Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przerobić heteroseksualną Amerykę


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
81 odpowiedzi w tym temacie

#76

qpsik.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mężczyzna który obcuje cieleśnie z mężczyzna tak jak z kobietą popełnia obrzydliwość,
obaj poniosą śmierć - Jah Rastafari

bum bum bye bye, batty bwoy fi dead

palić pedałów mówi dąbrowski dread
każdy sodomita spalić się musi
wymordować ich, zarazę tą wydusić
nie jest to agresja niczym niesprecyzowana
Jah Jah jasno mówi palić teraz batty mana
strzał, strzał, ulica będzie wolna
sodomitom śmierć i sodomitom wojna

wśród pięknych kwiatów rośna te chwasty
popularnie to pedały i lewe niewiasty
słowa mojej kasty to palić palić palić
strzał słowem, strzał słowem
zwyrodnialców zabić

epidemia na ulicach batty manów więcej
strzelaj strzelaj, strzelaj prosto w serce
tolerancja siostry bracia nie ma nic do tego
pedały i lesbijki - babilońskie drzewo
nie biblijne prawa hipokrytów racja
unijne zasady - we mnie wciąż frustracja
siły 3aa i każdy rasta o tym wie
bobo ashanti będą walczyć, jako stado lew

bun lesbian ana bun batty man
Jah Jah stworzył nas tak pewnie miał w tym jakiś plan
Bun lesbian ana bun batty man
Jah Jah stworzył nas tak pewnie miał w tym jakiś plan
posłuchaj mnie oman mowie posłuchaj mnie man
róbcie to, co pan nakazał i zrzućcie parawan
zalegalizujcie ganje a nie homo-małżeński stan
boski porządek świata tak jak nakazuje pan

wśród pięknych kwiatów rosną te chwasty
popularnie to pedały i lewe niewiasty
słowa mojej kasty to palić palić palić
strzał słowem, strzał słowem
zwyrodnialców zabić

strzelaj strzelaj strzelaj do batty mana
strzelaj żeby zabić strzelaj do chi chi mana
strzelaj strzelaj strzelaj do mamma mana
strzelaj żeby zabić strzelaj do batty mana
sodoma i gomora spalmy babilon
droga do Etiopii come to Zion
geje i lesbijki - spalmy babilon

Jeruzalem, Afryka - tam jest nasz Syjon
romańska kultura, spalmy Babilon
spalmy dziś Watykan, spalmy dziś biały dom
bije serce rasta kultury, jak bije wielki dzwon

strzelaj strzelaj strzelaj do batty mana
strzelaj żeby zabić strzelaj do chi chi mana
strzelaj strzelaj strzelaj do mamma mana
strzelaj żeby zabić strzelaj do batty mana

wśród pięknych kwiatów rosną te chwasty
popularnie to pedały i lewe niewiasty
słowa mojej kasty to palić palić palić
strzał słowem, strzał słowem
zwyrodnialców zabić
  • -1

#77

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@qpsik
A może sam się spalisz dla przykładu? Albo strzelisz sobie w łeb?
A skoro rzucasz cytatami to: "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" - jak powiedział pewien mądry człowiek

Użytkownik Ill edytował ten post 11.05.2010 - 17:03

  • 0

#78

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Powtarzasz bzdurne argumenty. Dziedziczenie po partnerze to kwestia kartki papieru i odrobiny tuszu. Każdy może zapisać w testamencie swój majątek komukolwiek, to wyłącznie jego sprawa.

Sorry Trajan ale to Ty powtarzasz bzdurne argumenty. Faktycznie dziedziczenie to tylko kawałek tuszu tylko w przypadku braku legalizacji związków homoseksualnych, gdy partner traktowany jest jako osoba obca ma o wiele mniejsza kwotę wolną od podatku i zapłaci o wiele większy podatek. Więc nie jest to tak cacy jak nam przedstawiasz. Polecam ten artykuł:
http://www.pit.pl/po...spadku_1588.php

Przy dużym spadku chodzi o naprawdę niebagatelne kwoty.

A co do odwiedzin w szpitalu, to wiedz, ze np. dwie starsze samotne wdowy, które łączy wieloletnia przyjaźń i jedna z nich trafi do szpitala, też nie mogą się odwiedzać. Gdyby mój kolega trafił do szpitala, ja też nie mógłbym go odwiedzać. Problem ten nie dotyczy jedynie homoseksualistów, a nikt poza nimi tej kwestii nie podnosi. W każdym razie tu wystarczy zmienić przepisy dotyczące wszystkich, a nie tworzyć nowe rozwiązania prawne dla homoseksualistów. A zresztą to jest problem w zasadzie teoretyczny, bo w zdecydowanej większości przypadków lekarze nie robią problemów przy odwiedzinach.


Czy naprawdę nigdy nie miałeś dziewczyny, że dla Ciebie relacja z kolegą, to to samo co relacja z partnerką ? :o


Kolego nie kłam w żywe oczy. Nie dla wszytskich psychiatrów homoseksualizm nie jest chorobą. Nie podpisują sie pod tym nawet niektórzy czołowi badacze, którzy odpowiadają za przeforsowanie wiadomej decyzji w Amerykańskim Stowarzyszeniu Psychiatrycznym, ale w świetle późniejszych badań zmienili swoje stanowisko (i stracili prace). Przecież OBECNIE działają psychiatrzy leczący homosiów. Albo świadomie kłamiesz, albo naprawdę wierzysz w swoje dogmaty. Mam nadzieje, że kłamiesz.


Tak jak nie dla wszystkich historyków holocaust jest faktem, a niektórzy biolodzy uważają, że bozia stworzyła świat 10 tyś. lat temu. :D Absolutnie nic z tego dla mnie nie wynika. Homoseksualizm nie jest uważany za chorobę przez wszystkie poważne instytucję naukowe na czele z WHO. I to jest fakt. Co do psychiatrów leczących z homoseksualizmu to wybacz ale powszechnie uważa się to za nienaukowe podejście. Zresztą tu powstaję jeden bardzo ważny problem. Większość tych terapii opiera się na religii, a Ci lekarze to przy tym, że wierzą (bo nie ma na to dowodów), że homoseksualizm można leczyć wierzą też w zmartwychwstanie Chrystusa i inne tego typu nieudowodnione bzdety. Pierwszy z brzegu przykład:

Negowanie tego, że moc łaski Bożej pozwala osobom o homoseksualnych skłonnościach żyć w czystości jest w istocie negowaniem tego, że Jezus zmartwychwstał” (George 1999).

A może negowaniem tego, że świat istnieję od 10 tyś. lat ? :D :D :D
http://mateusz.pl/okarol/ok_hin.htm
Radzę przeczytać cały ten tekst. Ja się prawie posikałem ze śmiechu choć w sumie to nie jest śmieszne, że ludzie wierzą w takie bzdury. :(
O jeszcze taka perełka:

Katoliccy terapeuci, pracujący z katolickimi pacjentami, powinni czuć się uprawnionymi do czerpania z bogactwa katolickiej duchowości w tym procesie leczenia. Skrzywdzeni przez ojca mogą być zachęcani by rozwijali swój stosunek do Boga jako do miłującego Ojca. Odrzucanych lub wyśmiewanych przez rówieśników w dzieciństwie można zachęcać do medytacji nad rolą Jezusa jako Brata, Przyjaciela i Protektora. Odczuwający niedosyt matczynej opieki mogą zwrócić się do Maryi o pocieszenie.



Jak dla mnie jest to wstrętne by ludzi zmuszać do wyrzekania się własnych uczuć z powodu tego, że rzekomo stworzyciel liczącego co najmniej 93 miliardy lat świetlnych wszechświata, w którym prawdopodobnie życie istnieję na milionach planet nie lubi seksu między przedstawicielami tej samej płci. No przecież to jest taki kretynizm, że aż żal komentować :D Myślę, że jesteśmy już na znacznie wyższym poziomie rozwoju i znacznie więcej wiemy niż autorzy Księgi Kapłańskiej Starego Testamentu (a sorry byłbym zapomniał, że wg. niektórych to sam Bóg napisał i sam "miłosierny" Bóg żąda by homoseksualistów i cudzołożników mordować :D ) i możemy takie teorie kategorycznie odrzucić.

Teraz pytanie do Ciebie: Czy są jacyś lekarze leczący z homoseksualizmu, którzy deklarują przy tym, że są ateistami ? Bo widzisz szczerze w to wątpię.

Ja zniewalaniu ludzi i zmuszaniu ich do tłumienia swoich uczuć w imię religijnych zabobonów mówię zdecydowanie NIE.

Użytkownik balas edytował ten post 12.05.2010 - 15:16

  • 1

#79

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Balas

Mój wywód jest odpowiedzią na twierdzenie, że brak związków partnerskich uniemożliwia dziedziczenie po partnerze. Ty natomiast poruszasz zupełnie inną kwestię – kwestię opodatkowania dziedziczenia.

Jeżeli uważasz, że te rozwiązania dyskryminują homoseksualistów, to po pierwsze dyskryminują one wszystkich poza osobami należącymi do pierwszej grupy dziedziczenia. To dość symptomatyczne, że gdy chodzi o homoseksualistów to rzekomo mamy w tym przypadku do czynienia z dyskryminacją, a gdy chodzi o wujka czy siostrzenicę, czy nawet konkubenta, to już nie. Zasadniczo rzecz biorąc o wiele więcej mamy w naszym kraju konkubinatów heteroseksualnych niż homoseksualnych a mimo to, jakoś nad nimi nikt się nie pochyla z taką troską.

Nie może być zgody na przeoranie od samego początku do samego końca systemu prawa rodzinnego ze względów... podatkowych.

Natomiast można (i należy) znieść różnice w opodatkowaniu wobec różnych grup dziedziczenia, nie należy krępować woli testatora ani dyskryminować osób z nim związanych w inny sposób niż osoby z pierwszej grupy dziedziczenia. A najlepiej znieść całkowicie albo ograniczyć do całkowitego minimum jeden z najbardziej niemoralnych podatków jakim jest podatek od spadkobrania.
Ewentualnie można w ustawodawstwie podatkowym zakwalifikować konkubenta do pierwszej grupy dziedziczenia. Wiele można, wystarczyłoby chcieć, ale to raczej homoaktywistów nie interesuje, oni chcą realizacji ich żądań a na spadkobranie powołują się jedynie dlatego, że można tej kwestii używać w oczach niezorientowanych odbiorców jako wygodnego argumentu.

Ad. odwiedziny w szpitalu – zgodnie z przyjętymi w prawie medycznym standardami odwiedzić w szpitalu chorego może każdy (chyba, że chory sobie tego nie życzy), informacje mogą zostać udzielone tylko i wyłącznie osobie wskazanej przez pacjenta. I koniec kropka. W tym zakresie argumentacja homoaktywistów jest kompletnie chybiona, używają tej kwestii posiłkując się nieznajomością prawa wśród osób do których kierują swoją propagandę.

Absolutnie nic z tego dla mnie nie wynika. Homoseksualizm nie jest uważany za chorobę przez wszystkie poważne instytucję naukowe na czele z WHO

W przeszłości wszystkie poważne instytucje naukowe z czołowymi autorytetami naukowymi tamtych czasów uważały, że ziemia jest płaska, słońce okrąża naszą planetę a myszy rodzą się e spleśniałej słomy. I to jest fakt. ;]

W tym temacie, pozwól, pozwolę sobie wkleić fragmenty moich postów z różnych wątków z tego forum.

Homoseksualizm przestano oficjalnie charakteryzować jako chorobę na podstawie opinii Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego bodajże z lat 70. XX wieku, wydana na podstawie głosowania korespondencyjnego w atmosferze sporu ideologicznego i ostrej nagonki medialnej na lekarzy i naukowców, a ten, kto był przeciwny skreśleniu homoseksualizmu z listy chorób obrywał pałką "homofobii", był potępiany itd. W świecie nauki ma to niestety duże znaczenie, bo jak się kogoś zwalnia za nieprawomyślne poglądy z Uniwersytetu, torpeduje publikacje nie przydziela grantów i utrudnia awans, to potem człowiek się dwa razy zastanowi zanim podejmie jakąś decyzję wbrew stadu. Co oczywiście zabija badania naukowe jako takie. Zresztą to w ogóle jest dość osobliwy pomysł, aby w drodze głosowania ustalać obowiązującą na dziś wersję „prawdy”. Przy czym jeden z głównych orędowników wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób dr. Robert Spitzer później zmienił zdanie i „nagle” oczywiście przestał być „czołowym psychiatrą”.
Amerykańscy psychiatrzy rozważali czy nie skreślić z listy chorób również depresji. Niech w takim razie poskreślają wszystko, nie będzie żadnych chorób i wszyscy będą szczęśliwi.

Natomiast jeśli chodzi o standardy WHO, to organizacja ta za chorobę uważa tyko taki stan, który prowadzi do pogorszenia zdrowia pacjenta. Wiele dolegliwości powszechnie identyfikowanych jako choroby zatem „odpada” z tej listy, co bynajmniej nie zmienia faktu, że chorobami nadal są.

I teraz tak - niezależnie od tego czy homoseksualizm da się wyleczyć, czy nie, sposób w jaki próbuje się narzucić jedynie słuszne w tej kwestii poglądy nie ma nic wspólnego ani z naukową uczciwością ani z wolnością wypowiedzi.
Obecnie zaczyna się już twierdzić, że homoseksualizmu nie da się wyleczyć ponieważ... nie jest chorobą. A nie jest chorobą ponieważ... został skreślony z listy chorób. Skreślmy z listy chorób świńską grypę a raz na jutro zakończymy aferę ze szczepionkami, bo grypy już nie trzeba będzie leczyć. Ba - nie można jej będzie leczyć. A kto będzie próbował zostanie chorym z nienawiści "grypofobem" ;]

W tym temacie także:

W konkursie na najbardziej skuteczny lobbing XX wieku na podium z pewnością stanęłyby środowiska gejowskie. Ofiarami tego konkursu są? sami homoseksualiści.
Pierwszym znaczącym sukcesem lobby gejowskiego było skreślenie homoseksualizmu z listy chorób psychicznych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w latach 70. Dwadzieścia lat później Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poszła w ślady Amerykanów. Pierwszy raz w historii o skreśleniu czegoś z listy chorób zadecydowały nie badania naukowe, a referendum przeprowadzone wśród psychiatrów i psychologów. Dobór osób głosujących nie był, zresztą, reprezentatywny. Celowo nie zapytano o zdanie dość licznej grupy specjalistów o odmiennych poglądach.

Nawet francuska feministka Elizabeth Badinter nie kryła oburzenia, kiedy pisała o decyzji WHO: "Nie można godzić się na to, by nauka rozstrzygała o fałszu i prawdzie na drodze nacisków grup społecznych, czy (?) referendum". Nie tylko Badinter wiedziała, że to wpływ lobby homoseksualnego, a nie rzetelna wiedza naukowa, zdecydował o zwrocie w psychiatrii. Intencja była czytelna: jeśli coś nie jest chorobą, jest normalne. I nie można już wmawiać gejom, że "mogą z tego wyjść". Tymczasem sam dr Robert Spitzer (obecnie profesor), który doprowadził do skreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń w 1973 r., po latach przyznał się do pomyłki. Przeprowadził serię badań wśród osób homoseksualnych, które poddały się terapii (...)

Całość: http://7dni.wordpres...tym-zdecydowal/

Ja zniewalaniu ludzi i zmuszaniu ich do tłumienia swoich uczuć w imię religijnych zabobonów mówię zdecydowanie NIE.

To bardzo ciekawe, gdzie w świecie zachodnim spotkałeś się ze zniewalaniem ludzi poprzez zmuszanie ich do tłumienia swoich uczuć? Poza oczywiście wsadzaniem chrześcijan do więzień za m.in twierdzenie, że homoseksualizm jest grzechem? Czy tłumiona w zarodku w ramach zdominowanej przez polityczną poprawność debata publiczna (a nawet debata naukowa) na temat możliwości leczenia homoseksualizmu jest owym zmuszaniem i zniewalaniem? ;]

Ja już spotkałem się z twierdzeniem, że utrzymywanie przepisów zakazujących publicznego ekshibicjonizmu i czynów nierządnych dokonywanych publicznie jest zniewalaniem... oczywiście nie każdego, jest zniewalaniem właśnie homoseksualistów, ale myślę, że tego poglądu nie podzielasz. W każdym razie peluje o nie nadużywanie wyrażeń typu "zmuszanie" i "zniewalanie".

Użytkownik Trajan edytował ten post 12.05.2010 - 18:19

  • 2

#80

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Balas

Mój wywód jest odpowiedzią na twierdzenie, że brak związków partnerskich uniemożliwia dziedziczenie po partnerze. Ty natomiast poruszasz zupełnie inną kwestię – kwestię opodatkowania dziedziczenia.


Natomiast można (i należy) znieść różnice w opodatkowaniu wobec różnych grup dziedziczenia, nie należy krępować woli testatora ani dyskryminować osób z nim związanych w inny sposób niż osoby z pierwszej grupy dziedziczenia. A najlepiej znieść całkowicie albo ograniczyć do całkowitego minimum jeden z najbardziej niemoralnych podatków jakim jest podatek od spadkobrania.
Ewentualnie można w ustawodawstwie podatkowym zakwalifikować konkubenta do pierwszej grupy dziedziczenia. Wiele można, wystarczyłoby chcieć, ale to raczej homoaktywistów nie interesuje, oni chcą realizacji ich żądań a na spadkobranie powołują się jedynie dlatego, że można tej kwestii używać w oczach niezorientowanych odbiorców jako wygodnego argumentu.


Tu się zgadzam. Rozwiązanie, które proponujesz jest lepsze w tej kwestii. Natomiast dopóki jest tak jak jest w prawie spadkowym czyli mamy poszczególne grupy dziedziczenia homoseksualista może czuć się dyskryminowany koniecznością płacenia ogromnych podatków po osobie, z którą był w wieloletnim związku.

Ad. odwiedziny w szpitalu – zgodnie z przyjętymi w prawie medycznym standardami odwiedzić w szpitalu chorego może każdy (chyba, że chory sobie tego nie życzy), informacje mogą zostać udzielone tylko i wyłącznie osobie wskazanej przez pacjenta. I koniec kropka. W tym zakresie argumentacja homoaktywistów jest kompletnie chybiona, używają tej kwestii posiłkując się nieznajomością prawa wśród osób do których kierują swoją propagandę.


Nie znam dokładnie procedur medycznych w Polsce być może w takim razie ten argument dotyczy sytuacji w USA. Bo tam ponoć były z tym problemy. Natomiast wracając do Polski. A co jak osoba jest załóżmy po wypadku nieprzytomna to czy nie jest tak, że np. rodzic będzie mógł być informowany o przebiegu leczenia, a już partner nie ? Czy np. jak żyję w związku z dziewczyną bez ślubu to powinienem wypisać jej jakieś upoważnienie, że w razie wypadku personel medyczny powinien udzielić jej informacji o stanie mojego zdrowia ?


W przeszłości wszystkie poważne instytucje naukowe z czołowymi autorytetami naukowymi tamtych czasów uważały, że ziemia jest płaska, słońce okrąża naszą planetę a myszy rodzą się e spleśniałej słomy. I to jest fakt. ;]


W wyniku rozwoju nauki zrezygnowano z tych teorii jako kompletnie błędnych podobnie jak z teorii, że homoseksualizm jest chorobą. ;)

Homoseksualizm przestano oficjalnie charakteryzować jako chorobę na podstawie opinii Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego bodajże z lat 70. XX wieku, wydana na podstawie głosowania korespondencyjnego w atmosferze sporu ideologicznego i ostrej nagonki medialnej na lekarzy i naukowców, a ten, kto był przeciwny skreśleniu homoseksualizmu z listy chorób obrywał pałką "homofobii", był potępiany itd


Bardzo możliwe, że tak było ale nie zmienia do faktu, że prowadzone w kolejnych latach badania potwierdziły, że ta decyzja była słuszna. Przeczytaj sobie współczesne oświadczenia np. Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego:

Psychologowie, psychiatrzy i inni specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym, zgadzają się co do faktu, że homoseksualność nie jest chorobą, zaburzeniem psychicznym czy problemem emocjonalnym. Ponad 35 lat obiektywnych, dobrze zaprojektowanych badań naukowych wykazało, że homoseksualność, sama w sobie, nie wiąże się z zaburzeniami psychicznymi lub emocjonalnymi czy społecznymi problemami. Homoseksualność niegdyś była uważana za chorobę, ponieważ specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym i społeczeństwo dysponowali nierzetelnymi, opartymi na uprzedzeniach, informacjami.


Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego:

Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne podtrzymuje stanowisko z 1973 roku, że homoseksualność nie jest jednostką chorobową. W ostatnim czasie pojawiły się głosy kwestionujące powyższą tezę, które opierają się na założeniu, że homoseksualność może zostać "wyleczona". Podstawą tego typu twierdzeń nie są jednak rzetelne badania naukowe przeprowadzane przez kompetentnych specjalistów, lecz przekonania religijne lub polityczne nie respektujące praw obywatelskich osób homoseksualnych.

albo Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego:

Polskie Towarzystwo Seksuologiczne jest zaniepokojone krzywdzącym wpływem społecznych uprzedzeń na funkcjonowanie psychiczne i społeczne osób homoseksualnych i biseksualnych oraz jest świadome niechlubnej roli, jaką w podtrzymywaniu tych uprzedzeń odegrała niegdyś nauka, która przez ponad sto lat (do 1973 w USA i do 1991 w Europie) uznawała homoseksualność za zaburzenie psychiczne. Ówczesne mniemanie o patologicznym charakterze homoseksualności okazało się niepoparte faktami naukowymi, lecz oparte na społecznych uprzedzeniach od wieków zakorzenionych w kulturze zachodniej. Dlatego też homoseksualność została wykreślona z obu najważniejszych klasyfikacji zaburzeń psychicznych – DSM i ICD.


Cytaty za polską wikipedią

W świecie nauki ma to niestety duże znaczenie, bo jak się kogoś zwalnia za nieprawomyślne poglądy z Uniwersytetu, torpeduje publikacje nie przydziela grantów i utrudnia awans, to potem człowiek się dwa razy zastanowi zanim podejmie jakąś decyzję wbrew stadu.


Podobnie "prześladuję" się negacjonistów holocaustu czy kreacjonistów. No cóż w mojej opinii w szanowanych instytucjach naukowych nie powinno być miejsca dla osób, które ze względu na swój fanatyzm religijny czy ideologiczny negują oczywiste fakty. Niestety tacy ludzie nie mają szans na bycie naukowcami.

Natomiast jeśli chodzi o standardy WHO, to organizacja ta za chorobę uważa tyko taki stan, który prowadzi do pogorszenia zdrowia pacjenta. Wiele dolegliwości powszechnie identyfikowanych jako choroby zatem „odpada” z tej listy, co bynajmniej nie zmienia faktu, że chorobami nadal są.



Np. jakie ? Bo nawet rzadko rozpoznawana paranoja ma swój kod ICD.

I teraz tak - niezależnie od tego czy homoseksualizm da się wyleczyć, czy nie, sposób w jaki próbuje się narzucić jedynie słuszne w tej kwestii poglądy nie ma nic wspólnego ani z naukową uczciwością ani z wolnością wypowiedzi.
Obecnie zaczyna się już twierdzić, że homoseksualizmu nie da się wyleczyć ponieważ... nie jest chorobą. A nie jest chorobą ponieważ... został skreślony z listy chorób. Skreślmy z listy chorób świńską grypę a raz na jutro zakończymy aferę ze szczepionkami, bo grypy już nie trzeba będzie leczyć. Ba - nie można jej będzie leczyć. A kto będzie próbował zostanie chorym z nienawiści "grypofobem" ;]

Zobaczmy jaka jest definicja choroby:

Choroba polega na zaburzeniu funkcji lub uszkodzeniu struktury organizmu. O zaistnieniu choroby można mówić wtedy, gdy działanie czynnika chorobotwórczego wywołuje niepożądane objawy, różniące się od czynników zdrowego organizmu.

Wiki

I tak jeśli skreślimy z listy chorób świńską grypę to dalej będziemy obserwować jej niepożądane objawy. To oczywiste ? Natomiast w przypadku homoseksualizmu odczuwania pociągu seksualnego do osoby tej płci ciężko nazwać niepożądanym objawem wywołującym zaburzenia funkcji organizmu. Bo takie osoby generalnie funkcjonują normalnie.





To bardzo ciekawe, gdzie w świecie zachodnim spotkałeś się ze zniewalaniem ludzi poprzez zmuszanie ich do tłumienia swoich uczuć? Poza oczywiście wsadzaniem chrześcijan do więzień za m.in twierdzenie, że homoseksualizm jest grzechem?

Wybacz ale tym razem ostro manipulujesz. Tym bardziej to nieprzyjemne, że wielokrotnie dawałem ci plusy za bardzo sensowne posty. Mam nadzieję, że to jednorazowa wpadka w Twoim wypadku.

Szwedzki pastor Åke Green po pierwsze nie poszedł do więzienia bo wygrał apelację. Po drugie nie powiedział on tylko, że homoseksualizm jest grzechem bo:

Pastor ostrzegł, że uznanie perwersji za normę może zesłać na Szwecję gniew Boga i klęski żywiołowe na podobieństwo biblijnej Sodomy.

Jest to typowy argument chrześcijańskich fanatyków, jest mu też poświęcony jeden z rozdziałów "Boga urojonego" prof. Richarda Dawkinsa. Generalnie chodzi o to, że atakuję się homoseksualistów stwierdzając, że zagrażają oni całym społecznościom narażająć ich na gniew jakiegoś mitycznego Boga. Boga, który wg. nich stworzył cały niewyobrażalnie wielki wszechświat ale z jakiegoś nieznanego powodu najbardziej interesuję się tym kto z kim uprawia seks na jakiejś zabitej dechami szwedzkiej prowincji na maleńkiej planecie gdzieś w galaktyce "droga mleczna" i zamierza karać tą społeczność za takie straszliwe w skali wszechświata przewinienia. Oczywiście osoba o normalnym ilorazie inteligencji może się co najwyżej ponabijać z takich twierdzeń ale przecież idiotów na świecie nie brakuję. Przykładowo wg. badań Eurobarometru z 2005 roku w Szwecji 13 % ankietowanych uznało za fałszywe twierdzenie, że "Istoty ludzkie rozwinęły się z wcześniej istniejących gatunków zwierząt". (W Polsce aż 27%). Jak widać do tej dość licznej grupy taka argumentacja, jak tego pastora zapewne może trafić i może sprawić wybuch nienawiści wobec osób od odmiennej orientacji oskarżanych za np. klęski żywiołowe, wypadki zesłane przez Boga. Tak więc państwo powinno takie poglądy jak najbardziej tępić. Niekoniecznie przez więzienie ale choćby przez napiętnowanie i wykazanie ich całkowitej fałszywości.




Czy tłumiona w zarodku w ramach zdominowanej przez polityczną poprawność debata publiczna (a nawet debata naukowa) na temat możliwości leczenia homoseksualizmu jest owym zmuszaniem i zniewalaniem? ;]


Tak powinna być tłumiona ponieważ promuję nienaukowe i szkodliwe metody.


Co z tymi psychiatrami - ateistami chcącymi leczyć homoseksualistów ? Są tacy ? Bo widzisz zgodnie z badaniami z USA i UK im wyżej w hierarchii naukowej tym ateistów jest więcej. Dla przykładu w Royal Society czy National Academy of Sciences tylko kilka procent naukowców deklaruję się jako osoby wierzące. Mogę domniemywać, że większość członków Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego to ateiści. Ale patrz się jaka dziwna zależność: To akurat nie są Ci, którzy chcą leczyć homoseksualistów. Jestem się gotów założyć na podstawie mojej lektury różnych prac i manifestów tych lekarzy leczących homos, że gdyby zrobić badania i sprawdzić jaki jest stosunek osób wierzących do ateistów wśród ogółu psychiatrów i wśród tych, którzy uważają, że można leczyć homoseksualizm to otrzymalibyśmy zupełnie odmienne rezultaty i w tej drugiej grupie 99% będzie wierzących (nigdy nie można być czegoś pewnym na 100%) podczas gdy wśród wszystkich psychiatrów ten procent będzie drastycznie niższy. Zauważasz podobny związek między wiarą, a chęcią leczenia homoseksualistów ?

Użytkownik balas edytował ten post 13.05.2010 - 12:31

  • 0

#81

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To bardzo ciekawe, gdzie w świecie zachodnim spotkałeś się ze zniewalaniem ludzi poprzez zmuszanie ich do tłumienia swoich uczuć?

Oczywiście nikt nad Tobą nie stoi z batem. Presja otoczenia to wymusza, żeby być zawsze fajnym, szczęśliwym, uśmiechniętym. A jak nie jesteś to się zmuś i udawaj, byle byś nie pokazał negatywnych emocji. A tak się składa, że smutek jest tak samo naturalny jak radość i traktowanie jednego jak chorobę powoduje wypaczenie drugiego. Z resztą, to tylko czubek tej góry lodowej.
Osobiście twierdzę, że całe zło tkwiące w tzw. "zachodniej cywilizacji" to m.in. efekt tłumienia niepożądanych przez społeczeństwo emocji.
Czasami się zastanawiam, czy to ludzie są ślepi, czy może ja źle widzę :P

Ja już spotkałem się z twierdzeniem, że utrzymywanie przepisów zakazujących publicznego ekshibicjonizmu i czynów nierządnych dokonywanych publicznie jest zniewalaniem...

Ja sądzę, że jeśli ktoś chce sobie pobiegać po mieście z gołą dupą, to proszę bardzo, jego dupa. Tylko żeby się potem nie zdziwił konsekwencji... różnych.

Użytkownik Ill edytował ten post 12.05.2010 - 19:57

  • 0

#82

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Balas

Natomiast dopóki jest tak jak jest w prawie spadkowym czyli mamy poszczególne grupy dziedziczenia homoseksualista może czuć się dyskryminowany koniecznością płacenia ogromnych podatków po osobie, z którą był w wieloletnim związku.

Ale pojawia się pytanie, co to ma wspólnego akurat z homoseksualistami?? To rozwiązanie dyskryminuje wszystkich. Wszystkich wujków, ciocie, siostrzenice, bratanków, konkubiny, itd. wszystkich, którzy nie podpadają pod pierwszą grupę dziedziczenia. Dlaczego akurat koncentrujemy się na homoseksualistach? W czym lepszy jest homoseksualista od bratanka, czy czyjejś ciotki? W niczym, po prostu argument dziedziczenia jako uzasadnienie roszczeń homoseksualistów jest chybiony.

Powstaje też pytanie, czy ustawodawstwo podatkowe w tym względzie naprawdę w ogóle kogokolwiek dyskryminuje. Jeżeli celem ustawodawcy było zmniejszenie podatku najbliższej rodzinie spadkodawcy, tzn. cechą relewantną (istotną z danego punktu widzenia) osoby której przysługuje ulga jest bliska więź rodzinna, to wszystko w porządku. Konkubenci (heteroseksualni) co prawda są rodziną w sensie socjologicznym, ale świadomie rezygnują z podłożenia trwałego fundamentu pod rodzinę i w związku z tym państwo nie ma interesu w ich ochronie i nie istnieje powód dla którego państwo miałoby wprowadzać dla nich ulgi w tym względzie. Homoseksualiści natomiast w ogóle nie mogą z przyczyn obiektywnych założyć ze sobą rodziny i w ich przypadku w ogóle nie występuje dobro, które ustawodawca chce chronić wprowadzając ulgi. A ciocie, wujkowie, kuzyni i reszta już nie kwalifikują się jako najbliższa rodzina.

Według mnie podatek spadkowy w ogóle powinien być zniesiony, albo ograniczony do minimum i to równego minimum, ale z zupełnie innego względu. Podatek ten po prostu nie sprzyja akumulacji kapitału w sytuacji kiedy wiadomo, że przypadnie on spadkobiercom obojętnie czy są nimi dzieci, wnuk siostry sąsiada, czy stowarzyszenie hodowców kanarków. Ale problem nie jest jakaś dyskryminacja, a ogólny bezsens opodatkowywania spadku.

Ad. informacja medyczna.
Regulacja w tym względzie wygląda tak - lekarz może udzielić informacji pacjentowi, jego przedstawicielowi ustawowemu, innym osobom za zgodą pacjenta a jeżeli nie da się porozumieć z pacjentem to może udzielić tych informacji opiekunowi faktycznemu. Homoaktywiści twierdzą, że potrzebują "homomałzeństw" żeby móc odwiedzać i być informowanym o zdrowiu partnera "tak jak małżeństwa". Jest to argument kuriozalny, gdyż małżonek nie jest przedstawicielem ustawowym drugiego małżonka i nawet jemu nie może zostać udzielona informacja medyczna bez zgody pacjenta.
Posługiwanie się tym argumentem przez homoaktywistów albo wynika z ich ignorancji, albo jest świadomym zabiegiem propagandowym obliczonym na nieznajomość prawa wśród osób do których kierują swój przekaz.

Co do zgody na udzielenie informacji.

A co jak osoba jest załóżmy po wypadku nieprzytomna to czy nie jest tak, że np. rodzic będzie mógł być informowany o przebiegu leczenia, a już partner nie ? Czy np. jak żyję w związku z dziewczyną bez ślubu to powinienem wypisać jej jakieś upoważnienie, że w razie wypadku personel medyczny powinien udzielić jej informacji o stanie mojego zdrowia ?

Dobre pytanie, ustawa o zawodzie lekarza jest dość lakoniczna w tym względzie. Nie wiem, czy wyrażenie zgody poprzez sporządzenie i podpisanie imieniem i nazwiskiem oświadczenia wskazującego taką osobę i schowanie go na wszelki wypadek w szufladzie wystarczy, w oparciu o brzmienie przepisu mogę powiedzieć, że w sumie powinno wystarczyć i można spróbować. Ale z drugiej strony można podnieść kwestię, że zgoda pacjenta jest przez niego udzielana w odniesieniu do tego co się z nim aktualnie dzieje. Tzn. być może wcześniej chciał udzielić zgody, ale jest chory na coś takiego, albo w takim stanie, że już nie życzyłby sobie aby osoba wskazana była informowana o jego zdrowiu. Lekarz może mieć dylemat, a dobrem chronionym nie jest prawo bliskich do informacji, a właśnie konieczność ochrony tych informacji i dysponowanie nią tylko za zgodą pacjenta. A jeżeli coś okaże się "nie tak", to lekarz odpowiada za złamanie tajemnicy lekarskiej.

-----------------------------------------------------------------------------

To wszystko są ilustracje szerszego problemu. Ty analizujesz te sytuacje na zasadzie "jest problem - jak go rozwiązać?" i to Ci się chwali, masz dobre intencje. Ale homoaktywiści i niektórzy ich afirmatorzy używają tych kwestii jedynie instrumentalnie, w charakterze pseudo argumentów uzasadniających potrzebę stworzenia możliwości zawierania "małżeństw" homoseksualistów. Wielu z nich nie interesuje, czy można dziedziczyć, czy można odwiedzać w szpitalu itd. to nie ma znaczenia, te kwestie są dobre o tyle o ile da się za ich pomocą przekonać kogoś do pomysłu "homo małżeństw".

W wyniku rozwoju nauki zrezygnowano z tych teorii jako kompletnie błędnych podobnie jak z teorii, że homoseksualizm jest chorobą.

Jesteś o tym jak widzę głęboko przekonany. Tak jak Ptolemeusz był przekonany, że ziemia jest centrum wszechświata. On hmm… zdziwiłby się, tak jak i Ty mógłbyś się zdziwić obserwując stan psychiatrii za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, czy choćby sto lat. ;]

Przedstawiasz mi opinie tzw. szacownych instytucji w skład których wchodzą tzw. uznani eksperci, mam zaufać ich autorytetowi. Tymczasem to nie jest niestety zwykłą debata. Zdania wśród naukowców są podzielone, to w sumie normalne, ale nienormalne jest to, że osoby myślące inaczej niż nakazuje jedynie słuszny dogmat są tępione. Sam proces jaki doprowadził do wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób był dalece nierzetelny. Jesteśmy w tej chwili w sytuacji, kiedy dyskurs naukowy na tak drażliwy temat już nie jest naukowy, ta kwestia stała się kwestią w mniejszym stopniu medyczną a w większym stopniu ideologiczną. Dobrym przykładem jest właśnie los Roberta Spitzera, który był wybitny do czasu aż zmienił zdanie i zaczął głosić niesłuszne poglądy.

Do czego zmierzam - opinie szacownych badaczy w dobie ostrej sankcji środowiskowej, zawodowej, politycznej a nawet karnej za posiadanie niesłusznych poglądów bardzo tracą na wiarygodności. Dyskurs odbywający się w atmosferze ideologicznego pałkarstwa i swego rodzaju zastraszenia przestaje być autentyczny, podobnie jak jego efekt. Mówiąc krótko jeżeli amerykańscy i inni psychiatrzy mówią to co mówią to ja nie wiem czy naprawdę tak sądzą bo mają dowody, czy może dlatego, że ich koledzy tez tak sądzą, czy też po prostu bardzo chcą tak sądzić i będą wymyślać „dowody” na poparcie swoich tez, a może boją się wyrazić inne zdanie żeby nie stracić uznania w środowisku, intratnej posady i stałej rubryki w czasopismach branżowych.

A koło postępu toczy się dalej, czy obecne poglądy Amerykańskiego Towarzystwa, tym razem Psychologicznego też uważasz za „nienaukowe i szkodliwe? ;] http://fronda.pl/new...mu_nie_istnieje

I naprawdę nie przykryjesz problemu braku autentyczności dyskursu wciąż przywołując przykład negacjonistów holokaustu. Swoją drogą to ciekawe, że robiąc to jednocześnie zarzucasz mi, że „ostro manipuluje”. ;]

W każdym razie, być może gdyby osoby kończące dyskusje na twierdzeniu, że Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatryczne uznało, że homoseksualizm nie jest chorobą dowiedziały się, że ankiety za pomocą których głosowano rozesłano przede wszystkim do tych badaczy, którzy mieli „słuszne” poglądy, to mogłyby się zdziwić, może pojawiły by się wątpliwości. A nie wszystkim zależy na wątpliwościach, przecież po to są autorytety, żeby nie było wątpliwości. Jak są wątpliwości pojawia się tzw. dysonans poznawczy, a w nowym wspaniałym świecie, nowoczesny człowiek zachodu nie powinien być targany żadnymi wątpliwościami. ;]

Np. jakie ? Bo nawet rzadko rozpoznawana paranoja ma swój kod ICD.

Np. z tego co wiem wrodzone zaburzenia rozwoju, które nie prowadzą do pogorszenia stanu chorego nie są uważane za chorobę ale tylko według definicji przyjętych przez WHO. Chodzi mi o unaocznienie, że można manipulować definicjami a potem powoływać się na określane przez nich pojęcia bez jednoczesnego podania do wiadomości treści definicji. Z tym wiąże się również przeniesienie definicji fachowych, stworzonych na gruncie określonego specyficznego języka (np. języka fizyki, chemii ekonomii itd.) i posługiwanie się nimi na gruncie języka powszechnego.

Podam Ci mój ulubiony przykład. Jak nazwiesz kogoś, kogo ekipa telewizyjna sfilmowała jak włamywał się do samochodu i kradł radio? Nazwiesz go przestępcą? Tak wskazuje logika, w końcu ten ktoś robi coś co jest zakazane przez prawo, a przecież to jest przestępstwo czyż nie? Jest, na gruncie języka powszechnego. Tymczasem obecnie przeniesiono definicję przestępstwa z języka prawnego do języka potocznego, oczywiście nie informując nikogo o jego znaczeniu. A przestępstwo w języku prawnym składa się z wielu elementów. Składa się na nie zachowanie wypełniające znamiona czynu zabronionego, zdolność sprawcy czynu zabronionego do ponoszenia odpowiedzialności karnej (czyli czy nie jest np. nieletni), nastawienie psychiczne sprawcy do czynu - czyli wina, a także społeczna szkodliwość czynu. I o przestępstwie możemy mówić dopiero wtedy, kiedy istnienie wszystkich tych elementów potwierdzi sąd w wyroku. Jeżeli nazwiesz kogoś przestępcą wcześniej to sam popełniasz przestępstwo zniesławienia.
Absurd? Szaleństwo? Oczywiście, że tak. Tak się kończy przenoszenie definicji z języka specyficznego do języka powszechnego.

I coś takiego można zrobić także z definicją choroby, można sformułować ją tak, żeby to czego nie chcemy nią nazywać pod nią nie podpadało. Facet zatrzymany przez policję na gorącym uczynku przy włączonych kamerach nie jest żadnym przestępcą, nie wolno go tak nazywać, jest on co najwyżej "sprawcą czynu zabronionego" a i to może stwierdzić dopiero sąd, a zatem ktoś kto właśnie wychodzi z rozbitego samochodu z radiem i ucieka przed policją jest co najwyżej "podejrzany" ;]

I tak jeśli skreślimy z listy chorób świńską grypę to dalej będziemy obserwować jej niepożądane objawy. To oczywiste ? Natomiast w przypadku homoseksualizmu odczuwania pociągu seksualnego do osoby tej płci ciężko nazwać niepożądanym objawem wywołującym zaburzenia funkcji organizmu. Bo takie osoby generalnie funkcjonują normalnie.

A jakie "niepożądane objawy" obserwujesz w przypadku zoofilii albo nekrofilii? [Nauczony doświadczeniem zastrzegam na wszelki wypadek, że nie porównuje homoseksualizmu do nekrofilii czy zoofilii!]
A jakie "niepożądane objawy" towarzyszą dewiacjom seksualnym w ogóle? To bardzo proste. Seksualność istnieje po to, żeby miała miejsce prokreacja, temu i tylko temu jest ona podporządkowana. Nawet funkcje poboczne seksualności pełnią jedynie funkcję subsydiarną względem prokreacji. Tak np. partnerów łączą i zbliżają do siebie erotyczne emocje po to, ażeby nie rozstawali się po spłodzeniu potomstwa a łączyli się na stałe w celu wspólnego jego wychowania. Np. u żółwi wspólne wychowanie potomstwa nie występuje, bo mały żółw w przeciwieństwie do małego człowieka radzi sobie sam bez pomocy rodziców, dlatego też te istoty nie łączą się w pary i nie jest im potrzebna długotrwała erotyczna ani jakakolwiek więź pomiędzy partnerami.

Seksualność, która nie prowadzi do prokreacji jest w mniejszym lub większym stopniu nienaturalna. W przypadku heteroseksualnej pary stosującej antykoncepcję ta nienaturalność (rozumiana jako sprzeczność z celem seksualności) oczywiście też występuje, ale jest ograniczona, gdyż taka para prędzej czy później pewnie zdecyduje się na dziecko a na razie erotyczne emocje mogą utrwalic więź pomiędzy nimi. Natomiast w przypadku homoseksualistów owa nienaturalność i sprzeczność z celem i funkcją seksualności jest w zasadzie całkowita. Homoseksualizm jest zaprzeczeniem sensu seksualności. W ogóle kobiecość i męskość jest immanentnie sprzężona z heteroseksualizmem, podział na płci bez heteroseksualizmu nie miałby sensu.

Homoseksualizm jest wypaczeniem naturalnych, właściwych ewolucyjnie czynności organizmu związanych z potrzebą przedłużenia gatunku. Homoseksualiści w 100% przypadków nie mogą zapłodnić partnera tej samej płci w związku tym ich seksualność pozbawiona jest elementarnego sensu. Dlatego ta przypadłość kwalifikuje się jako choroba/ dewiacja/ zaburzenie/coś nienaturalnego – zwał jak zwał.


I to naprawdę nie potrzeba zbytniej spostrzegawczości ażeby sobie te sprawy uświadomić, tym bardziej zastanawiające są opinie wybitnych autorytetów.

Wybacz ale tym razem ostro manipulujesz. Tym bardziej to nieprzyjemne, że wielokrotnie dawałem ci plusy za bardzo sensowne posty. Mam nadzieję, że to jednorazowa wpadka w Twoim wypadku.

Szwedzki pastor Ake Green po pierwsze nie poszedł do więzienia bo wygrał apelację. Po drugie nie powiedział on tylko, że homoseksualizm jest grzechem bo:

Po pierwsze bardzo pochopnie oskarżyłeś mnie o manipulowanie faktami, tak naprawdę jeszcze nie wiesz do czego zmierzam i co mam na myśli a już przypisujesz mi złe intencje. Tymczasem szwedzki pastor to znana, ale stara sprawa, w tak zwanym międzyczasie niestrudzone siły postępu zdążyły już w imię tolerancji wsadzić za kraty (na krótko ale jednak) innego kaznodzieje - http://www.fronda.pl...homoseksualnych Po drugie jest to niestety tylko jeden z wielu przykładów prześladowania chrześcijan za głoszenie poglądów, zresztą nie tylko chrześcijan ale nawet po prostu zwykłych ludzi o których przekonaniach nic nie wiemy. Mieliśmy już mężczyzn aresztowanych na Florydzie za rozdawanie Biblii na ulicy, mieliśmy Francuza skazanego za zwrócenie uwagi dwojgu homoseksualistów w tzw. „ostrych słowach”, że przystanek autobusowy być może jednak nie jest dobrym miejscem na uprawianie seksu. Mieliśmy Angielkę, która w audycji radiowej wypowiedziała się przeciwko homoadopcji i następnego dnia została z tego powodu przesłuchana przez policję. Pewien francuski parlamentarzysta został ukarany grzywną za negatywna opinię na temat... karania za nieprawomyślne poglądy na temat homoseksualizmu. Przykłady niestety można mnożyć. Tzw. "hate speech" staje się uniwersalnym obuchem za pomocą którego dyscyplinuje się osoby głoszące nieprawomyślne poglądy (problemy zaczynają się kiedy np. murzyn obrazi Żyda i nie wiadomo kto jest "słuszniejszy" ;] ).

A to też jest tylko ilustracja szerszego problemu jakim jest próba zawłaszczenia debaty publicznej przez jedną stronę za pomocą instrumentów prawnokarnych i wspomnianej wcześniej atmosfery braku tolerancji dla nieprawomyślnych poglądów. Uczestników dyskursu mających niesłuszne poglądy dyscyplinuje się groźba skucia i postawienia przed sądem. A w praktyce często okazują się to być właśnie chrześcijanie, którzy w przeciwieństwie do muzułmanów czy Żydów których lepiej nie krytykować, są obecnie wygodnym "chłopcem do bicia". I to właśnie miałem na myśli.

Drugim i być może jeszcze bardziej dotkliwym instrumentem kanalizowania dyskusji na "jedynie słuszne" tory jest nietolerancji dla poglądów sprzecznych z tymi właśnie "jedynie słusznymi". Ta nietolerancja wiąże się z ostracyzmem środowiskowym dla "wychylających się", osoby mające "czelność" głosić poglądy sprzeczne z zadekretowanymi mogą liczyć się właśnie z tym o czym pisałem wcześniej, problemy w życiu zawodowym, wyśmiewanie, blokowanie kariery, w tym kariery naukowej (Thomas Woods - amerykański historyk - przyjechał kiedyś do Polski z wykładem na wydawałoby się pozornie niezbyt "soczysty" temat jakim jest polityka New Deal Roosevelta, tyle, że Woods pozostaje bardzo krytyczny wobec tamtych "cudownych" rozwiązań i będąc tutaj powiedział, że bardzo dobrze czuje się w Polsce, tutaj jest prawdziwa wolność słowa, a gdyby próbował wykładać to co wykłada tutaj u siebie na Uniwersytecie, to by go pewnie zwolnili - to tak a propos atmosfery wolności badań naukowych za oceanem). To nie przypadek, że tzw. "polityczną poprawność" kwalifikuje się jako marksizm kulturowy. Naprawdę mamy do czynienia z poważnym sporem nie tylko o kształt debaty publicznej, społeczeństwo, ale wręcz o model cywilizacyjny.

Pastor ostrzegł, że uznanie perwersji za normę może zesłać na Szwecję gniew Boga i klęski żywiołowe na podobieństwo biblijnej Sodomy.

To straszliwa zbrodnia, która z pewnością zasługuje na najwyższy możliwy wymiar kary… ;]
Absolutnie nie zgadzam się z Twoim poglądem, że państwo powinno w jakikolwiek sposób uczestniczyć w dyskusji na takie tematy. A coraz bardziej rozpowszechnione na zachodzie uczestnictwo debacie w postaci wymierzania sankcji karnych to już objaw myślenia totalitarnego. Państwo niech trzyma swoje brudne łapy z dala od bronienia, afirmowania, propagowania, dezawuowania itd. poglądów w debacie publicznej na taki temat. Państwo nie jest od tego żeby decydować co jest naukowe a co nie. Próby zabierania się za te kwestie w przeszłości nieodmiennie kończyły się źle.

Uważaj Balas, uważaj. Dziś Ty chcesz tępić poglądy jakie uważasz za „nienaukowe i szkodliwe”, a jutro jeden z Twoich adwersarzy dorwie się do władzy i posadzi Cię do pierdla jako agenta CIA broniącego „oficjalnej wersji” o trujących nas chemtrials.
Zupełnie się z Tobą nie zgadzam w kwestii licencjonowania poglądów jakie mogą a jakie nie mogą egzystować w przestrzeni publicznej, wierzę w wolność słowa pomimo wszystkich jej wad i będę zwalczał idee kontroli (z punktu widzenia prawomyślności) tego co ludzie powinni a czego nie powinni mówić.

Co z tymi psychiatrami - ateistami chcącymi leczyć homoseksualistów ? Są tacy

To pytanie kierowałeś do kogoś innego. Ale skoro już zagadnąłeś mnie o to, to wiedz, że nie widzę powodu aby kontrolować w co wierzy lekarz. Istotne jest czy jego badania są rzetelne i czy prowadzą do rozwoju nauki. A np. o ustalaniu w drodze głosowania czy coś jest chorobą nie, nie można tego powiedzieć.
Zresztą wiesz, możemy to odwrócić. Wskażesz mi psychiatrę afirmującego homoseksualizm, który nie jest ateistą o lewicowych lub tzw. lewicowo - liberalnych poglądach? Czy szwedzki prokurator i sędzia który skazał Greena nie słyszeli o konstytucyjnej ochronie wolności słowa i orzecznictwie Trybunału w Strasburgu, czy może byli ideologicznie skrzywionymi fanatykami szukającymi prawnej pałki, którą mogli dowalić pastorowi? :)

Istota problemu dotyczącego leczenia homoseksualistów polega na tym, że osobom które chcą się wyleczyć z homoseksualizmu usiłuje się wmówić, że jest to niemożliwe, bo grupa „starszych i mądrzejszych”, jak się okazuje być może ateistów, a być może osób zaangażowanych ideologicznie po stronie mniej lub bardziej radykalnej lewicy przegłosowała, że nie można. A jak ktoś mówi że można, i próbuje pomóc osobom chętnym na taką terapię, to buch go do lochu łajdaka! Albo chociaż niech zabronią mu mówić!

Ja naprawdę byłbym w stanie zrozumieć stanowisko: "tego się nie da wyleczyć, szkoda waszego czasu", to by była jakaś forma dyskusji. Ale obecnie mamy badaczy, którzy twierdzą, że jednak można, mają zdaje się pewne sukcesy na tym polu i nie dyskutuje się z nimi a zwalcza się ich. Odbiera im się prawo do prowadzenia takich badań, do wysuwania wątpliwości co do oficjalnego stanowiska gremiów naukowych, które niestety przez swoje zaangażowanie ideologiczne nie dają rękojmi wiarygodności ich opinii. To nie jest normalny spór osób chcących pchnąć badania nad tym zagadnieniem naprzód, to jakaś pałkarska nagonka.

Skąd taka nienawiść i agresja wobec inaczej myślących? Właśnie stąd, że ta kwestia stała się dla bojowników nowego wspaniałego świata polem bitwy o nienaruszalność dogmatów politycznej poprawności.

A co do samych wydawałoby się "zainteresowanych", to jak ktoś się nie chce leczyć to niech się nie leczy, ale kiedy zaczyna żądać tępienia osób mówiących o leczeniu, dających nadzieję osobom chcącym się leczyć (a istnieje za oceanem stowarzyszenie osób już wyleczonych), czy choćby zadających pytania w tym względzie, to już jest myślenie i działanie totalitarne. A to właśnie uskuteczniają homoaktywiści i wielu ich afirmatorów, w tym badaczy. Przykro mi, że i Ty wydajesz się w pewnym stopniu skłaniać się ku takiemu stawianiu tych spraw. Nie idź tą drogą choćby dlatego, że mogą przyjść czasy, kiedy trafisz na kogoś myślącego inaczej niż Ty a mającego podobne zapędy do, trudno to inaczej nazwać - cenzurowania poglądów które on będzie uważał za nienaukowe i szkodliwe.

@Ill
Nie bardzo rozumiem, homoseksualiści są zniewalani i zmuszani poprzez presję z naszej strony, powstającą w sytuacji kiedy wolno nam rozmawiać bez groźby pójścia do więzienia o tym czy można ich leczyć czy nie? Szczerze mówiąc "nie kupuje tego".

Co do latania z gołą dupą – ktoś kto to robi narusza wolność wszystkich innych. Narusza wolność do spokojnego przemieszczania się przez obszar przestrzeni publicznej bez oglądania takich gołych tyłków właśnie. I dlatego jest to zabronione.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych