Cośtam Wojtyłła zrobił i napewno jakiś szacunek mu sie należy, ale szum, który wytworzył się wokół niego jest conajmniej zbyt duży...Telewizja, internet, prasa. I do tego szkoły. U mnie jest zrobiony na korytarzu taki niby ołtarz, wielkie zdjęcie JPII na białym tle i stado zniczy pod spodem..żal. I jeszcze "wspaniała" msza ku jego czci, na którą cała szkoła szła. Damn it! A najgorzej było, gdy umarł. Telewizja na ponad tydzień padła na ryj, w wiadomościach to samo...Mało tego, matka zabroniła mi wtedy słuchać wogóle muzyki i korzystać z komputera...Dostałem wtedy, prostacko mówiąc-kurwicy.
Co do kultu jednostki-to jest chore...
Orgazmu wszyscy dostają, podziwiając i kłaniając się przed człowiekiem - a życie dalej wygląda tak samo, bo łatwiej jest pochlipać za JPII, niż korzystać z jego nauk - skończy się na zbiorowym wytrysku społeczeństwa, aż do następnej rocznicy.
Dokładnie.