Skocz do zawartości


Zdjęcie

Samobójstwo


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
30 odpowiedzi w tym temacie

#16

Millowisck.
  • Postów: 257
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dla mnie samobójstwo, tak jak dla Judasa, to akt rozpaczy człowieka, który stracił wiarę w siebie i lepsze jutro. Raczej większość ludzi miała i ma myśli samobójcze, kiedy nic nam się nie układa, wydaje się że wszyscy się od nas odwrócili i jesteśmy sami ze swoimi problemami, ciężko jest ocenić same samobójstwo, bo każdy ocenia je subiektywnie a nie obiektywnie. Najgorsze jest jednak to że, potencjalni samobójcy to osoby po których często tego nie widać, zachowują się normalnie, śmieją się i bawią razem z nami, mówią o planach na przyszłość, jednak jeżeli są pogrążeni w depresji od długiego czasu i nikt im nie pomaga to takie chwilowe przypływy radości tylko bardziej je ranią i pogrążają. Niektórzy sobie z tym jakoś radzą, inni skaczą z 10 piętra albo wieszają się na drzewie.
  • 0

#17

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

ZAPEWNE "optymistycznie" zakładasz, że nic nie będzie - a co jeśli się mylisz?

Masz rację, ale ja nie narzekam na blizny, na brak kondycji i problemy zdrowotne, bo to moja wina, sam to sobie zrobiłem i nie mam prawa narzekać. Jeśli po samobójstwie czeka mnie coś gorszego, to będzie tylko moja wina.
  • 0

#18

..::Marta::...
  • Postów: 151
  • Tematów: 15
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dla mnie samobójca to osoba, która nie czuje się na siłach by radzić z problemem, nie wierzy w siebie, że może je rozwiązać. Akt może nie tchórzostwa, lecz bezsilności - i odwagi, choć to głupie.


Czy ktoś zauważył, że ostatnio ciągle ktoś mówi w waszym otoczeniu "popełnię samobójstwo"? (w szkole chociaż?) Czy tylko ja na takich wpadam? ^^ I jakoś nikt z nich nie powiesił się... No, może tylko 1 osoba...

Sądzę też, ze wielu tych samobójców jak mówi o tym otwarcie i wszystkim, to raczej się zaliczają do tych, którzy chcą zwrócić uwagę na siebie lub dostać to co chcą :P no bo to taka moda, ciągle trąbią o tych w gazetach. Co za świat!!
  • 0

#19

TurQs.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Na początek chciałbym się przywitać , forum przeglądam już ponad pół roku , lecz dopiero ten temat mnie przekonał do napisania mego pierwszego posta. Przekonał mnie z powodów iż ten temat dotyczy mnie jak i sporą ilość moich znajomych. Do czego dążę - otóż mieszkam w małym miasteczku ( no nie aż tak małym 15 tyś zameldowanych osób) , co za tym idzie większość ludzi się zna , przynajmniej z widzenia. Ja jestem osobą lojalną , przyjacielsko nastawioną do otoczenia i nowo zapoznawanych osób(za taką się uważam i za taką mnie uważają)co za tym idzie nie mam problemów z nabywaniem coraz to większej ilości znajomych/przyjaciół którym zawsze racze pomocą w ciężkich chwilach. Ci którzy zdecydują się poprosić mnie o pomoc (w tych poważniejszych sprawach jak i w tych błahych) zazwyczaj po rozmowie dają mi do zrozumienia czy też mówią wprost że lubią ze mną rozmawiać bo " zawsze ich sprowadzam na dobrą drogę ". Z czego wyciągnąłem wnioski że najlepszą pomocą dla ludzi którzy mają problemy emocjonalne, słabą psychiką, czy też problemy związane z rzeczami materialnymi ( pieniądze, utrata bliskiej osoby etc. ) jest rozmowa, nie przez gg czy inny komunikator ( choć niekiedy i taka pomoc jest wstanie uratować nie jedno istnienie ludzkie ) lecz w 4 oczy. Kontakt wzrokowy jest dla mnie dużo lepszy do rozmowy niż poprzez komunikator. Rozmawiając przez komunikator bardzo łatwo można manipulować rozmową nakładając 'cenzurę' na myśli przed ich zapisaniem i wysłaniem. Oczywiste też jest że podczas kontaktu z przyjaciółmi w tarapatach, bezcenne są słowa otuchy, pocieszenia czy "naprowadzenie" na dobrą drogę. Słowa te powiedziane na "odwal się" dla takiej osoby często nie są wystarczającą pomocą, a wręcz jeszcze pogarszają sytuacje, widząc że pomagasz jej "bo tak wypada".. a gdy taka osoba usłyszy takie "pocieszenie" od Ciebie w rozmowie osobistej, gdy ujrzy błysk w oczach, zrozumienie i chęć pomocy lub ,co dla mnie i zapewne dla wielu jest priorytetem podczas takiej rozmowy a nawet odruchem( niektórzy niestety tego odruchu nie posiadają- a szkoda) Ważny jest też kontakt fizyczny z osobą której pomagamy gdyż w ten sposób uświadamia sobie że nie jest sama na tym, jak by nie patrzeć, ( przepraszam za wyrażenie) zasranym świecie, a nic bardziej nie pomaga jak tego świadomość(Niektórzy tej świadomości nie posiadają- z różnych względów... niestety).Niezależnie od płci, wieku, charakteru, religii , człowiek samotny bez wsparcia drugiej osoby rady z poważniejszymi problemami sobie nie da choć nie wiadomo jak by się starał.)

Po co to piszę? Wydaje mi się słuszne poruszenie tematu jak pomagać takim osobą. W brew pozorom nie jest to takie łatwe... a wręcz przeciwnie. Rozmawiając z osobą potrzebującej pomocy trzeba bardzo umiejętnie dopasowywać słowa aby tej osoby nie urazić lub wywołać w niej złych emocji które mogą tylko pogorszyć sytuacje.

Powyżej podałem mój sposób rozmawiania z ludźmi o ich problemach. Nikomu jeszcze tym krzywdy nie zrobiłem, wręcz przeciwnie, więc mam nadzieje że może komuś się przyda w przyszłości... Niby wypisałem coś oczywistego i banalnego o czym każdy wie... Jednak nie. Zdarzało mi się być w sytuacjach gdy chłopak pocieszał swoją dziewczynę która straciła brata w wypadku samochodowym. O mało się za głowę nie złapałem, jak usłyszałem w jaki sposób i jakich słów używał aby ją uspokoić i pocieszyć...
Dziewczyna była w stanie - Masakrycznym.

Bardzo bym się cieszył gdybyście i wy podzielili się tym w jaki sposób staracie się pomagać osobą które mają problem z którym nie mogą sobie poradzić i widzą jedyne rozwiązanie w śmierci.
Takich osób jest strasznie dużo...



Dobrze rozumiem ludzi którzy targnęli się na swoje życie , gdyż mimo mojego bardzo młodego wieku, niektórych to pewnie zaskoczy lub zdziwi, a może u niektórych pojawi się i uśmiech na twarzy( Mam nadzieje że są takie osoby na tym forum :) Pozdrawiam je serdecznie :) ), 16nasto letniego żywota przeszedłem wiele , i wiele jeszcze w życiu mnie pewnie czeka. Wierzę w sprawiedliwość, wierzę że jak ktoś jest na tak zwanym "dnie" , a ja mu pomogę, pomogę jak tylko potrafię najlepiej, a kiedyś ten 'ktoś' "usłyszy pukanie od spodu" ... moje pukanie, jeżeli taki człowiek jest dobry( dobry w sensie takim, w jakim ja starałem się być dobrym dla niego, a starać się powinno zawsze(jeżeli się wie, jak to zrobić) nikt na tym nie traci a sporo może zyskać, ba ,nie tylko ta osoba ale i Ty ...w najlepszym wypadku - świadomość że uratowałeś komuś życie, lub czyste sumienie - co jest dla mnie sprawą niebywale ważną w moim, jak dotychczasowym, nie mi to oceniać ale mam nadzieje że wartościowym życiu.





A co do pytania poruszonego przez założyciela tematu.
Z tego co przeżyłem i się nauczyłem od innych, człowiek który chce popełnić samobójstwo - nie ważne z jakiego powodu , nigdy nie będzie (trochę głupio to zabrzmi, mam nadzieje że nikogo nie urażę. W razie czego bardzo przepraszam) "chwalił" się tym. A wręcz przeciwnie - jak już ktoś wyżej napisał, będzie się zachowywał normalnie, jak by się nic się złego nie działo,trzeba mieć bardzo dobry kontakt i bardzo dobrze znać tą osobę aby zauważyć że dzieje się coś nie tak.
Fakty które mnie bardzo niepokoją :
- pierwsze i chyba najważniejsze - Mało osób u której występują objawy depresji podejmuje się leczeniu wiąże się to z bardzo( jak dla mnie) dziwnymi poglądami skierowanymi w stronę psychologów i psychiatrów, oraz bardzo niska świadomość ludzi o przebiegu leczenia depresji. Powoli się to zmienia, ale dużo za wolno.
Następnie brak zaufania do innych osób, brak szczerości, często także substancje psychoaktywne są przyczyną samobójstw, wszelkiej maści depresanty itp. (osobiście nie jestem przeciwny narkotykom - wszystko jest dla ludzi, ludzi z umiarem i silną wolą... no i zdrowiem.[dodam jeszcze, żeby nie było niejasności TO JEST MOJE I TYLKO MOJE WŁASNE ZDANIE DO KTÓREGO MAM PRAWO!])
No i...( co osobiście uważam za śmieszne) tematy 'tabu' i oczywiście wiele, wiele spraw które już wymieniliście.

Tak wygląda mój pogląd na ludzi których to dotyczy i z którymi miałem styczność.
A co do samego samobójstwa jako czynu zdanie mam podzielone.
Wygląda ono mniej-więcej tak :
- mowa o odwadze - na pewno, to nie podlega dyskusji, każdy człowiek który popełnił samobójstwo musiał mieć jej multum... z przyczyn wydaje mi się że wiadomych i oczywistych.
- głupota ? Też... może inaczej to nazwę, głupota to chyba za mocne słowo - Brak racjonalnego myślenia (?)( nie mogłem dobrać odpowiedniejszego słowa...chyba). Życie na tej planecie jest darem, wręcz zaszczytem (nie chce jako ateista (z wyboru) poruszać spraw religijnych, puki co jest to temat "rzeka" i nie widzę sensu o tym dyskutowania, ale bardzo bym się ucieszył jak ludzie by mieli właśnie takie mniemanie o tym że się tutaj znajdują)
- Uciekanie przed problemami, tchórzostwo - po części, ale nie do końca. Człowiek, jak wiadomo, jest "gatunkiem stadnym" ( śmiesznie to brzmi ale mam nadzieje że zrozumiecie o co mi chodzi :) ) , a często się zdarza że osoby które popełniły samobójstwo to osoba samotna, bez możliwości uzyskania pomocy( jak to powiadają " Co dwie głowy , to nie jedna". A co do osób które mają możliwość poproszenia o pomoc a o nią nie proszą. Moim zdaniem może mieć na to też wpływ wychowanie, szkoła... Jak wiadomo wstyd jest odruchem mimowolnym na który większego, jak i żadnego wpływu nie mamy... ale... ( <rozmyśla> ) kto uczy dzieci od praktycznie chwili urodzenia że wstyd jest uczuciem złym ? Moim zdaniem(jak i chyba każdego) błędy w wychowywaniu też mają duży wpływ na późniejsze radzenie sobie z problemami, czy chociażby wstydem( nie chciałbym urazić nikogo kto stracił kogoś z najbliższej rodziny,czy też nauczycieli/wychowawców w szkołach a jak to zrobiłem to naprawdę przepraszam, lecz myślę że w niektórych przypadkach 'kończenia ze sobą' ma mniejsze lub większe podłożę wychowawcze jak i otoczenie.)

To chyba na tyle.Jak na moje możliwości to strasznie się rozpisałem.
Często spotykam się z rodzajem dyskryminacji polegającym na różnicy wieku... Mam nadzieje że na tym forum się obejdzie bez tego.
Jeżeli czytając to myślicie sobie " co taki gówniarz jak on , może wiedzieć o życiu?" to zapewniam was, że sporo w życiu przeżyłem. Specjalnie mądry to nie jestem , kompletnie głupi ( chyba :) oceńcie sami) też nie jestem, życie wiele mnie nauczyło i pewnie wiele jeszcze nauczy.

