Historia, ponoć prawdziwa. Działo się to w Polsce.
Jakaś przedszkolanka nie mogła sobie poradzić z jednym sześcio-latkiem, postanowiła go zamknąć w piwnicy i tak zrobiła. Zapomniała o zamkniętym dziecku. Rodzice jednak podnieśli alarm, szukając pociechy. Po poszukiwaniach, znaleziono chłopca martwego. Miał poobgryzane wszystkie palce u rąk i już nie żył. Okazało się, że to szczury były winowajcami. Widocznie na skutek szoku/bólu/wykrwawienia, zmarł. Przedszkolanka dostała dożywocie.
To jest więc jakaś realna opcja, zakładając, że szczur był i zwiał. Chodź osobiście dziwi mnie, że nie buszował w kuchni. Ogólnie to i tak to dziwna sprawa, chyba, że żyją gdzieś w okolicy szczury i miałby on jak się dostać do mieszkania.
Sądząc po rozmiarze kary, widać, że za komuny to było. Ale najlepiej by było, gdyby do tej piwnicy dać tą panią, zamiast tej kary (mimo tego emiotinku to i tak nie jest smieszne)
Całkiem możliwe, w dodatku kiedyś w moim domu (jak byłem dzieckiem) w toalecie miałem pewne części pogryzione, ale szczura nie było, musial ucieć poprzez toaletę, od tamtego czasu zamykam pokrywkę od toalety zawsze po wydaleniu.
W dodatku mi cały balkon poogryzały, i chodziły po nim w nocy, musiałem zamurowac dziury w ścianie kamienicy od balkony, bo tamtędy wchodziły poprzez szczeline z piwnic O.O