Dobra, mój ostatni post na ten temat. Musze to powiedzieć, a ludzi którzy nie rozumieją w niektórych momentach ironi, lepiej niech nie czytają.
Zostawmy na
CHWILĘ to, czy po zapołodnieniu jest już człowiek. Pójdźmy troche dalej.
Że zacytuję za wikipedią:
"Płód jest to dalsze stadium rozwojowe zarodka, rozpoczynające się od ok. 6 tygodnia od chwili rozpoczęcia się ciąży. W tym czasie zarodek jest już wyodrębniony z otaczających go błon płodowych i rozpoczyna się kształtowanie jego narządów zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych. Oczy są bardzo szeroko rozstawione i przykryte powiekami. Tempo jego rozwoju jest bardzo duże. Kończyny wydłużają się i dziecko zaczyna nimi poruszać."
Ale przecież minie jeszcze półtora miesiąca, zanim przestanie być przedmiotem.
A na miesiąc przed tym wygląda tak:
<ironia> Toż to nie człowiek. Parę komórek jedna z drugą, gdzie tu dziecko, dopiero 3 miesiące ma przecież. Palec ssie, ale nic więcej nie umie.
I my chcemy mówić o GODNOŚCI takiego CZEGOŚ? Śmieszne?
Przecież liczy się prawo każdej kobiety do godnego uśmiercenia tego czegoś, nawet, jeśli nikt jej do ciąży nie zmuszał/nakłaniał. Każda kobieta musi mieć prawo do decydowania, czy to jest człowiek, czy jeszcze nie. Przecież wtedy dopiero prawdziwie zadbamy o jej GODNOŚĆ.......... </ironia>
Jak już kiedyś powiedziałem. Cała dyskusja nt. aborcji powinna wychodzić od jednego, prostego faktu - człowiek zaczyna się w momencie zapłodnienia ( nie jestem biologiem, i proszę o wybaczenie nienaukowego tonu ). Ani plemnik, ani niezapłodniona komórka jajowa NIE JEST człowiekiem (To kieruje do Przemo, który mówił o plemnikach). Z informacji, które znalazłem w internecie wynika, że wobec tego granicą powinien być trzeci-czwarty tydzień ciąży. Nie sądzę, by było to jakiekolwiek utrudnienie dla kobiet, które przeżyły tragedię gwałtu. Natomiast o trzech miesiącach nawet nie ma mowy - oto, jak wygląda płód w trzecim miesiącu ( 12 tygodniu ):
http://twoja-ciaza.c...ek/big/w12a.jpg. Proszę mi teraz napisać wyraźnie, że to nie jest cżłowiek.
Proszę bardzo. Od chwili wyodrębnienia się osobnego " materiału ludzkiego " ( przepraszam za brzydkie wyrażenie ) mamy do czynienia z CZŁOWIEKIEM. Bo czym innym ?? Stosownie do tego, aborcja dokonana po tym momencie jest UŚMIERCENIEM CZŁOWIEKA. Dokładnie tym. Nie czymś innym. I dopiero po uświadomieniu sobie tego ( ze wszystkimi konsekwencjami ) możemy zacząć rozmowę o jej ewentualnej dopuszczalności. A więc na pewno stan wyższej konieczności. Tu nie mam wątpliwości. Również w innych aspektach prawo do życia jest w takich wypadkach ograniczane. Ale co więcej ? Na pewno NIE żadne względy społeczne. Płód w okresie prenatalnym jest po prostu człowiekiem we wczesnym stadium procesu, który trwa nieprzerwanie po urodzeniu, i kończy się z chwilą osiągnięcia dojrzałości. Równie dobrze więc można zapisać w ustawie, że ze " względów społecznych " można uśmiercać ludzi np. do 18 roku życia. Bo dlaczego nie, z logicznego punktu widzenia ? Kobieta, która dziecka nie chce ( z tego czy innego powodu ), a przekroczyła już " granicę ", którą określiłem wyżej, powinna je urodzić, a następnie oddać do adopcji. To dobre rozwiązanie także z tego powodu, że całkiem często ma miejsce sytuacja, w której kobieta po urodzeniu dziecka zmienia swoją decyzję.. A facet, który jest ojcem dziecka, powinien mieć SPOŁECZNY I PRAWNY OBOWIĄZEK wzięcia na siebie odpowiedzialności za matkę dziecka, i za samo dziecko. Uciekanie od tego, i zostawianie kobiety samej powinno być przestępstwem zagrożonym sankcjami karnymi. Tak, i nie inaczej.
W przypadku stanu wyższej konieczności ( zagrożenie życia ) aborcja nie powinna być zakazana, przynajmniej prawnie. Prawo nie może nikogo zmuszać do oddania życia za drugiego człowieka. Oczywiście, jeśli ktoś się na to decyduje, jest bohaterem, i powinien być darzony najwyższym szacunkiem - nie wiem, co w tym jest takiego godnego pogardy. i jeszcze jedno. Nikt nie stawia człowieczeństwa płodu nad człowieczeństwo kobiety, lub godności płodu nad godnością kobiety. Są one równorzędne. Ale właśnie -
równorzędne. Nie ma tak naprawdę jasnej odpowiedzi na dylemat czy można ratować życie jednego człowieka kosztem życia drugiego. Nie sądzę, by kiedykolwiek dało się go rozwiązać. W przypadku ciąży jednak uważam, że ostateczna decyzja niejako z natury powinna należeć do kobiety. Już pisałem, że to jest dla mnie bezsporne. Przynajmniej jeśli chodzi o kwestię uregulowań prawnych - moralność to już trochę inna sprawa.