Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sen, który fizycznie wpłynął na rzeczywistość


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

Szejker.
  • Postów: 21
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam,

 

Materiał będzie długi, ponieważ ważne są tutaj szczegóły, zatem...

 

 

Ponad 7 lat temu miałem coś na wzór choroby duchowej i dwa lata temu znowu mi się to powtórzyło. W obu przypadkach trwało to po około 2 tygodnie i w ostatnim czasie znowu przeszłość zaczęła sama o sobie przypominać w momencie, w którym chciałem o niej kompletnie zapomnieć, i gdy już o niej zapomniałem nagle dała się we znaki, więc chcąc nie chcąc to chyba moje przeznaczenie i Bóg chyba próbuje mi coś przekazać, mimo że 11 lat byłem Ateistą i w niego nie wierzyłem.

 

 

Pierwszy przypadek miał jak ww. 7 lat temu, czyli w wieku 21 lat. Wcześniej nic podobnego nie miało u mnie miejsca, oprócz okropnych koszmarów z potworami za dziecka w wieku około 5 lat, ale takich, że nawet jak na ułamek sekundy zamykałem oczy po przebudzeniu, to nawet w objęciach kochającej matki otwierałem ponownie z takim mocnym przeraźliwym krzykiem, że nie wiem jak zamknięcie tylko oczu mogło wywoływać taką panikę. Miałem tak dużo razy za dzieciaka i potem cisza. Kolejne 16 lat nic się nie działo oprócz jakichś tam małych koszmarów z demonami, ale już ich się nie bałem panicznie jak za dziecka. W wieku 17 lat pierwszy raz zapaliłem psychoaktywną substancję thc, która niby po 4 latach coraz to częstszego palenia miała być wyzwalaczem tego co się po raz pierwszy stało. Nie będę się tu rozpisywać, bo i tak mało kto uwierzy, ale to co się działo widzieli również osoby z boku, czyli matka, ojciec, dwie babcie, ciotka, 3 kuzynki i 5 przyjaciół, najwięcej widzieli rodzice, co mi potem potwierdzali, że to na prawdę miało miejsce, a sami niedowierzali, nawet ojciec co tych rzeczy też przeżył multum powiedział, że mój przypadek w rodzinie z jego strony, to był fenomen i nawet w opowiadaniach rodzinnych tego nie mieli. Przy okazji przypomniało mi się, dlaczego takie sytuacje mnie spotkały jeśli ponad 11 lat byłem Ateistą, bo pierwszy raz przeczytałem o tym w podstawówce i mówię o ja jestem Ateistą i tak już mi zostało.

 

 

Do rzeczy, najdziwniejsze w tym wszystkim był sen, w którym operowali mi gdzieś nad naszą ziemią (czułem to i za oknem widziałem kosmos) lewą półkulę mózgu. W pewnym momencie operacji się wybudziłem, miałem świadomość, widziałem oczyma, ale byłem sparaliżowany, wszyscy stali za mną, więc nie widziałem sylwetek operujących. W takiej sytuacji oczywiste, że wpadłem w panikę i mimo paraliżu z całych sił próbowałem się wyrwać z tego stołu operacyjnego rwać ciągle w lewą stronę stołu, tak rwałem się, rwałem jak tylko mogłem i wyrwałem się i w momencie, w którym wstałem ze stołu, tak też tymi samymi ruchami wstałem z łóżka i stanąłem na nogi ruchami skoordynowanymi z tymi w śnie. I tak jak wstałem, w miejscu, w którym mnie operowali w śnie tak zaczęła mnie fizycznie boleć głowa choćbym na serio miał otwartą ranę i poważnie wyrwał z stołu operacyjnego. Normalnie wyłem z bólu, aż musiałem usiąść i trzymałem się rękoma za to miejsce. Poszedłem znowu spać wycieńczony tak jakby po fizycznej operacji i obudziłem się normalnie nad ranem bez żadnego snu i tak jakbym już nie miał rany otwartej, tylko zaszyte szwami, ale nadal to czułem. I nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby mi ten ból minął, ale towarzyszył mi 2 lata po tym śnie. Byłem na rezonansach magnetycznych z kontrastem nawet, u neurologów prywatnie i nic nie wykazywało, psychiatrzy tak samo poruszali ramionami tylko, a mnie łeb nadal bolał. Czasami ból się uspokajał i nie było nic, ale w momentach jak zacząłem się stresować i źrenice zwiększały mi się i oczy były czarne, wchodziłem wtedy w stan jakby podwyższonej świadomości i po kilku minutach w takim stanie znów zaczynała mnie boleć głowa w tamtym miejscu, i gdy już bardzo bolała, odpuszczałem i wychodziłem z tego stanu świadomie. Nie umiałem go sam włączyć, ale sam się włączał od czasu do czasu podczas stresów życiowych i zawsze cholera bolała mnie głowa w tamtym miejscu. Po 2 latach mi to puściło i po prawie 4 latach spokojnego życia i abstynencji od thc znowu zapaliłem i po 3 miesiącach znowu tyle niewytłumaczalnych rzeczy się stało, tym razem za granicą, że dajcie spokój, ten Bóg chyba naprawdę istnieje.

 

 

I znowu po tych zdarzeniach bolała mnie głowa znów w tym samym miejscu. Gdy znowu się uspokoiło po kilku miesiącach, przestała boleć i znowu wszystko wróciło do normy. Przy okazji pomieszałem leki z alkoholem i mnie zmiotło z planszy, że już nie czułem nic, totalny letarg i paraliż mięśni regularnie na kilka godzin przez 3 miesiące i jakimś cudem znowu z tego wyszedłem. Dziś już wiem, że żadne substancje psychoaktywne typu alkohol czy thc nie są dla mnie i znowu 2 lata jestem w abstynencji. Dodam, że nie brałem w życiu nic innego oprócz tych dwóch używek i to normalny alkohol typu whisky czy wódka oraz normalne palenie, a nie jakies dopalacze, więc nie wiem dlaczego tak się podziało. Być może przez te koszmary w dzieciństwie i rodzinę ze strony ojca. No szalone przygody na maksa do tego stopnia, że już nie jestem Ateistą, ale wierzę w Boga i to co mi pomógł odkryć w przeciągu ostatnich 4 miesięcy po śmierci bliskiej mi prababki zmieniło już mnie definitywnie na zawsze. Wcześniej myślałem, że takie rzeczy tylko na filmach mogły się dziać, ale nieee, nie wiem co o tym wszystkim myśleć i co mnie czeka dalej, a mam dopiero 28 lat!

 

 

Dodam, że przez 4 lata spokoju między pierwszym a drugim razem kompletnie odrzuciłem bujanie w obłokach. Zainteresowałem się psychologią biznesową, biznesem i finansami, couchingiem i przeczytałem swoją pierwszą książkę w życiu ponad 600 stron "Obudź w sobie olbrzyma" Tonnego Robinsa i zacząłem układać swoje życie zawodowe w dziedzinie marketingu, a też miałem nawet przez chwilę swoją firmę, 3 miesiące się kręciła, ale przerosła mnie i zamknąłem jak to w końcu pierwszy biznes i po 2 latach od zamknięcia tego fiasku, miałem otwierać drugą z komputerami, bo już ich trochę sprzedawałem i żeby skarbówka się nie doczepiła miałem otwierać znowu nową. Wtedy akurat wybuchł covid-19, ja poleciałem z thc na lockdownie przez moich wspaniałych starych kolegów, pojechałem za granicę, bo oszczędności się kończyły i zaczęła się ta ww. druga jazda. Zarabiałem przez 8 miesiecy regularnie po 8-15 tys i zarobiłem w tym czasie 120 tys, więc nie byłem jakimś pionkiem w grze, a rozwój osobisty dał się we znaki. Chciałem zostać milionerem i czytałem też kolejno książki o psychologii, mowie ciała, biznesie, by to uczynić, nic związane z jakimś majestatycznym światem, twardo stąpałem po ziemi, ludzie w firmie mieli mnie za autorytet, bo takie wyniki robiłem, byłem zastępcą menagera, gdy ten brał wolne, ludzie mnie słuchali, bo znałem techniki coachingu i wszystko było na dobrej drodze ku temu, bo też poznałem 10 lat starszego ode mnie gościa, który znał świat biznesu i był moim mentorem można powiedzieć, pandemia, biznes się zatrzymał w miejscu i kurde znowu takie coś mi się stało jak zapaliłem thc. Znowu ta choroba duchowa dała się we znaki, znów te niewytłumaczalne rzeczy, znowu obcy i trzeźwi ludzie tak samo mieli mindfuck i znowu te bóle głowy w miejscu tego ze snu, znowu te losowe w czasie stany i rozszerzanie się źrenic i ogólnie dajcie spokój. Nie chcę tego, a to samo wraca.

 

 

Teraz, gdy już ledwo uszedłem z życiem, Bóg mnie wyciągnął i znowu zarabiam po 6-10 tys na miesiąc i już powiedziałem żadnych debilnych lekarzy, bo co oni mogą wiedzieć o czymś o czym nawet w książkach nie czytali. Zacząłem medytować, rozmawiać z Bogiem, bo nienawidzę odmawiać modlitw i powtarzać czyichś słów i zapaliła mi się lampka: przecież sam możesz sprawdzić za co odpowiada ta część mózgu, wpisałem w google mapę mózgu ludzkiego i tak: lewa półkula odpowiada za logiczne myślenie, prawa za marzenia tak w skrócie, a u mnie była to lewa strona jak już wspomniałem wcześniej, z kolei miejsce bólu, to część ciemieniowa odpowiedzialna za doświadczenia zmysłowe. Kiedy to przeczytałem, to dosłownie dreszcze przeszły całe moje ciało tak intensywnie, że mówię wtf przecież wszystko co miałem opierało się głównie na doświadczeniach zmysłowych, ale wpływało również na świat fizyczny i ludzie z boku to widzieli, więc może dlatego właśnie lewa, a nie prawa półkula, bo mój mózg starał się odnaleźć logikę w tym wszystkim? Gdyby to była prawa półkula mózgu odpowiadająca za marzenia i wizualizacje, to bym znowu uwierzył, że to wytwór mojej wyobraźni jak niby psychiatrzy mówili, no ale znowu musiało trafić na tą nieszczęsną logikę. Te 11 lat Ateizmu i sceptyzmu chyba dało się we znaki ;p

 

 

Aktualnie piszę książkę, bo podobno można dobrze na self publishingu zarobić na Amazonie jak ją od razu przetłumaczę na Angielski i inne języki, firmę chcę znowu otwierać, bo napisałem 18 stron A4 biznesplanu związanego z AI, czyli sztuczną inteligencją i dowiedziałem się tydzień temu, że mam zniżki 60% na składki jak prowadzę firmę z grupą umiarkowaną, bo 5 różnych psychiatrów z NFZ i też 2 prywatnych powiedziało mi innymi słowy, że jestem [...], ale niby nie do końca i nie tak bardzo jak inni, bo mam fazy remisji i tylko jeden, że to mogły być paniczne stany lękowe, więc zobaczymy jak moje życie się potoczy. Może faktycznie to jest jakaś choroba, ale w tym filmie "Piękny umysł" Tom Hanks też był niespełna rozumu, tyle że tylko on widział ten swój inny świat, a i tak ostatecznie dostał jakieś tam naukowe wyróżnienie. W moim świecie wszystko miało odniesienie w świecie fizycznym. W Hotelu Marienhage w Eindhoven spotkałem chyba mi podobnych, bo nie wiem co tam mogło się wydarzyć czy byli dobrzy czy źli, ale ja spanikowałem zacząłem rozrabiać, że musiało po mnie 7 policjantów przyjechać, bo 2 nie dawało sobie rady ze mną :facepalm:  Nie wiem, może dobrze, że uciekłem, bo dziś już bym może nie żył. Instynkt mi podpowiedział, że to źli ludzie, więc nie wiadomo co tam Bóg dawał mi w znakach, może to był jakiś kult i upatrzyli sobie ofiarę, czyli mnie. Po raz drugi zmieniłem zadanie, bo pierwszym razem myślałem, że jestem wyjątkowy i tylko w moim przypadku wpływało to co w psychice na świat fizyczny nawet jak to świadkowie potwierdzali, ale w w tym Eindhoven dowiedziałem się, że nie jestem sam. Boże, jaki ten świat jest dziwny. A już za pierwszym razem w Polsce miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale dałem sobie wmówić przez lekarzy, że to mi się wydaje, a mówiłem im przecież, że widziałem jak wychodzi dwóch gości z przeciwnego budynku z kurde mikrofonem studyjnym, kamerą filmową i całym sprzętem pakując to do auta, i że akurat byłem na spacerze z kimś, ale nie, koledze też się pewnie wydawało. Ja idiotą nie jestem, i to że znów potrafię w Polsce zarobić 10 tysięcy na miesiąc tylko o tym świadczy, a ukończyłem tylko technikum informatyczne na samych dwójkach. Przez 21 lat byłem normalnym gościem, wszyscy mnie lubili, bo zawsze do łez umiałem wszystkich rozbawić po alkoholu, także nikt mi nie wmówi, że jestem chory.

 

 

Dziś już na trzeźwo nie potrzebuję atencji mam tylko siebie, pracę i Boga, a od reszty się odciąłem wyjeżdżając znowu do Krakowa, w którym 4 lata mieszkałem przed pandemią, z dala od rodzinnego miasta, bo nawet matka po tych całych ekscesach mimo, że wcześniej mi pomogła wyjść z choroby duchowej jak to ja nazywam, potrafiła doprowadzać mnie do takich stanów, że nie mogłem psychicznie wytrzymać. Matka miała chyba traumę i jak znów zacząłem czytać książki, to automatycznie wydzierała się na mnie odłóż te książki, bo to od nich ci się miesza w głowie do tego stopnia, że chyba wpadała w panikę i ze złości, że nie może mieć nade mną kagańca ryła mi głowę jak nikt inny. Teraz jestem daleko od niej, od znajomych, którzy też mi wypominali przeszłość jak mówiłem chcę znowu o tym zapomnieć, to zamiast mi pomóc to osiągnąć, to znowu wypominali, a nie pamiętasz co się z tobą działo i wytykanie kurde starych błędów. Tu mnie nikt nie zna, nikt nic nie wie i żyje mi się milion razy lepiej. Od czasu do czasu odwiedzę matkę i starych znajomych, bo też w sumie nie do końca ich wina, że nie rozumieją tego co się stało i nie wiedzą jak na to reagować, a ja nadal idę do przodu. Może zarobię w końcu te miliony, bo ten biznesplan mam na duże kwoty, może znowu powtórzą mi się te stany choroby duchowej, bo powiem wam szczerze, że w głębi podświadomości cholernie mnie ciągnie do tego świata mimo, że logika mówi NIE! Z daleka od tego. Nigdy nie próbowałem psylocybiny i znowu sama ta trafia na mnie, więc nie wiem. Może to znowu jakaś wskazówka od przeznaczenia. Nie wiem, najwyżej umrę młodo. Chyba, że na przestrzeni 10-15 lat uda mi się wyszkolić ludzi do tego, a muszę zacząć od ojca, bo z tym nie gadałem kilka lat, ponieważ wpadł w hazard i straciliśmy przez niego dom rodzinny, manipulował nami, niszczył nas psychicznie przez lata i w końcu dostał udaru w wieku 51 lat, był 2 miesiące w śpiączce, przez miesiąc nie wiedział kim jest i lekarze mówili ogólnie, że tego nie przeżyje, a skubaniec to przeżył. Stare powiedzenie "złego diabli nie biorą" tu chyba ma kluczowe znaczenie ;p  Zrobiło mi się go trochę szkoda, bo sparaliżowało mu prawą stronę, miał na wózku jeździć i znowu jakimś cudem chodzi, ledwo, ale daje radę i powiedziałem dobra, przeczytałem kiedyś w książce, by wybaczyć stare winy tym, którzy nas zranili nie dla nich, tylko dla samych siebie, żeby zrzucić z siebie ciężar nienawiści i to zrobiłem. Teraz mówię Bogu, że chyba nie bez powodu pozwolił mu przeżyć, bo może nadal ma odegrać jakąś rolę w moim życiu. Nienawidziłem go, ale podczas pierwszej choroby duchowej uratował mi życie, a nawet o tym nie wiedziałem. Dopiero po latach prawda wyszła na jaw, więc skubaniec zrobił to po cichu i nawet mi się tym nie chwalił. Nauczę go medytacji i rozmowy z Bogiem i może coś odkryje jeszcze dla mnie. Paradoksalnie tylko z nim mogę porozmawiać normalnie na temat moich stanów i jako jedyny tego nie ocenia. Osoba, której najbardziej nienawidziłem w życiu, teraz mnie najbardziej rozumie. Dajcie spokój, życie to jakieś paradoksy.

 

 

Jeśli mieliście coś podobnego, dajcie znać. Być może rozwinie się z tego ciekawa rozmowa. Życzę Wam zdrowia i zdrowego rozsądku w każdym aspekcie życia :serce:

 

Edycja: D.K.

 

Proszę nie stosować słów wulgarnych, na tym forum nie są one akceptowane. 

 

wulgaryzmy.gif


Użytkownik D.K. edytował ten post 03.03.2023 - 19:51

  • 0

#2

mateo5.
  • Postów: 34
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ironiczne jest to jak z braku wiary w Boga przeskoczyłeś w przesadną wiarę w niego, a także w wiarę w coaching i mamonę. No nie oceniam. Każdy ma swoje etapy w życiu.

 

Na początek radziłbym ci nigdy więcej nie zażywać środków psychoaktywnych. Ze sposobu pisania widzę że jesteś zdezorientowany swoim stanem i doświadczeniami. Lepiej tego nie pogłębiać.

 

Jeśli chodzi o aspekt paranormalny, który jest moim konikiem. To mi to wygląda jakby ktoś ci robił operację fantomową. Wiele takich historii słyszałem, zarówno w sesjach hipnotycznych na polskim youtube, jak i na zagranicznych stronach. Niekoniecznie musieli to być kosmici, bo z mojej wiedzy wynika że ludzkie wojsko posiada technologię dzięki której potrafią działać na poziomie metafizycznym i przeprowadzają na ludziach eksperymenty. Jednak to jest tylko moja luźna teoria, nie wkręcaj sobie jej.

 

 

 

W Hotelu Marienhage w Eindhoven spotkałem chyba mi podobnych, bo nie wiem co tam mogło się wydarzyć czy byli dobrzy czy źli, ale ja spanikowałem zacząłem rozrabiać, że musiało po mnie 7 policjantów przyjechać, bo 2 nie dawało sobie rady ze mną :facepalm:  Nie wiem, może dobrze, że uciekłem, bo dziś już bym może nie żył.

 

Dziwna sytuacja i dziwne zachowanie. Nie wiem co tam się wydarzyło, bez obrazy, ale normalny człowiek jeśli czuje zagrożenie to się ulatnia z danego otoczenia, a nie robi awanturę że aż 7 policjantów musi go obezwładniać.

 

Podsumowując. Niektórzy po tym co napisałeś stwierdzą, że masz jakąś ukrytą chorobę psychiczną wywołaną narkotykami. Jeżeli żaden lekarz nie potrafi cię zdiagnozować, i nie cierpisz na brak hajsu, to poleciłbym ci sesję hipnotyczną u osoby która zajmuje się hipnoterapią alternatywną (czyli taką bardziej otwartą niż standardowa hipnoza). Od siebie polecam ten kanał: https://www.youtube....zapisysesji4012

ale jest też kilku innych hipnotetapeutów z ramienia Calogero Grifasi. Przejrzyj sobie kanały i wybierz kogoś.


Użytkownik mateo5 edytował ten post 03.03.2023 - 22:51

  • 0

#3

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

 

W Hotelu Marienhage w Eindhoven spotkałem chyba mi podobnych, bo nie wiem co tam mogło się wydarzyć czy byli dobrzy czy źli, ale ja spanikowałem zacząłem rozrabiać, że musiało po mnie 7 policjantów przyjechać, bo 2 nie dawało sobie rady ze mną :facepalm:  Nie wiem, może dobrze, że uciekłem, bo dziś już bym może nie żył.

 

Dziwna sytuacja i dziwne zachowanie. Nie wiem co tam się wydarzyło, bez obrazy, ale normalny człowiek jeśli czuje zagrożenie to się ulatnia z danego otoczenia, a nie robi awanturę że aż 7 policjantów musi go obezwładniać.

Pewnie wersja dla kolegów jest z dziesięcioma policjantami z antytrrorki...

 

Tak nawiasem, dla mnie jest to jakiś sekciarski bełkot. Gościu chwali się czego to nie zarobił i z pomocą czego, a tak naprawdę nie wie o czym gadać i o co mu chodzi. Na inwentach Amway'a gadali podobnie i na zadawane pytania nie potrafili odpowiedzieć, albo odpowiadali jak Świadkowie Jehowy utartymi formułkami, co ciekawe, tymi samymi na różne pytania. 





#4

ThePrz.
  • Postów: 168
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

najdziwniejsze w tym wszystkim był sen, w którym operowali mi gdzieś nad naszą ziemią

Miałem kiedyś podobny sen, prowadziły mnie dwie osoby wyglądające na pielęgniarki (szły za mną), a w sklepieniu snu wyczuwałem obecność. Sen był świadomy więc dałem sobie broń do ręki w celu pozbycia się obcego bytu (wyczuwałem że nie powinien tam być, jego obecność była przytłaczająca).

W momencie gdy unosiłem rękę by strzelić jedna z osób idąca za mną wbiła mi w kark strzykawkę. W miarę jak osoba ta naciskała tłok moje oczy się otwierały aż całkiem się wybudziłem.

 

Później rozmawiałem na gg moją wówczas dziewczyną i opisała że "śniło się jej że była u mnie w głowie".
Pierwsze co przyszło mi na myśl to że wybudzenie mnie ja w jakiś sposób uratowało. Na 14 lat opowiadania sobie snów nigdy nie mieliśmy innego podobnego, lub też rozbieżnego (np że jednej osobie śniło się że jest jest w głowie u drugiej, a druga nie miała takiego snu) przypadku.

 

 

Pewnie wersja dla kolegów jest z dziesięcioma policjantami z antytrrorki...

 

Jak najbardziej możliwe, mój 80-letni dziadek powalił pięciu "romczych" sanitariuszy w napadzie szału. Była nawet seria na discovery o tym że taki mechanizm jest w ludzkim ciele i aktywuje się w przypadku zagrożenia (a dokładniej zapewne w wyniku wysokiego stężenia adrenaliny).

 

Natomiast zgodzę się że autor nadaje się do marketingu, dało by się całość opowieści streścić do jednego akapitu (nie dowiedzieliśmy się jakie zdarzenia kierowały autorem, zamiast tego opisał nam swoje odczucia co do tych wydarzeń). Z chęcią poczytam o szczegółach zdarzeń które kierowały autorem tematu.


  • 0

#5

abnormal.
  • Postów: 129
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

nie pij tyle

 

spam.gif

Nie masz  nic ciekawego do napisania, to nie pisz wcale.

Staniq


  • 0

#6

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Pewnie wersja dla kolegów jest z dziesięcioma policjantami z antytrrorki...

Jak najbardziej możliwe, mój 80-letni dziadek powalił pięciu "romczych" sanitariuszy w napadzie szału.

Sanitariusz to nie policjant, który przyjeżdża do zadymy, tym bardziej w Holandii, gdzie zadyma na grubo ma podłoże w zażywanym syfie, więc nikt nie ryzykuje i spacyfikowanie zadymiarza ma priorytet. To nie Polska, gdzie Policjant nie wie, co ma robić, a jak wie, to wie źle i posiłki dostanie jutro.





#7

Valfare.
  • Postów: 384
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

 

Do rzeczy, najdziwniejsze w tym wszystkim był sen, w którym operowali mi gdzieś nad naszą ziemią (czułem to i za oknem widziałem kosmos) lewą półkulę mózgu. W pewnym momencie operacji się wybudziłem, miałem świadomość, widziałem oczyma, ale byłem sparaliżowany, wszyscy stali za mną, więc nie widziałem sylwetek operujących. W takiej sytuacji oczywiste, że wpadłem w panikę i mimo paraliżu z całych sił próbowałem się wyrwać z tego stołu operacyjnego rwać ciągle w lewą stronę stołu, tak rwałem się, rwałem jak tylko mogłem i wyrwałem się i w momencie, w którym wstałem ze stołu, tak też tymi samymi ruchami wstałem z łóżka i stanąłem na nogi ruchami skoordynowanymi z tymi w śnie. I tak jak wstałem, w miejscu, w którym mnie operowali w śnie tak zaczęła mnie fizycznie boleć głowa choćbym na serio miał otwartą ranę i poważnie wyrwał z stołu operacyjnego.

No i tu jest sedno problemu - trzeba się było nie wyrywać, to może nie miałbyś problemów z głową.


  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych