Skoro nie Ty tłumaczyłeś, to jaką masz pewność, że którykolwiek z tłumaczy oddał wiernie tekst biblii i nie zmienił w jej sensie niczego? W takim przypadku dosłowne pojmowanie polskiego przekładu biblii jest podwójnie bezsensowne, po pierwsze z powodów tłumaczenia (biblia była tłumaczona z hebrajskiego na grecki, potem dopiero na inne języki), po drugie - ludzie którzy pisali biblię prawie na pewno użyli przenośni i własnych wyobrażeń, odzwierciedlających ich wiedzę.Nie ja tłumaczyłem ten tekst, nie do mnie te pretensje.
Ale wszystko można wytłumaczyć zdaniem "wierzę, bo wierzę i wiara nie wymaga dowodów", zamiast zacząć myśleć samodzielnie...
A szkoda. Bo moim zdaniem człowiek powinien poszukiwać prawdy w różnych źródłach. Znając "prawdę" którą podaje jedno źródło, nie trzeba samodzielnie myśleć, wszystko ma się podane na tacy. KK nazywa to wiarą.Na genetyce się nie znam i na jej temat sie nie wypowiadam. Niczego tu nie obalono, bo nic tu nie ma do obalania. Inne "źródła" mnie nie interesują.