Żeby było jasne. Jestem normalnym nastolatkiem, a nie jak pewnie co niektórzy pomyślą "Super bohaterem zmieniającym świat na lepsze pomagając ludziom"



Chciałem jeszcze przeprosić za bardzo chaotyczny rodzaj pisma jaki prowadzę - aby nie skłamać - Lepiej nie potrafię :)
Także przepraszam za błędy ort. i interpunkcyjne których zapewne jest multum... Przymknijcie na to oko :P

Pozdrawiam serdecznie. TurQs.
Bless Ya.


-
  • 0

#20

cichy45.
  • Postów: 372
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

samobójstwo...nie można powiedzieć tylko tyle czy to egoizm czy akt odwagi...jest wiele przyczyn...finansowe, psychiczne, zdrowotne(brak nóg)itp, itd. Jednak według mnie najczęściej to egoizm i słaba psychika. Są ludzie którzy mają taką psychikę, że jeśli dowiedzieli by się o śmierci swoich bliskich, to żyli by tak jakby nigdy nic, a są tacy, że jeśli dowiedzą się że mają mały dług już będą chcieli zakończyć życie
  • 0



#21

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wg. psychologów mówienie o samobójstwie i robienie sobie krzywdy jest wołaniem o pomoc. Osoba chora zwykle nie potrafi powiedzieć wprost "jest ze mną źle, proszę, pomóż". Ale mało kto słucha takiego wołania, zamiast tego wyklina się takie osoby.
  • 0

#22

Jaker.
  • Postów: 8
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Samobójstwo uważam za akt desperacji i przejaw bezsilności wobec własnego postępowania i życia. Zdecydowanie samobójstwa nie nazwałabym odwagą, bo odwaga to siła aby pokonać swoje problemy i bariery, aby doprowadzić siebie do szczęścia, aby osiągnąć własne cele, aby pomóc innym w realizacji ich marzeń, nie zapominając o sobie. W dzieciństwie co prawda miałam wiele poważnych zatarć z rodziną, przez co kilka razy myślałam o samobójstwie, jednak wspomnienia i nadzieja na przyszłość nie pozwoliły mi tak ze sobą skończyć. W końcu tylko Bóg daje życie i tylko Bóg życie odbiera, a ja Bogiem nie jestem. Jakaś wewnętrzna siła, która kazała mi iść na przód pomogła mi wyjść z depresji, której najprawdopodobniej nikt z mojego otoczenia nie zauważył, a z którą borykałam się przez rok. Sposób, aby rozwiązać problemy? Pomyśleć o sobie, spróbować zaakceptować siebie, docenić to co jest dobre, to co jest złe spróbować zmienić, a kiedy nie możemy - zaakceptować to i spróbować z tym żyć. A potem powiedzieć sobie: będzie dobrze, jutro zaświeci słońce i wyjść do świata z otwartym umysłem, następnie spojrzeć na innych ludzi jak na ludzi i porozmawiać z nimi. A jeżeli oni nie chcą rozmawiać? To tylko znaczy, że są głupsi od Ciebie. ^,^
No, to takie moje zagłębienie się w temat i powody, mam nadzieję, że mimo wszystko na temat...
  • 0

#23

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli przyjmiemy samobójstwo za formę konwersacji to jest to słowo dające pozycję słowa ostatniego.
Zawsze pozostali pytają dlaczego.
W moim życiu to pytanie zadałam dwa razy.
Na pierwsze samobójstwo kolegi do tej pory nie znalazłam odpowiedzi. Mieliśmy parę spraw które prowadziliśmy razem... rozmawialiśmy... zadaję sobie pytanie - czego nie widziałam, nie słyszałam... przecież mówił może gestami, słowami ... czymś?

Drugie samobójstwo kolegi rozumie lecz nadal nie akceptuję.

Uważam że takie osoby powinny znaleźć kogoś kto stanie się dla nich - pojawia się pytanie kim?
  • 0



#24

darokrol.
  • Postów: 729
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ja myślałem o samobójstwie i to długo, na szczęście tak długo że mi się na razie odechciało, ale w pokoju mam przygotowaną truciznę jeszcze z czasów myśli samobójczych :)
osobiście nie widzę w tym nic złego, nasze życie należy tylko do nas i jeśli mamy ochotę je sobie odebrać to dlaczego by nie ? chociaż dla mnie śmierć to absolutny koniec człowieka nie uważam aby życie było czymś tak wspaniałym aby podtrzymywać je wbrew sobie, chociaż oczywiście powinno się to dokładnie przemyśleć i może tak jak ja znaleźć coś co nada życiu sens, a nie tak jak nastolatki w Japonii umawiają się przez internet na zbiorowe samobójstwa bo sami się boją, takie coś jest żałosne...
  • 0

#25

goodwill.
  • Postów: 31
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

yhm - co innego gdy ktos juz nie chce zyc bo jest ciagle katowany ktos sie nad nim zneca ma wyrzuty ze jest warzywkiem i na nic sie nie przyda - ale to takze przejaw egoimu nie myslec o rodzinie - ucieczka ze swiata - wsyztsko zalezy od sytuacji w jakiej sie jest ...
  • 0

#26

Kaiochin.
  • Postów: 283
  • Tematów: 36
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

zacytuję G. Pattona : '' samobójstwo jest to najbardziej odważny akt na jaki stać ludzi słabych, głupich, nie mających honoru''

Użytkownik Kaiochin edytował ten post 23.07.2008 - 12:34

  • 0



#27

Rewers.
  • Postów: 87
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem:
Jeśli sie komuś nie podoba życie na ziemi ma prawo samemu odebrać sobie życie...
Tylko jeden chce zniknąć z powierzchni ziemi na wieczny niebyt czego nie rozumiem i odrzuca mnie od takich
A drugi z myślą że będzie lepiej po trudach tego ciężkiego życia na tej planecie...z takim przekonaniem mógł bym odebrać sobie życie...jednak nawet przez myśl mi to nie przechodzi...za fajne mam życie...moje wieczne tango imprezowe trwa i nie chce się zatrzymać...nawet przyśpiesza...
  • 0

#28

Panda1.
  • Postów: 47
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

zacytuję G. Pattona : '' samobójstwo jest to najbardziej odważny akt na jaki stać ludzi słabych, głupich, nie mających honoru''

Feldmarszalek Erwin Rommel zostal zmuszony do polkniecia cyjanku ale nie byl glupi -.-
  • 0

#29

TurQs.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

zacytuję G. Pattona : '' samobójstwo jest to najbardziej odważny akt na jaki stać ludzi słabych, głupich, nie mających honoru''

Feldmarszalek Erwin Rommel zostal zmuszony do polkniecia cyjanku ale nie byl glupi -.-



Sokrates także musiał połknąć truciznę, co prawda mimowolnie, ale ... A też do głupich nie należał - wręcz odwrotnie :)

Tak przy okazji polecam książkę "Platon - Obrona Sokratesa"
  • 0

#30

Serenity.
  • Postów: 57
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja jestes niedoszłym samobójcą wiec moze wypowiem sie co do tematu. naturalnie nie chce słuchac zadnych rzeczy typu "jestes głupi. Zycie ma sens itp" a otóż wyjasnie dlaczego. chociaz mój przyklad moze byc innym od tego co skłania do samobójstwa innych ludzi.
Otóż tak: mam 24 lata zyje sobie w sredniej 50 000 miejscowosci. Zaraz po moich narodzinach (mialem jakies 2 lata) moi rodzice sie rozwiedli i stracili prawa rodzicielskie. Mialem isc do domu dziecka. Ale niestety przygarneła mnie jako rodzina zastępcza babka (matka mojej matki). Zycie moje było puste od początku. Babka dostawała pieniadze na moje wychowanie ale ... nie kupowala mi nic. Nigdy nie mialem zabawek nie mialem piaskownicy kolegów. Ubrania miałem z ciuchlandu albo poprostu ze smietkina. W takim stanie poszedłem do Postawówki. Tam inni chłopacy mnie popychali smiali sie ze mnie ze jestem brudny, ze smierdze. Bo tak było. Moja babka nie dbała o mój stan higieniczny. gdyz nie ma warunków (brak łazienki) wiec mylem sie raz na 2 tyg. W szkole mnie popychali bili a ja nic nie moglem zrobic gdyz babka nigdy nie nauczyla mnie samoobrony lub czegos jak w takich sytuacji dzialac. Skonczywszy podstawówke poszem do Zawodówki. I sytuacja sie powtórzyła ale o wiele bardziej z wiekszym rozmachem. Tam było naprawde bicie. Zrobili z ciebie chlopca na posylki do sklepu. Ale idzmy dalej. Poszedłem do technikum Tam juz sytuacja sie zmienila jakos nauczyłem sie wiekszej samoobroby ale ...
Do 14 roku zycia nie mialem kolegów. Dom szkoła dom. W ieku 14 lat sprowadzili sie nowi sadiedzi i przez rok miałem kolegów ale niestety. Babka która mnie wychowywala przegnala ich i zabroniła mi do nich chodzic gdyz mówiła ze marnuje czas i nie pracuje w domu ... Posłuchalem sie do czasu az mialem 18 lat i spotykalem sie z kolegami czesciej, lecz moja babka miala na mnie sadystyczne sposoby. Poprostu prez dwa tygodnie nie dawała mi jest (nie pytajcie co jadłem) mało tego kleła na mnie anzywała głąbem, skurwysynem wiec poprostu nie chcialem tego słuchac i siedzialem w domu bo nie mialem wyjcia. Matka opusciłą dom i jest pijaczką w nieznanym miejscu zamieszkania, Ojciec znarł jak miałem jakies 16 lat nie mam rodziny, wójków, ciotek nie mam przyjaciół znajomych, dziewczyny zadnej nie znam (prócz tych na studiach). Po smierci mojego ojca dostalem Rente rodzinna za nauke i babka dostawała ja do ukonczenia przezemnie 18 roku zycia. Potem sam ja pobieralem wiec juz tak nie głodowałem. po skonczeniu studiów poszedłem na studia co nic w moim zyciu nie zmieniło. Dalej było szkola dom... jedyne osoby ktore poznawałem były te z chatu i to co wpłyneło na moje zycie ograniczyło kontakty z ludzmi i zadecydowało o tym ze nie umien rozmawaic nawet na chacie. Siedząc w domu babka nie daje mi spokoju. Musze robic (wywalac gnuj aby utrzymac jej jedna owce i 5 kór) nie chce tego robic. nie mam na nic ochoty. Siedze od 9 rano do 24 przed komputerem. babka przychodzi tylko i mnie wyzywa. Wiele razy było tak ze nie wytrzymalem i ja poprostu szarpalem (tak nabawilem sie nerwicy), oczywiscie moja obrotna babka poleciala odrazu na policje ze sie rozbijam. musiałem chodzic i sie tłumaczyc. Chodzial do Sadu skarzyc sie ze nie płace jej za mieszkanie u niej (przeciez ja sie ucze za co mam płacic :( ). babka Ma pretensje do mnie o wszystko o swiatło ze ja najwiejsze rachunki naciągam ze korzystam ze wszystkiego i nie płace. teraz mam 24 lata kocze 2 letne studia uzupelniajace w innym miescie. I przez ten rok troche odpoczałem. Ale są wakacje siedze w domu do pazdziernika. Sam. Nie mam gdzie wyjsc bo niogo nie znam. Mialem kiedys 2 kolezanki to babka nazywała je kurwami bo z facetami sie zadaja niz siedzec w domu i robic. I te dziewczyny odeszły poniewaz nie chciały słuchac mich problemów. No i przejdzmy do dzisjaj. Dzisiejszy dzien sprawił to ze szukałem na nacie znowu informacj o samobójstwie która jest w moim zyciu od prawie 10 lat. Dzisiaj siedzac w pokoju znowu babka weszła i zaczeła na mnie bluzgac i nie wytrzymałem szarpalem ja. jutro idzie na policje. Juz powiedziała ze mnie wymelduje i zebym sobie mieszkania szukal. Ale ja nie mam gdzie sie podziac :( Nikt nie wie o tych problemach. babka umie doskonale grac. Jest wygadana i kłamliwa ze wszyscy wierza jej. Nie mam juz siły i ochoty z tym walczyc. Nie wiem czy we mnie sa jeszcze jakies uczucia, bo nigdy ich mnie nie nauczono ani ich nie doznałem. no chyba jesli chodzi o gniew złosc to tak. Czuje pustke w sobie gorycz, bezradnosc. Jednak chyba prawdziwe sa słowa ze samobójstwo nie jest wyborem ""Samobójstwo nie jest kwestią wyboru, następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim"

ZApewne mozecie napisac ze moge wyprowadzic sie od babki na stancje itp. ale ja nie chce. Bo na tej stancji czy gdzies tam tez bede całkowice sam. na dodatek nie mam za co sie wyprowadzic a te 560 zł Renty to głodowa stawka na studia ...

Dziekuje za uwage
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych