Jak się wielu osobom łamią nogi i inne części szkieletu, to na setki sposobów, a jak umierają to prawie wszyscy na jedną modłę.
bo mamy mase roznych kosci a mozgi mamy takie same
zreszta zlamanie kosci piszczelowej wcale nie rozni sie od zlamnai zebra
Szatkus, mnie nie chodzi o to, co robi mózg w danej sytuacji, tylko dlaczego?
dlatego ze taka jest biochemia mozgu
jak jest niedotleniony to zaczynaja obumierac komorki a potem caly mozg
Jeżeli założymy że uczucie "przyjemnego umierania", czy śmierci klinicznej to tylko czysta biologia i że po ustaniu funkcji życiowych wszystko się dla nas definitywnie kończy to.... oznacza iż ci, którzy są przekonani o istnieniu duchów, aniołów, demonów, Boga.... są chorzy psychicznie lub są niepoprawnymi fantazjotwórcami.
tak samo moznaby nazwac ludzi grajacych w totolotka
ja bym nie nazywal tego choroba psychiczna lecz nadzieja
bardzo ciezko sie zyje z mysla iz smierc oznacza koniec wszystkiego dlatego czlowiek ma nadzieje ze jednak tak nie jest
To My jesteśmy tak głupi, czy natura tak mądra?
Jak natura może być mądra skoro nie ma osobowości i z założenia naukowego nie jest istotą?
Celowo piętrzę pytania, aby uzmysłowić naukowcom i sceptykom złozonośc natury, bo oni w paru żołnierskich zdaniach zawarli wytłumaczenie śmierci klinicznej i towarzyszące jej doznania.
To chyba troche za mało.
natura to nie jakas osoba
natura to zbior praw ktore opisuja otaczajaca nas rzeczywistosc
w tych prawach zanurzony jest proces zwany zyciem i nie jest on ani madry ani glupi jest zgodny z tymi prawami
otaczajaca nas przyroda jest bardzo zlozona ale konczy zwykle tak samo rozpada sie wczesniej czy pozniej na skladniki podstawowe i juz nie jest tak skomplikowana
dlaczego wiec smierc organizmu zywego i pozniejszy jego rozklad mialby byc skomplikowany?