Skocz do zawartości


Zdjęcie

Uczniowie rezygnują z religii w szkole


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
187 odpowiedzi w tym temacie

#76

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie robię tego i zdaję sobie sprawę z niewłaściwości tego postępowania. Wykazałem jedynie niektóre "złe" momenty z Pisma Św., w których Bóg jest bardzo zaangażowany (politycznie jak w przypadku Jerycha, plag egipskich czy króla Heroda; "predestynalnie" jak z Judaszem i ukrzyżowaniem)


Są nawet pewne ciekawe fragmenty - np. "Czyż Jahwe nie jest sprawcą wszelkich nieszczęść"? Wybacz dokładnego cytatu nie pamiętam, a nie chce mi się szukać. Nie zgadzam się natomiast co do NT.

Rockyyy:

Niby "chwytam", lecz mam obiekcje. Twoje wiary mogą się pokrywać i może to te wątpliwości wywołuje, ale tak czy siak wiara jest do zbawienia potrzebna. Wydaje mi się, że nie wystarczy kalkować dobre czyny i moralne zalecenia Nazarejczyka, plując na jego imię i nauki (więc w nie nie wierząc na poziomie świadomości, a jedynie nieuświadomionych archetypów własnego zachowania, które to mogą występować tak samo u seryjnego mordercy, który na zbawienie względem swoich czynów raczej nie zasługuje). Jednak to już Twoja prywatna sprawa i nie ma sensu polemizować.


Prostym jest że człowiek moralny i dobry nigdy nie opluje nauk Jezusa ponieważ są one w pełni pokrywające się z czynami takiego człowieka i jego działaniem.

A nie pomyślałeś, że czyn zaufania Mu i zwrócenia się do niego po pomoc już jest wystarczającym wyznacznikiem do zbawienia?


Jest. Ale tak samo uważam jest moralność i dobro.


Może wychowanie odcisnęło na Nim zbyt wielkie piętno tabu?


Nie możliwe. Jezus nie miał tabu, łamał bez oporów wszystko co uważał za złe w Żydowskiej tradycji.

Jesteś pewien, że o niczym nie zapomniano? Izajasz w 11, 6 sugeruje utopię, która miała nadejść "wtedy", czyli chyba wraz z Mesjaszem, tak? Minęło lat 2000 z górą, a coś wilki się za barankami w celach innych niż konsumpcyjne nadal nie oglądają. Albo 12 w tym samym rozdziale: czy po Jezusie nie nastał czas wielkiej żydowskiej diaspory i nawracania pogan? A Micheasz w 5, 7 oznajmia, iż nikt pod naporem Ewangelii nie "ocaleje". Na razie mamy mimo wszystko jeszcze sporo ocalonych.


11,6 - Wiara Chrześcijańska pogodziła wielu ludzi, przede wszystkim duchowo. Była bardzo silna na początku, wielu ludzi się nawracało. Możliwe też że chodzi o czasu po powtórnym przyjściu Jezusa.

12 - Poganie nawracali się jak najbardziej. I "podniesie znak dla pogan" to sugeruje. Natomiast dalej być może chodzi o zgromadzenie się duchowego Izraela. Ale to być może. A być może się pomyliłem mówiąc o wszystkich przepowiedniach :)

5,7 - jestem przekonany że chodzi o czas, który się jeszcze nie spełnił.

Prawdopodobnie masz rację, toporność poglądowa i stanowczość Watykanu są pewnym błędem. Zważ jednak, że w innych czasach mogłoby być dokładnie odwrotnie i to właśnie Twoja wersja NT mogłaby odstręczać... :-)

Na razie nie czytałem artykułu z podrzuconego przez Ciebie linka, więc pozwolę sobie odnieść się do niego kiedy indziej. Jeszcze tylko jedna uwaga: niby kanony są tworem w pełni ludzkim, a ich układ oraz jego względność mogą być wystarczającym usprawiedliwieniem dla "wybierania" przez Ciebie jedynie pewnych Ksiąg, jednakowoż po części podobnie jak Liquid sądzę, że nie jest to do końca prawidłowe. Lecz to Twoje życie i Ty sam decydujesz, co jest dla Ciebie ważne, a co nie :-)


Mejbi ;)

Natomiast co do wybiórczości. Dla mnie różnica między NT i ST jest tak kolosalna że nie mogę i raczej nie uwierzę że Jezus pochodzi od Jahwe.
  • 0

#77

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Właściwie już prawie nie mam obiekcji. Zatrzymaliśmy się w punkcie, gdzie "prawdy" bardziej odsłonić się nie da, swoich opinii wzajem nie zmienimy, toteż nie widzę powodu, by spierać się o możliwość zbawienia, gdy przyjmujesz założenie, iż

człowiek moralny i dobry nigdy nie opluje nauk Jezusa, ponieważ są one w pełni pokrywające się z czynami takiego człowieka i jego działaniem


co ja dla własnej wygody przetłumaczyłem jako "szacunek podświadomy". Pamiętaj, że są niektórzy ludzie dziwni :-)

Tak samo przyznajesz, że zaufanie Jezusowi już do zbawienia wystarczyć może:

Jest. Ale tak samo uważam jest moralność i dobro


przyznając mi po części rację.

Wnioskuję więc, iż dla Ciebie do zbawienia wystarczą:
a) dobre uczynki, podobne do tych, o których głosił Jezus (bez świadomej wiary)
b) jedynie zaufanie, które kalkowanie działań Chrystusa czyni "świadomym"
czy tak?

Obojętne są mi szczegóły, na których budujesz fundament swych życiowych idei etc., nie będę więc nawiązywał już do cytatów o spełnianiu się proroctw. Twoja wizja jest taka, a nie inna i znów nie widzę tu sensu polemiki, gdyż np. ja nie zmienię na razie zdania co do treści Janowego Objawienia, które jest dla mnie jedną z najważniejszych ksiąg Pisma św. Zabolała mnie jednak Twoja stanowczość i pewność dot. stanu psychiki Jezusa:

Nie możliwe. Jezus nie miał tabu, łamał bez oporów wszystko co uważał za złe w Żydowskiej tradycji.


Nie możesz twierdzić, że niemożliwym jest, aby Jezus nie był idealny. Nawet Kościół katolicki zakładający diofizytyzm Nazarejczyka wypowiada się, iż ludzka część Jego osoby zdobyła wykształcenie, była wychowywana. Nie masz pewności, iż Jezus-człowiek nie miał naturalnych ograniczeń wynikających z oddziaływania środowiska. Wątpię, aby Bóg (no, chyba, że ojcem Jezusa również jest Szatan - tak, przeczytałem i teoria b. ciekawa; nie mam niczego, żeby się przyczepić, choć nie wydaje mi się prawdopodobna) nakazał Jezusowi zdemolowanie Świątyni (Mat 21, 12; Łuk 19, 45); bardziej prawdopodobne zdaje i się, iż do takiego postępowania (zgodnie z Boskim skądinąd obowiązkiem) nakłoniła Go całkiem ludzka porywczość. Jezus musiał się uczyć. Władał jakimś językiem, potrafił wiele rzeczy, dlaczego przez przebywanie z innymi Żydami niewymawianie imienia Jahwe nie mogło mu po prostu "wejść w krew", być przyzwyczajeniem, czymś całkiem naturalnym, jak picie wina do posiłku, łowienie ryb etc.?
  • 0

#78

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

przyznając mi po części rację.

Wnioskuję więc, iż dla Ciebie do zbawienia wystarczą:
a) dobre uczynki, podobne do tych, o których głosił Jezus (bez świadomej wiary)
b) jedynie zaufanie, które kalkowanie działań Chrystusa czyni "świadomym"
czy tak

?

odp a ;)

Nie możesz twierdzić, że niemożliwym jest, aby Jezus nie był idealny. Nawet Kościół katolicki zakładający diofizytyzm Nazarejczyka wypowiada się, iż ludzka część Jego osoby zdobyła wykształcenie, była wychowywana. Nie masz pewności, iż Jezus-człowiek nie miał naturalnych ograniczeń wynikających z oddziaływania środowiska. Wątpię, aby Bóg (no, chyba, że ojcem Jezusa również jest Szatan - tak, przeczytałem i teoria b. ciekawa; nie mam niczego, żeby się przyczepić, choć nie wydaje mi się prawdopodobna) nakazał Jezusowi zdemolowanie Świątyni (Mat 21, 12; Łuk 19, 45); bardziej prawdopodobne zdaje i się, iż do takiego postępowania (zgodnie z Boskim skądinąd obowiązkiem) nakłoniła Go całkiem ludzka porywczość. Jezus musiał się uczyć. Władał jakimś językiem, potrafił wiele rzeczy, dlaczego przez przebywanie z innymi Żydami niewymawianie imienia Jahwe nie mogło mu po prostu "wejść w krew", być przyzwyczajeniem, czymś całkiem naturalnym, jak picie wina do posiłku, łowienie ryb etc.?


Jak widzisz mogę ;)

Co do ojca Jezusa - dla mnie Jego ojcem jest Bóg - czyli wg mnie może to nie być Jahwe ze ST.

Zdemolował bo z domu modlitwy uczynili jaskinię zbójców, myślę że nie przepędziłby ich inaczej. Nie twierdzę że JEzus nie był człowiekiem, ale twierdzę że więcej w nim było mocy Boskiej niż cech ludzkich.

Myślęże celowo pomijał On to imię.

Pozdrawiam :)
  • 0

#79

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Rockyyy - Jahwe to nie Bóg tylko diabeł - lub zafałszowany obraz prawdziwego Boga przez Żydów.

Już ^^ Cię lubię -gdzie tą rewelacje znalazłeś ?
  • 0



#80

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Rockyyy, chodziło mi o to, że zarówno opcje a i b w pewien sposób określały Twoje stanowisko, to nie miało być do Twojego wyboru, chciałem się jedynie skonsultować. Pisałeś o tym, że istnieją dla ciebie dwa rodzaje biblijnej "wiary" w Jezusa: wiary w Jego cuda oraz zaufanie w Jego słowa, a następnie postępowanie wg nich, więc zrozumiałem, że ta druga wiara mogła pewnego rodzaju czynnikiem zbawczym pozostać. Jednakowoż wydaje mi się to już poniekąd nieważne, gdyż swoje zdanie przedstawiłeś na tyle dobrze, iż każdy może ocenić je i wyciągnąć właściwe dlań wnioski bez dodawania czegokolwiek. EoT.

Aidil, link został już podany, ale pozwolę sobie powtórzyć.
  • 0

#81

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Rockyyy - Jahwe to nie Bóg tylko diabeł - lub zafałszowany obraz prawdziwego Boga przez Żydów.

Już ^^ Cię lubię -gdzie tą rewelacje znalazłeś ?


Droga Lidio - to proste - wyciągnąłem wniosek na podstawie Biblii oraz słów Jezusa, przy okazji znajdując link, którego autor myśli podobnie jak ja. Nie będę podawał go jeszcze raz bo zrobił to post nade mną Q :)

I też Cię lubię ;)

Q - chyba wyczerpały nam się już tematy więc z mojej strony też EoT.

Pozdro i dzięki za ciekawą dyskusję :)
  • 0

#82

Liquid29.
  • Postów: 93
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bóg jako wszechmogący może przewidzieć przyszłość... Bóg mógł "przejrzeć" serce Heroda, założyć najbardziej prawdopodobną wersję wypadków


Obecnie każdego roku na całym świecie ginie około 30 do 40 milionów zamordowanych nieurodzonych dzieci, czy myślisz że Bóg tego nie widzi? Nie może zareagować?

Każdego roku około 5 milionów dzieci umiera z głodu. 852 miliony mieszkańców ziemi przymiera głodem — z tego 815 milionów w krajach zacofanych, 28 w rozwijających się i 9 w rozwiniętych. Raport powołuje się na deklarację podpisaną przez przedstawicieli 110 krajów obecnych na spotkaniu przywódców światowych, którzy w 2004 roku w siedzibie ONZ w Nowym Jorku rozmawiali na temat pomocy głodującym. Czytamy w nim między innymi: „Największym skandalem jest nie to, że ludzie głodują, ale raczej utrzymywanie się tego zjawiska pomimo faktu, iż mamy środki, by je usunąć”.

Czy to też wina Boga? Ze ludzie nie potrafią wykorzystać tego co mają? To fakt że Bóg przewidział sytuację jaka zapanuje w momencie narodzin Jezusa i zainterweniował, ostrzegając Józefa by uciekł z rodziną do Egiptu. Ale to Herod był bezpośrednim narzędziem w ręku Szatana (odrębny temat), który usiłował w ten sposób zgładzić obiecanego Mesjasza i w ten sposób nie dopuścić do realizacji boskiego zamierzenia. Bóg interweniuje w wyjątkowych okolicznościach, tylko wtedy gdy ma na celu urzeczywistnienie swego planu. Pozostałym wydarzeniom pozwala biec swoim naturalnym torem.

teoria b. ciekawa; nie mam niczego, żeby się przyczepić, choć nie wydaje mi się prawdopodobna


Stek bezpodstawnych nieścisłości i niedomówień poparty powierzchowną znajomością Pisma. Jak znajdę chwilę chętnie to zanalizuję :)
  • 0

#83

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano


Katecheza – potężny bubel


Z prof. Magdaleną Środą, etykiem, rozmawia Krzysztof Lubczyński

Media odnotowały dość radykalne spadek zainteresowania młodzieży szkolną katechezą.

W dużych miastach już połowa uczniów nie chodzi na religię, mniej też ich chodzi w mniejszych ośrodkach, w jednej ze szkół rodzice w ogóle nie zapisali swoich dzieci na religię. Czy to znamię głębszego kryzysu odniesienia młodego pokolenia do religii?

Kiedy Kościół dążył do wprowadzenia religii do szkół, wiedziałam, że szykuje sobie samobójcze narzędzie. Poziom intelektualny katechetów jest żenujący, a młodzież jest coraz bardziej wykształcona, korzysta z rozmaitych środków przekazu. Katecheci są ludźmi prostymi, nie posiadającymi ani wiedzy, ani umiejętności dydaktycznych i odstają od standardów intelektualnych. Sami księża niejednokrotnie to przyznają widząc ten dramat katechetów w szkołach. To są często sentymentalne panie, które nie mają pojęcia o życiu.

Czy to oznacza, że następuje laicyzacja, sekularyzacja świadomości młodzieży?

Laicyzacja będzie konsekwencją tego stanu rzeczy, choć dziś socjologowie nie dostrzegają wyraźnej laicyzacji polskiego społeczeństwa. Ludzie jednak coraz bardziej chcą, żeby profanum było oddzielone od sacrum i żeby szkoła pozostała świecka. Wiarę trzeba oddzielić od oceny statusu kleru w Polsce. Ludzie widzą, jaki poziom on reprezentuje, jak się zachowuje.

Czy zdarzenia z ostatnich lat, takie jak afery lustracyjne, korupcyjne, czy pedofilskie w Kościele, miały wpływ na postawy młodzieży w stosunku do tej instytucji?

Nie sądzę, by młodzież interesowała się lustracją w Kościele, ani aferami pedofilskimi. Widzi ona jednak świat w sposób realistyczny i widzi nędzny poziom intelektualny tego, co im oferuje szkolna katecheza. Młodzież postrzega to jako wciskanie jej potężnego bubla. Młodzież chciałaby dyskutować, ale Kościół jej tego zabrania.

Czy zachwianie się szkolnej katechezy to nie jest dobry moment, żeby wprowadzić do szkoły porządnie przekazywane filozofię i etykę?

To jest myślenie słuszne, ale naiwne. żeby wprowadzić etykę do szkół nie potrzeba buntu młodzieży przeciwko nieudolnemu klerowi, ale woli i odwagi polityków, którzy wreszcie przedłożą dobro wspólne ponad swoje prywatne lęki przed brakiem poparcia ze strony wyborców. Pierwszym politykiem, który objawił taką wolę i odwagę, jest Grzegorz Napieralski. Bo co mamy dziś, po 18 latach religii w szkole? Więcej przemocy, więcej agresji, więcej zdziczenia. Młodzież nic nie wie o Biblii, ani też katecheza nie przekłada się na postawy moralne. Wczoraj dowiedziałam się, że w jednym z poznańskich przedszkoli cała grupa rodziców nie posłała dzieci na religię. Rodzice zaczynają widzieć, że posyłanie dzieci na taką katechezę jest bez sensu. Sama bałabym się posyłać dziecko na lekcje prowadzone przez kleryka. Mężczyźni żyjący w celibacie są co najmniej podejrzani. Wygląda na to, że może się nawet wyklarować moda na nieposyłanie dzieci na religię.




źródło: http://wiadomosci.on...l,kioskart.html
  • 0



#84

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bóg mojego przeciwnika jest diabłem. Allach jest diabłem dla Jachwe, masz Bóg dla Allacha.
Oczywiście w opinii islamistów.
Nie znalazła się jeszcze oprócz hinduizmu i rzymskiego racjonalizmu inna religia która szanowała by bogów przeciwników.
Wiadomo że jest coś takiego jak Pierwsza Przyczyna. I Ona jest Bogiem. Są też w pewnym sensie hieratyczne emanacje tej Pierwszej Przyczyn, które dla niżej umiejscowionych istnień również są bogami. Na przykład człowiek dla myszy.
Gdzie w tym wszystkim szukać diabła? Czy stworzył go Bóg ?
Czy jest elementem trudu powstałym przy pokonywaniu materii na rożnym poziomie egzystencji ? Na przykład jeśli się coś zgubi to mówi się że diabeł to ogonem nakrył. Czy faktycznie diabeł to chowa przed nami, czy jest to niedoskonałość naszej percepcji, czyli opór materii z naszego poziomu ?
Epitetem Diabeł chętnie obrzuca się przeciwników i rozliczne trudności które nie jednokrotnie prokurujemy sami przez własne niedbalstwo.
Jachwe był Bogiem plemiennym Żydów którego Mojżesz wyemancypował na Boga monoteistycznego na wzór egipskiego Boga Słońca, w kulcie którego sam się wychował. I dlatego ci którzy, o tym pamiętają mogą tak mówić, ponieważ z pozycji na przykład chrześcijaństwa, wszyscy bogowie chrześcijaństwa byli Diabłami.
Nie należy diabła mylić z Lucyperem który był upadłym aniołem i dawcą światła.
  • 0



#85

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ciało obce
Z nauczaniem religii nie ma problemów - to oficjalna wersja dyrektorów szkół i biskupów.

Tyle że do pracy w szkole zniechęca się wielu katechetów.
Do tych doniesień krytycznie odnieśli się przedstawiciele Kościoła. Abp Kazimierz Nycz, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego przy Konferencji Episkopatu, oświadczył, że spadku frekwencji na lekcji religii nie ma. Doniesienia o rezygnacjach katechetów skrytykował w rozmowie z "TP" konsultor tej samej komisji, ks. prof. Tadeusz Panuś: – Teza jest nieprawdziwa. Katecheci masowo nie odchodzą, a problemy w nauczaniu owszem, istnieją, ale dotyczą nie tyle lekcji religii, co całego szkolnictwa.

Dane statystyczne są wyrywkowe. W roku szkolnym 2004/05 w Polsce uczyło prawie 35 tys. nauczycieli religii (dane Episkopatu). Dwa lata później o 1/3 mniej – 22 tys. (to z kolei dane ministerstwa edukacji), tyle że mniejsza liczba uczących religii nie musi oznaczać ich ucieczki ze szkół: może być efektem mniejszej liczby dzieci i spadku zainteresowania samą katechezą.

Niezależnie jednak od statystyk, wystarczy porozmawiać z katechetami, odwiedzić internetowe fora gimnazjalistów i nauczycieli, by zobaczyć, że katecheza szkolna nie jest wolna od problemów.

Te problemy zaczynają się w sali lekcyjnej.

Klasa

Może być – i często jest – tak: entuzjastycznie nastawiony do katechezy ksiądz i grupa zaprzyjaźnionych z nim uczniów. Owszem, jak to z młodymi: są zaczepki, prowokacje, pytania o seks albo o ojca Rydzyka. – Zaczyna się, zanim sprawdzę obecność – mówi ks. Jan Dolasiński, 40-letni katecheta z Rabki. – "Proszę księdza, bo taki jeden ksiądz ma kobietę", "a inny wyrzucił moją ciocię z konfesjonału". Ale potem zawiązuje się rozmowa.

Ks. Wojciech Jaworski, młody katecheta z ośmioletnim stażem, pracował już z dziećmi i młodzieżą w każdym wieku: w podstawówce, gimnazjum i szkole średniej. Dziś pracuje w warszawskim gimnazjum, liceum i niepublicznej szkole podstawowej: – Najtrudniej jest w gimnazjum, tam najczęściej padają niewygodne pytania – mówi. Do wulgaryzmów i zaczepek podchodzi z humorem: "Gdy zostaniesz księdzem, przyjdę do ciebie się wyspowiadać. I wtedy dowiesz się, jak sobie z tym radzę" – odpowiada na pytanie, jak księża znoszą zakaz uprawiania seksu. Ks. Dolasiński: – Kiedyś jak słyszałem niewygodne pytanie, reagowałem bardziej emocjonalnie. Dziś nie skupiam się na obronie księży i Kościoła, ale na tym, dlaczego pytanie padło.

Są jednak i szkoły, w których katecheci nie radzą sobie z młodzieżą. Widać to choćby na forach internetowych, gdzie można znaleźć dziesiątki rozpaczliwych głosów zarówno katechetów, jak i katechizowanych. W Onecie Martyna pisze: "To przez katechetów nie chodzimy na religię. Mój jest okropny, dyktuje notatki całymi zdaniami, a do tego nie powtarza, bo stwierdził, że (...) nie nadążamy i to już nie jego problem. A do tego nam ubliża...".

Na portalu dla katechetów: "Od niedawna jestem katechetą, w liceum (...) Mam ogromny problem z młodzieżą, nie szanują norm, tradycji Kościoła, wyśmiewają innych kolegów, którzy aktywnie uczestniczą w katechezie (...) Co więcej, dowiedziałem się, że mają mnie za homoseksualistę, gdyż jestem przed trzydziestką, a nie mam żony ani dzieci".

"W tym roku ukończyłam uniwersytet i od razu trafiłam do gimnazjum (...) Po prostu nie daję rady. Uczniowie w czasie lekcji biegają, rzucają krzesłami, przeklinają (czasem też do mnie). Zawsze jest tak głośno jak na przerwie. Uczę od września, a już 2 razy mi grożono, raz uczeń ugryzł mnie w rękę. Co mam zrobić, by te lekcje wyglądały w miarę normalnie? Może się nie znam, bo mam mało doświadczenia i dlatego tak źle mi idzie? Pomóżcie, bo z dnia na dzień zastanawiam się nad rezygnacją".

– Problemy są w wielu szkołach, ale młodzi nie są wcale gorsi niż kiedyś – mówi ks. prof. Panuś. – U Herodota przeczytałem zdanie, w którym strasznie narzekał na młodzież ze swojego pokolenia. To było nieco dawniej niż jedno pokolenie temu. Sam chodziłem do krakowskiej "piątki", a potem w niej uczyłem. Nic się nie zmieniło.

Jednak ks. Jaworski twierdzi, że licealiści dziś kalkulują: "A co ja będę miał z takich pogaduszek o Panu Bogu? Czy dostanę ważny papierek, który się potem przyda?".

– Jeśli nie poczują wymiernych korzyści, jeśli nie będą przekonani, że lekcje mają wpływ na ich życie, nie zainteresują się katechezą – mówi. – Wybiorą praktyczniejszy przedmiot.

Ks. Jan o młodzieży mówi tak: jeśli poznają cię na ulicy, to już jest sukces. – Kiedyś młodzież widziała na ulicy wszystkich. Wszystkim mówiła "dzień dobry". Teraz nie widzą. Więc jeśli ktoś mnie nie tylko dostrzega, ale machnie ręką i zamieni dwa zdania, to jest powód do radości.

Problem z dostrzeganiem katechetów dotyczy zresztą nie tylko młodzieży. Ks. Wojciech: – Zdarza się, że nie widzą nas dyrektorzy szkół i inni nauczyciele. Taka obojętność, ignorowanie katechety jest równie trudne jak brak dyscypliny wśród uczniów.

Pokój nauczycielski

Może oczywiście być – i często jest – tak:

– Bardzo dobrze dogaduję się i z dyrekcją, i z innymi nauczycielami – opowiada ks. Jaworski.

– Atmosfera w gronie pedagogicznym jest dobra, a religia nie jest traktowana po macoszemu. Przeciwnie, jest na specjalnych prawach – mówi ks. Jan z Rabki.

– Niestety, rzadko w Warszawie – dodaje jednak ks. Wojciech, który opowiada historię z początku swojej pracy. Potrzebował rzutnika i ekranu. Zrobił multimedialną prezentację, bo lubi trafiać do dzieciaków obrazem. Chodził od klasy do klasy, aż w końcu usłyszał: "To tylko religia, niech ksiądz popyta pacierza".

– "Witamy nauczycieli, panie sprzątające i katechetę". To autentyczne zdanie wypowiedziane przez jednego z dyrektorów szkół – wspomina z kolei o. Robert Wawrzeniecki, katecheta z wieloletnim doświadczeniem (w tej chwili uczy w gimnazjum w Kędzierzynie-Koźlu).

Beata Z., trzydziestoletnia katechetka z Łodzi, gdyby nie poczucie misji, już po pierwszym roku nie wróciłaby do szkoły. – Trafiłam do małej podstawówki, gdzie na pierwszy rzut oka wszystko było normalne. Pewnie było: prócz mnie i dochodzącego księdza.

– Od katechetów wymaga się więcej – twierdzi Krystyna Kowalczyk, wizytator ds. współdziałania z władzami Kościołów i związków wyznaniowych w warszawskim kuratorium. – Podlegają zarówno nadzorowi Kościoła, jak i oświaty. Kościół od nich oczekuje czego innego, szkoła czego innego. Po 18 latach współpracy państwo-Kościół można powiedzieć, że najsłabszym jej elementem jest obojętność dyrekcji.

Beata Z.: – Dyrektorka była niezadowolona, że proboszcz przysłał młodą kobietę. "Wolałabym księdza, ale skoro żaden nie chciał tu przyjść, zobaczymy, jak sobie pani poradzi z tą hołotą" – powiedziała. Drugi kontakt nie był lepszy: "W klasie było głośno, niech pani coś zrobi. Najwyraźniej pani sobie nie radzi". Po dwóch miesiącach pomyślałam: jestem beznadziejna. Kiedy wracałam do domu, mąż pocieszał: "Ciesz się, że kubła ci na głowę nie włożyli". Zaczęłam być ostrzejsza, stawiać jedynki, ale to niewiele dawało. Esemesowali, gadali. Poszłam po radę do dyrektorki, a ona: "Co pani sobie wyobraża? To tylko religia! Jak rodzice dowiedzą się o jedynkach, zażądają pani zwolnienia!".

– Często dyrektorzy nie angażują się w pomoc katechetom. Jakby katecheta i jego przedmiot nie stanowili integralnej całości ze szkołą – potwierdza Krystyna Kowalczyk z warszawskiego kuratorium.

Beata Z.: – Rozmawiałam z księdzem, który uczy ze mną w gimnazjum. Przywykł do tego, że katecheta to niepełnosprawny nauczyciel; że nie dostaje budżetu na pomoce naukowe, że na jego lekcjach są apele, że nie dostaje wyróżnienia, premii i nie może pełnić funkcji kierowniczych.

– Chciałbym, aby dyrektorzy traktowali katechetów tak samo jak innych nauczycieli; chociaż ich stosunek do nas, do naszej pracy zmienia się na lepsze – twierdzi ks. Wojciech. I dodaje: – Nie zmienia to faktu, że jesteśmy stawiani w roli nauczycieli drugiej kategorii.

W ośmioletniej karierze ks. Wojciech nie został zaproszony do współorganizacji "zielonej szkoły", która jest świetną okazją do wzajemnego poznania uczniów i nauczyciela. – Tak jakby obawiano się obecności księdza czy katechety – mówi.

Pracował już w siedmiu szkołach. Nigdy nie było mu dane zdecydować, czy zostaje w klasie lub szkole: to proboszcz i biskup zawiadują jego czasem i pracą.

Kościół

Niechęć dyrektorów i brak zainteresowania samych uczniów to nie jedyne przyczyny problemów z katechezą w szkole. Bo czasami winni są sami katecheci, którzy nie nadają się do tej pracy (a w związku z tym także ich przełożeni).

Może oczywiście być tak jak w Rabce, gdzie ks. Jan od lat uczy w tym samym liceum. – Lubię to, co robię. Nie męczy mnie obecność na korytarzu i rozmowa z młodzieżą. Nie chowam głowy w piasek, gdy uczniowie atakują Kościół. Wtedy wiem, że coś ich poruszyło, zabolało – mówi.

Ale bywa też i tak (wypowiedź z forum): "Jestem w tej chwili w klasie maturalnej w liceum. Od początku gimnazjum nie miałam w szkole normalnej religii. W gimnazjum religia była lekcją od pogadania i uczenia się do innych przedmiotów. Ksiądz nie wykazywał specjalnej inicjatywy, żeby z nami rozmawiać, po prostu siedział i słuchał, o czym rozmawiamy".

Z wypowiedzi rodzica na forum: "W przyszłym tygodniu czeka nas spotkanie z proboszczem i katechetą. Spotkania zażądała część rodziców, którym nie podobają się metody nauczania religii (...) Chodzi o »wykuwanie« na pamięć modlitw i innych rzeczy z katechizmu, których charakter jest raczej encyklopedyczny. I to trwa już od drugiej klasy szkoły podstawowej".

– To prawda: nie każdy absolwent teologii nadaje się do katechezy. Nieraz rozmawiam z klerykami, którzy otwarcie przyznają, że ich katecheza była imperium nudy, a pomimo to wybrali kapłaństwo i chcą być katechetami – mówi ks. prof. Tadeusz Panuś.

Ks. Jaworski: – Praca z młodzieżą wspaniale wpisuje się w moje powołanie, ale znam księży, którzy w szkole strasznie się męczą. Brakuje im cierpliwości, umiejętności pedagogicznych. Są świetnymi naukowcami, filozofami, kaznodziejami, ale nie nauczycielami. I nie chcą nimi być. Ale w duchu posłuszeństwa biskupowi i proboszczowi – idą do szkoły. Z obowiązku.

Choć formalnie żadnego obowiązku nie ma, ksiądz diecezjalny katechetą staje się niejako automatycznie. W wielu diecezjach jest przydzielany do szkoły bez dodatkowej rozmowy kwalifikacyjnej. Bywa, że również katecheci świeccy są w szkole przypadkowo: uprawnienia katechetyczne zrobili jako dodatek do pierwszych studiów, ale w swoim zawodzie nie dostali pracy.

Niskie pensje sprawiają zaś, że katecheta to często najbardziej obładowany godzinami nauczyciel w szkole.

– Łapią ponad dwadzieścia godzin tygodniowo – tłumaczy o. Robert Wawrzeniecki. – Są przemęczeni i nie są w stanie prowadzić w parafii duszpasterstwa, co prowadzi do martwoty życia religijnego. Dlatego maksymalna liczba godzin katechety powinna wynosić 12 tygodniowo.

O. Wawrzeniecki dodaje, że warto zastanowić się nad przeniesieniem choć jednej godziny katechezy do sal parafialnych. – W szkole większy nacisk kładzie się na wiedzę, poza nią – na duchową formację.

Pasjonaci

Ale powrót do salek parafialnych nie poprawi jakości katechezy. Skróci jedynie – o dyrektorów szkół – listę odpowiedzialnych.

Wszyscy zgodnie twierdzą, że do dobrej katechezy potrzebny jest nauczyciel pasjonat. Ale jak łowić takich, a odrzucać tych, którzy w szkołach się męczą?

– Katecheci świeccy często idą na teologię, bo nie dostali się gdzie indziej – twierdzi o. Wawrzeniecki. – Rozwiązaniem byłyby rozmowy kwalifikacyjne podczas egzaminów wstępnych. A potem, tuż przed zatrudnieniem, kolejna rozmowa weryfikacyjna w kurii.

Jeśli chodzi o księży diecezjalnych, o. Wawrzeniecki ma jeszcze jedną radę: pozwalać im uczyć w jednej szkole jak najdłużej. – Dobrze by było, gdyby biskupi, przenosząc księdza do innej parafii, częściej mieli na uwadze dobro dzieci.

Wtedy katecheta – skutecznie wyselekcjonowany przez kurię pasjonat – miałby większą szansę poznać młodzież.

I dotrzeć nie tylko do przekonanych, ale też do zniechęconych, takich jak Marcin z forum Onetu, który Martynie (narzekającej na nudnego i obrażającego rzekomo uczniów katechetę) daje radę następującą: "Nagraj go kamerą lub magnetofonem, i pokaż dyrektorowi".

źródło: http://wiadomosci.on...e,kioskart.html

  • 0



#86

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Bóg mojego przeciwnika jest diabłem. Allach jest diabłem dla Jachwe, masz Bóg dla Allacha.
Oczywiście w opinii islamistów.
Nie znalazła się jeszcze oprócz hinduizmu i rzymskiego racjonalizmu inna religia która szanowała by bogów przeciwników.
Wiadomo że jest coś takiego jak Pierwsza Przyczyna. I Ona jest Bogiem. Są też w pewnym sensie hieratyczne emanacje tej Pierwszej Przyczyn, które dla niżej umiejscowionych istnień również są bogami. Na przykład człowiek dla myszy.
Gdzie w tym wszystkim szukać diabła? Czy stworzył go Bóg ?
Czy jest elementem trudu powstałym przy pokonywaniu materii na rożnym poziomie egzystencji ? Na przykład jeśli się coś zgubi to mówi się że diabeł to ogonem nakrył. Czy faktycznie diabeł to chowa przed nami, czy jest to niedoskonałość naszej percepcji, czyli opór materii z naszego poziomu ?
Epitetem Diabeł chętnie obrzuca się przeciwników i rozliczne trudności które nie jednokrotnie prokurujemy sami przez własne niedbalstwo.
Jachwe był Bogiem plemiennym Żydów którego Mojżesz wyemancypował na Boga monoteistycznego na wzór egipskiego Boga Słońca, w kulcie którego sam się wychował. I dlatego ci którzy, o tym pamiętają mogą tak mówić, ponieważ z pozycji na przykład chrześcijaństwa, wszyscy bogowie chrześcijaństwa byli Diabłami.
Nie należy diabła mylić z Lucyperem który był upadłym aniołem i dawcą światła.


Sorry, że dopiero teraz odpisuje. Nie nazywam tak Jahwe bo jest "przeciwnikiem" "mojego" Boga. Nazywam tak dlatego, że czyny jakich dokonuje wg. Biblii są złe, okrutne. Wg Chrześcijaństwa to Jahwe jest Bogiem i uczy się o nim tak samo jak o Jezusie. Nie jestem w stanie, i myślę że nikt nie jest w stanie stwierdzić czy Jahwe to zakrzywiony przez Żydów obraz prawdziwego Boga, czy też Jahwe wcale nie jest Bogiem i ojcem Jezusa. Bo jeżeli jest taki jaki przedstawia go ST, to nie jest możliwe aby ktoś tak nieskończenie dobry jak Jezus Chrystus pochodził od niego.
  • 0

#87

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Rockyyy - obraz Boga zmienia się wraz z mentalnością , wiedzą i kulturą społeczeństwa. Zauważ że pierwsi katakumbowi chrześcijanie uważali zabijanie za absolutne zło i odmawiali służby wojskowej.
Gdy Konstantyn Wielki uczynił chrześcijaństwo główną religia imperium, chrześcijanie uznali że mogą być żołnierzami rzymskiej armii.
W średniowieczu świat chrześcijański przyjął idee rycerza Chrystusa, który dla Jego chwały walczył i oczywiście zabijał w czasie wojen krzyżowych.
Pod sztandarami Watykanu dokonywano ludobójstwa w Langwedocji i oczywiście spalono na stosie tysiące kobiet za konszachty z diabłem.
Był więc czas gdy ludzie byli głęboko przekonani że Jezusowi nie miłe jest zabijanie, i był czas gdy uważano wręcz przeciwnie, uważali że Jezusowi potrzebne są morderstwa w Jego imieniu.
Bóg jest Bogiem i jako taki jest nie zmienny w swej istocie, poglądach i świadomości.
Bóg mahometan, żydów, Indian jest ciągle tym samym Bogiem, tylko ludzie ubierają go raz w szaty miłości drugim razem okrucieństwa.
  • 0



#88

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Lecz nijak ma to się do nauk Chrystusa, które pozostały niezmienne. Były i są takie same - piękne i dobre. Tak samo niektóre fragmenty Biblii są i były takie same - złe i okrutne.

Z dalszą częścią wypowiedzi nie mogę polemizować bo po prostu się nie sposób niezgodzić, mowa o tym: "Bóg jest Bogiem i jako taki jest nie zmienny w swej istocie, poglądach i świadomości.
Bóg mahometan, żydów, Indian jest ciągle tym samym Bogiem, tylko ludzie ubierają go raz w szaty miłości drugim razem okrucieństwa."
  • 0

#89

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wnioskuje z Twoich wypowiedzi, że interesuje Cibie zło opisane w księgach świętych oraz diabeł jako zło transcendentalne. Diabeł przeciwnik Boga oraz antagonista.
Stary i Nowy Testament są to dzieła spisane ręką ludzka. Ewangelie jak podaje tradycja spisali apostołowie czyli świadkowie Jezusa. Natomiast Stary Testament stworzyli różni natchnieni prorocy.
Z cała pewnością niejedno krotnie spotkałeś się z sytuacja, w której kilku uczestników tego samego zdarzenia opisuje je w różny, i często sprzeczny sposób.
Weźmy na przykład konflikt w małżeństwie opisany przez kolegów męża i koleżanki żony. Ich relacje o tych samych ludziach i dotyczących ich wydarzeniach, mogą być krańcowo rożne. A przecież obydwie strony starały się w uczciwy sposób opisać całe zdarzenie.
Diabła przedstawia się jako istotę z rogami, kopytami i ogonem.
Jest to obraz fauna z orszaku Dionizosa z mitologii greckiej.
Bardzo często misjonarze krzewiąc nową wiarę, tubylcze wierzenia przedstawiają jako diabelskie.
Książka w której opisano chrześcijańskiego punktu widzenia Koran nosi tytuł " Szatańskie wersety ".
Stary Testament jest nie tylko opisem duchowości żydów, ale też ich historii i obyczajów.
A jak to u pisarzy a w szczególności u poetów bywało i nadal jest, gdy próbowali piętnować zło dawno mu przymiotnik diabelski.
Nie ma co ukrywać, że na świecie spotykamy się z obojętnością i złem. Jest o nie łatwiej niż o miłość i dobro. Aby walczyć z tym złem spersonifikowano go go i nazwano diabłem.
Rodzi się pytanie skąd się bierze zło.
Zdaniem wielu myślicieli zło wynika ze strachu. A strach który powstaje z lęku o trwałość własnego bytu rodzi agresję. Te uczucia są wynikiem braku miłości a pustkę po niej wypełnia strach i agresja.
To tak jak brak ciepła przejawia się zimnem.

I teraz pytanie kolejne : dlaczego w sercach ludzi nie mieszka miłość tylko pojawia się strach i agresja.
Aby to jakość wytłumaczyć uznano że jest to działanie diabła.
Moim zdaniem każdy z nas ma taka samą możliwość wyrażania zła i dobra. I od niego zależy jakim będzie.
Uważam, że zło materialne nie istnieje.
Istnieje tylko miłość, lub pustka wynikająca z jej braku. I właśnie ta pustka przejawia się jako strach, zło, gniew, nienawiść, agresja.
Dla ułatwienia uznaliśmy i teraz, i w prehistorii że ta pustka jest dziełem diabła.
  • 0



#90

Malduron.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wcale sie nie dziwie...skoro nie jest to obowiazkowe i mozna miec te 2 czy 3 godziny tygodniowo mniej to kazdy z nich ktory ma szanse odrazu sie z religii wypisze...Pozatym wiara to indywidualna sprawa i niepowinna byc narzucana..ale to tylko moja teoria
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych