I nici z dokumentacji... i z naszego "polowania" prawie też. Poszliśmy do tego lasu wszystko fajnie, git. Słychać było jakieś trzaskanie w lesie, ale coś musiało sobie biegać, bo nie take rzeczy się tam słyszy. No i jedna dziewczyna zaczęła coś marudzić -wystaraszyłą się ii chciała wracać do domu.. To zrobilismy głosowanie. Ja z koleżanką chcieliśmy iść, a tamta dziewczyna druga wracać... jej chłopak oczywiście za nią obstawiać. Było nas o jedną osobę mniej, bo jeden delikwent się wycofał (władce peirścieni chciał oglądać
) No to zawrócilśmy bo takiego by nam pisku narobiła, w panikę wpadła, że dajcie siana...
No to idziemy, idziemy, idziemy... A tutaj koleżanka -ta co chciała iść dalej- wpadła normalnie w panikę... Zaczęła łąpać za ramię każdego, kogo miała obok siebie i zasłaniać sie nim. Jakieś jęki wydawała czy co to było, nawet nie wiem..
Też się nieźle zestrachaliśmy a w tym czasie zerwał sie jeszcze wiatr nie za silny, ale wietra i zleciało kilka gałązek z liśmy prosto przed namii... Ale za to hałasu narobiły jakby kamienie rzucali...
Ona nie mogła w nas w jajo robić. Trzesła się jak osika, momentalnie zimna się zrobiłą cała i prawie się rozpłakała... Po kim jak po kim, ale po niej bym się nie spodziewał...
Dopiero dzisiaj powiedziała mi, że widziała jakieś oczy jak kota tylko większe... czerwono złote zaraz potem na czubku drzewa no a potem te liście. Wczpraj nie była w stani nic powiedzieć. Nawet sie nie pożegnała jak ją do domu odprowadziłem...
Wiem, że trochę to naciągane, ale ja jej wierzę. Każdy kto przez tą drogę przechodzi wie o czym m ówię. A podobno dużo gorsze rzeczy się tam dzieją (ja ich jeszcze nie doświadczyłem). Było tam bardzo dużo wypadków, a kiedyś przejeżdzał niedaleko pociąg z ludźmi na spalenie
No coż.... wypadki chodza po ludziach.
PS. Proszę o przeniesieni tego tematu do "Moje historie" i przepraszam za założenie go tutaj. Mój błąd.
