirandola był aktywnym działaczem społecznym i za swoją działalność został otruty, w wieku 32 lat. Po latach w jego szkielecie ponoć wykryto więcej arsenu niż wapna.

I jeszcze jeden cytat. Tym razem z homilii Jana Pawła II, wygłoszonej 2 czerwca 1979 r. na Placu Zwycięstwa w Warszawie:

... człowiek nie może siebie sam

do końca zrozumieć bez Chrystusa.

Nie może zrozumieć kim jest,

ani jaka jest jego właściwa godność,

ani jakie jest jego powołanie

i ostateczne przeznaczenie (...)

I dlatego Chrystusa nie można wyłączyć

z dziejów człowieka

w jakimkolwiek miejscu ziemi.

Innym razem powiedział także o Żydach: ... nasi ukochani starsi bracia.

Przypomnę również list biskupów polskich do biskupów niemieckich, napisany na początku lat 50-tych: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Pamiętam, jaką wywołał wściekłość władz PRL-u. A później stał się kamieniem węgielnym porozumienia z Zachodem.


To jest właśnie ów postępowy biegun w egregorze katolickim, przełamujący wszelkie zachowawcze poglądy polityczne. Polityka nie jest oddzielnym poletkiem, oderwanym od całego procesu rozwoju duchowego. Rozwój duchowy wymaga otwarcia serca.

Użytkownik Marian edytował ten post 23.08.2010 - 18:23

  • 0



#338 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Nieuchronnie nasuwa się pytanie dlaczego w przyrodzie, prócz walki o przetrwanie, pojawia się także okrucieństwo?

Czasami jesteśmy okrutni ot tak sobie.
Jeżeli widzę pająka który jest jak dla mnie niezwykle obrzydliwy zabijam go i już.
Jeśli jest "niestraszny" to w ogóle na niego nie reaguję i pozostawiam przy życiu.
A np. myśliwi?
Zabijają dla przyjemności, bo do egzystencji i przetrwania nie jest im to potrzebne.
Jest wiele przykładów nieuzasadnionego okrucieństwa które jest wpisane w nasze życie.
Jeśli założymy że jedzenie nie jest podstawa naszego życia a jedynie uzupełnieniem, to można by wielu sytuacji generujących okrucieństwo zrezygnować, tyle tylko że większość ludzi zrobiło sobie z jedzenia, spożywania i delektowania się sens i cel życia.
Można by rzec że dla czczej zabawy i dla schlebienia swojemu podniebieniu jesteśmy zdolni do najgorszego okrucieństwa.

Użytkownik osiris edytował ten post 10.07.2010 - 16:21

  • 0

#339

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sami ustalamy co jest dla nas złe i dobre. A i tak może się okazać że to co jest dzisiaj dla Ciebie dobre jutro jest nie koniecznie. Może się również okazać że dzisiaj do jakiejś sytuacji ustawię się tak a jutro inaczej. Zmienia się postrzeganie dobra i zła wraz ze zmianą naszego postrzegania ? Czym więc jest istota zła i istota dobra. Czy one istnieją ?
  • 0



#340 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Czym więc jest istota zła i istota dobra

Moim zdaniem jest tak.
Pewne wartości w sposób hierarchiczny zostają posegregowane w sposób taki jaki przyjmie dana grupa społeczna, nacja lub zbór.
Jesteśmy pod presją tegoż więc trudno tutaj ustalić gdzie zaczyna się zło a gdzie dobro.
Są pewne wartości uniwersalne dla całej ludzkości ale także specyficzne i właściwe dla danej grupy społecznej lub religijnej.
Mając jakiś zasób wiedzy nabyty podczas naszego żywota i kierowani także intuicją sami musimy ustalić gdzie jest granica dobra i zła.
Nikt za nas tego nie zrobi no chyba że chcą nas zmanipulować z czym mamy często do czynienia chociażby w mediach.

Użytkownik osiris edytował ten post 13.07.2010 - 15:28

  • 0

#341

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W światopoglądzie Voo Doo dobra i zła we wszechświecie jest określona ilość i jeśli jesteśmy dobrzy to eksploatujemy to dobro i dla innych zostaje zło.
Jeśli więc jest jakaś cywilizacja dobra, albo istnieje jakaś planeta dobra, lub idąc dalej tym tokiem rozumowania znajduje się we wszechświecie galaktyka dobra to z transcendentalnego punktu widzenia jest egoistyczna ponieważ dla równowagi istnieją regiony w kosmosie które muszą być złe bo dobro jest już "powybierane - przyporządkowane" podobnie tak jak towar w sklepie.
Pomyślimy sobie ot jakaś tam murzyńska ideologia. Ale przyjrzyjmy się filozofii jogi lub pojęciu karmy. Odnajdziemy tam coś podobnego.
Jogin albo sannjasin powinien wystrzegać się jakichkolwiek działań tworzących związki karmiczne. Czyli nie chodzi tylko o to by człowiek źle nie postępował, ale też by nie czynił dobrze, ponieważ w ten sposób tworzy związek karmiczny, który trzyma go w kole samsary.
W chrześcijaństwie wyraźnie na ten temat nie mówi ale można się tego doczytać w dawnych, związanych z platonizmem lub gnostykami pismach. Mianowicie by być miłosiernym, kierować się miłością, nie przywiązywać się do materii. Można z tego wysnuć postawę by czyn był "bezinteresowny" i "bezosobisty" tzn jeśli coś dajemy to anonimowo, nie czekamy na podziękowania, nie nurzamy się w samozadowoleniu ze swojej świętości, zapominamy, że uczyniliśmy dobry uczynek.
Być może to nie tworzy związku karmicznego, bo nie angażujemy się emocjonalnie.
Dobro jest pojęciem kulturowym. U Emków na Syberii dobry człowiek to dobry myśliwy, tylko tyle. W średniowiecznej Europie to rycerz walczący w imię Jezusa. Przecież w czyje imię by nie walczył to zabijał. Ale uważano, że jest dobry i niebo dla niego stało otworem. Z ezoterycznego punktu widzenia dobry człowiek to ten który uzyskał jedność ze swoją wyższą jaźnią. Chyba dlatego, że wyższa jaźń już nim dobrze pokieruje i pozwoli unikać kulturowo etycznych pułapek
  • 0



#342

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Osiris. piszesz:

Czasami jesteśmy okrutni ot tak sobie. Jeżeli widzę pająka który jest jak dla mnie niezwykle obrzydliwy zabijam go i już. Jeśli jest "niestraszny" to w ogóle na niego nie reaguję i pozostawiam przy życiu. A np. myśliwi? Zabijają dla przyjemności, bo do egzystencji i przetrwania nie jest im to potrzebne.

Myślę, że nie jest to okrucieństwem jeśli złapiesz pająka w łóżku lub w swoim mieszkaniu i zabijesz go (choć w tym drugim przypadku nie musi to być racjonalne, gdyż poluje on na muchy, które mogą być niemniej dokuczliwe). Okrucieństwem będzie, gdy pozostawisz pająka przy życiu lecz oderwiesz mu nóżki i będziesz obojętny na to, że umiera z bólu i z głodu. Co do myśliwych i wędkarzy, którzy zabijają dla przyjemności, pisałem już, że chyba nadejdzie czas, że normalni ludzie będą im to uważali za złe.

Lidio, piszesz:

W światopoglądzie Voo Doo dobra i zła we wszechświecie jest określona ilość i jeśli jesteśmy dobrzy to eksploatujemy to dobro i dla innych zostaje zło. Jeśli więc jest jakaś cywilizacja dobra, albo istnieje jakaś planeta dobra, lub idąc dalej tym tokiem rozumowania, znajduje się we wszechświecie galaktyka dobra to z transcendentalnego punktu widzenia jest egoistyczna ponieważ dla równowagi istnieją regiony w kosmosie które muszą być złe bo dobro jest już "powybierane - przyporządkowane" podobnie tak jak towar w sklepie.

Uważam, że to jest koncepcja aksjomatyczna oparta wyłącznie na polu wyboru intelektualnego, bez udziału serca. Nie chcę tu niczego sugerować. Podzielę się jedynie swoim poglądem. Uważam, że granica dzieląca dobro i zło jest zmienna i zależy od stopnia rozwoju społecznego. Lecz zawsze istnieje pewien warunek nadrzędny: dobrem jest to co jednoczy w duchu jedności i w imię miłości. Bądź dla każdego taki, jakim chciałbyś by on był dla Ciebie.

Użytkownik Marian edytował ten post 16.07.2010 - 23:33

  • 0



#343 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Myślę, że nie jest to okrucieństwem jeśli złapiesz pająka w łóżku lub w swoim mieszkaniu i zabijesz go

Zabijam z obrzydzenia, ale przecież nie ze strachu przed nim bo przecież ów pająk nie jest dla mnie żadnym zagrożeniem.
Czy obrzydzenie jest usprawiedliwieniem dla aktu mordu owej istoty?
A może są takie byty we wszechświecie które też czują do nas obrzydzenie i od czasu do czasu rozmiażdżą nas nogą.

Zwróćmy uwagę na fakt, że historia pisana w zasadzie nie przekracza okresu dziesięciu tysięcy lat. Poprzednie cywilizacje nie pozostawiły po sobie jednoznacznych fizycznych śladów po zaawansowanej technologii.

Jeżeli nasza cywilizacja zostawi archiwa w postaci elektronicznej to także po nas może nic nie zostać dla następnych pokoleń.
Tylko pismo utrwalone w kamieniu ma szanse przetrwać więcej niż dziesiątki tysięcy lat.

A co najważniejsze – śmiertelne niebezpieczeństwo stanowi fanatyzm terrorystyczny. To naprawdę cud, że terroryści dotąd nie uzyskali dostępu do broni masowej zagłady. Najwyraźniej jesteśmy chronieni. UFO nawet rozbraja rakiety.

Jeśli wysuniemy tezę iż terroryści zostali wytworzeni na potrzebę manipulacji naszą populacja to zrozumiemy że są oni kontrolowani przez swoich "twórców" i nigdy nie uzyskają dostępu do broni nuklearnej.
Gdyby byli rzeczywiście "autonomiczni" w swoich działaniach to już dawno byli by w posiadaniu owej broni chociażby ze strony przekupnych rosyjskich wojskowych.
To nie UFO rozbraja terrorystów tylko ich "twórcy" odpowiednio kontrolują swoich "aktorów" odgrywających teatrzyk na potrzeby pospólstwa.

Użytkownik osiris edytował ten post 16.07.2010 - 21:32

  • 0

#344

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ozyrysie, piszesz

Zabijam z obrzydzenia, ale przecież nie ze strachu przed nim bo przecież ów pająk nie jest dla mnie żadnym zagrożeniem. Czy obrzydzenie jest usprawiedliwieniem dla aktu mordu owej istoty?

Oho, to masz szczęście, bo ja nieraz byłem pogryziony przez pająki. Ale obrzydzenia jakoś nie czuję. Nieraz podziwiam piękno owadów i różnych zwierząt. Szczególnie fascynują mnie morskie zwierzęta głębinowe, których nie widuje się na codzień. Myślę sobie wtedy, że ktoś przecież musiał je zaprojektować i przystosować do życia.

Jeśli wysuniemy tezę iż terroryści zostali wytworzeni na potrzebę manipulacji naszą populacja to zrozumiemy że są oni kontrolowani przez swoich "twórców" i nigdy nie uzyskają dostępu do broni nuklearnej.

Zgadzam się z tym, że terroryści mogą być kontrolowani, ale nie znaczy to, że nie mogą użyć broni masowej zagłady, jeśli ich stwórcy uznają to za niezbędne w ewolucyjnym cyklu rozwoju. Przecież już zadają cierpienia na masową skalę.

Użytkownik Marian edytował ten post 18.08.2010 - 18:53

  • 0



#345 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Zgadzam się z tym, że terroryści mogą być kontrolowani, ale nie znaczy to, że nie mogą użyć broni msowej zagłady, jeśli ich stwórcy uznają to za niezbędne w ewolucyjnym cyklu rozwoju. Przecież już zadają cierpienia na masową skalę.

Więc zgadzamy się w jednym, że terroryzm sam w sobie nie jest zagrożeniem, tylko Ci co za nim stoją.
I o to uściślenie mi zasadniczo chodziło.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych