Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dobór naturalny kontra człowiek


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
26 odpowiedzi w tym temacie

#16

ncpnc.
  • Postów: 32
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak apropo poruszanych tu zagadnień i dalszego losu człowieka polecam film

"Idiocracy" (2006) / "Idiokracja" - http://idiokracja.filmweb.pl/

Będzie dobrym humorystycznym uzupełnieniem powyższej dyskusji ;)

Kilka słów komentarza do ode mnie:

Otóż, moim zdaniem ratowanie ludzkiego istnienia bo tak nakazujemoralność jest błędem, ziemia rządził się swoimi prawami na długo przednami i będzie rządzić na długo po nas, to my ludzie, chcemy te prawazmienić na swoją potrzebę. Otóż, tak jak już pisałeś Pierce, corazwięcej słabych osobników ma prawo przetrwać, co odbija się kosztemcałej cywilizacji bo osoba niepełnosprawna na 50% będzie miała dzieci,a co za tym idzie urodzą się one również niepełnosprawne, przekazywaniesłabych genów będzie się naturalnie odbywało dalej i dalej aż doosłabienia genomu ludzkiego.


Przychylam się do publicznego postawienia pod pręgierz Makbeta za wyrażanie poglądów bliskich ideologii III rzeszy :o. Mam znajomego który urodził się z wadami genetycznymi. Jest niski, miał jedną nogę dłuższą od drugiej o kilka centymetrów, krótkie ręce, które miał operowane kilkadziesiąt razy. Studiuje informatykę na politechnice. Nie wykazuje żadnego upośledzenia umysłowego. Mieliśmy wiele męskich rozmów przy piwie. Opowiedział mi o tym, jak większość życia nienawidził ojca i był z nim skłócony, bo swoje przypadłości odziedziczył bezpośrednio po nim. Traktowany z góry przez tych "normalnych" rówieśników, całe dzieciństwo wyszydzany i poniżany miał ku temu powody. Miał też chwile, w których wolałby się nie urodzić i nie omieszkał winić za to ojca, który był świadom swojej ułomności genetycznej ale mimo to zdecydował się na dziecko. Przez to mój kolega spędził miesiące na pobytach w szpitalach i rehabilitacjach w celu poprawienia sprawności rąk. Podczas studiów chodził długo o kulach, z szyną na nodze i śrubach w kościach w celu przedłużenia jednej nogi. Przy tym studiował, pracował i żył towarzysko. Dorósł, dojrzał, przeprosił ojca i jednak docenił życie. Są teraz w świetnych kontaktach. Podziwiam tego człowieka za wytrwałość i zdrowe podejście do świata. Potrafi się aktualnie cieszyć każdą chwilą ze znajomymi i wszystkim co ma, nie przejmuje się każdą pierdołą. Słowem, wielu poprawnych genetycznie mogłoby się wiele od niego nauczyć. Powiedział mi na koniec jeszcze jedną rzecz - długo nad tym myślał i zdecydował, że nie będzie miał potomka. To jest jedyna rzecz, której w życiu żałuje, ale uważa, że tak będzie lepiej.

Teraz pytanie do Makbeta - uważasz, że Ty lub ja mamy prawo decydować o życiu czy losie tego człowieka? Człowiek to nie tylko ciało i geny, to osobowość czy też dusza (jak kto woli) i tym się różnimy od zwierząt, że nie patrzymy na drugiego człowieka jak na bezosobowego osobnika tego samego gatunku. On sam zdecydował, że nie będzie szerzył dalej swoich genów. Jego święte prawo. Ja sam nie śmiałbym mu mówić co ma zrobić. Poza tym nie wyciągaj z kapelusza danych o tym że 50% niepełnosprawnych będzie miało dzieci. Niepełnosprawni ze skazami genetycznymi zazwyczaj są świadomi (lub uświadamiani) tego, że ich przypadłość może przenieść się na inne pokolenie i często nie decydują się na dzieci. Poza tym ludzie bez skaz genetycznych z tych samych przyczyn rzadko płodzą dzieci z ludźmi z takimi skazami. Innymi słowy działa naturalnie zakodowany w nas mechanizm doboru partnera tak, aby spłodzić potomstwo o jak najsilniejszych genach. Ten mechanizm działa od początku życia i jestem przekonany, że człowiek mimo ostatnich kilkudziesięciu lat rozwoju nauki i medycyny nie ma szans by ten proces oszukać czy pokonać patrząc długodystansowo.

Myślę, że na radykalną zmianę Twojego podejścia wpłynęłoby na przykład spłodzenie dziecka z wadą genetyczną (czego Ci oczywiście nie życzę). Czy mając świadomość, że Twoja wybranka nosi w sobie Twoje dziecko ze skazą, z taką samą płomiennością głosiłbyś swoje poglądy? Przemyśl to.
  • 1

#17 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Temat jest totalnie abstrakcyjny.
Opiera się na kilku teoriach wdrukowanych ludziom do umysłów w szkole a nie mających nic wspólnego z rzeczywistością.
Po pierwsze teoria ewolucji mówiąca że jesteśmy tutaj w wyniku przypadkowych mutacji i przeżywają najsilniejsi już dawno powinna znaleźć się na śmietniku.
Została stworzona aby zasłonić nam większy obraz.
A większy obraz jest taki że ewolucja odbywa się skokowo, zgodnie z designem naszego układu słonecznego i jego położeniem w kosmosie - i wygląda na to że odbywa się zgodnie z jakimś większym planem (raczej nie napisanym przez człowieka).
Cykle ewolucji można podzielić na małe, implikujące zmiany w genotypie gatunków, po około 26 tys lat i większe, po 26 mln lat - tutaj zmiany w DNA są dużo większe a wyginięcie obejmuje ponad 95% gatunków.
David M. Raup i Jan Sepkoski w swej pracy, której namiastką może być ten artykuł http://www.pnas.org/.../3/801.full.pdf wyjaśnili to dosyć dokładnie.

Tutaj zdjęcie obrazujące cykliczność wymierania gatunków na naszej kochanej planecie:

Dołączona grafika


Pozwoliłem sobie przetłumaczyć jedno z ostatnich zdań z artukułu:

"Implikacje wynikające z okresowości (cyklów ewolucji) są bardzo głębokie dla biologii ewolucyjnej. Najbardziej oczywistym jest fakt że system ewolucyjny nie jest osamotniony w takim sensie że jest częściowo zależny od zewnętrznych czynników O WIELE BARDZIEJ niż od lokalnych i regionalnych zmian normalnie rozpatrywanych."

Drugą brednią nauczaną w szkołach to niezmienność naszego DNA.
Nasze DNA mozna programować i zmieniać, co doskonale wykorzystują rządzący naszą planetą którym się ono nie podoba - żywność GMO, chemtrailsy i reszta syfu.
Pozytywna strona programowania - prace Bruca Liptona, kawałeczek dostępny na tym forum i o czywiście Dan Winter ze swym stylem iskrzących oczu i wiedzą na temat DNA wykraczającą poza mainstreamowe brednie:)

pozdrawiam
  • 2

#18

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jeśli chodzi o dobór naturalny o homo sapiens sapiens, to sytuacja obecnie wygląda mniej więcej tak, że każde pokolenie robi się coraz głupsze, ale za to coraz bardziej towarzyskie/społeczne.

Obecnie największą szansę na rozród mają nie jednostki inteligentne, ale takie, które potrafią szybko nawiązywać "przyjaźnie", "przypodobać" się komuś etc., oraz idioci, którzy mnożą się jak króliki, nie myśląc o tym, skąd wezmą pieniądze na wyżywienie gromadki dziesięciu pasożytów, którą spłodzili. Ze względu na rozwój medycyny każde kolejne pokolenie staje się coraz mniej odporne na choroby, zwiększa się także ilość wad genetycznych (ach, te "piekne" prawa człowieka, które powinny być raczej prawami zwierzęcia - mam tutaj na myśli przede wszystkim prawo do rozmnażania się), spada IQ, rośnie EQ (emotional quotient - czyli łatwość radzenia sobie w sytuacjach towarzyskich) i tak dalej, o tym podobne. Jak widać - selekcja naturalna/seksualna nadal działa, szkoda tylko, że mechanizmy te zostały w pewnym sensie wypaczone.

Potencjalnych rozwiązań takiego stanu rzeczy jest kilka, niestety niektórzy uważają je za "niemoralne".

Pierwszym rozwiązaniem, które osobiście popieram, jest sterylizacja jednostek, które albo nie posiadają dostatecznie dużego ilorazu inteligencji (chociaż to akurat dosyć trudno sprawdzić, w końcu większość testów na IQ sprawdza jedynie możliwość rozwiązywania testów na IQ, a nie poziom inteligencji), albo mają wady genetyczne w znaczący sposób mogące wpływać na jakość życia (na przykład genetyczna tendencja do zapadania na nowotwory złośliwe). Ktoś zapewne pomyśli, że przecież to niezgodne z prawem człowieka do posiadania potomstwa. Naprawdę, wzrusza mnie to - niemal tak samo, jak wzrusza mnie leżąca na chodniku płyta chodnikowa. xP Ludzie twierdzą, że nie są zwierzętami - może zatem warto udowodnić, że jest to coś więcej niż pustosłowie i zabronić rozmnażania się tym, którzy nie mają odpowiednich cech? Jeśli tak bardzo chcą mieć potomstwo (ach, te instynkty...), to zawsze mogą po prostu zaadoptować jakieś młode i po problemie.

Drugie rozwiązanie - zmienianie genów całej populacji. Wada - jest kosztowniejsze niż poprzednie rozwiązanie, trudniejsze i, co najważniejsze, nie jest na razie dostępne.

Ktoś w tym temacie powiedział, że skoro gatunek ludzki powoli głupieje, to widać tak ma być i wystarczy to do przetrwania. Cóż, moim zdaniem - raczej nie jest to wystarczające. xP Pominę tutaj fakt, że ludzie wyewoluowali nie w kierunku "silne", a w kierunku (teoretycznie) "inteligentne" - duży mózg ma zastąpić brak siły fizycznej, szybkości czy słabą odporność na choroby. Bakterie, wirusy i reszta tego towarzystwa ciągle ewoluuje, więc gdyby nagle zaczęło brakować naukowców wynajdujących coraz to nowsze leki i szczepionki, prędzej czy później rasa ludzka została by wybita przez jakąś zarazę (i bardzo dobrze!). Poza tym, rachunek prawdopodobieństwa sugeruje, że jednak gdzieś tam we wszechświecie homo sapiens sapiens mają samoświadomą konkurencję - i jeśli ta konkurencja nagle spotka ludzi, to może się okazać, że gatunek ludzki jest skazany na łaskę i niełaskę hipotetycznych obcych.

To by było na tyle, jeśli o moje stanowisko w tym temacie chodzi.

Po przeczytaniu posta Radoslawa dopadło mnie uczucie Deja Vu - brak dowodów połączony z jednoczesnym podważaniem rzeczy, które są bardzo dobrze udowodnione, brak sensu... A, już wiem: większość teorii spiskowych!

Temat jest totalnie abstrakcyjny.
Opiera się na kilku teoriach wdrukowanych ludziom do umysłów w szkole a nie mających nic wspólnego z rzeczywistością.
Po pierwsze teoria ewolucji mówiąca że jesteśmy tutaj w wyniku przypadkowych mutacji i przeżywają najsilniejsi już dawno powinna znaleźć się na śmietniku.
Została stworzona aby zasłonić nam większy obraz.


No tak, w końcu logika (czyli na przykład to, że tylko jednostki posiadające odpowiednie cechy są w stanie przeżyć na tyle długo, aby się rozmnożyć, zaś jednostki, które nie posiadają odpowiednich cech, giną/nie znajdują partnera do rozmnażania się) i bardzo dobrze udowodnione teorie (selekcję naturalną można zaobserwować praktycznie u każdego organizmu - o tym za chwilę) też można wyrzucić na śmietnik, zaś niepoparte jakimikolwiek dowodami rzeczy powinno się czcić. xP

A większy obraz jest taki że ewolucja odbywa się skokowo, zgodnie z designem naszego układu słonecznego i jego położeniem w kosmosie - i wygląda na to że odbywa się zgodnie z jakimś większym planem (raczej nie napisanym przez człowieka).

A wniosek związany z "planem" wysuwasz na podstawie...? Widzi-mi-się? Strasznie niedoskonały musi być ten plan skoro co 26 milionów lat 95% organizmów nadaje się tylko do tego, aby je unicestwić. xP

Cykle ewolucji można podzielić na małe, implikujące zmiany w genotypie gatunków, po około 26 tys lat i większe, po 26 mln lat - tutaj zmiany w DNA są dużo większe a wyginięcie obejmuje ponad 95% gatunków.

Skoro co 26 milionów lat ginie 95% gatunków, to jak wyjaśnisz fakt, że podczas ostatniego największego wymierania od 65 milionów lat zginęło "trochę" mniej niż 95% żyjących na Ziemi gatunków stworzeń? Poza tym - podważasz teorię selekcji naturalnej (która z kolei jest nieodłączną częścią teorii ewolucji), a zapomniałeś, że ta hipotetyczna rasa, która kontroluje od milionów lat życie na Ziemi, też musiała jakoś powstać/wyewoluować.

Przy okazji jak ma się to do twojej teorii głoszącej, że co kilkanaście tysięcy lat dochodzi na słońcu do "implozji", która ostatnio zdmuchnęła całą atmosferę Marsa? Dlaczego nie zdmuchnęła ona atmosfery Ziemi? xP Trochę to sprzeczne z tym, co napisałeś w cytowanym poście.

David M. Raup i Jan Sepkoski w swej pracy, której namiastką może być ten artykuł http://www.pnas.org/.../3/801.full.pdf wyjaśnili to dosyć dokładnie

Tutaj zdjęcie obrazujące cykliczność wymierania gatunków na naszej kochanej planecie:

Dołączona grafika

Po pierwsze - to nie zdjęcie, a narysowany wykres. Rozumiem jednak, że "zdjęcie" brzmi o wiele wiarygodniej. Po drugie - nie wiem, skąd wziąłeś ten wykres, ale na przykład na tym wykresie:
http://upload.wikime...n_intensity.svg

(Źródło) nie widzę raczej, aby masowe wymieranie następowało co jakieś 26 milionów lat.

Poza tym, pragnę zauważyć, że nawet przedstawiony przez ciebie wykres nie popiera twojej teorii - bo nigdzie nie widzę na nim informacji, jakoby wyginęło 95% gatunków w czasie jednego wymierania.

Pozwoliłem sobie przetłumaczyć jedno z ostatnich zdań z artukułu:

"Implikacje wynikające z okresowości (cyklów ewolucji) są bardzo głębokie dla biologii ewolucyjnej. Najbardziej oczywistym jest fakt że system ewolucyjny nie jest osamotniony w takim sensie że jest częściowo zależny od zewnętrznych czynników O WIELE BARDZIEJ niż od lokalnych i regionalnych zmian normalnie rozpatrywanych."

Nie powiedziałbym. Wprawdzie "zewnątrz" (czyli - domyślam się - chodzi o... Kosmos?) ma jakiś tam wpływ (na przykład meteoryty), jednak większość zmian ewolucyjnych następuje albo w wyniku zmian klimatycznych (które z kolei są wynikiem, między innymi, dryfu kontynentów etc.), zmian w środowisku (jeśli ewoluuje roślinożerca, to ewoluuje i drapieżnik - coś w rodzaju ewolucyjnego "wyścigu zbrojeń") i tak dalej, i tym podobne.

Drugą brednią nauczaną w szkołach to niezmienność naszego DNA.

Zgadzam się, jeśli w jakiejś szkole nauczają, że DNA człowieka się nie zmienia, to jest to brednia. W końcu homo sapiens sapiens także podlega procesowi ewolucji. Gdyby ludzkie DNA się nie zmieniało, współcześnie żyjący ludzie nie byliby wyżsi od swoich przodków żyjących 2000 lat temu.

Nasze DNA mozna programować i zmieniać, co doskonale wykorzystują rządzący naszą planetą którym się ono nie podoba - żywność GMO, chemtrailsy i reszta syfu.

Twierdzisz, że GMO zmienia DNA organizmu, który je zje... Dobra, w takim razie dlaczego jeśli zjem, na przykład, mięso z krowy, to nie wyskakują mi na całym ciele łaty? xP Chemtrailsy - pisałem o tym w innym temacie, generalnie rzeczy ujmując dla mnie jest to stek bzdur, o czym napisałem w moich wypowiedziach w stosownym wątku.

Pozytywna strona programowania - prace Bruca Liptona, kawałeczek dostępny na tym forum i o czywiście Dan Winter ze swym stylem iskrzących oczu i wiedzą na temat DNA wykraczającą poza mainstreamowe brednie:)

pozdrawiam

No tak, znowu "mainstreamowe brednie"... Rozumiem, że jeśli w telewizji puszczają film, w którym ktoś twierdzi, że 9/11 to spisek, to też traktujesz to jako brednie?
  • -1

#19

ncpnc.
  • Postów: 32
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przeskoczmy więc 50 lat do przodu, gdzie ludzie zaczęli myśleć podobnie jak Ty. Każdy obywatel jest obowiązkowo w wieku 18 lat badany na prawdopodobieństwo wystąpienia genetycznych defektów, oraz sprawdzane jest jego IQ. Na tej podstawie przypisuje się je do odpowiednich kategorii społecznych:

A: wzorcowy dawca genów z wysokim IQ - brak ograniczeń w posiadaniu dzieci, ale tylko z innym dawcą kat. A lub B.
B: wzorcowy dawca genów z przeciętnym IQ - jedno dziecko z dawcą kat A.B
C: wzorcowy dawca genów z niskim IQ - jedno dziecko z dawcą kat C
D: dawca genów z małym lub średnim prawdopodobieństwem defektu genetycznego u potomka - zakaz posiadania dzieci, w przypadku złamania - sterylizacja i aborcja
E: dawca genów z dużym prawdopodobieństwem skazy genetycznej u potomka - obligatoryjna sterylizacja.

Niestety z czasem zaobserwowano że ludzi w kategoriach C-E wcale nie ubywa. Pojawiają się bowiem zupełnie przypadkowe mutacje i defekty. Postanowiono więc wykorzystać tą sytuację i badać sprawę dalej:

Kategorie D i E zostały zmuszone do pracy fizycznej i nie mają szans zajść wyżej w hierarchii społecznej z obawy o czystość genetyczną homo sapiens, są ludźmi niższej kategorii.

kategoria C, w zamian za możliwość spłodzenia potomka zobowiązana jest w razie potrzeby do oddania swoich organów ludziom wyższej kategorii (bo są mało inteligentni ale DNA bez skazy)

Kategoria A i B wyzyskuje niższe kategorie ludzi, popadając w obsesję co do czystości i doskonałości ludzkiego genomu. Rozwijają bioinżynierię, próbują udoskonalać ludzi za pomocą elektroniki i robotyki. Tworzą doskonałe cybernetyczne protezy kończyn. Do medycznych badań używają oczywiście ludzi niższych kategorii. Są dla nich bowiem odpadkami genetycznymi i ewolucyjnymi, więc są nic nie warci.

Zakończenie wersja 1: Ludzie niższej kategorii okazali się jednak nie tacy głupi i upośledzeni, przygotowali bunt, dokonali zamachu, wybuchła wojna. W jej wyniku u ludzi wszystkich kategorii dała o sobie znać najsilniejsza zakodowana przez ewolucje cecha - instynkt samozachowawczy. Po zdziesiątkowaniu ludności po obu stronach nastąpił w końcu pokój a o kategoriach ludzkich zapomniano.

Zakończenie wersja 2: Kategorie A i B zaczęły pławić się w dostatku i dobrobycie. Ich społeczeństwo oparte o nowoczesnej technologii i pracę ludzi niższej kategorii popadło w samozachwyt i manię samodoskonalenia. Z braku potrzeby dalszego polepszania swoich warunków ludzie oddają się zapomnianym, prymitywnym rozrywkom, sięgają do historii ludzi sprzed półwiecza. Odkładają na bok niepotrzebną już naukę, ich podejście do życia przybiera charakter konsumpcyjny. Po kolejnych 50 latach zauważono nagłe pogorszenie średniego IQ i wzrost defektów genetytcznych. Na bicie na alarm było już jednak za późno. Historia zatoczyła koło, ludzie zapomnieli co chcieli osiągnąć przez ostatnie 100 lat.

Science-Fiction? Tak, ale zastanówcie się do czego może doprowadzić takie podejście. Do czego doprowadziło III rzeszę? Oni też chcieli segregować ludzi, wskazywać czystych rasowo i eliminować cechy niepożądane przez eliminację jednostek, których geny uznali za nieodpowiednie. Chcieli wychodować rasę super-ludzi.

Wyobraźcie sobie teraz, że jesteście w tej rzeczywistości za 50 lat i okazało się że wasz prapradziadek miał jakąś przypadłość genetyczną i zostajecie na wszelki wypadek przypisani do kategorii D. Lepiej chuchać na zimne, ważna jest sterylność genomu. Pech.

Kończąc snucie Science-Fiction, moim skromnym zdaniem ewolucja pójdzie w taką stronę w jaką będzie chciała i człowiek na to choćby nie wiem jak bardzo chciał się bawić w Boga albo ogłupiać, nic nie poradzi. Jest to bowiem proces (zgodnie z obowiązującą teorią) bardzo rozłożony w czasie, więc żadne społeczne uwarunkowania w tej chwili nie mają nic do tego. Tak, społeczne uwarunkowania, bo nie sądzicie chyba, że zmniejszyła się przez te ostatnie kilkadziesiąt lat zdolność czy pojemność mózgu człowieka?? Po prostu znana nam "ucywilizowana" część świata jest na etapie ogłupiania się, materializmu i konsumpcji. Do czasu. Pamiętacie ile trwało średniowiecze? Czasy totalnej ciemnoty? A pamiętacie jak szybko po średniowieczu nauka zrobiła krok do przodu? Jak widać "program" ludzkiej ewolucji za nic ma nasze chwilowe spojrzenie na rzeczywistość. I całe szczęście...
  • 0

#20

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

(...)Niestety z czasem zaobserwowano że ludzi w kategoriach C-E wcale nie ubywa. Pojawiają się bowiem zupełnie przypadkowe mutacje i defekty. Postanowiono więc wykorzystać tą sytuację i badać sprawę dalej:

Zupełnie przypadkowe mutacje i defekty pojawiają się nawet teraz, jednak zdecydowana większość pochodzi z poprzedniego pokolenia albo z kilku pokoleń wstecz (no chyba, że nie zgadzasz się z milionami potwierdzonych przez medycynę przypadków xP). Moje podejście nie wyeliminowałoby wad genetycznych (oraz głupoty), jednak znacznie by je ograniczyło. Inna rzecz, że wyeliminowanie głupoty i wad w genach i tak by rasy ludzkiej nie zbawiło, przynajmniej moim zdaniem. W końcu nadal pozostaje chorobliwa towarzyskość (główny wróg indywidualności), dwulicowość, hipokryzja i pełno innych rzeczy. Celowo pomijam kwestie subiektywne, takie jak wygląd homo sapiens sapiens, bo z doświadczenia wiem, że takie coś prędzej czy później kończy się linczem. xP

A teraz pora na mój scenariusz, który wydaje mi się o wiele bardziej prawdopodobny niż twój (o tym za chwilę).

Ludzkość nadal żyła, tak jak żyje. Do rozrodu dopuszczany był każdy, niezależnie od wad genetycznych czy inteligencji, zaś największe szanse na znalezienie partnera miały jednostki posiadające odpowiednie poczucie humoru, wygadanie i inne zbędne cechy. Po 50 latach zaobserwowano znaczny spadek średniego poziomu inteligencji. Laboratoria zaczynały świecić pustkami, na rządzących wybierano tych, którzy o ekonomii wiedzą tylko tyle, że istnieje (bo populacja przywiązuje wagę nie do inteligencji, ale wygadania), ale za to potrafią ładnie się uśmiechać i przekonująco gadać. Po jakimś czasie, wskutek katastrofalnych decyzji podjętych przez jednostki, które określały siebie mianem "rządzących", ekonomia całkowicie się posypała, powodując głód, bankructwo i drastyczny wzrost przestępczości.

Przez cały ten czas bakterie i wirusy mutowały, stając się coraz silniejsze. Wraz z rozpadem ekonomii pojawiły się problemy z transportem, a ze względu na zbyt małą liczbę dostatecznie inteligentnych jednostek nie było komu wynajdywać coraz to nowszych leków i szczepionek. Co więcej, choroby, niedostępne stały się także na choroby, które już dawno gatunek ludzki "pokonał" (zdechły transport). W efekcie tego wszystkie choroby, zarówno stare, jak i nowe, powróciły, całkowicie niszcząc osłabione ludzkie układy odpornościowe. Ludzkość, ku uciesze Tekeeusa, została wybita. xP

Kategorie D i E zostały zmuszone do pracy fizycznej i nie mają szans zajść wyżej w hierarchii społecznej z obawy o czystość genetyczną homo sapiens, są ludźmi niższej kategorii.

Przede wszystkim - nie twierdziłem nigdzie, że jednostki nie dopuszczone do rozrodu miałyby mieć gorsze prawa niż reszta. Dlaczego ci, którzy się nie rozmnażają, mieliby pójść do pracy fizycznej? Przecież mają wady genetyczne, więc w niektórych przypadkach mogłoby to być zagrożeniem dla zdrowia/życia. Czy uważasz, że do "wyższych warstw społecznych" dostać się mogą ci, którzy potrafią się rozmnażać? Myślałem, że to zależy od takich rzeczy, jak pieniądze, sława i tak dalej, a nie od czynności kopulacyjnych. Czyżby ludzie byli jeszcze prymitywniejsi, niż myślałem? (a wydawało mi się to niemożliwe)

Jeżeli natomiast twierdzisz, że taka jest po prostu tendencja nie poszczególnych jednostek, a całej rasy ludzkiej - to masz rację. Ludzie od zawsze mieli wpisaną w geny skłonność do wywyższania się i poniżania pozostałych tylko dlatego, że są inni. I właśnie dlatego (między innymi) uważam, że rodzaj ludzki powinien zostać starty z powierzchni ziemi.

Jeśli ktoś jest na tyle głupi, aby sądzić, że jest "lepszy" od kogoś innego tylko dlatego, że miał szczęście otrzymać inny zestaw genów, to prawdopodobnie nie dopuszczono by go do rozmnażania.

kategoria C, w zamian za możliwość spłodzenia potomka zobowiązana jest w razie potrzeby do oddania swoich organów ludziom wyższej kategorii (bo są mało inteligentni ale DNA bez skazy)

To może ja odwrócę ten przykład... Kategoria A i B są zobowiązane oddawać swoje mózgi z tym z C, aby stworzyć jednostkę "perfekcyjną".

Źle zrozumiałeś mój przykład - miałem na myśli to, że do rozrodu dopuszczano by tylko jednostki posiadające odpowiednie IQ oraz nie posiadające wad genetycznych (nie mylić z jednostką, która ma lepszą budowę fizyczną etc. - chodzi tutaj TYLKO o wyeliminowanie poważnych wad, a nie stworzenie "nadczłowieka").

Kategoria A i B wyzyskuje niższe kategorie ludzi, popadając w obsesję co do czystości i doskonałości ludzkiego genomu.

Po jakimś czasie ze względu na swoją obsesję nie są w stanie normalnie funkcjonować. Połowa popada w całkowite szaleństwo i kończy w zakładach psychiatrycznych, a druga połowa nie jest sobie w stanie poradzić bez wsparcia psychoterapeuty.

Rozwijają bioinżynierię, próbują udoskonalać ludzi za pomocą elektroniki i robotyki. Tworzą doskonałe cybernetyczne protezy kończyn. Do medycznych badań używają oczywiście ludzi niższych kategorii. Są dla nich bowiem odpadkami genetycznymi i ewolucyjnymi, więc są nic nie warci.

Posłuchaj samego siebie: według ciebie ludzie mieliby wywyższać się nad innymi tylko dlatego, że mogą mieć potomstwo? Kheh, tylko później nie pisz, że "ludzie to coś więcej niż zwierzęta i ludzkie życie to świętość" albo coś w ten deseń.

Zakończenie wersja 1: Ludzie niższej kategorii okazali się jednak nie tacy głupi i upośledzeni, przygotowali bunt, dokonali zamachu, wybuchła wojna. W jej wyniku u ludzi wszystkich kategorii dała o sobie znać najsilniejsza zakodowana przez ewolucje cecha - instynkt samozachowawczy. Po zdziesiątkowaniu ludności po obu stronach nastąpił w końcu pokój a o kategoriach ludzkich zapomniano.

Jak to "w końcu pokój"? Czyżby wojny wybuchały tylko ze względu na uważanie genów innych za "lepsze"? Ludzie mordowali się nawzajem, mordują i mordować będą, zawsze znajdzie się jakiś pretekst.

Zapomniałeś też o jednym: jednostki nie dopuszczone do rozrodu (moim zdaniem ich liczba spadałaby z pokolenia na pokolenie) byłyby w późniejszym okresie potomstwem tych, których dopuszczono. Jakoś tak dziwnie to wygląda - matka z "wyższych sfer", a niedopuszczone do rozrodu dziecko w slumsach? Błąd logiczny.

Zakończenie wersja 2: Kategorie A i B zaczęły pławić się w dostatku i dobrobycie. Ich społeczeństwo oparte o nowoczesnej technologii i pracę ludzi niższej kategorii popadło w samozachwyt i manię samodoskonalenia. Z braku potrzeby dalszego polepszania swoich warunków ludzie oddają się zapomnianym, prymitywnym rozrywkom, sięgają do historii ludzi sprzed półwiecza. Odkładają na bok niepotrzebną już naukę, ich podejście do życia przybiera charakter konsumpcyjny. Po kolejnych 50 latach zauważono nagłe pogorszenie średniego IQ i wzrost defektów genetytcznych.

Errr... Słucham? Raczysz może wyjaśnić, dlaczego przeciętne IQ spadło, skoro do rozrodu dopuszczane są jednostki o określonej inteligencji? Prędzej by populacja zaczęła po prostu spadać.

Na bicie na alarm było już jednak za późno. Historia zatoczyła koło, ludzie zapomnieli co chcieli osiągnąć przez ostatnie 100 lat.

Science-Fiction? Tak, ale zastanówcie się do czego może doprowadzić takie podejście. Do czego doprowadziło III rzeszę? Oni też chcieli segregować ludzi, wskazywać czystych rasowo i eliminować cechy niepożądane przez eliminację jednostek, których geny uznali za nieodpowiednie. Chcieli wychodować rasę super-ludzi.

Wybacz, ale powoływanie się na III Rzeszę jest "nieco" naciągane... Hitler miał wąsy - czy to oznacza, że każda osoba mająca wąsy jest potencjalnym dyktatorem-rasistą?*

Pragnąłbym przypomnieć, że w przypadku III Rzeszy jednostkom "Aryjskim" przypisywano nie tylko brak chorób genetycznych i wyższe IQ, ale także wynalezienie całej technologii, wyższość, szlachetność, uczciwość i całą resztę cech, które rodzaj ludzki zna tylko w teorii.

Poza tym - zastanawiam się, czy w dzisiejszych czasach jawnie dyskryminowani są ludzie bezpłodni... Chyba nie. xP

* pomijam tutaj fakt, że każdy homo sapiens sapiens jest potencjalną maszyną do zabijania

Wyobraźcie sobie teraz, że jesteście w tej rzeczywistości za 50 lat i okazało się że wasz prapradziadek miał jakąś przypadłość genetyczną i zostajecie na wszelki wypadek przypisani do kategorii D. Lepiej chuchać na zimne, ważna jest sterylność genomu. Pech.

Straszne, nie mógłby mieć potomstwa. Cały świat się przez to zawali. Naprawdę. xP Jeśli zaś chodzi o kategorię społeczną - co ma wspólnego należenie do warstw wyższych (czyli kasa, sława i inne rzeczy) z mnożeniem się?

Kończąc snucie Science-Fiction, moim skromnym zdaniem ewolucja pójdzie w taką stronę w jaką będzie chciała i człowiek na to choćby nie wiem jak bardzo chciał się bawić w Boga albo ogłupiać, nic nie poradzi. Jest to bowiem proces (zgodnie z obowiązującą teorią) bardzo rozłożony w czasie, więc żadne społeczne uwarunkowania w tej chwili nie mają nic do tego. Tak, społeczne uwarunkowania, bo nie sądzicie chyba, że zmniejszyła się przez te ostatnie kilkadziesiąt lat zdolność czy pojemność mózgu człowieka?? Po prostu znana nam "ucywilizowana" część świata jest na etapie ogłupiania się, materializmu i konsumpcji. Do czasu. Pamiętacie ile trwało średniowiecze? Czasy totalnej ciemnoty? A pamiętacie jak szybko po średniowieczu nauka zrobiła krok do przodu? Jak widać "program" ludzkiej ewolucji za nic ma nasze chwilowe spojrzenie na rzeczywistość. I całe szczęście...

Pragnąłbym zauważyć, że postęp jest tak naprawdę dokonywany tylko przez nieliczne jednostki (Einstein, Curie, Bracia Wright, Edison i cała reszta tego genialnego towarzystwa), zaś pozostali "naukowcy" jedynie ulepszają to, co już istnieje, ewentualnie robią bardzo małe kroczki. Poziom IQ przeciętnego przedstawiciela rasy ludzkiej mierzy się zatem nie postępem technologicznym, a statystyką/testami/whatever.

A co do tego "ucywilizowania" - to nie tylko "cywilizowana" (zachodnia) część świata jest na tym etapie, ale praktycznie cały rodzaju ludzki. W końcu demokracja (władza w rękach jednostek, które nie powinny mieć do niej dostępu) obowiązuje niemal w każdym państwie, zaś człowiek to człowiek.
  • 0

#21

ncpnc.
  • Postów: 32
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie rozumiem dlaczego wdałeś się w tak szczegółową analizę wymyślonej naprędce historyjki, która jest przerysowanym przykładem tego, do czego takie myślenie może doprowadzić. Nie zamierzam tej opowiastki bronić ani udowadniać, że może się sprawdzić w rzeczywistości, bo byłaby to jałowa dyskusja, której i tak nikt nie zweryfikuje i nie będzie jednej słusznej racji, a tylko gdybanie bez końca.

Przede wszystkim w poprzednim poście chciałem pokazać, że niezależnie od tego jakie będziemy mieli podejście do spraw doboru naturalnego i własnoręcznego doboru rodziców w celu kreowania nieskazitelnego potomstwa, to z punktu widzenia długotrwałej ewolucji nie będzie to miało żadnego wpływu na całą ludzką populację, albo wpływ marginalny (i niekoniecznie na lepsze). Nie wierzę też, że są konieczne jakieś szczególne działania (jak przejęcie kontroli nad doborem naturalnym) by ludzi chronić przed chorobami, wirusami, alergiami etc. aby uchronić nas przed zagładą. Epidemie szaleją od zarania dziejów, przetrwali najsilniejsi, najodporniejsi, najlepiej dostosowani. Ludzie będą coraz głupsi? Nie stworzą w porę szczepionki? Trudno, epidemia wybije ileś tam procent ludzkości, reszta dostanie nauczkę, zmieni podejście i z powrotem nawróci się w stronę nauk, bo dostrzeże zagrożenie. Dostosuje się do sytuacji. Przecież potencjał umysłowy ludzi nie zmieni się przez najbliższe kilkaset lat, co najwyżej mogą go nie wykorzystywać. Czy ludzie byli zauważalnie inni z punktu widzenia ewolucji w czasach Chrystusa? Nie, bo ewolucja z zasady jest procesem długotrwałym. Reasumując - myślę że przeceniasz ludzki umysł i wpływ człowieka na odwieczne procesy natury.

Część Twojej odpowiedzi wymaga dodatkowego komentarza:

Inna rzecz, że wyeliminowanie głupoty i wad w genach i tak by rasyludzkiej nie zbawiło, przynajmniej moim zdaniem. W końcu nadalpozostaje chorobliwa towarzyskość (główny wróg indywidualności),dwulicowość, hipokryzja i pełno innych rzeczy.


Zgadzam się. Destrukcyjność i inne niepożądane cechy człowieka są moim zdaniem po stokroć większym zagrożeniem dla ludzkości niż osłabienie genotypu.

Przez cały ten czas bakterie i wirusy mutowały, stając się corazsilniejsze. Wraz z rozpadem ekonomii pojawiły się problemy ztransportem, a ze względu na zbyt małą liczbę dostatecznieinteligentnych jednostek nie było komu wynajdywać coraz to nowszychleków i szczepionek. Co więcej, choroby, niedostępne stały się także nachoroby, które już dawno gatunek ludzki "pokonał" (zdechły transport).W efekcie tego wszystkie choroby, zarówno stare, jak i nowe, powróciły,całkowicie niszcząc osłabione ludzkie układy odpornościowe. Ludzkość,ku uciesze Tekeeusa, została wybita. xP


Prawdopodobieństwo tej historyjki jest nieweryfikowalne, tak samo jak mojej. Pamiętaj jednak, że wyścig ludzkiego układu odpornościowego z bakteriami i wirusami trwa od zawsze. Człowiek lekarstwami i szczepionkami stosunkowo niedawno zwiększył szanse przetrwania konkretnej jednostki. Mimo to, moim zdaniem, mała jest szansa zagłady całej ludzkości przez choroby. Zgadzam się, że aktualna tendencja do nadużywania antybiotyków i wszelkich wspomagaczy odporności powoduje znaczny wzrost zachorowań na tzw. choroby cywilizacyjne, z powodu upośledzenia ludzkiego układu odpornościowego. Zawsze jednak pozostanie pewien procent ludzi odpornych, albo rozsądnych, albo odciętych po prostu od cudów dzisiejszej medycyny. Wcześniej czy później ludzie też (mam nadzieję) opamiętają się i zmienią podejście. Ale oczywiście to tylko gdybanie więc bronić tych poglądów za wszelką cenę nie zamierzam ;)

Przede wszystkim - nie twierdziłem nigdzie, że jednostki niedopuszczone do rozrodu miałyby mieć gorsze prawa niż reszta. Dlaczegoci, którzy się nie rozmnażają, mieliby pójść do pracy fizycznej?


Nie, nie twierdziłeś, ale mylisz przyczynę ze skutkiem. Do pracy fizycznej (w tej opowiastce) poszliby nie dlatego, że się nie rozmnażają, tylko dlatego, że są obarczeni skazami genetycznymi. Czyli z tego samego powodu, dla którego wyższe kategorie ludzi zakazały im rozmnażania. Ludzkość więc dla własnego (i genomu) bezpieczeństwa najpierw by ich izolowała a później stwierdziła, że mogą być użyteczni... Taki był zamysł w tej historii.

Przecież mają wady genetyczne, więc w niektórych przypadkach mogłoby tobyć zagrożeniem dla zdrowia/życia. Czy uważasz, że do "wyższych warstwspołecznych" dostać się mogą ci, którzy potrafią się rozmnażać?Myślałem, że to zależy od takich rzeczy, jak pieniądze, sława i takdalej, a nie od czynności kopulacyjnych. Czyżby ludzie byli jeszczeprymitywniejsi, niż myślałem? (a wydawało mi się to niemożliwe)


Wada genetyczna to nie tylko widoczne kalectwo fizyczne lub umysłowe. To może być spore prawdopodobieństwo wystąpienia choćby wady serca u przyszłego pokolenia... Nie ma to też nic wspólnego ze zdolnością ro rozrodu. Oni mają (w tej opowiastce) po prostu zakaz rozmnażania lub zostali wysterylizowani...

Jeżeli natomiast twierdzisz, że taka jest po prostu tendencja nieposzczególnych jednostek, a całej rasy ludzkiej - to masz rację. Ludzieod zawsze mieli wpisaną w geny skłonność do wywyższania się i poniżaniapozostałych tylko dlatego, że są inni. I właśnie dlatego (międzyinnymi) uważam, że rodzaj ludzki powinien zostać starty z powierzchniziemi.


Dokładnie o to mi chodziło. Zacznij rozwarstwiać ludzi na tych genetycznie dobrych i wadliwych, a rozwarstwienie się szybko pogłębi na ludzi lepszych i gorszych, później na pełnowartościowych i pod-ludzi, których to ostatnich można później wykorzystać do pracy fizycznej. Takim tokiem myślenia szedłem właśnie w tej opowiastce SF :)

Jeśli ktoś jest na tyle głupi, aby sądzić, że jest "lepszy" od kogośinnego tylko dlatego, że miał szczęście otrzymać inny zestaw genów, toprawdopodobnie nie dopuszczono by go do rozmnażania.


Moja opowiastka zakłada kategoryzowanie ludzi tylko na podstawie genotypu i IQ, nie na podstawie poglądów. Wielu jest inteligentnych ludzi zepsutych moralnie. Pomijam już to, że sam fakt kategoryzowania ludzi i nakładanie na nich ograniczeń jest moralnie nie w porządku, więc społeczne rozwarstwienie i dyskryminacja tylko by się pogłębiało.

To może ja odwrócę ten przykład... Kategoria A i B są zobowiązaneoddawać swoje mózgi z tym z C, aby stworzyć jednostkę "perfekcyjną".

Źle zrozumiałeś mój przykład - miałem na myśli to, że do rozrodudopuszczano by tylko jednostki posiadające odpowiednie IQ oraz nieposiadające wad genetycznych (nie mylić z jednostką, która ma lepsząbudowę fizyczną etc. - chodzi tutaj TYLKO o wyeliminowanie poważnychwad, a nie stworzenie "nadczłowieka").


Oczywiście, że nie o to Ci chodziło, chciałem pokazać jak łatwo i szybko Twoja dobra wola (choć moralnie wątpliwa) może zostać wypaczona przez ludzkie ułomności leżące w ich naturze, a nie w genach. Myślisz że prawdopodobne jest, by ludzie poprzestali na ulepszaniu genotypu, gdyby już zaczęli i zobaczyli jak wiele człowiek może tym osiągnąć aby się doskonalić?

Po jakimś czasie ze względu na swoją obsesję nie są w stanie normalniefunkcjonować. Połowa popada w całkowite szaleństwo i kończy w zakładachpsychiatrycznych, a druga połowa nie jest sobie w stanie poradzić bezwsparcia psychoterapeuty.


To jest akurat prawdopodobne ;)

Posłuchaj samego siebie: według ciebie ludzie mieliby wywyższać się nadinnymi tylko dlatego, że mogą mieć potomstwo? Kheh, tylko później niepisz, że "ludzie to coś więcej niż zwierzęta i ludzkie życie toświętość" albo coś w ten deseń.


Znowu mylisz przyczynę i skutek. Wywyższać się będą dlatego, że są w wyższej kategorii ludzi, dlatego że nie są obarczeni skazami genetycznymi. Fakt możliwości rozrodu jest skutkiem. Powodem jest po prostu ludzka natura. Historia nie raz pokazała jak działa ten mechanizm. To co ja napiszę o szacunku do życia nie ma akurat znaczenia, bo to moja opinia. Światopogląd ludzi, którzy żyli by w świecie o jakim napisałem byłby raczej zgoła inny od mojego... Przypomnij sobie czasy niewolnictwa w USA.

Jak to "w końcu pokój"? Czyżby wojny wybuchały tylko ze względu nauważanie genów innych za "lepsze"? Ludzie mordowali się nawzajem,mordują i mordować będą, zawsze znajdzie się jakiś pretekst.


Ta wojna wybuchłaby, bo ludzie mieliby dość traktowania ich jak ludzi gorszych i pozbawionych praw ludzi wyższych kategorii, mieliby dość wyzysku. Geny były tylko źródłem. Ludzie oczywiście mordować się będa nadal. Jednak historia potrzebowała happy endu ;) Przynajmniej do następnej wojny...

Zapomniałeś też o jednym: jednostki nie dopuszczone do rozrodu (moimzdaniem ich liczba spadałaby z pokolenia na pokolenie) byłyby wpóźniejszym okresie potomstwem tych, których dopuszczono. Jakoś takdziwnie to wygląda - matka z "wyższych sfer", a niedopuszczone dorozrodu dziecko w slumsach? Błąd logiczny.


Wcale nie błąd. Założyłem na początku badanie każdego w wieku 18 lat. Przecież dziecko rodzica z kategorii A i B może być obarczone przypadkowym defektem genetycznym. Trafiłoby więc do slumsów. Pamiętasz co spartanie robili z noworodkami, które nie zdawały się dość silne ;)? To w przybliżeniu ten sam mechanizm nie dopuszczania słabych jednostek do pozostałych. Właśnie to o co Tobie chodzi... w bardziej drastycznej formie.

Errr... Słucham? Raczysz może wyjaśnić, dlaczego przeciętne IQ spadło,skoro do rozrodu dopuszczane są jednostki o określonej inteligencji?Prędzej by populacja zaczęła po prostu spadać.


Chciałem w tym fragmencie opowieści wskazać na to, że ludzka natura jak sinusoida od zawsze popada ze skrajności w skrajność na linii czasu. Kolejno po sobie następowały epoki ciemnoty (czy też fascynacji wiedzą tajemną) i czasu rozwoju nauki i racjonalizmu. Dodać by do tego trzeba czas konsumpcji i materializmu, czas ogłupienia. Czas obecny. Sądzę, że wcześniej czy później historia zatoczyłaby koło. To miał być możliwy morał z tejże historii - po co bawić się w Boga jak na końcu i tak okaże się, że jesteśmy takimi samymi ludźmi? Z wyższym IQ ale tak samo głupimi ;)?

p.s. wiesz, że geniusze (wysokie IQ) mają często problemy psychiczne, często kończą jako samobójcy?

Wybacz, ale powoływanie się na III Rzeszę jest "nieco" naciągane...Hitler miał wąsy - czy to oznacza, że każda osoba mająca wąsy jestpotencjalnym dyktatorem-rasistą?*

Pragnąłbym przypomnieć, że w przypadku III Rzeszy jednostkom "Aryjskim"przypisywano nie tylko brak chorób genetycznych i wyższe IQ, ale takżewynalezienie całej technologii, wyższość, szlachetność, uczciwość icałą resztę cech, które rodzaj ludzki zna tylko w teorii.


Pewnie też chcieli dobrze i mieli szczytny cel. Do dziś wielu ludzi nadal tak uważa i żałuje, że im się nie udało. Twórca dynamitu też nie zakładał użycia go jako broni. Chciałem po prostu wskazać możliwy czarny scenariusz.

Poza tym - zastanawiam się, czy w dzisiejszych czasach jawnie dyskryminowani są ludzie bezpłodni... Chyba nie. xP


A co ma piernik do wiatraka? Nikt dziś ludzi nie kastruje tylko dlatego, że jacyś naukowcy stwierdzili że dziecko tego człowieka może się urodzić ze słabą wydolnością nerek i nie skazuje go na inne życie.

Straszne, nie mógłby mieć potomstwa. Cały świat się przez to zawali.Naprawdę. xP Jeśli zaś chodzi o kategorię społeczną - co ma wspólnegonależenie do warstw wyższych (czyli kasa, sława i inne rzeczy) zmnożeniem się?


Dziś nie ma nic wspólnego. W mojej historii klasy społeczne wyewoluowałyby w sposób naturalny w wyniku kategoryzowania ludzi. Rozumiem, że nie masz instynktu matczynego i nie bolałoby Cię to, że Ci ktoś zabronił posiadania dzieci. A nie boli Cię to, że w imię wyższej idei (czyli zachowania czystości klas wyższych) ktoś decyduje o Twoim życiu i skazuje Cię na bycie człowiekiem widzianym jako gorszego niż inni? O to mi chodziło.

Pragnąłbym zauważyć, że postęp jest tak naprawdę dokonywany tylko przeznieliczne jednostki (Einstein, Curie, Bracia Wright, Edison i całareszta tego genialnego towarzystwa), zaś pozostali "naukowcy" jedynieulepszają to, co już istnieje, ewentualnie robią bardzo małe kroczki.Poziom IQ przeciętnego przedstawiciela rasy ludzkiej mierzy się zatemnie postępem technologicznym, a statystyką/testami/whatever.


Więc czemu Cię tak martwi zaniżenie średniego IQ ;)? Geniusze zawsze się rodzili i będą się rodzić...

A co do tego "ucywilizowania" - to nie tylko "cywilizowana" (zachodnia)część świata jest na tym etapie, ale praktycznie cały rodzaju ludzki. Wkońcu demokracja (władza w rękach jednostek, które nie powinny mieć doniej dostępu) obowiązuje niemal w każdym państwie, zaś człowiek toczłowiek.


Naprawdę czujesz się kompetentny by wypowiadać się o stanie wiedzy, ducha, umysłu i ustroju w jakim żyje 6 miliardów ludzi? Stanowczo się zapędziłeś.

Powtarzam jeszcze raz - moja historia to tylko wymyślony, możliwy, bardzo czarny scenariusz, żeby skłonić do refleksji nad tym, do czego takie podejście mogłoby doprowadzić. Można się zgodzić z moimi wnioskami albo i nie, to już kwestia każdego z was. Mam nadzieję, że po tym poście zostałem lepiej zrozumiany.
  • 1

#22

livin.
  • Postów: 532
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Segregacja ludzi na podstawie ich genów? Nie, no proszę was...Od zwierzątek różnimy sie tym, że mamy uczucia, jakiś kodeks moralny albo nie ważne jak to nazwiesz coś co nakłania/skłania nas do pomagania słabszym. Wielkość człowieka to przedewszystkim jego inteligencja, umysł. My nie musimy walczyć(fizycznie) o to aby utrzymać się w stadzie, słabe geny mamy fakt, jednak trzeba równiez zauważyć, że wiele chorób występuje tylko w gatunku homo sapien, niektóre uleczalne inne nie. Pragnę zauważyć, że żyjemy w bardziej zatrutym środowisku niż kiedyś z czego również powstaje wiele chorób, alergii itd. Im bardziej choroby idą naprzód, a geny są słabsze, tym medycyna robi się bardziej postępowa. Fakt, choroby dziedziczne są za przeproszeniem przekichaną sprawą, ale czy mamy prawo decydować o czyimś życiu? Nie wspominając o tym ilu ludzi wybitnych miało słabe geny, byli chorzy, uzależnieni od wszelakich używek. Proponuje teorie o segregacji genowej przedstawić Stephenowi Hawking'owi, on również jest utrzymywany przy życiu, a według niektórych powinnien się nie urodzić. Ciekawe co on by o tym powiedział^^
  • 0



#23

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie rozumiem dlaczego wdałeś się w tak szczegółową analizę wymyślonej naprędce historyjki, która jest przerysowanym przykładem tego, do czego takie myślenie może doprowadzić. Nie zamierzam tej opowiastki bronić ani udowadniać, że może się sprawdzić w rzeczywistości, bo byłaby to jałowa dyskusja, której i tak nikt nie zweryfikuje i nie będzie jednej słusznej racji, a tylko gdybanie bez końca.

Wdałem się w jej analizę, ponieważ historyjka ta okazała się być jednym z decydujących argumentów, przynajmniej dla ciebie. Przyznaję rację - takie niepoparte żadnymi* dowodami gdybanie do niczego raczej nie prowadzi. Z twoją historyjką jest jeden problem - jestem niemal pewien, że za chwilę wyskoczy jakiś "yntelygęntny urzytkofnik", który zarzuci mi propagowanie faszyzmu, dzielenie ludzi na lepszych i gorszych i tym podobne bzdury. A ja przecież tylko zasugerowałem, że jednostki głupie albo z wadami genetycznymi nie powinny się rozmnażać...

Poza tym, pamiętać musisz, że ludzie od zawsze próbowali wykorzystać jakiekolwiek różnice pomiędzy poszczególnymi jednostkami do stworzenia podziału na "lepszych", "nadludzi" i "podludzi". Tendencja ta w jakikolwiek sposób nie zaniknęła po drugiej wojnie światowej (przykład pierwszy z brzegu - nawet na tym forum są jednostki, które określają siebie mianem "oświeconych", czyli lepszych, ze względu na poglądy), jednak obecnie jest ona jako tako trzymana w ryzach przez prawo. W praktyce oznacza to, że tego "innego" nie wolno zabić albo zamienić w niewolnika... Ale już bluzgać na przykład sobie można.

I jeszcze kilka słów o potencjalnej dyskryminacji - zawsze można by temu jakoś zapobiec. W końcu jest nie tylko prawo, ale i inne sposoby wprowadzenia tego w życie. Przykładowo, obywatel, chcąc mieć potomstwo, mógłby wykonywać skomplikowane testy, oddawać krew do badań etc., i po jakimś czasie dostawałby odpowiedź czy ma zezwolenie na mnożenie się, czy nie. W ten sposób można by zapobiec powstawaniu elit - bo w końcu do "elyt" nie przystępuje się z dnia na dzień.

*dobra, dowodem jest tutaj ludzka natura. xP

Przede wszystkim w poprzednim poście chciałem pokazać, że niezależnie od tego jakie będziemy mieli podejście do spraw doboru naturalnego i własnoręcznego doboru rodziców w celu kreowania nieskazitelnego potomstwa, to z punktu widzenia długotrwałej ewolucji nie będzie to miało żadnego wpływu na całą ludzką populację, albo wpływ marginalny (i niekoniecznie na lepsze). Nie wierzę też, że są konieczne jakieś szczególne działania (jak przejęcie kontroli nad doborem naturalnym) by ludzi chronić przed chorobami, wirusami, alergiami etc. aby uchronić nas przed zagładą. Epidemie szaleją od zarania dziejów, przetrwali najsilniejsi, najodporniejsi, najlepiej dostosowani. Ludzie będą coraz głupsi? Nie stworzą w porę szczepionki? Trudno, epidemia wybije ileś tam procent ludzkości, reszta dostanie nauczkę, zmieni podejście i z powrotem nawróci się w stronę nauk, bo dostrzeże zagrożenie. Dostosuje się do sytuacji. Przecież potencjał umysłowy ludzi nie zmieni się przez najbliższe kilkaset lat, co najwyżej mogą go nie wykorzystywać. Czy ludzie byli zauważalnie inni z punktu widzenia ewolucji w czasach Chrystusa? Nie, bo ewolucja z zasady jest procesem długotrwałym. Reasumując - myślę że przeceniasz ludzki umysł i wpływ człowieka na odwieczne procesy natury.

Czas pokaże. Według mnie - jeśli dopuszcza się do rozrodu wszystkie zwierzęta, niezależnie od tego, jakie mają geny, to prędzej czy później albo gatunek wymrze (bo liczba wad przekazywanych z pokolenia na pokolenie będzie coraz większa, aż w końcu się okaże, że nikt od tych wad nie jest wolny) - jeśli nie ubiją go zarazki, to zdechnie przy pierwszej lepszej zmianie.

(...)
Prawdopodobieństwo tej historyjki jest nieweryfikowalne, tak samo jak mojej. Pamiętaj jednak, że wyścig ludzkiego układu odpornościowego z bakteriami i wirusami trwa od zawsze. Człowiek lekarstwami i szczepionkami stosunkowo niedawno zwiększył szanse przetrwania konkretnej jednostki. Mimo to, moim zdaniem, mała jest szansa zagłady całej ludzkości przez choroby. Zgadzam się, że aktualna tendencja do nadużywania antybiotyków i wszelkich wspomagaczy odporności powoduje znaczny wzrost zachorowań na tzw. choroby cywilizacyjne, z powodu upośledzenia ludzkiego układu odpornościowego. Zawsze jednak pozostanie pewien procent ludzi odpornych, albo rozsądnych, albo odciętych po prostu od cudów dzisiejszej medycyny. Wcześniej czy później ludzie też (mam nadzieję) opamiętają się i zmienią podejście. Ale oczywiście to tylko gdybanie więc bronić tych poglądów za wszelką cenę nie zamierzam ;)

Jeśli mianem "konkretnej jednostki" można określić wszystkich przedstawicieli danego gatunku, to dotyczy się to także całego rodzaju.
Nawet obecnie młode po urodzeniu się otrzymuje przymusowe szczepionki. Przymusowe przyjmowanie leków może doprowadzić do tego, że procent tych odpornych dosyć drastycznie spadnie... Na przykład od zera.

I przy okazji - ja mam nadzieję, że ludzie się nie opamiętają (co jest bardziej prawdopodobne). Sehhh, marzenia, marzenia...

Nie, nie twierdziłeś, ale mylisz przyczynę ze skutkiem. Do pracy fizycznej (w tej opowiastce) poszliby nie dlatego, że się nie rozmnażają, tylko dlatego, że są obarczeni skazami genetycznymi. Czyli z tego samego powodu, dla którego wyższe kategorie ludzi zakazały im rozmnażania. Ludzkość więc dla własnego (i genomu) bezpieczeństwa najpierw by ich izolowała a później stwierdziła, że mogą być użyteczni... Taki był zamysł w tej historii.

Izolacja nie jest konieczna, wystarczy sterylizacja. Tak jak pisałem poprzednio, problemem w tym przykładzie jest nie moje rozwiązanie, a ludzka głupota (czyli coś, czego nie da się w żaden sposób pokonać). Poza tym - patrz wyżej, opisałem jak można by ewentualnie obejść problemy z dyskryminacją.

(...)
Wada genetyczna to nie tylko widoczne kalectwo fizyczne lub umysłowe. To może być spore prawdopodobieństwo wystąpienia choćby wady serca u przyszłego pokolenia... Nie ma to też nic wspólnego ze zdolnością ro rozrodu. Oni mają (w tej opowiastce) po prostu zakaz rozmnażania lub zostali wysterylizowani...

Co nie zmienia faktu, że zagnanie do pracy fizycznej tych "niemnożących się" byłoby po prostu nieefektywne, bo większość z nich miałaby przecież wady. Ewentualnie można by ograniczyć sterylizację do osobników, które mają obecnie wady, a nie tych, które "tylko" mogą przekazać nieujawnioną obecnie wadę potomstwu (<-- nie uważam, że to dobry pomysł, ale skoro pomoże w obejściu ludzkiego debilizmu...).

Dokładnie o to mi chodziło. Zacznij rozwarstwiać ludzi na tych genetycznie dobrych i wadliwych, a rozwarstwienie się szybko pogłębi na ludzi lepszych i gorszych, później na pełnowartościowych i pod-ludzi, których to ostatnich można później wykorzystać do pracy fizycznej. Takim tokiem myślenia szedłem właśnie w tej opowiastce SF :)

Zauważ, że dzisiaj też rozwarstwia się ludzi na bogatych i biednych, mądrych i głupich, wierzących i niewierzących (<-- szczególnie widoczne w Polsce, gdzie dosyć często "katolicy" uważają "niewiernych" za "gorszych"), a jednak nikt nie umieszcza "tych drugich" w kamieniołomach, fabrykach czy gettach. Po prostu prawo tego zabrania.

(...)
Moja opowiastka zakłada kategoryzowanie ludzi tylko na podstawie genotypu i IQ, nie na podstawie poglądów. Wielu jest inteligentnych ludzi zepsutych moralnie. Pomijam już to, że sam fakt kategoryzowania ludzi i nakładanie na nich ograniczeń jest moralnie nie w porządku, więc społeczne rozwarstwienie i dyskryminacja tylko by się pogłębiało.

Teraz też jest pełno dyskryminacji - ot, na przykład nie każdy może zostać zakonnicą... Inna sprawa, że na temat moralności mam raczej średnie pojęcie (nieważne ile o tym bym nie myślał, zawsze dochodzę do wniosku, że to tylko zbiór losowo dobranych, często sprzecznych ze sobą wartości, które zostały stworzone z myślą o hipokrytach).

(...)
Oczywiście, że nie o to Ci chodziło, chciałem pokazać jak łatwo i szybko Twoja dobra wola (choć moralnie wątpliwa) może zostać wypaczona przez ludzkie ułomności leżące w ich naturze, a nie w genach. Myślisz że prawdopodobne jest, by ludzie poprzestali na ulepszaniu genotypu, gdyby już zaczęli i zobaczyli jak wiele człowiek może tym osiągnąć aby się doskonalić?

To akurat dosyć niepokojąca wizja - obecnie mamy.. Erm, człowieka (czyli coś, co z definicji jest zagrożeniem, przynajmniej według mnie) zapakowanego w mało przydatne, kruche ciało. To o wiele lepsze, niż człowiek (zagrożenie) zapakowane w ciałko, które się nie rozpada i jest do czegoś przydatne.

Nie, jednak nie bawienie się genami jest dla ludzi lepsze - jeszcze się okaże, że ludzkość z bandy id... Jednostek mało inteligentnych przeistoczy się w bandę jednostek mało inteligentnych o bardzo dużych możliwościach, a to dobrze nie wróży.

(...)
Znowu mylisz przyczynę i skutek. Wywyższać się będą dlatego, że są w wyższej kategorii ludzi, dlatego że nie są obarczeni skazami genetycznymi. Fakt możliwości rozrodu jest skutkiem. Powodem jest po prostu ludzka natura. Historia nie raz pokazała jak działa ten mechanizm. To co ja napiszę o szacunku do życia nie ma akurat znaczenia, bo to moja opinia. Światopogląd ludzi, którzy żyli by w świecie o jakim napisałem byłby raczej zgoła inny od mojego... Przypomnij sobie czasy niewolnictwa w USA.

Czyli to samo, co z komunizmem - idea szlachetna, tylko pomiędzy ideą z jej wprowadzeniem w życie stoi nieprzepuszczalny mur zbudowany zwany "rodzajem ludzkim".

(...)
Ta wojna wybuchłaby, bo ludzie mieliby dość traktowania ich jak ludzi gorszych i pozbawionych praw ludzi wyższych kategorii, mieliby dość wyzysku. Geny były tylko źródłem. Ludzie oczywiście mordować się będa nadal. Jednak historia potrzebowała happy endu ;) Przynajmniej do następnej wojny...

Gdyby był happy end, to nie byłoby już następnych wojen - w końcu rasa, która zamieniła się w parę wodną wojen prowadzić raczej nie może. Wychodzi więc na to, że ta potencjalna wojna nie jest argumentem przeciw - bo tak czy owak wybuchnie, tylko powody się zmienią.

(...)
Wcale nie błąd. Założyłem na początku badanie każdego w wieku 18 lat. Przecież dziecko rodzica z kategorii A i B może być obarczone przypadkowym defektem genetycznym. Trafiłoby więc do slumsów. Pamiętasz co spartanie robili z noworodkami, które nie zdawały się dość silne ;)? To w przybliżeniu ten sam mechanizm nie dopuszczania słabych jednostek do pozostałych. Właśnie to o co Tobie chodzi... w bardziej drastycznej formie.

Czemuś takiemu mogłoby zapobiec prawo i instynkty.

(...)
Chciałem w tym fragmencie opowieści wskazać na to, że ludzka natura jak sinusoida od zawsze popada ze skrajności w skrajność na linii czasu. Kolejno po sobie następowały epoki ciemnoty (czy też fascynacji wiedzą tajemną) i czasu rozwoju nauki i racjonalizmu. Dodać by do tego trzeba czas konsumpcji i materializmu, czas ogłupienia. Czas obecny. Sądzę, że wcześniej czy później historia zatoczyłaby koło. To miał być możliwy morał z tejże historii - po co bawić się w Boga jak na końcu i tak okaże się, że jesteśmy takimi samymi ludźmi? Z wyższym IQ ale tak samo głupimi ;)?

Częściowo racja - na chwilę obecną takie coś nic by nie dało, w końcu wszechobecnej hipokryzji, zdradliwości i innych przywar gatunku ludzkiego nie da się tak łatwo wyeliminować, a to przecież od nich uzależniona jest kondycja cywilizacji.

p.s. wiesz, że geniusze (wysokie IQ) mają często problemy psychiczne, często kończą jako samobójcy?

Potwierdzałoby to stereotyp, według którego jednostki inteligentniejsze od przeciętnego homo sapiens sapiens są postrzegane jako "dziwne" przez resztę ludzkiego społeczeństwa.

(...)
Pragnąłbym przypomnieć, że w przypadku III Rzeszy jednostkom "Aryjskim"przypisywano nie tylko brak chorób genetycznych i wyższe IQ, ale takżewynalezienie całej technologii, wyższość, szlachetność, uczciwość icałą resztę cech, które rodzaj ludzki zna tylko w teorii.

Pewnie też chcieli dobrze i mieli szczytny cel. Do dziś wielu ludzi nadal tak uważa i żałuje, że im się nie udało. Twórca dynamitu też nie zakładał użycia go jako broni. Chciałem po prostu wskazać możliwy czarny scenariusz.

Nie powiedziałbym, że chcieli tak do końca dobrze. Skrajny antysemityzm miał na celu nie tylko zjednoczenie całego narodu przeciwko jednemu wrogowi (w tym przypadku byli to Żydzi i inne "rasy"), co zmniejszyło liczbę konfliktów społecznych i odwróciło uwagę obywateli, ale także zapewnienie pretekstu dla grabieży majątków znajdujących się w rękach Żydów. Może chcieli dobrze, ale nie ulega wątpliwości, że kierowały nimi także nieco bardziej "przyziemne" pobudki.

(...)
Dziś nie ma nic wspólnego. W mojej historii klasy społeczne wyewoluowałyby w sposób naturalny w wyniku kategoryzowania ludzi. Rozumiem, że nie masz instynktu matczynego

Aż tak bardzo widać, że na ludzi patrzę z chłodną obojętnością? Dziękuję. ^.,,.^

i nie bolałoby Cię to, że Ci ktoś zabronił posiadania dzieci. A nie boli Cię to, że w imię wyższej idei (czyli zachowania czystości klas wyższych) ktoś decyduje o Twoim życiu i skazuje Cię na bycie człowiekiem widzianym jako gorszego niż inni? O to mi chodziło.

Oczywiście, że by mi to przeszkadzało. Tyle tylko, że to nie wina mojego "planu", a ludzkiej natury.

(...)Więc czemu Cię tak martwi zaniżenie średniego IQ ;)? Geniusze zawsze się rodzili i będą się rodzić...

Tak ja napisałem poprzednio - geniusze dokonują tych niezbędnych, przełomowych skoków. Geniusz wynajdzie szczepionkę, ale to "szarzy" naukowcy udoskonalą ją, przystosują do innych chorób etc.

(...)Naprawdę czujesz się kompetentny by wypowiadać się o stanie wiedzy, ducha, umysłu i ustroju w jakim żyje 6 miliardów ludzi? Stanowczo się zapędziłeś. (...)

Instynkt to instynkt, geny to geny, ludzka natura to ludzka natura.

Nie muszę być kompetentny, wystarczy, że poczytam to, co ludzie wypisują, posłucham, co mówią (mówię tutaj o "ogóle" - media i tak dalej), przeczytam spis najważniejszych wydarzeń z historii ludzkości (wojny, wojny, wojny, o, a tutaj jakieś małe ludobójstewko...). Nie warto utrzymywać całej cywilizacji tylko dla tych kilku jednostek, które nie są zagrożeniem. xP Poza tym, już sam fakt, że gatunek ludzki wykorzystuje wszystkie próby poprawienia jego stanu do parszywych celów sugeruje, że rasa taka nie zasługuje na istnienie.

Segregacja ludzi na podstawie ich genów? Nie, no proszę was...

Oho, stało się. Na wszelki wypadek, gdybyś nie zrozumiał: nigdzie na napisałem, aby dzielić ludzi na gorszych/lepszych ze względu na geny, a tylko tyle, żeby nie dopuszczać do rozmnażania jednostek posiadających wady genetyczne/niskie IQ. Ot, to tylko taka zamiana dżungli/innego środowiska, w którym dochodzi do selekcji naturalnej na w pełni kontrolowaną sterylizację.

Od zwierzątek różnimy sie tym, że mamy uczucia, jakiś kodeks moralny albo nie ważne jak to nazwiesz coś co nakłania/skłania nas do pomagania słabszym.

Sarargh, dziękuję ci za dostarczenie mi codziennej dawki antropocentrycznego crapu. I co z tego, że masz uczucia? Niektóre zwierzęta też mają emocje - mogą się bać, cieszyć etc. Pragnąłbym też przypomnieć, że te twoje "uczucia" także mają przeznaczenie - celem istnienia miłości jest utrzymanie przy sobie dwóch jednostek na tyle długo, aby wychować potomstwo, strach jest po to, aby nakłonić daną jednostkę do unikania zagrożeń etc. Pomaganie innym to też egoizm, bo pomagasz innym dlatego, że to tobie wydaje się to prawidłowe, czyli robisz to dla własnej satysfakcji i zadowolenia.

Wielkość człowieka to przedewszystkim jego inteligencja, umysł.

A gdzie ja napisałem, że umysł się nie liczy? Co, jeśli nie chcę kogoś dopuścić do rozrodu, bo jest za głupi albo ma wady genetyczne, to automatycznie oznacza, że dzielę ludzi na lepszych i gorszych? Nie ma to jak wyciąganie wniosków z kapelusza.

My nie musimy walczyć(fizycznie) o to aby utrzymać się w stadzie,

Fizycznie nie, ale już na innych polach - tak. W końcu jest coś takiego jak akceptacja społeczna. Człowiek nadal to robi. Gdyby nie trzeba było walczyć o pozycję w stadzie (akceptacja przez otoczenie), nie istniałoby coś takiego, jak moda, dyskryminacja, nie przejmowałbyś się tym, co myślą o tobie inni etc. Nie zapominaj też, że na tym świecie jest sporo jednostek, które tym, którzy są inni, najchętniej daliby w zęby. xP

Przy okazji - zwierzęta też nie zawsze walczą fizycznie o pozycję w stadzie. Czasem wystarczy, na przykład, odejść od żarcia etc. xP

słabe geny mamy fakt, jednak trzeba równiez zauważyć, że wiele chorób występuje tylko w gatunku homo sapien, niektóre uleczalne inne nie. Pragnę zauważyć, że żyjemy w bardziej zatrutym środowisku niż kiedyś z czego również powstaje wiele chorób, alergii itd. Im bardziej choroby idą naprzód, a geny są słabsze, tym medycyna robi się bardziej postępowa. Fakt, choroby dziedziczne są za przeproszeniem przekichaną sprawą, ale czy mamy prawo decydować o czyimś życiu?

Śmiem twierdzić, że jeśli ktoś ma IQ w okolicach 50, to lepiej, aby się nie rozmnażał... Poza tym, dlaczego pytasz, czy "mamy prawo"? Pragnę przypomnieć, że praktycznie wszystkie prawa człowiek sam sobie wymyślił, wliczając w to prawo do posiadania terenu, ingerencji w środowisko (ochrona gatunków zagrożonych wyginięciem, wycinka lasów etc.) i inne tego typu rzeczy.

Nie wspominając o tym ilu ludzi wybitnych miało słabe geny, byli chorzy, uzależnieni od wszelakich używek. Proponuje teorie o segregacji genowej przedstawić Stephenowi Hawking'owi, on również jest utrzymywany przy życiu, a według niektórych powinnien się nie urodzić. Ciekawe co on by o tym powiedział^^

Choroba Hawkinga jest schorzeniem o nieustalonej etiologii, nie wiadomo więc, czy ma podłoże genetyczne. Lekarze sugerują, że może to być choroba nabyta.
  • 0

#24

ncpnc.
  • Postów: 32
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie zamierzam dalej tego drążyć bo widzę, że masz bardzo mocno ugruntowane poglądy i Twój punkt widzenia na tą kwestię zdaje się być nietykalny, ja z kolei nie mam nic więcej do dodania.
  • 0

#25

livin.
  • Postów: 532
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Panie T. po pierwsze jestem nią a nie nim^^. Po drugie wyrażam swoje zdanie i szczerze mówiąc nawet nie przeczytałam twooich postów, a odniosłam się do posta pierwszego czyli tematu. Fakt, zgodze się zwierzęta uczucia mają, ale nie tak rozwiniete jak u człowiek, zresztą myśle, że tak naprawdę chodzi o jakiś kodeks moralny. Co do Hawking'a choroba może być z genotypu bądź nie, ale wyższa nauka to nie moja półka a skoro panowie doktorzy tego nie stwierdzili argument nie ma racji bytu ani z twojej ani z mojej strony. Wszakże zgodzę się z tym, że głupotę tepić należy, ale nie poprzez usuwanie jej żródła a dokształcanie go. Z mojej strony to chyba wszystko co chciałam napisac :)
  • 0



#26

CzstSrkzm.
  • Postów: 454
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wszakże zgodzę się z tym, że głupotę tepić należy, ale nie poprzez usuwanie jej żródła a dokształcanie go.


Pytanie tylko, czy "Głupota" ma uwarunkowania genetyczne, czy też jest cechą nabywaną w ciągu życia. Bo jeśli to pierwsze, to możesz dokształcać przez całe życie, a i tak nic to nie da. AFAIK, nie ma jednoznacznych dowodów na którąś z opcji. Właściwie, to nawet do końca nie wiadomo, co to jest "inteligencja" (a tym samym jej współczynnik) - definicji jest na pęczki. Co generalnie nie zmienia faktu, że początek w/w "Idiokracji" (Klik ) jest imho bardzo zbliżony do rzeczywistości, i ludzie po prostu "głupieją".

Za "Idiokracją":

Natural selection, the process by which the strongest, the smartest, the fastest reproduced in greater numbers than the rest...(...)
With no natural predators to thin the herd, It began to simply reward those who reproduced the most...


Czyli po naszemu, w tłumaczeniu dowolnym: Na początku istnienia naszego gatunku, przeżywali i reprodukowali się ci, którzy dali radę przeżyć (co było dość trudne bez kłów, pazurów, masy, szybkości i zwinności). Największe szanse, pozbawieni powyższych atrybutów mieli ci, którzy mieli kolokwialnie ujmując "łeb na karku". I tak "najlepsi" żyli dalej i płodzili swoje potomstwo, co skończyło się tym, że zostaliśmy wyniesieni na "piedestał" gatunkowy - tylko i wyłącznie dzięki inteligencji, niczemu innemu. (no może też odrobinie szczęścia ;))

Dzisiaj, jest tendencja odwrotna - ci inteligentni czekają aż będą "gotowi" na dziecko (nie licząc wpadek-naprawdę-nie-z-ich-winy) i najczęściej ograniczają się do 1-3 w życiu. Natomiast kto się reprodukuje najwięcej i zaczyna najwcześniej? Każdy chyba może znaleźć odpowiedź na "własnym podwórku". I żadne drapieżniki im nie grożą + mają pomoc od innych ("socjal"). Mówię tu o realiach PL, bo na zachodzie/wschodzie/południu/północy-pomału-też przy rozmnażaniu dość istotną rolę odgrywają jeszcze założenia "pewnej" religii.

edycja: chochliki
edycja nr 2: za często czytam swoje posty po napisaniu - i zawsze zauważam coś do poprawki :f

  • 0

#27

Quirel.
  • Postów: 17
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Większość z wypowiadających się tutaj nie ma pojęcia o prawach rządzących ewolucją, a udają ekspertów żądając jakby nie patrzeć segregacji ludzi ze względu na ich czystość genetyczną!!!
O zgrozo, starają się to popierać "naukowymi" tezami...
Tekeeus, jesteś świetnym przykładem, tego co napisałem.

Czy słyszeliście Państwo o zjawisku znanym biologii jako Crossing-Over?
Mutacje następują samorzutnie w tempie o jakim nawet sobie Państwo nie wyobrażają! Dodatkowo zjawisko Crossing-Over pozwala na swoiste "mieszanie genów".
Segregacja ze względu na "jakość DNA" spowoduje nic poza ograniczeniem ilości ludzi zdolnych do rozrodu, doprowadzi do mniejszego zróżnicowania genetycznego osobników (na to chyba nikt wyżej nie zwrócił uwagi), co doprowadzić może łatwo do jeszcze częstszego występowania różnych chorób, gdyż jednostki będą bardzo zbliżone do siebie genetycznie, a tylko dzięki różnorodności genetycznej nie mamy co chwilę na świecie wybuchów pandemii jakieś choroby, o wiele bardziej śmiertelnej niż zdemonizowana grypa A typu H1N1.
Kolejna sprawa - KAŻDY Z NAS JEST NOSICIELEM JAKIEŚ CHOROBY GENETYCZNEJ - tak, to nie jest błąd. Jednak większość chorób genetycznych jest dziedziczona w allelach recesywnych (dla niedouczonych - niedominujących - przykład - hemofilia), a więc dopiero spotkanie i skrzyżowanie dwóch osobników posiadających wersję genu mogącą powodować daną chorobę przyczynia się do jej powstania.
Inna sprawa - natura świetnie radzi sobie z większością osobników nieprzystosowanych do życia, rodzą się tylko te które mogą przekazać COŚ WARTOŚCIOWEGO dalej. Czy wiecie, że NIGDY NIE URODZIŁA SIĘ KOBIETA CHORA NA HEMOFILIĘ. Jej istnienie nie ma sensu, gdyż wykrwawiłaby się przy pierwszej miesiączce, więc nie jest w stanie przekazać swoich genów dalej. Dlatego też po zapłodnieniu dochodzi do samoistnego poronienia.
Przykładem innej choroby genetycznej jest mukowiscydoza - na chorobę tę cierpi jedno dziecko na 2 500 urodzeń. W ok. 60% spowodowana jest delacją tego trzech tych samych nukleotydów. Najnowsze badania pokazują, że obecność tego (jakby nie patrzeć recesywnego genu) w organizmie pozwalała na zwiększenie szans na przeżycie cholery czy dura brzusznego. Jak więc widać jego rozpowszechnienie w naszym genotypie jest spowodowane tym, że jego obecność pozwalała na zwiększenie szans na przeżycie śmiertelnych, zbierających w dawnych czasach wielkie żniwo, chorób.
I pomyśleć, że kiedyś uczyli tego w podstawówce.

No cóż, jeśli chcecie wprowadzać segregację rasową ze względu na DNA - proszę bardzo. Pamiętajcie jednak, iż nowoczesna biologia odrzuca tego typu działania, gdyż działają one tylko na szkodę gatunku ludzkiego.
Co do hipotezy, jakoby dobór naturalny u naszego gatunku został zahamowany - może jakieś dowody na poparcie tej śmiesznej hipotezy?

Zanim zaczniecie domagać się zasad eugeniki we współczesnym świecie, otwórzcie książki i pouczcie się trochę genetyki. Już wiedza na poziomie trochę wyższym niż rozszerzonym w liceum z biologii powinna Wam pozwolić na stwierdzenie, iż popieranie teorii eugenicznych to nic poza chwaleniem się brakiem wiedzy i bycia z tego dumnym!

Dodatkowo, nie miałem czasu na poszukanie w bardziej rzetelnych źródłach info o eugenice, dlatego zacytuję za wikipedią:

Z punktu widzenia współczesnej genetyki eugenika jest uznawana za pseudonaukę, jej twórcy nie mogli mieć świadomości na jak wątłych podstawach naukowych była ona oparta (struktura kodu DNA została odkryta w 1953). Współcześnie jest pewne iż nawet bardzo dokładne zastosowanie zasad eugeniki w celu wyeliminowania z populacji wadliwych genów jest pozbawione większego sensu, wpływa na to kilka elementów:

* Wskutek zjawiska tzw. zrównoważonego polimorfizmu dochodzi do cyklicznego odtwarzania patologicznych genów w populacji.
* Większość chorób genetycznych ma charakter monogeniczny (przyczyną dysfunkcji jest jeden wadliwy gen) i wywołana jest przez tzw. geny recesywne, które z kolei ujawniają się tylko u homozygot (osobnik z dwiema kopiami recesywnego genu) a jednostki heterozygotyczne (jedna kopia genu recesywnego) przeważające w każdej populacji, przekazują geny recesywne swojemu potomstwu które staje się nosicielami wadliwego genu – choroby genetyczne i wadliwy materiał genetyczny krążą zatem w populacji w formie ukrytej, gdyż nie da się ich wcześniej wykryć dopóki nie nastąpi homozygota. Z tego punktu widzenia selekcja metodami eugenicznymi jest bezcelowa – aby była ona skuteczna należałoby zastosować tzw. selekcję absolutną, czyli nie dopuszczać do rozrodu żadnego osobnika dotkniętego chorobą genetyczną przez kilkadziesiąt pokoleń. Obliczono iż potrzeba 22 pokoleń tego typu selekcji (czyli ok. 450-500 lat) – wtedy uzyskano by zmniejszenie częstości występowania danej choroby dziedzicznej z 1% do 0,1%. Natomiast dalsze obniżenie częstości występowania choroby do 0,01% wymagałoby zastosowania takiej selekcji przez 68 pokoleń (ok. 1300-1400 lat)[13].
* Ogromna większość cech dziedzicznych przydatnych w społeczeństwie, z punktu widzenia interesów państwa np. wybitne zdolności, inteligencja, geniusz, cechy osobowości powstaje na tle poligenicznym (jest kształtowana przez wiele genów), zatem powstanie wybitnie uzdolnionej jednostki jest kwestią przypadkowego doboru genów i powstania pożądanej ich kombinacji. Według badań, (z zakresu zarówno analizy statystycznej jak i genetyki) prawdopodobieństwo iż np. potomstwo geniuszy będzie podobnie uzdolnione jest znikome. Zatem i w tym przypadku selekcja ukierunkowana na promocję jednostek najinteligentniejszych i uzdolnionych nie daje gwarancji rozprzestrzeniania pożądanej cechy w danej społeczności. Jednym z najlepiej znanych przykładów tego typu chybionej eugeniki w praktyce był "bank spermy geniuszy", prowadzony w latach (1980-1999) przez Roberta Clarka Grahama, który dał życie 230 dzieciom. Doron Blake, który był sztandardowym "produktem" Grahama, w 18 lat po urodzeniu przyznał, że posiadanie wysokiego IQ nie uczyniło go w żaden sposób wybitnym[14].
* W świetle współczesnych nauk kognitywistycznych i genetycznych sam korzystny układ genów nie jest gwarancją ukształtowania osobnika pod kątem maksymalnego wykorzystania wrodzonych cech[15] gdyż niebagatelny wpływ na takie ukształtowanie mają tzw. czynniki środowiskowe (ocenia się iż, w zależności od różnych estymacji, geny mają od 50-70% wpływ na poziom tzw. ilorazu inteligencji[16]) – biorąc to pod uwagę niezwykle problematyczne jest ustalenie które jednostki należy promować a które eliminować – np. zlikwidowanie potencjalnego geniusza (lub ograniczenie mu możliwości reprodukcji) który z braku wpływu środowiskowego nie rozwinął swojego potencjału i wykazuje w badaniach stosunkowo niski iloraz inteligencji, skutkuje brakiem przekazywania korzystnych genów potomstwu i w ten sposób ogranicza występowanie przyszłych, potencjalnie wartościowych dla społeczeństwa, kombinacji genów.


Użytkownik Quirel edytował ten post 08.01.2010 - 15:51

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych