Skocz do zawartości


Kosmiczna kolonia dla ponad 20 tys. mieszkańców!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#16 Gość_Armstrong2009

Gość_Armstrong2009.
  • Tematów: 0

Napisano

Poki co mamy kolejna faze zimnej wojny - ktorej tylko niewielka czescia jest oslawiony juz system antyrakietowy... Wiec raczej dyskusje w takich kwestiach jak wysylanie instalacji nuklearnych w kosmos musi troche poczekac...

Kolejną fazą zimnej wojny bym tego co się dzieje nie nazwał, nie jest aż tak źle, wojna nie wisi w powietrzu, oba mocarstwa negocjują. Uznam sytuację za niebezpieczną gdy, cała ta Tarcza będzie instalowana bez przyzwolenia Rosji (Mam na myśli zaawansowane prace budowlane.) Jak na razie o Tarczy się tylko spekuluje i negocjuje, moim zdaniem, niema czego się w tej chwili obawiać.
Słuszność masz, teraz trzeba będzie poczekać na pewno :)

Katastrofa w Czarnobylu nie ma tutaj znaczenia. Rakiety się rozpadają z prawdopodobieństwem rzedu procentów. Dodatkowo jest niebezpieczenstwo zwiazane z deorbitacja obiektu zawierajacego niebezpieczna substancje. Ostatnim przypadkiej katastrofy sondy z ladunkiem uranu (na szczescie byla to bateryjka jadrowa, a nie reaktor) byl bodaj Mars Express. Poza tym ja niczego nie ryzykowalem (a przede wszystkim zdrowia moich najblizszych), gdy panowie A&A stawiali stopy na Ksiezycu. Chwala im za to, ze ryzyko wzieli na siebie.

Jak niema znaczenia? Jak może nie mieć znaczenia Największa Katastrofa Reaktora w historii? Głównie po tej katastrofie wzięło się przekonanie u ludzi, że energia atomowa jest bardzo niebezpieczna, trzeba jej unikać, i szukać alternatyw, ale trzeba też wziąć to pod uwagę, że technologia nie stoi w miejscu, w tej chwili atom jest najbezpieczniejsza formą pozyskiwania energii.
Co do reszty powiem ci tyle, ryzyko ma taką fajną cechę, można je minimalizować :D Np. Posyłać materiał rozszczepialny w kosmos tak zabezpieczony, by przy ewentualnym wypadku, zrobił jak najmniejsze szkody lub wcale ich nie zrobił, tu jest pole do popisu dla naukowców. Np. pręty paliwowe reaktora nie wybuchną jak typowa atomówka jak gdy rakieta zawiedzie.

W energie mechaniczna to raczej nie - sruba okretowa rakiety nie napedzisz . Masz generalnie trzy metody:
- Ramjety - gdzie sobie zbierasz np. wodor miedzygwiezdny, jonizujesz i wypychasz w polu EM - wydajne tylko przy odpowiednim zasileniu systemu (reaktor) - uzyteczne w dlugich podrozach.
- eksplozje - np. projekt Dadalus - optymalne jesli chodzi o wydajnosc - troszki niebezpieczne dla astronautow...
- no i zamienianie ciepla z reaktora w cieplo gazu - to pewnie o te Ci chodzi. Znacznie mniej wydajne od eksplozji. I tak zabierasz ze soba pokazna ilosc paliwa. W tym jadrowego.

Zmieniam energię mechaniczną w kinetyczną, co sprawia, że śruba się obraca? Gorące gazy pod dużym ciśnieniem. Gazy te można zastosować jako źródło ciągu. Tak o ten trzeci wariant mi chodzi, poza tym ten projekt zajmuje 2 miejsce na liście NASA więc zły nie jest.
Najpoważniej jednak traktowany jest projekt zastosowania reaktora atomowego jako źródła energii dla silnika jonowego - silnik jonowy (ale bez zasilania atomowego) został niedawno z powodzeniem zastosowany na przykład w automatycznej sondzie Deep Space 1.

No i oczywiscie rakiety atomowe wynoszace ladunek na orbite. Ale ten punkt sobie daruje.

Napęd jądrowy ma służyć do przemieszczania się w kosmosie a nie do wynoszenia ładunków na orbitę.

A czemu maja pojsc w odstawke? No chyba, ze chcesz statek wyslac na Jowisza .

Pójść w odstawkę w sensie dostarczania energii, te zadanie przejmie reaktor, panele zaczną być traktowane jako układ rezerwowy, wspomagający, awaryjny. Głównym źródłem energii będzie reaktor.
  • 1

#17

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Np. Posyłać materiał rozszczepialny w kosmos tak zabezpieczony, by przy ewentualnym wypadku, zrobił jak najmniejsze szkody lub wcale ich nie zrobił, tu jest pole do popisu dla naukowców. Np. pręty paliwowe reaktora nie wybuchną jak typowa atomówka jak gdy rakieta zawiedzie.


Zużyte paliwo jądrowe nie ma szans wybuchnąć, chyba że z pomocą bardzo zaawansowanej techniki. Najgorszym co może sie z nim stać to wyciek. Jeśli będziemy wysyłać to w kosmos to może stać sie coś o wiele gorszego niż skażenie okolicznych wód, możemy rozpylić radioaktywny pył i odlamki po wielkim obszarze.

Napęd jądrowy ma służyć do przemieszczania się w kosmosie a nie do wynoszenia ładunków na orbitę.


Były i plany stworzenia rakiet które wynosiły się na orbite za pomocą łądunków jądrowych. wybuchy jądrowe w atmosferze nie powodują zbytniego skażenia rafioaktywnego, do tego wyprodukowanie takiej ilości paliwa konwencjonalnego by wynieść rakiete na orbite również produkuje znaczną ilość odpadów radioaktywnych.
  • 0



#18

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Biorąc pod uwagę jak NASA przykłada się do bezpieczeństwa, to nie chciałbym tam mieszkać.
  • 0

#19

Gregor_.
  • Postów: 39
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kolejną fazą zimnej wojny bym tego co się dzieje nie nazwał, nie jest aż tak źle, wojna nie wisi w powietrzu, oba mocarstwa negocjują.


Negocjowaly i w czasie zimnej wojny w latach 70 i 80-tych. Ustroje sie zmienily, ambicje pozostaly takie same.



Jak niema znaczenia? Jak może nie mieć znaczenia Największa Katastrofa Reaktora w historii? Głównie po tej katastrofie wzięło się przekonanie u ludzi, że energia atomowa jest bardzo niebezpieczna, trzeba jej unikać, i szukać alternatyw, ale trzeba też wziąć to pod uwagę, że technologia nie stoi w miejscu, w tej chwili atom jest najbezpieczniejsza formą pozyskiwania energii.


Wypowiadam sie w temacie mowiac we wlasnym imieniu. A dla mnie osobiscie w tym temacie Czarnobyl nie ma znaczenia i nie wplywa na moja ocene sytuacji :). W tym sensie nie ma znaczenia.


Co do reszty powiem ci tyle, ryzyko ma taką fajną cechę, można je minimalizować :D Np. Posyłać materiał rozszczepialny w kosmos tak zabezpieczony, by przy ewentualnym wypadku, zrobił jak najmniejsze szkody lub wcale ich nie zrobił, tu jest pole do popisu dla naukowców. Np. pręty paliwowe reaktora nie wybuchną jak typowa atomówka jak gdy rakieta zawiedzie.


Po pierwsze nie chodzi o wybuch tylko o skazenie zwiazane z zawodzaca rakieta i zawodzacym ladunkiem. A po drugie minimalizowac mozna, ale i tak spore ryzyko pozostanie - od 50 lat pomimo minimalizacji niebezpieczenstwa rakiety zawodza. Pewnie moglbys wlozyc to w jakas trwala obudowe, ale malo ktora obudowa jest w stanie przezyc wybuch+zderzenie z Ziemia, a chyba zadna nie zrobi tego w 100% przypadkow. Jeszcze raz - nie mowie tu o bateryjkach RTG, ktore z grubsza za male i substancja jest taka niezbyt promieniotworcza. Mowie o wzbogaconym paliwie jadrowym.

Najpoważniej jednak traktowany jest projekt zastosowania reaktora atomowego jako źródła energii dla silnika jonowego - silnik jonowy (ale bez zasilania atomowego) został niedawno z powodzeniem zastosowany na przykład w automatycznej sondzie Deep Space 1.


Czyli taki ramjet. Jak dla mnie malo efektywne. Odpowiednia predkosc osiagniesze pewnie dopiero za orbita Marsa :).

Napęd jądrowy ma służyć do przemieszczania się w kosmosie a nie do wynoszenia ładunków na orbitę.


W tym momencie tak. Ale swojego czasu NASA i LANL bawily sie rakietami atomowymi do wynoszenia ladunku na orbite. Patrz projekt Kiwi. Zreszta byl pomysl, aby zastapic nimi rakiety Saturn (a przynajmniej czlon II), a nawet promu kosmicznego...
  • 0

#20 Gość_Armstrong2009

Gość_Armstrong2009.
  • Tematów: 0

Napisano

Negocjowaly i w czasie zimnej wojny w latach 70 i 80-tych. Ustroje sie zmienily, ambicje pozostaly takie same.

Ambicje wzajemnej anihilacji :hm: ? Tak, zgodzę się, te umiejętność ludzkość doprowadziła do perfekcji. Mimo to obecna sytuacja z Tarczą nie jest aż tak niebezpieczna jak w okresie Zimnej Wojny. Szansa konfliktu jest ułamkowa, jak na razie o tarczy tylko się rozmawia, będzie niebezpiecznie jeśli ruskie nadal będą przeciwni projektowi, a prace nad Tarczą będą w zaawansowanym stadium, mam tu na myśli prace budowlane w z wysokim % ukończenia.

Wypowiadam sie w temacie mowiac we wlasnym imieniu. A dla mnie osobiscie w tym temacie Czarnobyl nie ma znaczenia i nie wplywa na moja ocene sytuacji . W tym sensie nie ma znaczenia.

W takim razie jesteś w błędzie, katastrofa ta choć zdarzyła się dawno, wciąż wpływa na podejście ludzi do atomu. Dodam, negatywne podejście, jak choćby w naszej Polsce która dopiero całkiem niedawno zaczęła się przekonywać do atomu.

Po pierwsze nie chodzi o wybuch tylko o skazenie zwiazane z zawodzaca rakieta i zawodzacym ladunkiem. A po drugie minimalizowac mozna, ale i tak spore ryzyko pozostanie - od 50 lat pomimo minimalizacji niebezpieczenstwa rakiety zawodza. Pewnie moglbys wlozyc to w jakas trwala obudowe, ale malo ktora obudowa jest w stanie przezyc wybuch+zderzenie z Ziemia, a chyba zadna nie zrobi tego w 100% przypadkow. Jeszcze raz - nie mowie tu o bateryjkach RTG, ktore z grubsza za male i substancja jest taka niezbyt promieniotworcza. Mowie o wzbogaconym paliwie jadrowym.

Jeśli jesteś negatywnie nastawiony to można w zasadzie przyczepić się wszystkiego jeśli chodzi o atom w kosmosie. Szanse katastrofy rakiety są ułamkowe, szanse na skażenie są jeszcze mniejsze jeśli śmiercionośny ładunek odpowiednio zabezpieczysz.

Np. Tu masz test kontenera przeznaczonego do przewozu odpadów radioaktywnych, wytrzyma uderzenie masy pociągu. W mniej więcej w takim czymś ale znacznie lepszym, posłałbym paliwo jądrowe i inne niebezpieczne substancje. Można by też dodatkowo umieścić te „kontenery” w module który można odrzucić w razie niebezpieczeństwa, który potem spokojnie by wylądował.
Paliwo jądrowe występuje jako ciało stałe (tlenek, węglik, stop metaliczny, metal; w postaci prętów, pastylek itp.), w postaci ciekłej (jako roztwór siarczanu, lub azotanu uranylu), lub jako gaz (sześciofluorek uranu)
Proponuje wysłać pręty paliwowe jako najbezpieczniejszy stan skupienia, z zalet można jeszcze wymienić, dużą przewodność cieplną, odporność na uderzenia cieplne (eksplozja rakiety) szanse na katastrofę (eksplozję + skażenie) masz praktycznie zerową, w specjalnym opakowaniu, tym bardziej.

Czyli taki ramjet. Jak dla mnie malo efektywne. Odpowiednia predkosc osiagniesze pewnie dopiero za orbita Marsa .

Jeśli by było tak źle jak mówisz, to NASA dawno powinna wyrzucić ten projekt do kosza.

Ale swojego czasu NASA i LANL bawily sie rakietami atomowymi do wynoszenia ladunku na orbite. Patrz projekt Kiwi. Zreszta byl pomysl, aby zastapic nimi rakiety Saturn (a przynajmniej czlon II), a nawet promu kosmicznego...

Ja z kolei znam taki przypadek, że w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia istniał projekt lotniczego napędu jądrowego. Samolot NB-36H latał z reaktorem jądrowym o mocy 3 MW, ale do prób silników nie doszło. Na przeszkodzie stanęło zbyt duże niebezpieczeństwo skażenia radioaktywnego.

W tym momencie tak.

I bardzo dobrze, że tamte projekty porzucono, niebezpieczeństwo „Lotniczego Czarnobyla” zażegnano. Sam byłbym przeciw takiego zastosowania atomu, latające reaktory nad łbem (samoloty) to przepis na zniszczenie.
Atom w warunkach Ziemskich jest niebezpieczny, a w Kosmosie? Jak kropla w morzu :)
  • 0

#21

Gregor_.
  • Postów: 39
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ambicje wzajemnej anihilacji :hm: ? Tak, zgodzę się, te umiejętność ludzkość doprowadziła do perfekcji. Mimo to obecna sytuacja z Tarczą nie jest aż tak niebezpieczna jak w okresie Zimnej Wojny. Szansa konfliktu jest ułamkowa, jak na razie o tarczy tylko się rozmawia, będzie niebezpiecznie jeśli ruskie nadal będą przeciwni projektowi, a prace nad Tarczą będą w zaawansowanym stadium, mam tu na myśli prace budowlane w z wysokim % ukończenia.


Widzisz, chodzi mi o to, ze rozmowy o ewentualnym umieszczeniu instalacji jadrowych na orbicie beda:
1. Trudne z punktu widzenia polityki
2. Moga latwo posluzyc jako precedens, ktory doprowadzi do zasiedlenia przestrzeni kosmicznej instalacjami militarnymi.

W takim razie jesteś w błędzie, katastrofa ta choć zdarzyła się dawno, wciąż wpływa na podejście ludzi do atomu. Dodam, negatywne podejście, jak choćby w naszej Polsce która dopiero całkiem niedawno zaczęła się przekonywać do atomu.


Czarnobyl byl spowodowany nieostroznym poslugiwaniem sie instalacjami jadrowymi. Pakowanie paliwa jadrowego w rakiete i wysylanie go na orbite jest chyba najbardziej niebezpiecznym sposobem poslugiwania sie tymi substancjami z mi znanych.

Jeśli jesteś negatywnie nastawiony to można w zasadzie przyczepić się wszystkiego jeśli chodzi o atom w kosmosie. Szanse katastrofy rakiety są ułamkowe, szanse na skażenie są jeszcze mniejsze jeśli śmiercionośny ładunek odpowiednio zabezpieczysz.


Fakt, jestem nastawiony z rezerwa do takich pomyslow. Sadze, ze technologicznie jeszcze do tego nie doroslismy. Co nie wyklucza oczywiscie prowadzenia badan w tym kierunku. Szanse katastrofy - pewnie ponizej 1%, szanse na rozszczelnienie pewnie znow w granicach 1%. Problem w tym, ze w wypadku katastrofy masz problem - chocby z utlenionym uranem, ktory zapewne powstanie.


Np. Tu masz test kontenera przeznaczonego do przewozu odpadów radioaktywnych, wytrzyma uderzenie masy pociągu. W mniej więcej w takim czymś ale znacznie lepszym, posłałbym paliwo jądrowe i inne niebezpieczne substancje. Można by też dodatkowo umieścić te „kontenery” w module który można odrzucić w razie niebezpieczeństwa, który potem spokojnie by wylądował.
Paliwo jądrowe występuje jako ciało stałe (tlenek, węglik, stop metaliczny, metal; w postaci prętów, pastylek itp.), w postaci ciekłej (jako roztwór siarczanu, lub azotanu uranylu), lub jako gaz (sześciofluorek uranu)
Proponuje wysłać pręty paliwowe jako najbezpieczniejszy stan skupienia, z zalet można jeszcze wymienić, dużą przewodność cieplną, odporność na uderzenia cieplne (eksplozja rakiety) szanse na katastrofę (eksplozję + skażenie) masz praktycznie zerową, w specjalnym opakowaniu, tym bardziej.


No jakos trzeba przewozic odpady. Lepiej w pociagu, niz samolotem :) .

Jeśli by było tak źle jak mówisz, to NASA dawno powinna wyrzucić ten projekt do kosza.


Rzecz w tym, ze to wydajny silnik na dluuugie loty. A docelowo chcemy poleciec znacznie dalej niz na Marsa :)

Jeszcze raz - jesli juz sobie reaktor pracuje w kosmosie i nie zagraza deorbitacja to niech sobie pracuje, na zdrowie. Problem pojawia sie przy transporcie paliwa jadrowego na orbite. Mozna minimalizowac zagrozenie, ale nigdy go calkowicie nie wykluczysz. A po drugiej stronie szalki masz zdrowie/zycie sporej ilosci ludzi. Dlatego traktowanie tego lekka reka i hurra-optymistycznie jest niewlasciwe. W koncu masz nieporuszona jeszcze kwestie czasu - zbudowanie bezpiecznego systemu to lata badan i testow - pewnie i 30 lat, oraz ogromna frakcja budzetu agencji kosmicznych. Mysle, ze gdyby misja na Marsa bazowala na tego typu technologii przynajmniej 50-70% jej kosztow poszloby wlasnie na naped. To jest kolejny argument, aby pozostac poki co przy napedzie chemicznym. W koncu pozostaje pytanie - czy jest sens latac tak daleko? Ale to pytanie na osobny watek, o sensownosci lotow koszmicznych i priorytetach, ktore powinny byc realizowane w programach kosmicznych...
  • 0

#22 Gość_Armstrong2009

Gość_Armstrong2009.
  • Tematów: 0

Napisano

Widzisz, chodzi mi o to, ze rozmowy o ewentualnym umieszczeniu instalacji jadrowych na orbicie beda:1. Trudne z punktu widzenia polityki2. Moga latwo posluzyc jako precedens, ktory doprowadzi do zasiedlenia przestrzeni kosmicznej instalacjami militarnymi.

W końcu nadejdzie ten dzień i będzie trzeba tego strupa się pozbyć, nie będzie łatwo, ale na pewno się uda. Być może powstanie jakaś międzynarodowa instytucja która będzie strzec prawidłowego zastosowania atomu w kosmosie, wedle umowy jaką państwa zawarły, przeciw działała by umieszczaniu broni na orbicie, zwłaszcza nuklearnej. To jest wszystko do zrobienia, ale trzeba niestety na to czasu.

Czarnobyl byl spowodowany nieostroznym poslugiwaniem sie instalacjami jadrowymi.


Nie ma znaczenia jak doszło do tej katastrofy, ma znaczenie natomiast jaki ona miała i ma do dziś wpływ na podejście ludzi do atomu, negatywne podejście. Ty twierdzisz natomiast, że ta katastrofa nie ma znaczenia, NIE MASZ RACJI skończyłem ten aspekt dyskusji.

Pakowanie paliwa jadrowego w rakiete i wysylanie go na orbite jest chyba najbardziej niebezpiecznym sposobem poslugiwania sie tymi substancjami z mi znanych.

Wieziesz najbezpieczniejszy rodzaj paliwa jądrowego w kosmos, pręty paliwowe w stanie stałym (jak stal) odporne na eksplozje (awaria rakiety), które gdy spadną z wysoka mogą skazić nie wielki teren liczony w metrach, a i to nie jest pewne gdyż są zabezpieczone w specjalnym kontenerze, którego szanse na awarie po katastrofie również są nie wielkie. W dodatku całość podróżuje w członie rakiety który można odrzucić gdy coś będzie się działo nie tak.
Cały czas wyolbrzymiasz sprawę, nie masz szans na ogromną katastrofę.

Fakt, jestem nastawiony z rezerwa do takich pomyslow.

Ty nie jesteś nastawiony z rezerwą, tkwisz cały czas w swoim świecie przekonań i jak na razie moje argumenty odbijają się do ciebie jak groch od ściany.

Sadze, ze technologicznie jeszcze do tego nie doroslismy....

Dorośliśmy, ale za to sami sobie kłody pod nogi podstawiamy.

No jakos trzeba przewozic odpady. Lepiej w pociagu, niz samolotem.

Post nie jest tylko i wyłącznie o transporcie, zwyczajnie olałeś moje argumenty.

Rzecz w tym, ze to wydajny silnik na dluuugie loty. A docelowo chcemy poleciec znacznie dalej niz na Marsa

Jak na razie z samym Marsem mamy ogromny problem.

Problem pojawia sie przy transporcie paliwa jadrowego na orbite. Mozna minimalizowac zagrozenie, ale nigdy go calkowicie nie wykluczysz. A po drugiej stronie szalki masz zdrowie/zycie sporej ilosci ludzi. Dlatego traktowanie tego lekka reka i hurra-optymistycznie jest niewlasciwe.

Moje argumenty odbijają się do twojego pola siłowego więc piszesz takie nie wiadomo co, jesteś w błędzie. Ryzyko jaki i ewentualne szkody katastrofy są do przełknięcia!

W koncu masz nieporuszona jeszcze kwestie czasu - zbudowanie bezpiecznego systemu to lata badan i testow - pewnie i 30 lat

Nic nie będzie jeśli nie będzie ogólnoświatowych norm regulujących obecność atomu w kosmosie.

oraz ogromna frakcja budzetu agencji kosmicznych. Mysle, ze gdyby misja na Marsa bazowala na tego typu technologii przynajmniej 50-70% jej kosztow poszloby wlasnie na naped

Dlatego misja na marsa jest projektem międzynarodowym.

To jest kolejny argument.

Nie masz żadnego, żeby zostać przy tym starym, kosztownym, mało wydajnym badziewiu.

W koncu pozostaje pytanie - czy jest sens latac tak daleko?

Nie, niema, lepiej gnijmy na Ziemi i czekajmy, aż sami się powyrzynamy lub spadnie nam na łeb planetoida.
  • 0

#23

Gregor_.
  • Postów: 39
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie ma znaczenia jak doszło do tej katastrofy, ma znaczenie natomiast jaki ona miała i ma do dziś wpływ na podejście ludzi do atomu, negatywne podejście. Ty twierdzisz natomiast, że ta katastrofa nie ma znaczenia, NIE MASZ RACJI skończyłem ten aspekt dyskusji.


Jeszcze raz, bo chyba nie przeczytales tego co napisalem juz dwa razy - Dla mojej oceny napedu jadrowego katastrofa na Ukrainie nie ma znaczenia.

Wieziesz najbezpieczniejszy rodzaj paliwa jądrowego w kosmos, pręty paliwowe w stanie stałym (jak stal) odporne na eksplozje (awaria rakiety), które gdy spadną z wysoka mogą skazić nie wielki teren liczony w metrach, a i to nie jest pewne gdyż są zabezpieczone w specjalnym kontenerze, którego szanse na awarie po katastrofie również są nie wielkie. W dodatku całość podróżuje w członie rakiety który można odrzucić gdy coś będzie się działo nie tak.


Pewnie wieziesz w stanie stalym, ale raczej nie metaliczne, tylko cermetowe (zapewne tlenkowe). Zwykly pret metaliczny w komorze spalania uleglby stopieniu. W czasie katastrofy wciaz masz szanse na rozszczelnienie takiej obudowy, oraz przejscie czesci paliwa w postac lotna. Raz ze trujaca (bo tlenki uranu już tak mają), dwa promieniotworcze (bo to paliwo wzbogacane). Co do odrzucenia to pewnie mozna - choc ostatnio znow radosnie projektanci od Constellation sie podlozyli - zaprojektowali odrzucany modul zalogowy, ale nie przewidzieli, ze kula ognia z wybuchajacego Aresa, obejmie rowniez i tenze modul puszczajac z dymem spadochrony.

Cały czas wyolbrzymiasz sprawę, nie masz szans na ogromną katastrofę.


Wystarcz mi duza katastrofa...

Ty nie jesteś nastawiony z rezerwą, tkwisz cały czas w swoim świecie przekonań i jak na razie moje argumenty odbijają się do ciebie jak groch od ściany.


Bo Twoj argument opiera sie - da sie zrobic bezpieczny system! - pewnie się i da, ja mam watpliwosci, czy przygotowany system bedzie takim wlasnie systemem. Po 50-latach rakiety nadal wybuchaja, satelity nie trafiaja na orbite, astronauci koncza w kuli ognia, a Nasa zamiast zapowiadanego przez Busha ogromnego zastrzyku finansowego, dostala kilka ochlapow.

Moje argumenty odbijają się do twojego pola siłowego więc piszesz takie nie wiadomo co, jesteś w błędzie. Ryzyko jaki i ewentualne szkody katastrofy są do przełknięcia!


No widzisz, a wedlug mnie nie sa do przelkniecia :). Moze beda za 20-30-40 lat, gdy bezpieczenstwo systemu zostanie zademonstrowane. Poki co system nie istnieje, a jego fragmenty, ktore moglyby byc ewentualnie wykorzystane sa mocno zawodne.

Dlatego misja na marsa jest projektem międzynarodowym.


Eeee? Na razie na Marsa chca leciec USA, Europa, Rosja - i rozwijaja projekty niezaleznie, z pewnym poziomem wspolpracy, ale bez jednej koordynacji. Co wedlug mnie jest bzdura, jednak po raz kolejny obrazuje przewage polityki nad logicznym mysleniem.

Nie masz żadnego, żeby zostać przy tym starym, kosztownym, mało wydajnym badziewiu.


To kosztowne badziewie pozwolilo poleciec na Ksiezyc i podjac bezzalogowa eksploracje Marsa. Poza tym "kosztowne" to brzmi raczej zabawnie w porownaniu z opracowaniem, wdrozeniem i uzyciem bezpiecznego atomu...

Nie, niema, lepiej gnijmy na Ziemi i czekajmy, aż sami się powyrzynamy lub spadnie nam na łeb planetoida.


W zasadzie to mialem na mysli powrot na Ksiezyc i skoncentrowanie sie na wykorzystaniu go w sensowny sposob. Moze wyprawy na asteroidy. To ma wedlug mnie sens, a nie machanie chorągiewką na Marsie. Loty w kosmos rowniez podlegaja prawom ekonomii - tylko to sie utrzyma co moze przyniesc korzysc w krótkim bądź średnim terminie.
  • 0

#24 Gość_Armstrong2009

Gość_Armstrong2009.
  • Tematów: 0

Napisano

Jeszcze raz, bo chyba nie przeczytales tego co napisalem juz dwa razy - Dla mojej oceny napedu jadrowego katastrofa na Ukrainie nie ma znaczenia.

Dla twojej wiadomości, czytam dokładnie parę razy każdy twój post, ponieważ dobrze argumentujesz. Tak wiem, że piszesz o własnej ocenie, ale mimo wszystko, choć jest to twoja własna ocena, twierdzę że jesteś w błędzie, bo po prostu nie wierzę, że tak ogromna katastrofa jak ta niema wpływu na twoją ocenę tej technologii.

Pewnie wieziesz w stanie stalym, ale raczej nie metaliczne...

Paliwo jądrowe występuje między innymi jako ciało stałe w postaci (tlenek, węglik, STOP METALICZNY i METAL) Jakie jest twoje źródło informacji?

Wystarczy mi duza katastrofa...

Napiszę inaczej, nie masz szans na taką katastrofę o jakiej myślisz, mam na myśli ogromne skażenie, tzw. Drugi Czarnobyl. Nawet jeśli jakimś cudem w trakcie katastrofy pręty uwolnią się z wielopoziomowych zabezpieczeń, to mogą maksymalnie skazić nie wielki obszar wokół swojego upadku w skutek rozkawałkowania siłą uderzenia.
Mógłbym jeszcze znów napisać o zabezpieczeniach i szansach samej katastrofy ale nie trzeba, napisałem o tym parę postów wyżej, Widzisz więc, że ryzyko jaki i ewentualne szkody katastrofy są do przełknięcia.

Eeee?

Według ciebie to bzdura i niech tak zostanie, ja twierdzę z goła inaczej.

To kosztowne badziewie pozwolilo poleciec na Ksiezyc i podjac bezzalogowa eksploracje Marsa. Poza tym "kosztowne" to brzmi raczej zabawnie w porownaniu z opracowaniem, wdrozeniem i uzyciem bezpiecznego atomu...

Przełożę ci odległości w kosmosie na ludzi język, odległość do Księżyca to odległość do domu sąsiada, natomiast odległość do Marsa, to odległość do domu twojej babci która mieszka w sąsiednim mieście.
Na Księżyc możesz sobie latać załogowo na chemicznym napędzie bo jest blisko, na Marsa? Nie! Większość naukowców jest zgodna, że jeśli lecieć na Marsa, to jak najszybciej.
Im dłużej lecisz, tym większa szansa, że coś ci się stanie, mikrometeoryty, promieniowanie kosmiczne i wiele innych zagrożeń, brak ciążenia (chyba że coś z tym zrobią, obracający się statek, zamiast codziennych ćwiczeń?) nie całe 3 lata lotu załogowego na Marsa i z powrotem na silniku chemicznym to zbyt durze ryzyko.

Poza tym "kosztowne" to brzmi raczej zabawnie...

Nie oszczędza się na zdrowiu, to tak w dużym skrócie, resztę argumentów masz wyżej.

W zasadzie to mialem na mysli powrot na Ksiezyc....

W zasadzie to ja wiem co miałeś na myśli, nie szkodzi, pokazujesz tym, jak różni są ludzie i jest ok. Pozdrawiam.
  • 0

#25

Gregor_.
  • Postów: 39
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

nie wierzę, że tak ogromna katastrofa jak ta niema wpływu na twoją ocenę tej technologii.


Pewnie masz i racje. Katastrofa ta pokazala jak niebezpieczne moze byc nieostrozne poslugiwanie sie energia jadrowa, i ze przez caly czas trzeba zachowac daleko posunieta ostroznosc i szacunek do tego "daru przyrody".

Paliwo jądrowe występuje między innymi jako ciało stałe w postaci (tlenek, węglik, STOP METALICZNY i METAL) Jakie jest twoje źródło informacji?


Co do postaci uranu, to postac metaliczna topi sie w temperaturze pomiędzy 1-2 kC. Jest to stosunkowo niska temperatura - aby zachowac limit bezpieczenstwa reaktor musialby pracowac znacznie ponizej 1 kC. W postaci tlenkow uran (cerbet) topi sie w temperaturze przekracajacej 3 kC. Wiec jest znacznie bezpieczniejszy w uzytkowaniu. Niestety jest mniej odporny mechanicznie, oraz moze ulec uszkodzeniu w wyniku szybkich zmian temperatury. Informacje przytaczam z glowy. Pare lat temu mialem okazje sie tego uczyc...

Napiszę inaczej, nie masz szans na taką katastrofę o jakiej myślisz, mam na myśli ogromne skażenie, tzw. Drugi Czarnobyl. Nawet jeśli jakimś cudem w trakcie katastrofy pręty uwolnią się z wielopoziomowych zabezpieczeń, to mogą maksymalnie skazić nie wielki obszar wokół swojego upadku w skutek rozkawałkowania siłą uderzenia.
Mógłbym jeszcze znów napisać o zabezpieczeniach i szansach samej katastrofy ale nie trzeba, napisałem o tym parę postów wyżej, Widzisz więc, że ryzyko jaki i ewentualne szkody katastrofy są do przełknięcia.


Tylko ze te zabezpieczenia nie istnieja na chwile obecna. A ich czas przygotowania (plus opracowania samego silnika jadrowego) to ramy czasowe 30-40 lat. No chyba, ze zawiesisz jakakolwiek aktywnosc NASA i wszystko przeznaczysz na ten program. Wtedy pewnie da sie i w 10 lat... Teraz znow z punktu widzenia politycznego - wyobraz sobie ze NASA, ESA, NASDA, czy inny przejaw cywilizacji ziemskiej zabiera sie za prace nad takim silnikiem i zaczynaja w koncu wysylac rakiery naladowane wzbogaconym uranem. No przeciez inne "superpotegi" nie moga byc do tylu. Rosjanie, Chinczycy moze nawet Indusi zaczynaja robic to samo - bo to swiat zachodni naruszyl status quo. Czy zaufasz Chinczykom, ze rzeczywiscie w ich wydaniu bedzie to bezpieczne?

W przypadku kosmicznej przesylki z uranem masz nastepujace zagrozenia:
-> wybuch rakiety, fala cieplna powoduje przejscie czesci uranu w postac lotna, lub sproszkowana i to dosc wysoko w atmosferze - jesli opad nie zabije od razu (a opary uranu dzialaja skuteczniej niz cjanek) to po przeniknieciu do organizmu spowoduje jego uszkodzenie (nawet po dlugim okresie).
-> upadek rakiety i rozszczelnienie zbiornika - to samo tylko lokalne


Większość naukowców jest zgodna, że jeśli lecieć na Marsa, to jak najszybciej.
Im dłużej lecisz, tym większa szansa, że coś ci się stanie, mikrometeoryty, promieniowanie kosmiczne i wiele innych zagrożeń, brak ciążenia (chyba że coś z tym zrobią, obracający się statek, zamiast codziennych ćwiczeń?) nie całe 3 lata lotu załogowego na Marsa i z powrotem na silniku chemicznym to zbyt durze ryzyko.


Nikt nie zrobi w najblizszych kilkudziesieciu latach obracajacego sie statku. Poki co NASA stac na powiekszony nieco modul Apollo, wiec mozemy sobie darowac myslenie o statkach klasy Batlestar Galactica - bodaj Bush senior mial taka nierealna z punktu widzenia podatnika wizje. Masz racje, ze czym predzej tym lepiej. Dodalbym jeszcze tutaj nude. Widze z grubsza trzy wyjscia:
-> opracowac bezpieczny (w calej rozciaglosci) naped jadrowy - perspektywa 40 lat
-> zyc z tym co mamy (naped chemiczny vs jadrowy to zaledwie stosunek 1:2 - 1:3) i przeciwdzialac zagrozeniom oraz nudzie
-> zrezygnowac z lotu na Marsa i fundusze przeznaczyc na probe zagospodarowania Ksiezyca

Nie oszczędza się na zdrowiu, to tak w dużym skrócie, resztę argumentów masz wyżej.


To argument obosieczny - NASA i narodowy program walki z rakiem sa finansowane z budzetu federalnego. W wielkim uproszczeniu czym wiecej pojdzie na opracowanie napedu jadrowego, tym mniej pozostanie na walke z rakiem :)
  • 0

#26 Gość_Armstrong2009

Gość_Armstrong2009.
  • Tematów: 0

Napisano

Co do postaci uranu, to postac metaliczna topi sie w temperaturze pomiędzy 1-2 kC. Jest to stosunkowo niska temperatura - aby zachowac limit bezpieczenstwa reaktor musialby pracowac znacznie ponizej 1 kC. W postaci tlenkow uran (cerbet) topi sie w temperaturze przekracajacej 3 kC. Wiec jest znacznie bezpieczniejszy w uzytkowaniu. Niestety jest mniej odporny mechanicznie, oraz moze ulec uszkodzeniu w wyniku szybkich zmian temperatury. Informacje przytaczam z glowy. Pare lat temu mialem okazje sie tego uczyc...

1-2kC ? O ile to prawda. Ale i tak wieziesz te pręty w bezpiecznej puszce (napisałem więcej o tym wcześniej), a ta puszka umieszczona jest w członie rakiety, którą w dodatku będzie można odrzucić w razie problemów (co do ostatniego, NASA na bank tak zrobi). Nie masz szans na taką katastrofę o jakiej myślisz, pręty są odporne na skoki temperatur, np. na takie jakie wytworzył by wybuch rakiety, w sumie i tak marnie to widzę, jedna puszka w której lecą pręty i druga, czyli sam moduł. Nie, niema szans, myślę że znów wyolbrzymiasz sprawę. Obawiałbym się w tedy gdyby leciały gołe, gdyż nie miały by osłon, na takie rozwiązanie nikt się nie zgodzi, nikt normalny.

Tylko ze te zabezpieczenia nie istnieja na chwile obecna. A ich czas przygotowania (plus opracowania samego silnika jadrowego) to ramy czasowe 30-40 lat. No chyba, ze zawiesisz jakakolwiek aktywnosc NASA i wszystko przeznaczysz na ten program. Wtedy pewnie da sie i w 10 lat... Teraz znow z punktu widzenia politycznego - wyobraz sobie ze NASA, ESA, NASDA, czy inny przejaw cywilizacji ziemskiej zabiera sie za prace nad takim silnikiem i zaczynaja w koncu wysylac rakiery naladowane wzbogaconym uranem. No przeciez inne "superpotegi" nie moga byc do tylu. Rosjanie, Chinczycy moze nawet Indusi zaczynaja robic to samo - bo to swiat zachodni naruszyl status quo. Czy zaufasz Chinczykom, ze rzeczywiscie w ich wydaniu bedzie to bezpieczne?

Cieszę, że przyznajesz, że jesteśmy w stanie opracować bezpieczny system dla wywozu paliwa jądrowego dla przyszłych pracujących w kosmosie reaktorów. Zgodzę się, że będzie trzeba jeszcze poczekać, ale uważam, że naruszymy status quo szybciej niż w 40 lat. Co do polityki, myślę, że sumie to dobrze, że coraz więcej państw ruszy w gwiazdy, być może pokusimy się o stałą obecność na Marsie albo Księżycu? I im więcej misji będzie to tym szybciej skolonizujemy Księżyc a potem Marsa itd... .Z pewnością każde państwo które będzie stać będzie prawdopodobnie chciało latać w swoim własnym stylu. Więc myślę, że problem mógłby zostać rozwiązany przez dostępność technologii.

W przypadku kosmicznej przesylki z uranem masz nastepujace zagrozenia:
-> wybuch rakiety, fala cieplna powoduje przejscie czesci uranu w postac lotna, lub sproszkowana i to dosc wysoko w atmosferze - jesli opad nie zabije od razu (a opary uranu dzialaja skuteczniej niz cjanek) to po przeniknieciu do organizmu spowoduje jego uszkodzenie (nawet po dlugim okresie).
-> upadek rakiety i rozszczelnienie zbiornika - to samo tylko lokalne

I po co się powtarzasz i znów wyolbrzymiasz sprawę?, nie masz szans na taką katastrofę, jesteś fanem STALKERA czy co? :D Pręty paliwowe nie zmienią się w parę w skutek eksplozji, są odporne na skoki temperatury, poza tym nikt ich „gołych” nie pośle w kosmos. Jedyne to co się może stać to to co opisałeś w ostatnim punkcie, skażenie na niewielkim obszarze, taką możliwość dopuszczam, to jest najgorszy scenariusz.

Nikt nie zrobi w najblizszych kilkudziesieciu latach obracajacego sie statku. Poki co NASA stac na powiekszony nieco modul Apollo, wiec mozemy sobie darowac myslenie o statkach klasy Batlestar Galactica - bodaj Bush senior mial taka nierealna z punktu widzenia podatnika wizje. Masz racje, ze czym predzej tym lepiej. Dodalbym jeszcze tutaj nude. Widze z grubsza trzy wyjscia:
-> opracowac bezpieczny (w calej rozciaglosci) naped jadrowy - perspektywa 40 lat
-> zyc z tym co mamy (naped chemiczny vs jadrowy to zaledwie stosunek 1:2 - 1:3) i przeciwdzialac zagrozeniom oraz nudzie
-> zrezygnowac z lotu na Marsa i fundusze przeznaczyc na probe zagospodarowania Ksiezyca

Ty sobie możesz darować, ponieważ koncepcja takich obracających się statków była w pierwszych planach misji na marsa. Mam nadzieję, że jajogłowi wrócą do tego pomysłu, ponieważ rozwiązuje problem zerowego ciążenia.
Jestem za pierwszą i drugą opcją :D Z tym, że 40 lat to przesada.

To argument obosieczny - NASA i narodowy program walki z rakiem sa finansowane z budzetu federalnego. W wielkim uproszczeniu czym wiecej pojdzie na opracowanie napedu jadrowego, tym mniej pozostanie na walke z rakiem :)

Albo zabrać innym instytucjom które mają np. nadmiar i dać NASA, albo.... po co od razu takie ostre kroki? :)
  • 0

#27

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wtrącę trzy grosiki.

Wyprawy na Księżyc były ryzykowne, lecz wykonalne i cały program był odpowiednio finansowany. Dziś, po konsultacjach Komisji Augustine`a plany programu Constellation nie wyglądają już tak obiecująco, jak dajmy na to - rok temu. Być może plany powrotu na Księżyc trzeba będzie opóźnić o 5 lat?
O planach załogowego lotu na Marsa mówi się nie po raz pierwszy i znowu jest to odległa perspektywa lat 2030 - 2035, czyli nigdy. Kiedy przychodzi rozmawiać o kosztach, dochodzi do głosu rozsądek i powraca pytanie; Po co tam wysyłać ludzi, skoro automaty robią świetną robotę wielokrotnie taniej?

Satelita ESA "Mars-Express" wciąż działa i przynosi chlubę europejskim planetologom, przesyłając masę danych z marsjańskiej orbity.

Projektuje się silniki jądrowe dla górnych stopni rakiet, działających poza ziemskim środowiskiem, lecz nie istnieja plany silników startowych z napędem jądrowym, gdyż taki napęd zagrażał by środowisku.
  • 1



#28 Gość_Armstrong2009

Gość_Armstrong2009.
  • Tematów: 0

Napisano

Wtrącę trzy grosiki.
Po co tam wysyłać ludzi, skoro automaty robią świetną robotę wielokrotnie taniej?


Czy, żeby zwiedzić Paryż wysyłasz tam zdalnie sterowanego robota? By po wywołaniu filmu napawać się widokami na ekranie? Czy to może dać satysfakcję turyście?

Projektuje się silniki jądrowe dla górnych stopni rakiet, działających poza ziemskim środowiskiem, lecz nie istnieja plany silników startowych z napędem jądrowym, gdyż taki napęd zagrażał by środowisku.


Dlatego w tym temacie niema dyskusji o możliwości wykorzystania silników jądrowych w ziemskim środowisku a w kosmosie ;)
  • -1

#29 Gość_Miłosz

Gość_Miłosz.
  • Tematów: 0

Napisano

Czy, żeby zwiedzić Paryż wysyłasz tam zdalnie sterowanego robota? By po wywołaniu filmu napawać się widokami na ekranie? Czy to może dać satysfakcję turyście?


Zdaje się, że oglądałeś ten sam program na Discovery co ja, chyba nazywał się „Kosmiczne Kolonie” czy jakoś tak. Tak mi się kojarzy, bo było coś o eksploracji kosmosu za pomocą robotów i tam gość się wypowiadał, że chęć doznania i fizycznej obecności w kosmosie sprawi, że ludzie będą latać załogowo i mówił jeszcze to samo co napisałeś...czy sam wywołany film może dać satysfakcję?... W każdym razie super odpowiedź „+”. :>

Projektuje się silniki jądrowe dla górnych stopni rakiet, działających poza ziemskim środowiskiem, lecz nie istnieja plany silników startowych z napędem jądrowym, gdyż taki napęd zagrażał by środowisku.


Nikt nie zgodzi się na zastosowanie silnika jądrowego jako tego który ma działać w środowisku ziemskim bo to zbyt niebezpieczne, zatem nie ma sensu u tym dyskutować, z resztą i tak nie widzę o tym dyskusji w tym temacie, w sumie to chyba dobrze, poco poruszać tematy których idea nie przejdzie na starcie? :roll:
  • 0

#30 Gość_Armstrong2009

Gość_Armstrong2009.
  • Tematów: 0

Napisano

Zdaje się, że oglądałeś ten sam program na Discovery co ja, chyba nazywał się „Kosmiczne Kolonie” czy jakoś tak. Tak mi się kojarzy, bo było coś o eksploracji kosmosu za pomocą robotów i tam gość się wypowiadał, że chęć doznania i fizycznej obecności w kosmosie sprawi, że ludzie będą latać załogowo i mówił jeszcze to samo co napisałeś...czy sam wywołany film może dać satysfakcję?... W każdym razie super odpowiedź „+”. :>


„Kosmiczne Kolonie – Życie wśród gwiazd” Tak oglądałem ten program :D Nawet nagrałem sobie na DVD. W ogóle to na Discovery same ciekawe programy lecą. Pozdrawiam.

P.S. Gregor dostajesz + za ciekawą dyskusję mimo odmiennych poglądów. Pozdrawiam :D
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych