Skocz do zawartości


Zdjęcie

Uczniowie rezygnują z religii w szkole


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
187 odpowiedzi w tym temacie

#61

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano


Jeśli moje zapatrywania są przeszkodą dla partnera, to nie powinno się wiązać razem - obojętnie czy w kościele czy poza nim! Prawdziwa miłość jest bezwarunkowa.


I to sobie zapamiętajcie na zawsze. Taka jest prawda. Wszyscy piszący - "nie wezmę sobie ateistki", "nie wezmę sobie wierzącego" - kiedy spotkacie na swojej drodze prawdziwą miłość, to wyznanie nic nie będzie was obchodzić.


Jesteś pewien, że dobrze to zrozumiałeś? Właściwie masz tu rację, jednakowoż kiedy pisałem "nie wezmę sobie Katoliczki", myślałem o "fanatyczce", której zapatrywania byłyby na tyle istotną przeszkodą, że pożądanie zamieniałoby się w obrzydzenie, a wspólne życie byłoby męką. A za aż takiego masochistę się nie uważam.

No i IMO właśnie z powodu tej bezwarunkowości prawdziwej miłości wnioskuję, że poglądy wybranki byłyby na tyle istotne, że zdolność ich akceptacji traktowałbym jako miernik szczerości własnego ku niej uczucia.

Q z całym szacunkiem, ale nie znasz obrazu Boga jaki jest przedstawiony w Chrześcijaństwie. Boga nie trzeba się bać. On nie jest kimś kto stoi nad człowiekiem z batem.


Primo to Twój obraz Boga i OK, szanuję, lecz moje zdanie jest inne (nie mam wyrobionego obrazu, gdyż w boga po prostu nie wierzę), secundo znowu jesteś w błędzie, bo nie pisałem o własnym odczuciu, o obrazie biblijnym, a jedynie o jednym z tradycyjnie przyjętych w świadomości Chrześcijan (Katolików z. B.) motywów Boskiego traktowania etc., a tertio dla mnie Twój ogląd sprawy jest tak samo bliski "prawdy", jak ten przeze mnie przedstawiony. Znam nastroje, jakie panują u Chrześcijan ("na oko", przepraszam, jeśli uogólnienie Cię zaboli) Twojego pokroju, więc nie zarzucaj mi, że czegoś nie znam, kiedy po prostu w danym kontekście (remember, że są "ludzie i ludziska :-)) nie warto o tym wspominać.

buddyzm (...) nie jest tak ekspansywną religią


A sprawa Tybetu? A to, co ci dalajlamowie wyrabiali przed rozpoczęciem się chińskiej okupacji? Tekst "uświadamiający" był już gdzieś na forum poruszany...

EDIT:

Rockyyy,
Może i nie wprost do mnie, jednak napisałem:

No, ale tak zaprzestawszy gdybania, to i tak nie wyobrażam sobie życia z Katoliczką. Może i jestem egoistą? Ale zwariowałbym chyba...


więc Twoje słowa mnie dotknęły i poczułem, że powinienem dać polemikę.

Z całym szacunkiem - to nie jest obraz mojego Boga. To jest obraz Boga przedstawiony przez Jezusa w Ewangeliach.


Może inaczej, żeby nie urazić: jesteś człowiekiem? Myślisz subiektywnie? Czujesz subiektywnie? Czy może opętała Cię banda pierwszych Chrześcijan? IMO na podstawie biblijnej treści wyciągnąłeś własne wnioski. Jest to więc Twój sposób postrzegania, nie możesz pisać jak widzą to inni, a jedynie jak Ty i co najwyżej ludzie Twojego pokroju. Choćby nawet wg Ciebie takie a nie inne postrzeganie istoty Boga bądź natury Chrystusa było jedynym właściwym, nie możesz z tym nic zrobić, póki inni niezależnie od Ciebie wyciągają odmienne, równie (chociaż nie w Twoim własnym mniemaniu!) wnioski, kierując się tymi (lub prawie tymi) samymi poszlakami. Proszę, jako Chrześcijanin, wierzący w miłosierny wizerunek Pana i kierujący się naukami Chrystusa, zaakceptuj, że to, co jest dla ciebie najważniejsze, nie musi być najważniejsze dla innych, Twoja prawda nie musi być prawdą całego świata, a coś, co postrzegane jest jedynie na sposób jawnie subiektywny, nie może być jedyną obiektywną "prawdą objawioną". Może, żeby było jeszcze prościej wytłumaczyć, posłużę się jeszcze jednym przykładem: 99% mieszkanek miasta Y. (załóżmy :-)) używa proszku do prania X. Subiektywnie dla każdej z nich jest to najlepszy proszek na świecie, a obiektywnie? Jest to po prostu proszek bardzo dobry, gdyż w takich kwestiach nie można przyjąć wierzeń większości, a jedynie to, co można rzeczywiście zweryfikować, a więc zachwyt 99% i narzekania 1%-owej reszty. Nie będzie czerwone coś, jeśli jedynie dla Ciebie coś jest czerwone, a dla kogoś innego (lecz nie ułomnego) zielone. Taki pogląd nigdy nie będzie obiektywny.
  • 0

#62

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jesteś pewien, że dobrze to zrozumiałeś? Właściwie masz tu rację, jednakowoż kiedy pisałem "nie wezmę sobie Katoliczki", myślałem o "fanatyczce", której zapatrywania byłyby na tyle istotną przeszkodą, że pożądanie zamieniałoby się w obrzydzenie, a wspólne życie byłoby męką. A za aż takiego masochistę się nie uważam.

No i IMO właśnie z powodu tej bezwarunkowości prawdziwej miłości wnioskuję, że poglądy wybranki byłyby na tyle istotne, że zdolność ich akceptacji traktowałbym jako miernik szczerości własnego ku niej uczucia.


Hola, hola ;)

Tekst ten raczej nie dotyczył Ciebie :)

Primo to Twój obraz Boga i OK, szanuję, lecz moje zdanie jest inne (nie mam wyrobionego obrazu, gdyż w boga po prostu nie wierzę), secundo znowu jesteś w błędzie, bo nie pisałem o własnym odczuciu, o obrazie biblijnym, a jedynie o jednym z tradycyjnie przyjętych w świadomości Chrześcijan (Katolików z. B.) motywów Boskiego traktowania etc., a tertio dla mnie Twój ogląd sprawy jest tak samo bliski "prawdy", jak ten przeze mnie przedstawiony. Znam nastroje, jakie panują u Chrześcijan ("na oko", przepraszam, jeśli uogólnienie Cię zaboli) Twojego pokroju, więc nie zarzucaj mi, że czegoś nie znam, kiedy po prostu w danym kontekście (remember, że są "ludzie i ludziska :-)) nie warto o tym wspominać.


I tu się bardzo mylisz. Z całym szacunkiem - to nie jest obraz mojego Boga. To jest obraz Boga przedstawiony przez Jezusa w Ewangeliach. To nie mój ogląd sprawy a samo sedno Chrześcijaństwa.

Zedytuje jutro bo musze iść. Jutro dokończenie odp ;)

Dobranoc ;)
  • 0

#63

Ixodides.
  • Postów: 123
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pozwolilem sobie wkleic dla checy z basha ten oto cytat:

<marek> mamy luźnego katechetę ^^
<marek> zrobił nam kartkówkę o zakonach
<marek> że ja znam tylko zakon Jedi to przykładem z jednego cytatu napisałem o tym zakonie jedi
<marek> największe zdziwienie było gdy dostałem kartkę z oceną 5- i podpisem od katechety:
<marek> "za to że znasz dokładnie zakon 3, i za to że prawdopodobnie czytasz basha 2 oceny w górę...
<marek> ... i jak uważasz Yodę za mistrza to chociaż napisz to z dużej litery jak Bóg!!!"
<marek> luzzak :D

Moze takich ksiezy nam brakuje hehe :)
  • 0

#64

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Może inaczej, żeby nie urazić: jesteś człowiekiem? Myślisz subiektywnie? Czujesz subiektywnie? Czy może opętała Cię banda pierwszych Chrześcijan? IMO na podstawie biblijnej treści wyciągnąłeś własne wnioski. Jest to więc Twój sposób postrzegania, nie możesz pisać jak widzą to inni, a jedynie jak Ty i co najwyżej ludzie Twojego pokroju. Choćby nawet wg Ciebie takie a nie inne postrzeganie istoty Boga bądź natury Chrystusa było jedynym właściwym, nie możesz z tym nic zrobić, póki inni niezależnie od Ciebie wyciągają odmienne, równie (chociaż nie w Twoim własnym mniemaniu!) wnioski, kierując się tymi (lub prawie tymi) samymi poszlakami. Proszę, jako Chrześcijanin, wierzący w miłosierny wizerunek Pana i kierujący się naukami Chrystusa, zaakceptuj, że to, co jest dla ciebie najważniejsze, nie musi być najważniejsze dla innych, Twoja prawda nie musi być prawdą całego świata, a coś, co postrzegane jest jedynie na sposób jawnie subiektywny, nie może być jedyną obiektywną "prawdą objawioną". Może, żeby było jeszcze prościej wytłumaczyć, posłużę się jeszcze jednym przykładem: 99% mieszkanek miasta Y. (załóżmy :-)) używa proszku do prania X. Subiektywnie dla każdej z nich jest to najlepszy proszek na świecie, a obiektywnie? Jest to po prostu proszek bardzo dobry, gdyż w takich kwestiach nie można przyjąć wierzeń większości, a jedynie to, co można rzeczywiście zweryfikować, a więc zachwyt 99% i narzekania 1%-owej reszty. Nie będzie czerwone coś, jeśli jedynie dla Ciebie coś jest czerwone, a dla kogoś innego (lecz nie ułomnego) zielone. Taki pogląd nigdy nie będzie obiektywny.


Ale właśnie nie :)

Nie zabieram nikomu prawa do wyciągania własnych wniosków, nie narzucam swojej wiary czy poglądu. Jednak nie można na podstawie Ewangelii wyciągnąć innego wniosku niż ten że Bóg jest miłością. Byłoby to po prostu coś sprzecznego i niedorzecznego, z obrazu jaki prezentuje nam Jezus, przebija Bóg, który kocha świat i ludzi. Nazwałeś to poszlakami - ale tylko człowiek naprawdę dziwny na podstawie 4 Ewangelii wyciągnął by inny wniosek niż ten.

Dalej to już czuje że pisałeś bardzo ogólnikowo ;) W pełni akceptuje to że ludzie sami wyciągają wnioski, akceptuje to że mogą wierzyć w co chcą. MAŁO TEGO, bardzo odbiegam od linii jaką reprezentuje Kościół ponieważ uważam że Bóg kocha także ludzi, którzy są innego wyznania niż Chrześcijańskie i w mojej opinii oni także mają szansę na to że choć wierzą w co innego to spotkają się z Bogiem. Bo wg mnie jaka byłaby sprawiedliwość gdyby np. Swami, nie-chrześcijanin, przeznaczający sobie tylko 200$ miesięcznie, reszte dający pracownikom i na cele charytatywne, nie poszedł do Boga?

Rozumiem też oczywiście co masz na myśli mówiąc o poglądach. Pewnie że jest to mój subiektywny pogląd. Obiektywnie;) patrząc jednak nie da się innego wniosku wyciągnąć z NT niż ten że naprawdę Bóg jest Miłością. Przeczytaj sobie Ewangelię kiedyś, a sam to zobaczysz.

Ludzie mojego pokroju, hmm? Nawróceni ateiści? Kiedyś przeczytałem, że ktoś kto kiedyś był ateistą nigdy nie będzie takim samym jak reszta wierzących. Może to i prawda - znam cztery takie osoby. Wszystkie poszły swoją drogą i każda w inną stronę. Poszedłem w stronę własnych poszukiwań, nie należę do żadnego Kościoła. Mój dobry kolega poszedł w strone Kościoła Protestanckiego. Inny zwrócił się w stronę Świadków Jehowy. A kolejny poszedł w stronę Katolicyzmu. Tylko ten od Protestantów zawsze był dobrym człowiekiem, nawet kiedy jeszcze był mało wierzący(bo wierzył zawsze też jako jedyny). Resztę z nas Bóg wyciągnął z bagna. ŚJ z narkotyków i niemal już z więzienia, mnie z najlepszej drogi do niego i chlania, a ostatniego kolege z picia. Bardzo rzadko, ale jednak zastanawiam się czasem gdzie bym był dziś gdybym nie spotkał na swojej drodze Boga... Ale to temat na zupełnie inną dyskusję ;)

Mała rada - może zamiast pisać "Ludzie twojego pokroju", pisz "Ludzie myślący podobnie jak Ty". Bo pewnie o to Ci chodziło :)

Osobiście z mojej strony po prostu nie miałem wyboru po tym co dla mnie uczynił Bóg i musiałem przyznać że On jest i bardzo się z tego cieszę (jeżeli Cię interesuje Dwie historie)

Nie zrozumiałeś mnie. Chodziło mi o to jak ludzie z mojego otoczenia reagują na wieść o moich duchowych doświadczeniach (np. medytacja) czy też moich duchowych (parapsychologia) zainteresowaniach. Przede wszystkim ja się nie boję Boga/Źródła i wiem (medytacja) że mnie/nas kocha. Tak na marginesie, zauważ, iż w KK Bóg - poprzez dogmaty - ukazywany jest jako srogi ojciec...


No tak, ale dogmaty mają tyle wspólnego z Jezusem i Bogiem, co praca z Ferdkiem Kiepskim ;)

Ja pisałem że się nie zgadzam z tym co napisał Q czyli tego "srogiego pasterza". Pare cytatów, które wg mnie ukazują że Bóg nie jest srogim ojcem:

"Mt 18:21-25
Wtedy Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy".

"Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,43-48)."

"Proście, a będzie wam dano, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzono. Każdy bowiem, kto prosi, bierze; a kto szuka, znajduje; a temu, co kołacze, będzie otworzono. I któryż z was jest człowiek, którego prosiłliby syn jego o chleb, izali mu da kamień? A prosiłby o rybę, izali mu da węża? Jeźli wy tedy będąc złymi, umiecie dary dobre dawać dzieciom waszym, czemże więcej Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, da rzeczy dobre tym, którzy go proszą."

"1 Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. 2 Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. 3 1 Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 4 Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 5 A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona 6 i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". 7 Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Zgubiona drachma

8 Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? 9 A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam". 10 Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych3 z jednego grzesznika, który się nawraca.

Syn marnotrawny


11 Powiedział też: Pewien człowiek miał dwóch synów. 12 Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. 13 Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. 14 A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. 15 Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie4. 16 Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. 17 Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. 18 Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu5 i względem ciebie; 19 już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. 20 Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. 21 A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu6 i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". 22 Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! 23 Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, 24 ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić.
25 Tymczasem starszy jego syn7 przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. 26 Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. 27 Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". 28 Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. 29 Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. 30 Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". 31 Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. 32 A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"

Mógłbym jeszcze wymieniać i wymieniać...

Teraz pytanie: Czy w tych cytatach widać gdzieś srogiego pasterza?

P.S Ewentualne jakieś błędy spowodowane kopiowaniem (moje lenistwo nie pozwalałoby mi tyle przepisywać ;) ) )
  • 0

#65

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie zabieram nikomu prawa do wyciągania własnych wniosków (...) jednak nie można na podstawie Ewangelii wyciągnąć innego wniosku niż ten że Bóg jest miłością (...) tylko człowiek naprawdę dziwny na podstawie 4 Ewangelii wyciągnął by inny wniosek niż ten.


Ludzie są różni. Niektórzy są naprawdę dziwni :-) Nie znasz ich wszystkich, nie wiesz, co komu po głowie chodzi.
A poza tym pierwsze zdanie lekko przeczy temu, co miałeś chyba na myśli, pisząc ostatnie przeze mnie zacytowane (oceniasz ludzi, którym nie zabierasz mieć właśnie opinii odmiennych od Twoich).
Jednakowoż stwierdzę, iż po Ewangeliach dość trudne wyciągnąć wnioski o srogim obliczu Pana. Patrzę na Biblię poniekąd jako na całość. "Twój" wizerunek Boga pochodzi z Ewangelii; inny, równie mocno zakorzeniony w europejskiej kulturze - z ST i tradycji żydowskiej. Mój błąd, iż w poprzedniej wypowiedzi jasno tego nie zastrzegłem oraz nie przyłożyłem zarazem należytej uwagi ku tej Twojej wypowiedzi:

Wielu mi tu zarzuci że Bóg ze Starego Testamentu to i tamto.... (...) wierzę w Nowy Testament


Jesteś moim zdaniem po prostu prawdziwym Chrześcijaninem. Odrzuciłeś pogańskie politeistyczne/henoteistyczne jeszcze tradycje z czasów Pierwszego Przymierza i podążasz drogą rzeczywistej nauki Chrystusa. Gratuluję :-)

W mojej opinii oni także mają szansę na to że choć wierzą w co innego to spotkają się z Bogiem.


Za to jeszcze większy dla Ciebie szacunek.

Jednak mam jeszcze pewne obiekcje:

nie da się innego wniosku wyciągnąć z NT niż ten że naprawdę Bóg jest Miłością.


A np. boleść Jego Syna? Albo Judaszowa predestynacja?

Przeczytaj sobie Ewangelię kiedyś, a sam to zobaczysz.


Czy Ty rzeczywiście myślisz, że ateista zainteresowany religią chrześcijańską ze względu na jej historyczny aspekt może nie czytać Pisma św.? Proszę, nie obrażaj mnie więcej w ten sposób :-P

Mała rada - może zamiast pisać "Ludzie twojego pokroju", pisz "Ludzie myślący podobnie jak Ty"


Przepraszam. Zgadzam się, iż wieloznaczność zastosowanego przeze mnie określenia może wydawać się kontrowersyjna. Na przyszłość postaram się tego uniknąć.

Czy w tych cytatach widać gdzieś srogiego pasterza?


W tych niekoniecznie. Co naprawdę nie oznacza, że nie można Go tak postrzegać. Powtarzam: weź z Nowego opis ukrzyżowania, zdradę Judasza, morderstwa Heroda, do których Bóg mógł łatwo nie dopuścić, weź Jego wszystkie manipulacje, weź jeszcze ST i dopisz plagi egipskie, zburzenie Jerycha i w ogóle podbój Palestyny, weź choćby Apokalipsę - czy mało Ci dowodów na Jego hardy charakter?
  • 0

#66

Yuna.
  • Postów: 115
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Aktualnie jestem w trzeciej klasie gimnazjum i szybkimi kroczkami zbliża się bierzmowanie.
Jak ktoś chętny to zapraszam do mojego zeszyciku z religii:

1. "Pater noster" (Czyli "Ojcze nasz" po łacińsku)
2. Skład Apostolski
3. Główne prawdy wiary
4. Dwa przykazania miłości
5. 10 przykazań Bożych
6. Najważniejsze dobre uczynki
7. 7 sakramentów świętych
8. 3 cnoty boskie
9. dary Ducha Świętego
10. cnoty główne
11. 7 grzechów głównych
12. Grzechy przeciwko duchowi Świętemu
13. Grzechy cudze
14. Grzechy wołające o pomstę do nieba
15. 5 warunków dobrej spowiedzi
16. Rzeczy ostateczne człowieka
17. 5 przykazań kościelnych
18. Tajemnicę różańca - dopowiedzi.



Nie wiem dlaczego, ale pierwszy punkt mnie trochę przeraził. No chyba, że ktoś lubi łacinę. ^^'
  • 0

#67

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ludzie są różni. Niektórzy są naprawdę dziwni :-) Nie znasz ich wszystkich, nie wiesz, co komu po głowie chodzi.
A poza tym pierwsze zdanie lekko przeczy temu, co miałeś chyba na myśli, pisząc ostatnie przeze mnie zacytowane (oceniasz ludzi, którym nie zabierasz mieć właśnie opinii odmiennych od Twoich).
Jednakowoż stwierdzę, iż po Ewangeliach dość trudne wyciągnąć wnioski o srogim obliczu Pana. Patrzę na Biblię poniekąd jako na całość. "Twój" wizerunek Boga pochodzi z Ewangelii; inny, równie mocno zakorzeniony w europejskiej kulturze - z ST i tradycji żydowskiej. Mój błąd, iż w poprzedniej wypowiedzi jasno tego nie zastrzegłem oraz nie przyłożyłem zarazem należytej uwagi ku tej Twojej wypowiedzi:


Są bardzo różni, zgadzam się. ST - jest pełen krwi i morderstw, wojen i masakr. Uważam że Żydzi sami dopisali wiele do niego. W końcu jakoś trzeba usprawiedliwać wojny przed ludem. Zaskakujące jest to jak bardzo Nowy Testament rózni się od S. Są dla po prostu nieporównywalne - Stary brzmi jak mitologia, Nowy jest prawdziwym i wspaniałym poradnikiem jak powinniśmy żyć.

Jesteś moim zdaniem po prostu prawdziwym Chrześcijaninem. Odrzuciłeś pogańskie politeistyczne/henoteistyczne jeszcze tradycje z czasów Pierwszego Przymierza i podążasz drogą rzeczywistej nauki Chrystusa. Gratuluję :-)


Dzięki, staram się :)

Jednak mam jeszcze pewne obiekcje:

A np. boleść Jego Syna? Albo Judaszowa predestynacja?


Widzisz w ukrzyżowaniu - tu już masz racje moja 100% subiektywna opinia - nie chodzi o żadne zmazanie krwią Jezusa naszych grzechów. Zbyt dosłownie wg mnie Kościół traktuje słowo zbawienie. Zarówno śmierć jak i życie Jezusa są w moim odczuciu zbawieniem. Dlaczego? Sądzę że zbawienie nie polega jak to sugeruje Kościół na uwierzeniu, że Jezus był Synem Bożym ale na wypełnianiu Jego słów w życiu. Jest taki piękny fragment, doskonale obrazujący o co mi chodzi:
"Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości! Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki".

Wracając do ukrzyżowania - sądzę że Jezusowi chodziło o to aby dać ludzkości największy i ostatni przykład prawdziwej miłości i zupełnej bezinteresowności. Bezinteresowna śmierć za człowieka, pokazanie mu wspaniałej i wielkiej miłości Boga do człowieka.
Judasz ? Cóż tak naprawdę nic o nim nie wiemy. Nie wiadomo nawet jaką tak naprawdę umarł śmiercią.

Czy Ty rzeczywiście myślisz, że ateista zainteresowany religią chrześcijańską ze względu na jej historyczny aspekt może nie czytać Pisma św.? Proszę, nie obrażaj mnie więcej w ten sposób :-P


Zwracam honor :)

W tych niekoniecznie. Co naprawdę nie oznacza, że nie można Go tak postrzegać. Powtarzam: weź z Nowego opis ukrzyżowania, zdradę Judasza, morderstwa Heroda, do których Bóg mógł łatwo nie dopuścić, weź Jego wszystkie manipulacje, weź jeszcze ST i dopisz plagi egipskie, zburzenie Jerycha i w ogóle podbój Palestyny, weź choćby Apokalipsę - czy mało Ci dowodów na Jego hardy charakter?


Odniose się tylko do tego co napisałeś o NT.
Apokalipsa - tak naprawdę jej nie odszyfrowaliśmy, ale wydaje się że raczej Apokalipsę spowodujemy sobie sami. Od lat dzieją się koszmarne rzeczy na świecie i "człowiek człowiekowi wilkiem". Ukrzyżowanie i zdradę Judasza opisałem wyżej :) Herod, cóż - Bóg mógłby zniszczyć wszelkie zło na świecie gdyby tylko chciał. Ale Bóg to stworzyciel, nie niszczyciel. Chce abyśmy Go poszukiwali. O ile większa radość jest ze znalezienia czegoś niż z posiadania tego. Bóg nie chce ingerować w naszą wolną wolę. Nie mielibyśmy jej gdyby każdy z nas od początku wiedział że Bóg jest.

+ za ciekawą i kulturalną dyskusję.
  • 0

#68

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Stary brzmi jak mitologia, Nowy jest prawdziwym i wspaniałym poradnikiem jak powinniśmy żyć.


No, to trochę do porozumienia żeśmy doszli :-)
Tyle tylko, że dla mnie również niektóre NT-owe przypowieści są ulepszonym odpowiednikiem wcześniej już w żydowskiej (gnostyckiej) psyche funkcjonujące. Weź choćby narodzenie, wskrzeszenie Łazarza. Ale przypominam, iż w moim odczuciu takie "zaczerpnięcia" wcale nie osłabiają moralnych wartości nauk Jezusa (czy też Nazarejczyków, którzy Jego postać mogli wykreować, ale to już tylko moje własne luźne spostrzeżenia związane z prowadzoną z Aquilą dysputą o Jego historyczności i duży offtop do tego).

Sądzę że zbawienie nie polega jak to sugeruje Kościół na uwierzeniu, że Jezus był Synem Bożym ale na wypełnianiu Jego słów w życiu.


Heretyku wspaniały, ogromnie cieszy mnie niekończący się zdrój Twego miłosierdzia i tak, jak pisałem poprzednio, mam do Twoich poglądów ogromny szacunek, świadczą o Tobie bardzo dobrze, i marzę, aby więcej ludzi podobnie myślących zostawało policjantami, gdyż może dzięki temu nie dochodziło by już do tak częstych nadużyć, etc., jednakowoż zbawienie bez wiary jest chyba niemożliwe. Por. J 3, 18; Mt 9, 22; Mt 15, 28; Mk 5, 34; Mk 10, 52; Łk 7, 50; Łk 8, 25 i wiele podobnych. Wszędzie tam jest napisane, że zbawia wiara, zaufanie Jezusowi, nie zaś same dobre uczynki, kiedy w "poważaniu" ma się tę całą mistyczną otoczkę (tzn. przyjmując założenie, iż np. altruistycznemu ateście wcale na zbawieniu nie zależy, lecz na nie niby zasługuje).

Bezinteresowna śmierć za człowieka, pokazanie mu wspaniałej i wielkiej miłości Boga do człowieka.


W tym miejscu nie zgadzamy się jeszcze bardziej. Dla mnie Jego śmierć, tak jak została w Ewangeliach przedstawiona, to na siłę zmitologizowanie kary śmierci przestępcy "ideowego", podejrzanego (powiedzmy, że nie do końca słusznie) o wszczynanie zamieszek, rebelii dążącej do zniesienia rzymskiej okupacji.

Judasz ? Cóż tak naprawdę nic o nim nie wiemy. Nie wiadomo nawet jaką tak naprawdę umarł śmiercią.


Przyganiał kocioł garnkowi z biblijnym nieoczytaniem. Mt 27,5 - Judasz miał się powiesić.

Apokalipsa - tak naprawdę jej nie odszyfrowaliśmy, ale wydaje się że raczej Apokalipsę spowodujemy sobie sami. Od lat dzieją się koszmarne rzeczy na świecie i "człowiek człowiekowi wilkiem".


Pozwolę sobie na małą parafrazę:
przeczytaj sobie "Apokalipsę św. Jana" kiedyś :-)

IMO Apokalipsa wcale nie opowiada o końcu świata, lecz jedynie moralnych bojach człowieka wierzącego, spalania się i czynienia "lepszym", doskonalszym na wzór Jezusa na drodze fuzji, a także cierpieniu z tym związanym (wychowanie, generalnie cały uzależniający wpływ społeczeństwa, zrytualizowanie "szarego" dnia powszedniego, etc. jako czynniki, które muszą w pewnym sensie zostać wyeliminowane, aby móc np. z szczerego serca wybaczać, co przecież nie jest łatwe, gdy inni zatraceni są w materializmie, zdobywaniu jakiejś tam władzy, wpływów itd.)

Bóg mógłby zniszczyć wszelkie zło na świecie gdyby tylko chciał.


Intuicja mi podpowiadała, żebym się nie łapał Heroda, bo na offtop zjedzie, ale musiałem.
Z jednej strony w ST mają miejsce sytuacje opętania niektórych ludzi przez Boga (np. Ex 9,12), więc można by powstrzymać orędzie namiestnika prowincji, z drugiej - mógł Jahwe w tym czasie dzieciaka nie pakować, zrobić to trochę wcześniej albo później, kara dla wichrzycieli i heretyków zawsze była tylko jedna, zmieniały się jedynie metody jej wykonywania (czy, zakładając, że najważniejsze były życie i nauki Jezusa, a nie straszna śmierć, ważne było w jaki sposób tę śmierć poniesie, tzn. co jest wg ciebie istotne w zgonie akurat na krzyżu, miast choćby typowo żydowskiego ukamienowania?). Unikając takiej sytuacji, można by ocalić życie wielu noworodkom (ale tak obiektywnie, to tę historię traktuję jako metaforę: primo dualizmu/wszechmocy Boga, secundo - niszczycielskiej mocy zarazy, jak np. w Hameln pod koniec XII lub XIII w.; to zaś jest tylko takie pseudo-laickie gadanie).

+ za ciekawą i kulturalną dyskusję.


Dzięki :-) Jestem zaangażowany w tę rozmowę, jednakowoż nie padło jeszcze żadne stwierdzenie, które okazałoby się dla mnie tak ważne/tak mi bliskie, iż zachęciłoby mnie do odwdzięczenia się tym samym. Liczę jednak, że wkrótce będę mógł sobie na to z czystym sumieniem pozwolić.

No i tak trochę reasumując:
człowiek może postrzegać obraz chrześcijańskiego Boga w różny sposób. Jednym z tradycyjnie zakorzenionych w europejskiej kulturze wizerunku jest postać srogiego ojca, karcącego nieposłuszne dzieci. Taki ogląd sprawy, serwowany przez różnych fundamentalistów, który zniekształca i wypacza część chrześcijańskich idei, może przyczynić się do negatywnego postrzegania nauk ewangelicznych, a więc również niechęci młodzieży do uczestnictwa w lekcji religii :-)
  • 0

#69

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dlaczego? Miłość powinna nie tylko się miłować ale i akceptować wzajemnie.

(z 3 strony, w miedzyczasie zapisaliscie jeszcze dwie xD )
pocieszyłaś mnie, bo sam podobną sytuację mam ^^ i zgadzam się z tą wypowiedzią.
  • 0

#70

Liquid29.
  • Postów: 93
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Powtarzam: weź z Nowego opis ukrzyżowania, zdradę Judasza, morderstwa Heroda, do których Bóg mógł łatwo nie dopuścić, weź Jego wszystkie manipulacje, weź jeszcze ST i dopisz plagi egipskie, zburzenie Jerycha i w ogóle podbój Palestyny, weź choćby Apokalipsę - czy mało Ci dowodów na Jego hardy charakter?



Dlaczego za wszystkie tragedie świata niesprawiedliwie winisz Boga? To co obserwujemy np. wojny i ich skutki, jak też inne nieszczęścia, jest konsekwencją nieposłuszeństwa Adama i Ewy. Ludzie wybrali rządzenie bez kierownictwa i pomocy Boga, a teraz winią o to co ich spotyka Jego samego. Pewna niekonsekwencja. Jesteśmy samodzielni więc decydujemy sami i sami ponosimy winę za to co nas dotyka. A to że Bóg przewidział że pewne rzeczy się wydarzą nie oznacza jeszcze, że je zaplanował, a wręcz zakulisowo kierował ich biegiem. Podam jeden przykład. Znając proroctwa z Pism Hebrajskich, Chrystus miał świadomość, że zostanie zdradzony przez bliskiego współpracownika (Ps 41:9; 109:8; Jn 13:18, 19). Bóg, który potrafi przewidywać przyszłość, przepowiedział, iż ktoś taki dopuści się zdrady, lecz ani Jego przymioty, ani metody postępowania nie pozwalają zakładać, że to Judasz musiał popełnić ten grzech. To Szatan, a nie Bóg „zawładnął sercem Judasza z Kariotu, syna Szymona, podsuwając mu myśl, aby zdradził Jezusa” (zob. Jana 13:2), a ten nie odrzucił złych myśli tylko dał się im owładnąć, co w konsekwencji doprowadziło do takiego, a nie innego rozstrzygnięcia.


Znane są wypadki, że Bóg przewidział sposób postępowania, jaki obiorą pewne grupy, narody lub nawet większość ludności ziemi, a w związku z tym przepowiedział zasadniczy kierunek ich przyszłych poczynań oraz określił naprzód, jakie kroki sam przedsięweźmie wobec tych ludzi. Niemniej jednak takie przewidywanie lub postanowienie czegoś z góry nie pozbawiło jednostek w obrębie danych grup albo kategorii ludzi indywidualnej swobody wyboru tego czy innego trybu postępowania, zależnie od ich własnej chęci.


Wielu mi tu zarzuci że Bóg ze Starego Testamentu to i tamto.... (...) wierzę w Nowy Testament


Pozbawiłeś się jednocześnie podstaw swojej wiary. Może tak wygodniej, ale czy do końca w zgodzie z prawdziwą nauką Biblii? A co miał na myśli Paweł piszą słowa 2 Tym 3:16: "Całe Pismo..." co dla niego to oznaczało. Sam cytował z pism hebrajskich więc jak to jest? Uznajesz się za chrześcijanina, a z drugiej strony według własnej woli wybierasz co Ci pasuje?Chyba nie o to chodzi w tym wszystkim

mógł Jahwe w tym czasie dzieciaka nie pakować, zrobić to trochę wcześniej albo później,




16 Wtedy Herod, widząc, że został przechytrzony przez astrologów, uniósł się wielką zapalczywością i posławszy, kazał w Betlejem oraz w całej jego okolicy zgładzić wszystkich chłopców w wieku dwóch lat i poniżej, według czasu, o który się starannie wywiedział od astrologów. 17 Wtedy spełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka Jeremiasza, mówiącego: 18 „Głos usłyszano w Ramie, płacz i wielkie zawodzenie; to Rachela opłakuje swe dzieci i nie daje się pocieszyć, bo już ich nie ma”.


Bóg zawsze działa w ustalonym przez siebie czasie. Jak donosiło proroctwo ks. Jeremiasz przewidział taki rozwój wypadków i nie nam "ludziom" oceniać czy chwila była odpowiednia czy nie. Winę za tę wielką tragedię ponosi nie Bóg tylko znów człowiek. To Herod bojąc się spodziewanego władcy wydał rozkaz, a co ciekawe "gwiazda" ,wyświęcona przez KK, prowadziła mędrców zamiast prosto do Chrystusa, do Heroda. Czyżby zbieg okoliczności? Oczywistym jest, że ta „gwiazda” nie mogła pochodzić od Boga. Astrologowie, którzy nieświadomie stali się marionetkami w rękach Heroda, najprawdopodobniej zrelacjonowaliby wszystko mściwemu władcy, wskutek czego dziecko zostałoby zgładzone. Tymczasem ingeruje Bóg i we śnie poleca im wracać do domu inną drogą. A zatem „gwiazda” musiała być narzędziem w rękach Szatana, wroga Bożego, gotowego wszelkimi sposobami zaszkodzić Mesjaszowi. Jak na ironię, gwiazda i astrolodzy są przedstawiani w bożonarodzeniowych szopkach jako wysłannicy Boga! (Mateusza 2:9-12).

Ale to tylko tak na marginesie
  • 0

#71

Broda.
  • Postów: 19
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

(...)"nie bede wpuszczala koledy, nie chce zadnych obrazkow czy krzyzy na scianach."(...)

Nie chcesz obrazków, a sama dałaś mi świetlistą matkę boską : ) Zresztą ja lubię kolędę: (, czasem można po patrzeć na niezłego świra i osiągnąć z nim ciekawe skrajności intelektualne.
  • 0

#72

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ale się dyskusja rozpętała :P


No, to trochę do porozumienia żeśmy doszli :-)
Tyle tylko, że dla mnie również niektóre NT-owe przypowieści są ulepszonym odpowiednikiem wcześniej już w żydowskiej (gnostyckiej) psyche funkcjonujące. Weź choćby narodzenie, wskrzeszenie Łazarza. Ale przypominam, iż w moim odczuciu takie "zaczerpnięcia" wcale nie osłabiają moralnych wartości nauk Jezusa (czy też Nazarejczyków, którzy Jego postać mogli wykreować, ale to już tylko moje własne luźne spostrzeżenia związane z prowadzoną z Aquilą dysputą o Jego historyczności i duży offtop do tego).


No i właśnie o to chodzi. Choć wierzę we wskrzeszenie Łazarza i niepokalane poczęcie, to jednak są one mniej istotne niż nauki Jezusa.

Heretyku wspaniały, ogromnie cieszy mnie niekończący się zdrój Twego miłosierdzia i tak, jak pisałem poprzednio, mam do Twoich poglądów ogromny szacunek, świadczą o Tobie bardzo dobrze, i marzę, aby więcej ludzi podobnie myślących zostawało policjantami, gdyż może dzięki temu nie dochodziło by już do tak częstych nadużyć, etc., jednakowoż zbawienie bez wiary jest chyba niemożliwe. Por. J 3, 18; Mt 9, 22; Mt 15, 28; Mk 5, 34; Mk 10, 52; Łk 7, 50; Łk 8, 25 i wiele podobnych. Wszędzie tam jest napisane, że zbawia wiara, zaufanie Jezusowi, nie zaś same dobre uczynki, kiedy w "poważaniu" ma się tę całą mistyczną otoczkę (tzn. przyjmując założenie, iż np. altruistycznemu ateście wcale na zbawieniu nie zależy, lecz na nie niby zasługuje).


To znaczy, tak naprawdę w moim odczuciu w są dwa rodzaje wiary w Nowym Testamencie - wiara w moc Jezusa i wiara w Niego czyli w Jego słowa.

"„Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: &laquo;Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!&raquo;, a byłaby wam posłuszna"." - to silna wiara na której polegało uzdrawianie (oczywiście JEzus miał moc i to on uzdrawiał, ale potrzeba było do tego także wiary)

Uzdrowienia i zbawienie w moim odczuciu polegają na czym innym. Gdyby było inaczej czy Jezus uzdrawiałby pogan?




W tym miejscu nie zgadzamy się jeszcze bardziej. Dla mnie Jego śmierć, tak jak została w Ewangeliach przedstawiona, to na siłę zmitologizowanie kary śmierci przestępcy "ideowego", podejrzanego (powiedzmy, że nie do końca słusznie) o wszczynanie zamieszek, rebelii dążącej do zniesienia rzymskiej okupacji.


Tak naprawdę zupełnie niesłusznie. Jednak Jezus wiedział wcześniej o ukrzyżowaniu. Mało tego celowo wyruszył do Jerozolimy aby zostać zabitym i zmartwychwstać. Nie zrobił tego ("Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich i muszą go wypić, niech się stanie wola Twoja".)


Przyganiał kocioł garnkowi z biblijnym nieoczytaniem. Mt 27,5 - Judasz miał się powiesić.


No tak - ale to wersja Mateusza. Według Piotra pękł "spadłszy głową na dół, pękł". Natomiast Papiarz pisze że umarł z.... roztycia - "zdrajca tak się roztył, iż nie mógł tam, gdzie łatwo przejeżdżał wóz, przejść nawet z pochyloną głową". Dlatego napisałem że tak naprawdę nie wiemy jak umarł.

Pozwolę sobie na małą parafrazę:
przeczytaj sobie "Apokalipsę św. Jana" kiedyś :-)

IMO Apokalipsa wcale nie opowiada o końcu świata, lecz jedynie moralnych bojach człowieka wierzącego, spalania się i czynienia "lepszym", doskonalszym na wzór Jezusa na drodze fuzji, a także cierpieniu z tym związanym (wychowanie, generalnie cały uzależniający wpływ społeczeństwa, zrytualizowanie "szarego" dnia powszedniego, etc. jako czynniki, które muszą w pewnym sensie zostać wyeliminowane, aby móc np. z szczerego serca wybaczać, co przecież nie jest łatwe, gdy inni zatraceni są w materializmie, zdobywaniu jakiejś tam władzy, wpływów itd.)


Cóż czytałem ;)

Apokalipsa, opowiada o jakiejś straszliwej wojnie, walce, boju. Jan widział to jako wojne, na końcu której zło zostanie zniszczone, na ziemię powróci Jezus i zapanuje na świecie pokój na zawsze.

Intuicja mi podpowiadała, żebym się nie łapał Heroda, bo na offtop zjedzie, ale musiałem.
Z jednej strony w ST mają miejsce sytuacje opętania niektórych ludzi przez Boga (np. Ex 9,12), więc można by powstrzymać orędzie namiestnika prowincji, z drugiej - mógł Jahwe w tym czasie dzieciaka nie pakować, zrobić to trochę wcześniej albo później, kara dla wichrzycieli i heretyków zawsze była tylko jedna, zmieniały się jedynie metody jej wykonywania (czy, zakładając, że najważniejsze były życie i nauki Jezusa, a nie straszna śmierć, ważne było w jaki sposób tę śmierć poniesie, tzn. co jest wg ciebie istotne w zgonie akurat na krzyżu, miast choćby typowo żydowskiego ukamienowania?). Unikając takiej sytuacji, można by ocalić życie wielu noworodkom (ale tak obiektywnie, to tę historię traktuję jako metaforę: primo dualizmu/wszechmocy Boga, secundo - niszczycielskiej mocy zarazy, jak np. w Hameln pod koniec XII lub XIII w.; to zaś jest tylko takie pseudo-laickie gadanie).


Sorry, że tak krótko - ale pytanie brzmi : czy Jahwe rzeczywiście jest ojcem Jezusa. Jeżeli tak - oznacza to że Żydzi sfałszowali dużą cześć Biblii np. po to by usprawiedliwiać swoje wojny i mordy wolą Boga. Jeżeli nie to jak sądzisz na kogo wskazują. Że tak naprawdę kto jest Jahwe? Gniewny, nienawidzący, mordujący, ZŁY. I być może przez te wszystkie opisy wojen mordów, przebija w Starym Testamencie nikłe światełko jakim są proroctwa Izajasza i innych dotyczące przyjścia na świat syna Bożego. W Jezusie spełniło się wszystko, absolutnie każda przepowiednia ze Starego Testamentu. Jezus przychodzi i nie znosi prawa, właściwie zabrania tego robić. Jednak zmienia je w sposób radykalny. Napełnia je miłością. Udaremnia ukamienowanie (co było niby przykazaniem samego Jahwe), mówi o miłości do nieprzyjaciół, o tym aby głosić Ewangelie całemu światu(wbrew pozorom nie chodzi tylko o ostatni rozkaz - "Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie będą głosić tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła" NT i ST różnią się znacznie. Nawet gdyby było inaczej - to przecież Jezus zna lepiej swojego ojca niż wszyscy prorocy i kapłani w Starym Testamencie. Warto też zauważyć że ani w apokryfach ani w 4 Ewangeliach nigdy nie pada słowo Jahwe. Wiadomo że było to zabronione u Żydów i karane ukamienowaniem, ale Jezus który złamał tyle tradycji też nigdy nie wypowiada tego słowa.

Pare b.interesujących fragmentów:
"Rzekł do nich Jezus: Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie. (Jn 8:42-45)"

"Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? (Jn 10:33-36)"

Tu fajna strona, którą dosłownie przed chwilą znalazłem szukając 1szego fragmentu:

http://harmagedon.bl...est-Diabel.html


Osobiście skłaniam się ku wersji fałszerstwa, bo druga wydaje się być bardzo nieprawdopodobna.

Dzięki :-) Jestem zaangażowany w tę rozmowę, jednakowoż nie padło jeszcze żadne stwierdzenie, które okazałoby się dla mnie tak ważne/tak mi bliskie, iż zachęciłoby mnie do odwdzięczenia się tym samym. Liczę jednak, że wkrótce będę mógł sobie na to z czystym sumieniem pozwolić.

No i tak trochę reasumując:
człowiek może postrzegać obraz chrześcijańskiego Boga w różny sposób. Jednym z tradycyjnie zakorzenionych w europejskiej kulturze wizerunku jest postać srogiego ojca, karcącego nieposłuszne dzieci. Taki ogląd sprawy, serwowany przez różnych fundamentalistów, który zniekształca i wypacza część chrześcijańskich idei, może przyczynić się do negatywnego postrzegania nauk ewangelicznych, a więc również niechęci młodzieży do uczestnictwa w lekcji religii :-)


To jest właśnie ogromny błąd. Kościół zamiast zachęcać miłością Jezusa, wybiera nauczanie o srogim Ojcu ze Starego Testamentu, co skutecznie odstrasza wielu młodych ludzi od Kościoła.

Pozbawiłeś się jednocześnie podstaw swojej wiary. Może tak wygodniej, ale czy do końca w zgodzie z prawdziwą nauką Biblii? A co miał na myśli Paweł piszą słowa 2 Tym 3:16: "Całe Pismo..." co dla niego to oznaczało. Sam cytował z pism hebrajskich więc jak to jest? Uznajesz się za chrześcijanina, a z drugiej strony według własnej woli wybierasz co Ci pasuje?Chyba nie o to chodzi w tym wszystkim


LiQ, nigdzie nie napisałem że jestem wyznawcą wersji Pawła. Wierzę w Ewangelię. Nie chcę i nie muszę podpierać się czyimiś przemyśleniami. Biblia dla mnie jest jakieś 100 razy mniej ważna niż Ewangelia. Uznaje się za Chrześcijanina, nie za Katolika. ST nie jest dla mnie żadną podstawą. Wierzę w dobrego Boga, a taki nie istnieje w ST.
  • 0

#73

Liquid29.
  • Postów: 93
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wierzę w dobrego Boga


Bóg jest jeden, a teraz mówisz o Jego synu Jezusie Chrystusie. Jezus to nie Bóg
  • 0

#74

Rockyyy.
  • Postów: 276
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wierzę w dobrego Boga


Bóg jest jeden, a teraz mówisz o Jego synu Jezusie Chrystusie. Jezus to nie Bóg


Jahwe to nie Bóg tylko diabeł - lub zafałszowany obraz prawdziwego Boga przez Żydów.
  • 0

#75

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Liquidzie:

Dlaczego za wszystkie tragedie świata niesprawiedliwie winisz Boga?



Nie robię tego i zdaję sobie sprawę z niewłaściwości tego postępowania. Wykazałem jedynie niektóre "złe" momenty z Pisma Św., w których Bóg jest bardzo zaangażowany (politycznie jak w przypadku Jerycha, plag egipskich czy króla Heroda; "predestynalnie" jak z Judaszem i ukrzyżowaniem)

Chrystus miał świadomość, że zostanie zdradzony przez bliskiego współpracownika


OK, lecz to, iż Pan posłał Jezusa w takim, a nie innym celu, pozwala postawić tezę, iż odpowiedzialny Mesjasz mógł czuć się do śmierci poniekąd zmuszony, choć przez naczytanie się wcześniejszych pism hebr.

To Szatan, a nie Bóg „zawładnął sercem Judasza z Kariotu, syna Szymona, podsuwając mu myśl, aby zdradził Jezusa” (zob. Jana 13:2), a ten nie odrzucił złych myśli tylko dał się im owładnąć, co w konsekwencji doprowadziło do takiego, a nie innego rozstrzygnięcia


Moje przeoczenie. Jeden przypadek mniej z mojej listy. Dałem się uwieść Ewangelii Judasza i jej motywie w popkulturze ostatnich lat, zapomniawszy o części biblijnych słów (Jana potwierdza Łukasz 22, 3).

Bóg zawsze działa w ustalonym przez siebie czasie (...) przewidział taki rozwój wypadków i nie nam (...) oceniać czy chwila była odpowiednia czy nie (...)


Nie rozumiem. Z jednej strony Bóg jako wszechmogący może przewidzieć przyszłość, z drugiej - była to wina człowieka. Jest coś takiego jak wychowanie, uwarunkowanie społeczne czy genetyczne. Bóg mógł "przejrzeć" serce Heroda, założyć najbardziej prawdopodobną wersję wypadków (oburzenie, nienawiść, prześladowania, tragedie) i naprawdę nie pakować się z Mesjaszem akurat w takim niebezpiecznym przedrewolucyjnym (czy też przedkontrrewolucyjnym, zależnie czy patrzy się z perspektywy całości Imperium Rzymskiego czy tylko jednej z prowincji, gdzie dzieje się akcja opisywanych przez Ewangelistów wydarzeń) momencie. To była Jego sprawa, On się realnie wmieszał i jestem skłonny winą za rzeź po części obarczać właśnie Jego.

Naturalnym jest przy tym dla mnie, iż Bóg nie mógł postąpić inaczej, jak zawiadomić w porę "rodziców" Małego. Jest to wyjście primo najbardziej optymalne, konformistyczne, secundo gdyby Jezus umarł już trzydzieści lat wcześniej, nie nastąpiłoby zbawienie, gdyż jedynie świadoma śmierć na krzyżu i odpuszczenie ludziom grzechów, tak jak zostało to przepowiedziane, była jedyną możliwością dokonania się Bożego celu.

Rockyyy:

są dwa rodzaje wiary w Nowym Testamencie - wiara w moc Jezusa i wiara w Niego czyli w Jego słowa


Niby "chwytam", lecz mam obiekcje. Twoje wiary mogą się pokrywać i może to te wątpliwości wywołuje, ale tak czy siak wiara jest do zbawienia potrzebna. Wydaje mi się, że nie wystarczy kalkować dobre czyny i moralne zalecenia Nazarejczyka, plując na jego imię i nauki (więc w nie nie wierząc na poziomie świadomości, a jedynie nieuświadomionych archetypów własnego zachowania, które to mogą występować tak samo u seryjnego mordercy, który na zbawienie względem swoich czynów raczej nie zasługuje). Jednak to już Twoja prywatna sprawa i nie ma sensu polemizować.

Gdyby było inaczej czy Jezus uzdrawiałby pogan?


A nie pomyślałeś, że czyn zaufania Mu i zwrócenia się do niego po pomoc już jest wystarczającym wyznacznikiem do zbawienia?


to wersja Mateusza. Według Piotra pękł "spadłszy głową na dół, pękł". Natomiast Papiarz pisze że umarł z roztycia


Pas! "Dziejów" itp. pod takim kątem nie sprawdzałem.

Jan widział to jako wojnę, na końcu której zło zostanie zniszczone, na ziemię powróci Jezus i zapanuje na świecie pokój na zawsze


Mógł nie zrozumieć alegorii na obrazach przekazywanych przez Boskie channelingi.

nigdy nie pada słowo Jahwe (...) Jezus (...) nigdy nie wypowiada tego słowa


Może wychowanie odcisnęło na Nim zbyt wielkie piętno tabu?

W Jezusie spełniło się wszystko, absolutnie każda przepowiednia ze Starego Testamentu.


Jesteś pewien, że o niczym nie zapomniano? Izajasz w 11, 6 sugeruje utopię, która miała nadejść "wtedy", czyli chyba wraz z Mesjaszem, tak? Minęło lat 2000 z górą, a coś wilki się za barankami w celach innych niż konsumpcyjne nadal nie oglądają. Albo 12 w tym samym rozdziale: czy po Jezusie nie nastał czas wielkiej żydowskiej diaspory i nawracania pogan? A Micheasz w 5, 7 oznajmia, iż nikt pod naporem Ewangelii nie "ocaleje". Na razie mamy mimo wszystko jeszcze sporo ocalonych.

To jest właśnie ogromny błąd. Kościół zamiast zachęcać miłością Jezusa, wybiera nauczanie o srogim Ojcu ze Starego Testamentu, co skutecznie odstrasza wielu młodych ludzi od Kościoła.


Prawdopodobnie masz rację, toporność poglądowa i stanowczość Watykanu są pewnym błędem. Zważ jednak, że w innych czasach mogłoby być dokładnie odwrotnie i to właśnie Twoja wersja NT mogłaby odstręczać... :-)

Na razie nie czytałem artykułu z podrzuconego przez Ciebie linka, więc pozwolę sobie odnieść się do niego kiedy indziej. Jeszcze tylko jedna uwaga: niby kanony są tworem w pełni ludzkim, a ich układ oraz jego względność mogą być wystarczającym usprawiedliwieniem dla "wybierania" przez Ciebie jedynie pewnych Ksiąg, jednakowoż po części podobnie jak Liquid sądzę, że nie jest to do końca prawidłowe. Lecz to Twoje życie i Ty sam decydujesz, co jest dla Ciebie ważne, a co nie :-)
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych