Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy bycie katolikiem to obciach?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
239 odpowiedzi w tym temacie

#61

Confident.
  • Postów: 240
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie trzeba znać powietrza, by oddychać. (abstrahując od rzeczy jak NOLe, które są od wiary niezależne).


To niezły argument, ale nie dowód. Jest takie powiedzenie, że " Bóg jest rozrzutny ". W świecie w ogóle jest mnóstwo " marnotrawstwa ". Teolog uważa nawet, że to właśnie - paradoksalnie - dowodzi jego cudowności ! Gdyby bowiem istniało tylko to, co " musi " istnieć, nie byłoby żadnego miejsca w świecie dla Boga - skoro to wszystko, co istnieje, i tak musi istnieć, a nie może nie istnieć, to nie ma możliwości mówienia o jakimkolwiek cudownym działaniu Boga. To natomiast, że w świecie istnieją rzeczy, które " nie musiałyby " istnieć, a mimo to istnieją, jest dowodem na cudowność stworzenia - Bóg stwarza z czystej Miłości, " bez potrzeby ". Można oczywiście znaleźć luki w tym rozumowaniu - ale jest ciekawe. Więc czy te wszystkie NOLe wykluczają istenie Boga? Zupełnie nie.
A co do tego jak ateiści tłumaczą sobie nieistnienie Boga, zupełnie mnie to nie interesuje. Prawde mówiąc, bez Boga już są martwi.
  • 0

#62

zbyszek11.
  • Postów: 342
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

[quote name='Confident' date='11.10.2008, 18:59' post='302413']
sami się okłamują że są szcześliwi, zresztą ja nie będe tutaj nikogo nawracał :)
Nie potrafię ich po prostu zrozumieć, a chciałbym.
[/quo
popieram twoje zdanie, ale zadaniem katolików jest nawracanie tych, którzy odeszli od BOGA.
  • 0

#63

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Rozumiem, że można wierzyć w Boga, ale nie rozumiem jak można sądzić, że jest on miłosierny i nas kocha. Jeśli istnieje siła wyższa i jest świadoma, to obchodzimy ją tak samo jak gracza obchodzą te małe ludziki co chodzą po ulicach miast w grach pokroju Sim City. I tak samo jak gracz w Sim City on sobie od czasu do czasu na swoje stworzenie spuści katastrofę naturalną czy dwie...
  • 0

#64

zbyszek11.
  • Postów: 342
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wybacz, ja jestem wierzący. Niemniej można, o czym świadczy fakt, że ludzie bez Boga szczęśliwi bywają.



Kompletnie nikt bez BOGA nie może być szcęśliwy i koniec.

wytłumacz mi jak można być szczęśliwym bez BOGA.

Po prostu. Błagam, nie pogrążaj się... Postaraj się spojrzeć na to wszystko nie tylko ze swojej strony.



Opamietaj się człowieku nie ma żadnej innej strony jest tylko BÓG.

Nie trzeba znać powietrza, by oddychać. (abstrahując od rzeczy jak NOLe, które są od wiary niezależne).



A co do tego jak ateiści tłumaczą sobie nieistnienie Boga, zupełnie mnie to nie interesuje. Prawde mówiąc, bez Boga już są martwi.


Tak bez BOGA są martwi, nie mogą w pełni żyć.
  • 0

#65

Confident.
  • Postów: 240
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rozumiem, że można wierzyć w Boga, ale nie rozumiem jak można sądzić, że jest on miłosierny i nas kocha.


A jak ma się nie przejmować, skoro jest Miłością ? Poza tym, wyraźne jest tu powszechne niezrozumienie braku sprzeczności między Boża wszechwiedzą, a ludzką wolną wolą. Człowiek jest NAPRAWDĘ WOLNY, i NAPRAWDĘ ZAWSZE WYBIERA W SPOSÓB WOLNY. Naprawdę może sprzeciwić się Bogu, i nie ma tu nic do rzeczy Boża wszechwiedza. Bóg w żaden sposób nie wpływa na moją wolność ewentualnego odrzucenia Boga, choć może znać jej rezultat. To człowiek stworzył zło, nie Bóg. To człowiek sprowadził na siebie katastrofy. A Bóg dał nam wolną wole, bo jest ona niezbędna to wspólnych relacjii. Bez niej nie byłoby wyboru, nie byłoby miłości.

I tak samo jak gracz w Sim City on sobie od czasu do czasu na swoje stworzenie spuści katastrofę naturalną czy dwie...


Wiem, że to Bóg daje mi prawdziwą wolność - bo tylko On daje mi przyszłość, niezależnie od wszelkich klęsk. Daje mi możliwość zgody na własną klęskę. Jeżeli Go nie wybiorę, stanę się niewolnikiem pozorów świata - w sensie węższym własnych popędów, ludzkich nieprawości, Szatana. W sensie szerszym, stanę się niewolnikiem samego siebie, niewolnikiem bezwzględnego ( po trupach ) dążenia do uniknięcia klęski, gdyż bez Boga oznacza ona całkowity i bezsensowny koniec wszystkiego. To jest aspekt o wiele ważniejszy. Nie wiem, czy to co tu napisałem jest spójne, jestem dopiero na początku rozmyślań o wolności, ale mniej więcej o to chodzi ( i też tego sam nie wymyśliłem, znów inspiruję się Teologiem ).
  • 0

#66

zbyszek11.
  • Postów: 342
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rozumiem, że można wierzyć w Boga, ale nie rozumiem jak można sądzić, że jest on miłosierny i nas kocha. Jeśli istnieje siła wyższa i jest świadoma, to obchodzimy ją tak samo jak gracza obchodzą te małe ludziki co chodzą po ulicach miast w grach pokroju Sim City. I tak samo jak gracz w Sim City on sobie od czasu do czasu na swoje stworzenie spuści katastrofę naturalną czy dwie...


A wiesz właśnie przez kogo są takie katastrofy właśnie przez tych co odchodzą od BOGA.
  • 0

#67

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

KTÓRY Bóg? Podobno jest jeden. Pozwólcie, że zacytuję:

2:163 Bóg wasz - Bóg Jeden! nie ma boga, jak tylko On, Miłosierny, Litościwy!

[...]

2:165 A wśród ludzi są tacy, którzy sobie biorą, poza Bogiem, Jemu równych, miłując ich, jak się miłuje Boga. Ale ci, którzy wierzą; są gorliwsi w miłości do Boga. O, gdyby ci, którzy czynią niesprawiedliwość, mogli wiedzieć, kiedy zobaczą karę, że moc należy w całości do Boga i że Bóg jest straszny w karaniu!


Mam przedziwne wrażenie, że Zbyszek11 oraz Confident robią sobie niezłe jaja, a jeśli nie, to załamuję ręcę nad ludzką... ekhm.

Zaprawdę powiadam Wam: bez boga jestem PRZESZCZĘŚLIWA :]
  • 0

#68

Cumulonimbus.
  • Postów: 240
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


sami się okłamują że są szcześliwi, zresztą ja nie będe tutaj nikogo nawracał :)
Nie potrafię ich po prostu zrozumieć, a chciałbym.

popieram twoje zdanie, ale zadaniem katolików jest nawracanie tych, którzy odeszli od BOGA.

Wasza glupota predzej zrazicie ludzi do wiary.

Nedzna prowokacja, mam nadzieje, ze szybko was zbanuja, idiotow tu nie chcemy.
  • 0

#69

Confident.
  • Postów: 240
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

KTÓRY Bóg? Podobno jest jeden. Pozwólcie, że zacytuję:


Niema innego Boga poza tym który jest. Proste.

Zaprawdę powiadam Wam: bez boga jestem PRZESZCZĘŚLIWA :]


Ależ ja nie chce się wdawać w jakieś głębokie dywagacje poza: najdroższy człowieku, nie masz żadnego obowiązku, tylko potem się nie zdziw..

Nedzna prowokacja, mam nadzieje, ze szybko was zbanuja, idiotow tu nie chcemy.

To co tu jeszcze robisz?

A tak wogóle to Pana zbyszka nie znam, a te rzeczy które tu pisze pisałem już dawno na tym forum.
  • 0

#70

IO.
  • Postów: 256
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Confident, Zbyszek czytając wasze posty nie wiem czy śmiać się czy płakać. Niestety, chyba nie jest to prowokacja, więc zaczynam łapać doła. Jeśli tak działacie na resztę niewierzących to nic dziwnego, że są nieszczęśliwi.

najdroższy człowieku, nie masz żadnego obowiązku, tylko potem się nie zdziw..

I wy to nazywacie wolną wolą? :...:
  • 0

#71

Confident.
  • Postów: 240
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Confident, Zbyszek czytając wasze posty nie wiem czy śmiać się czy płakać. Niestety, chyba nie jest to prowokacja, więc zaczynam łapać doła. Jeśli tak działacie na resztę niewierzących to nic dziwnego, że są nieszczęśliwi.


Ja działam na niewierzących? Dziwne. Po prostu odpisałem na to co inni napisali, widze że ty akurat nie masz nic do powiedzenia w tych kwestiach, a szkoda. Udowodnij mi że nie mam racji, rzucać mięsem potrafi każdy jeden dres z blokowiska, myśle że zaprezentujesz poziom wyższy.

I wy to nazywacie wolną wolą? :...:




Tutaj opisałem to wszystko, nie chce mi się powtarzać.

http://www.paranorma...t...=1207&st=45
  • 0

#72

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Confident, człowieczku, piszesz mi że bóg jest miłosierny, a jednocześnie wysuwasz groźbę? Kończ waść, wstydu oszczędź! :lol2:
  • 0

#73

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Katolicy czcigodni, boscy jesteście :-)

Piszecie o niemożliwości bycia szczęśliwymi bez Boga. Cholernie ciekawe. Czy to znaczy, że człowiek wierzący jest szczęśliwy cały czas, w każdej chwili dnia, o każdej godzinie? Bo mi się zawsze wydawało, że jest tak jak w piosence Dżemu: "w życiu piękne są tylko chwile", człowiek jest szczęśliwy stosunkowo rzadko, a resztę swojego czasu traci na kolejnych próbach osiągnięcia kolejnej porcji tegoż uczucia, na podwyższeniu, wyzwalaniu się danej ilości hormonów za to odpowiedzialnych i do tego dążących.

Wiele bardziej fascynująca jest jeszcze Wasza pewność w życie po śmierci, której na gruncie biblijnym wyrobić nie sposób. Jak najbardziej jest nadzieja, iż dzięki swemu Miłosierdziu i Miłości Jezus Was zbawi, przebudzi do życia w swoim królestwie, lecz najpierw każdego czeka nicość, marność. Zresztą przewiduje się też, że zbudzą się również grzesznicy, w tym również mojego i innych ateistów pokroju, którzy zostaną ostatecznie osądzeni i zgubieniu w jeziorze ognia. Ale nigdy nie macie gwarancji, czy żyliście na pewno godnie, czy zasługujecie na nagrodę, a myśląc tak pysznie jedynie się od niej oddalacie. Toteż trochę pokory, gdyż jest ona w Waszej religii - jak sądzę - czymś ważnym.

Różne były na przestrzeni dziejów opinie, kto zasługuje na zbawienie, a kto nie. Wybieracie wersję rzymską - OK, Wasza wola. Wszak Duch Święty spuszczał swe macki na wielu cesarzy i rzymskich biskupów, dając im rady o nagłym stawaniu się herezjami możliwościach zbawień jedynie poprzez wiarę bądź na odwrót. Czy możecie choć przez chwilę założyć, że któryś katolicki reformator się pomylił, a więc uczynek do zbawienia wystarczyć może? Albo że część ateistów wierzy podświadomie?

Dla mnie najważniejsza jest świadomość, że postępuję w zgodzie ze sobą, że nie czuję wewnętrznego oporu. Jeśli wg tak pełnego miłosierdzia Boga-szantażysty zasługuję na jakąś karę - OK, godzę się z tym. Czy to masochizm, jak malujecie obraz tej sprawy? Naiwność? Głupota? Ale dlaczego w takim razie pozbawił mnie On możliwości weń uwierzenia? Czy na prawdę sądzicie, iż jest to tak łatwe? Że nigdy nie próbowałem? Czy to choroba, skaza, czy przeciwnie - jej brak - trudno powiedzieć, jednakowoż nie potrafię się modlić, nie potrafię przeżyć tego wewnętrznego uniesienia, jakiego Wy w kontakcie z Nim doświadczacie. Dlatego uważam, że przymuszanie się do tego, chodzenie do kościoła itp. byłyby jedynie zbędną stratą czasu. Próbuję być dobrym człowiekiem, pomagać innym i kiedy to czynię, czuję, że jestem szczęśliwy. Nie zależy mi (świadomie) na przypodobaniu się komuś, jakiemuś nadnaturalnemu Bytowi; robię to, co postrzegam za działanie słuszne, wartościowe, przynoszące poprzez to satysfakcję. Jeśli taka szczerość ma być śmiercią, potępieniem - nie mogę chyba zakładać już istnienia wolnej woli, gdyż byłbym w takim wypadku w dziwny sposób przeznaczony do piekła, nicości. Jestem zmuszony się z tym po prostu pogodzić i zapominać się, próbując przeżywać kolejne chwile większego wydzielania się hormonów odpowiedzialnych za uczucie szczęścia oraz pragnienie jego odczuwania wciąż bardziej mobilizujące.

Confident stwierdził, że sensem istnienia jest Życie, Bóg. Nie do końca mogę się z tym zgodzić, nie tylko dlatego, że nie wierzę. Sensem istnienia jest przedłużenie gatunku, przetrwanie. Suma summarum życie, ale to nie polega na takiej miłości do Boga, lecz zbliżeniu się do Jego majestatu, Jego wieczności. A jak Pan Bóg ukarał ludzi za inną, pyszną próbę się doń zbliżenia? - Zburzeniem wieży Babel i pomieszaniem języków. W moim mniemaniu oba przypadki są do siebie bardzo podobne. Poza tym Bóg nie może być samym życiem, oznaczałoby to, iż nie ma Boga w jej końcu, po omedze, w śmierci. A jeśli byłby, zaistniałby swoisty dualizm. i wtedy boska byłaby również nicość. A jeśli została ona ujęta w boskim sensie? Jeśli śmierć i nieistnienie są o tyle ważne, gdyż przyczyniają się do życia kogoś innego tu i teraz, na Ziemi; do zrobienia miejsca następnym pokoleniom, przetrwania gatunku i właśnie trwania? Jeśli nie będziemy istnieć właśnie z Jego woli, z Jego miłości, dla naszego i ludzkiego Dobra? A jeśli Jego plan zakłada nicość dla większości, a - jak już pisałem - wyróżnienie jedynie dla wybranych?

Wszak Bóg jest niepojęty, jak Jego dobro i Jego miłość. Dlaczego udajecie i pysznicie się, że poznaliście Jego zamiary, wiecie, co jest Dobrem, co Miłością? Ponawiam apel o większą skromność, pokorę.

Mam problem ze zrozumieniem Twojej wypowiedzi o powodach katastrof, Zbyszku11. Czy sugerujesz w ten sposób, iż Bóg ludzi karze, czy może, iż sami się niszczymy z braku w sercu Jego miłości bądź Jego nauk? A jeśli on celowo nam to zabiera, abyśmy mogli wybierać, folgować wolnej woli? I nie jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie danych uczuć, myśli, stanów, czy zasługujemy wtedy na spadające na nas kary? I jeśli sami się karzemy, czy brak możliwości jedynego w Waszym mniemaniu właściwego wyboru nie przeznacza już nas ku destrukcji? Czy sytuacja nie jest na tyle patowa i sadystyczna, że nie angażując się w nią, nie zabierając nam wolnej woli, w swej chorej miłości nie karze nas On dużo bardziej, niżby uczynił, nas jej pozbawiając?

IMO jest w Waszej wierze zbyt dużo sprzeczności. Zdaję sobie sprawę, iż obowiązkiem Chrześcijanina jest nawracać, ale w taki sposób... Arigatou gozaimasu :-)

Pozdrawiam.
  • 0

#74

zbyszek11.
  • Postów: 342
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

KTÓRY Bóg? Podobno jest jeden. Pozwólcie, że zacytuję:

2:163 Bóg wasz - Bóg Jeden! nie ma boga, jak tylko On, Miłosierny, Litościwy!

[...]

2:165 A wśród ludzi są tacy, którzy sobie biorą, poza Bogiem, Jemu równych, miłując ich, jak się miłuje Boga. Ale ci, którzy wierzą; są gorliwsi w miłości do Boga. O, gdyby ci, którzy czynią niesprawiedliwość, mogli wiedzieć, kiedy zobaczą karę, że moc należy w całości do Boga i że Bóg jest straszny w karaniu!


Mam przedziwne wrażenie, że Zbyszek11 oraz Confident robią sobie niezłe jaja, a jeśli nie, to załamuję ręcę nad ludzką... ekhm.

Zaprawdę powiadam Wam: bez boga jestem PRZESZCZĘŚLIWA :]



Ciekawe jak możesz być szczęśliwa bez BOGA , ale pamiętaj, ze póxniej możesz tego żałować bo później jak problem to do BOGA.
  • 0

#75

Confident.
  • Postów: 240
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Piszecie o niemożliwości bycia szczęśliwymi bez Boga. Cholernie ciekawe. Czy to znaczy, że człowiek wierzący jest szczęśliwy cały czas, w każdej chwili dnia, o każdej godzinie?


E, gdzie tak napisałem? Ateista nie jest w stanie zaznać szczęścia po śmierci, gdyż wyparł się Boga. Postrzeganie szczęścia jako chwile w życiu ziemskim, nie jest jako takim błędem, ale w kwestii wiary jest nietrafne. A o czym jest temat? No własnie.

Jak najbardziej jest nadzieja, iż dzięki swemu Miłosierdziu i Miłości Jezus Was zbawi, przebudzi do życia w swoim królestwie, lecz najpierw każdego czeka nicość, marność. Zresztą przewiduje się też, że zbudzą się również grzesznicy, w tym również mojego i innych ateistów pokroju, którzy zostaną ostatecznie osądzeni i zgubieniu w jeziorze ognia. Ale nigdy nie macie gwarancji, czy żyliście na pewno godnie, czy zasługujecie na nagrodę, a myśląc tak pysznie jedynie się od niej oddalacie. Toteż trochę pokory, gdyż jest ona w Waszej religii - jak sądzę - czymś ważnym.


Kto powiedział że każdego czeka nicość i marność? Mówisz "przewiduje się", ja nie przewiduje, nie kieruj tego do mnie. Są teologowie, którzy twierdzą, że nawet Szatan zostanie zbawiony przy Końcu Czasów. Nazywa się to apokatastaza. Jeżeli chodzi o piekło, najlepsze wytłumaczenie jakie znalazłem, to takie, że człowiek już po śmierci, widząc na własne oczy i własnym rozumem słuszną Drogę, nawet wtedy świadomie i dobrowolnie mówi Bogu " NIE ". Ale.. no właśnie, zawsze jest " ale ".



Różne były na przestrzeni dziejów opinie, kto zasługuje na zbawienie, a kto nie.


Kto zasługuje na zbawienie, tego się nie dowiemy. Bóg to wie, ja tego nie wiem.


Ale dlaczego w takim razie pozbawił mnie On możliwości weń uwierzenia? Czy na prawdę sądzicie, iż jest to tak łatwe? Że nigdy nie próbowałem? Czy to choroba, skaza, czy przeciwnie - jej brak - trudno powiedzieć, jednakowoż nie potrafię się modlić, nie potrafię przeżyć tego wewnętrznego uniesienia, jakiego Wy w kontakcie z Nim doświadczacie. Dlatego uważam, że przymuszanie się do tego, chodzenie do kościoła itp. byłyby jedynie zbędną stratą czasu.


Bóg cię czegoś pozbawił? Ty NIC nie musisz. To ma tyle samo sensu, co narzekanie, że się " musi " kochać swoje dziecko. Chodzi tu o kwestie:

Ja nic nie muszę - mogę w tym momencie odrzucić Chrystusa, i zapomnieć zarówno o Dekalogu, jak i o święceniu dnia świętego czy spowiedzi. Jestem wolny, mogę to zrobić. Ale ponieważ jestem wolny, mogę tego nie zrobić, a zamiast tego szukać drogi do Boga, m.in. na niedzielnej Mszy Św. Obowiązek niedzielnej Mszy Św. w żaden sposób mnie nie zniewala, bo to jest MÓJ WOLNY WYBÓR. To jest mniej ważny aspekt. Ważniejsze opisałem przedtem.


Próbuję być dobrym człowiekiem, pomagać innym i kiedy to czynię, czuję, że jestem szczęśliwy. Nie zależy mi (świadomie) na przypodobaniu się komuś, jakiemuś nadnaturalnemu Bytowi; robię to, co postrzegam za działanie słuszne, wartościowe, przynoszące poprzez to satysfakcję.


Bardzo dobrze, w czym problem? Jest to równie ważne, jak to czy wierzysz w Boga. Robiąc to, wierzysz w dobro, a dobro to Bóg. POWTARZAM nie można niczego brać tak dosłownie, no ludzie :P


Jeśli taka szczerość ma być śmiercią, potępieniem -


Moim zdaniem, nie jest.

Jestem zmuszony się z tym po prostu pogodzić i zapominać się, próbując przeżywać kolejne chwile większego wydzielania się hormonów odpowiedzialnych za uczucie szczęścia oraz pragnienie jego odczuwania wciąż bardziej mobilizujące.


Do niczego nie jesteś zmuszony. Nie jesteś zmuszony ani do wiary, ani do niewiary, ani do uczuć ani do nienawiści. Nie jesteś zmuszony do NICZEGO.


Confident stwierdził, że sensem istnienia jest Życie, Bóg. Nie do końca mogę się z tym zgodzić, nie tylko dlatego, że nie wierzę. Sensem istnienia jest przedłużenie gatunku, przetrwanie.


Dlaczego bierzesz to tak dosłownie? Czy nie możesz wierzyć, i przedłużać gatunku? Mówie po raz kolejny, że wszystko jest Bogiem. Sensem istnienia jest Bóg, gdyż on jest WSZYSTKIM. Zrozumiałe nie? ;)

A jeśli Jego plan zakłada nicość dla większości, a - jak już pisałem - wyróżnienie jedynie dla wybranych?



Może po prostu nie da się tego zrozumieć ? Najlepsze wyjaśnienie jest chyba takie, jakie już tu napisałem - Jego wiedza zależy od tego, co TY zrobisz. Bóg nie ma planu. Warto pamiętać, że w Bogu nie ma " wcześniej " i " później " - w Bogu zawsze jest TERAZ, i Bóg też zawsze wie TERAZ. Nie jest natomiast tak, że " wcześniej wiedział ", lub " wie, co będzie ", te stwierdzenia są naznaczone piętnem czasowości, z której człowiek nie potrafi się wyzwolić, bo nie zna innego środowiska


Dlaczego udajecie i pysznicie się, że poznaliście Jego zamiary, wiecie, co jest Dobrem, co Miłością? Ponawiam apel o większą skromność, pokorę.


Kto się pyszni? Ja?! :o Nigdzie tak nie mówiłem, od co.

IMO jest w Waszej wierze zbyt dużo sprzeczności.


Nikt nie powiedział, że miało ich nie być.

Zdaję sobie sprawę, iż obowiązkiem Chrześcijanina jest nawracać, ale w taki sposób...


OMG, gdzie ja nawracam? Czy dyskusja na tematy teologiczne, to od razu nawracanie? Napisałem wcześniej, mam nadzieje że zapoznałeś się z tym, że NIE MAM zamiaru nikogo nawracać.

pozdrawiam jedyną osobe która się wzieła do dyskusjii.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych