Najsłynniejsze proroctwa dotyczące Polski
Nie da się zaprzeczyć, że proroctwa stanowią jedna z najbardziej popularnych zagadnień z szerokiej gamy zjawisk paranormalnych. Zwykle ich odbiorcy ograniczają się do ich czytania, interpretacji i dalszego rozpowszechniania. O bardziej krytyczne podejście do proroctw jest nieco trudniej. Dzieje się tak z tego powodu, że środowisko wizjonerów jest wysoce specyficzne i obejmuje często osoby duchowne lub szeroko pojętych mistyków.
Inną problematyczną kwestią jest interpretacja proroctw. W przypadku Polski ta sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Oprócz tych wizji przyszłości, które ferowane były przez osoby duchowne czy natchnionych mistyków, druga ich część nawiązuje często do proroctw czy też "scenariuszy" związanych z historią naszego kraju. I tu pojawia się problem.
Za najstarsze proroctwo dotyczące dziejów Polski uznaje się to sporządzone przez zakonnika Eustachiusza w XV wieku. Co ciekawe, już wówczas miał on przewidzieć smutne losy kraju podzielonego między zaborców. Mówił on o wspaniałej Rzeczpospolitej, która jednak upadła, a której losy uratować ma "książę pokoju" (oczywiście Napoleon, choć trudno zgodzić się z tym określeniem).
W okresie zaborów proroctwa miały działać jako swoiste remedium na zbolałe patriotyczne dusze, a jeśli dodamy do tego romantyczne nastroje i zdolność do oddziaływania tego rodzaju proroctw na przynajmniej część społeczeństwa zauważymy, że większości przepowiedni "ukutych" w czasach wielkiej historycznej próby (która dla Polaków rozciągała się na bardzo długi okres) nie można traktować inaczej jak specyficzny rodzaj historycznej propagandy. Tak jest m.in. z wieloma mistykami, których Bóg obdarzał "nadnaturalnymi łaskami". Była nią m.in. XVIII-wieczna zakonnica Nimfa Suchońska, w której optymistycznych wizjach ukazywała się Polska "od morza do morza" czy też legenda o przepowiedniach Wernyhory - na wpół legendarnego kozackiego wieszcza, który mówił o upadku Rzeczpospolitej i oczywiście jej ostatecznym wielkim powrocie na mapę Europy.
Inne ciekawe wizje dotyczące losów naszego kraju mieli m.in. Stefan Ossowiecki - słynne przedwojenne medium, który twierdził, że II Wojna Światowa nie wybuchnie czy tez Teresa Neumann - słynna niemiecka stygmatyczka, która nie tylko w swych wizjach widziała przyszłość Polski w świetlanych barwach, ale prowadziła ascetyczne życie nie spożywając pokarmów (przynajmniej oficjalnie, choć podejrzewano ją o niegodne mistyka potajemne podjadanie).
Wiele miejscowości w Polsce posiadało swoich regionalnych proroków - ludzi obdarzonych ulotnym "szóstym zmysłem" lub też doskonałych gawędziarzy i chłopskich filozofów, którzy na swój sposób starali się obliczyć datę końca świata. Wśród takich "twórców przepowiedni" znanych nieco szerzej znajduje się Filip Fediuk zwany też Filipkiem, który próbował wyznaczyć datę wielkiej powodzi w Kłodzku widząc ją w okresie kiedy zejdą się "trzy dziewiątki".
Oczywiście najsłynniejsze proroctwo ocierające się o Polskę to jedna z tajemnic fatimskich odnosząca się rzekomo do zamachu na Jana Pawła II. Losy rzekomych objawień w Fatimie oraz treści, jakie przekazane zostały wizjonerom są tak zagmatwane, że mówiąc szczerze nikt do dziś nie jest w stanie określić jak wygląda obiektywna prawda na ich temat.
W czasach obecnych największą popularnością cieszą się przepowiednie ojca Klimuszki, które jednak również wpisują się w ogólny trend przepowiedni mało szczegółowych acz podnoszących na duchu. Streścić je można w kilku słowach: Polska krajem cichym, spokojnym i dającym przykład. Warto tu zamieszkać tym bardziej, że kiedyś będą u nas rosły cytrusy. Tak przynajmniej widział to w swych "wizjach" zakonnik.
Pozostają jeszcze najnowsze kwestie. Tuż po pamiętnym 10 kwietnia Internet zaroił się nie tylko od teorii spiskowych, ale również od rzekomych proroctw, które zapowiadały szereg zmian. Jedno z nich miało być fragmentem nostradamusowych "Centurii" i mówiło o "żelaznym ptaku", który "rozdzieli dwóch braci". Analogia do katastrofy pod Smoleńskiem była aż nazbyt widoczna, jednak werset, który stanowił przedmiot tak wielkiego zainteresowania... został spreparowany. Twórczość Nostradamusa ma to do siebie, że jest niezwykle skomplikowana i trudna w odbiorze, a jego interpretatorzy często pomagają sobie w pracy, ubarwiając lub dokonując nadinterpretacji "Centurii"
Widać, że proroctwa są ściśle powiązane z kryzysami. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że im cięższe czasy, tym więcej proroctw i przepowiedni i tym ich większy zasięg. Nie mniej jednak, jeśli przyjrzymy się większości z nich odkryjemy, że miały one albo podłoże propagandowe, albo też były zwyczajnymi próbami "nakreślenia" świetlanych losów kraju, któremu nigdy nie było łatwo. Tak ku pokrzepieniu serc...
Źródło: infra.org.pl