Sowieci zastosowali swoją starą sprawdzoną strategię wciągneli wroga w głąb kraju przeczekali zimę i z pierwszymi znakami wiosny ruszyli do
kontrofensywy.W takim przypadku ilość zabawek jest mało istotna
Dozbroili się w trakcie.
Dla Ciebie, kiedy to teraz komentujesz moze i jest malo istotna ale dla dzieciakow ktore wtedy biegaly bez broni raczej mialo to dosc "duze" znaczenie...
Jeżeli uważasz, że była to zaplanowana taktyka to polecam wrócić do podręczników ze szkoły podstawowej.
Poza tym te podreczniki byly w gimnazjum i liceum, a nie w podstawowce. Doskonale je pamietam....
Ja nie powiedzialem ze to byla planowana taktyka... Ale ze cos takiego mialo miejsce i wg mnie jest karygodne.
Ale co mi powiecie o zwyczaju rosjan... strzelania do swoich podczas cofania sie pod naporem wroga... nawet do tych ktorzy zostali wyslani bez zabawek praktycznie bez szans na przezycie...
Nikt nie wysyla zolnierzy bez sprzetu. Ale jak to sprzet, moze zawiesc. Zwlaszcza w trudnych warunkach. Dlatego w takich wypadkach, o przezyciu decyduje wyszkolenie i umiejetnosc przetrwania.
Dobrze, to teraz mi powiedz dlaczego uwazasz ze amerykanscy zolnierze sa duzymi dziecmi bez broni a ruscy wielkimi zabijakami (co wywnioskowalem z twojej wypowiedzi).
Inaczej, dlaczego amerykanskie wyszkolenie ustepuje rosyjskiemu.
Użytkownik DLeo edytował ten post 18.12.2007 - 18:02