Włosi mają gest i co w tym złego, żyjemy w materialistycznym świecie i to dzisiaj się liczy, kasa, a panowie by podbić serce kobiety szastają na ich rzecz pieniędzmi po to by pokazać że są zaradni i potrafią zarobić.
Nie chodzi o gest, a o zwabienie przynęty na haczyk. Włosi szukają żon, które zastąpią im ich matki. Kobiet, które będą siedziały w domu, zajmowały się dziećmi, sprzątały, prały i gotowały - czyt. typowych kur domowych. Pieniędzmi szastają nie dlatego, by pokazać jacy są zaradni, lecz po to, by uzmysłowić fakt, że ich wybranki nie muszą (czyt. nie będą) pracować oraz po to, aby kobieta wiedziała kto tu rządzi. Panie, które godzą się na taki układ, są po prostu wygodne, ale czy szczęśliwe?
Oczywiście Włosi-poszukiwacze, zanim znajdą swą ofiarę, natrafiają na wiele kobiet, które wykorzystują sytuację, a później taki pan dostaje kosza i polowanie zaczyna się od nowa.
A kasa owszem, jest istotna, by móc żyć. Jeśli o mnie chodzi, nie stanowi jednak priorytetu.
Dla mnie nie ma nic złego w tym ze dostanę prezent na randce i zjem dobrą kolację, ale to nie znaczy, że właśnie dlatego ta randka skończy się rano.
Bo nie ma nic złego w dawaniu komuś prezentów czy zaproszeniu na kolację, jeżeli nie ma w tym podtekstów. Najlepiej z góry ustalić zasady spotkania i wtedy wszystko odbywa się jak należy - bez niepotrzebnych niespodzianek/rozczarowań.
Asieńka, na Twoim miejscu ujęłabym to ostatnie zdanie tak: "Dla mnie nie ma nic złego w tym ze dostanę prezent na randce i zjem dobrą kolację, ale to nie znaczy, że właśnie dlatego ta randka MOGŁABY skończyć się rano.
".