Jedyne co wiemy na pewno - to to że nic nie wiemy... Nie wiemy co myślą "Oni" (obcy jako Alien, obcy rząd) a tym bardziej co zrobią / zamierzają zrobić. Dlaczego? Bo przede wszystkim ich nie znamy... Jeśli chodzi o obcych w znaczeniu "alien" - nie wiemy co nimi kieruje, czy chęć niesienia pomocy biednym zacofanym, czy chęć zysku (a dlaczego nie? czy to tylko domena ludzi?), czy chęć głoszenia swojej wiary (w naszej historii tak było), czy poszukiwanie miejsca do życia, czy testowanie swojej technologii, czy... czy coś co nawet nie przyszło by nam do głowy?
Nie znamy ich, więc nie możemy nic na pewniaka przyjąć. Możemy snuć domysły - takie nasze prawo a zarazem to nas między innymi odróżnia od innych zwierzaków na tej planecie - _planowanie_ i _przewidywanie_.
Nasze pojmowanie zamyka się w ramach tego co jesteśmy w stanie sami doświadczyć, zrozumieć. Ewentualnie korzystając z doświadczeń poprzednich pokoleń (acz nie zawsze... niestety...). Nie przykładałbym naszej sklali do obcych (alienów) - może się mieć ona jak przysłlowiowa pięść do nosa. To co dla nas już jest niewyobrażalne - dla nich może być codziennością (np kanibalizm) - dlaczego nie? Znacie ich na tyle by to wykluczyć? Technologia nie zawsze idzie na równi z etyką, z poszanowaniem innych (obcych, ułomnych, innej wiary, itp). Można oczywiście założyć że będą to filantropi, ale równocześnie można założyć że będzie to rasa spragniona krwi dla której ta właśnie krew była motorem do rozwoju techniki... (jak człowiek wynalazł narzędzia? do czego ich potrzebował? do malowania obrazów czy zdobywania pokarmu?)
Istoty mogące śmigać między gwiazdami bawią się w prymitywne niewolnictwo? A czy nie łatwiej zbudować sobie armię robotów odwalającą cała robotę?
A dlaczego nie? Czy Cortez podbijający Azteków nie był na dużo wyższym poziomie niż ci których podbijał? (cywilizacyjnym, kulturowym) Czy my nie możemy być teraz takimi Aztekami dla obcych Cortezów? On też przecież śmigał pomiędzy kontynentami - robił coś o czym Aztekowie pewnie nawet nie marzyli bo mogli sobie nie zdawać sprawy z istnienia innych lądów...
W kosmosie jest pełno niezamieszkanych planet tak samo bogatych w surowce jak Ziemia. Zaawansowane kultury mogą w nich przebierać jak w nich jak w ulęgałkach Nie ma potrzeby wszczynania z tego powodu międzycywilizacyjnego konfliktu. To nielogiczne.
Stara Ziemia również obfitowała w surowce - do teraz je przecież eksploatujemy, czy to przeszkadzało w poszukiwaniu nowych terenów do eksploatacji? Jak napisałem na początku - nie jesteśmy przewidzieć motywów. Mogą być dla nas tak niezrozumiałe jak mowa delfinów (bo ponoć coś mówią... ale kto to wie)
No nic, zobaczymy w przyszłości (dalszej lub bliższej) czy istnieje obcy Cortez, a jeśli tak to czy przyjmiemy go jak Aztekowie (jak boga Quetzalkoatla) czy może postanowimy z nim walczyć. Dowiemy się jakie ma intencje - choć i te pewnie nie na początku zostaną ujawnione... Myślę że wszystko - a przynajmniej dużo - przed nami :-)