Wygląda na to że klękanie na karku to jakaś międzynarodowa procedura
Co do ogólnej zasady - tak, jest taki sposób unieruchomienia i stosują go różne służby. Przygwożdżenie kolanami pleców na wysokości łopatek lub barku, czasem aż po podstawę karku. Problem polega na tym, że powinien być stosowany krótko, do czasu aż przyjdzie wsparcie lub uda się osobę skuć czy przykuć do czegoś, aby się nie mogła wyrywać. Bo tak czy siak ucisk na plecy, którzy przyciska do ziemi klatkę piersiową, to utrudnienie nabrania pełnego wdechu i nie powinno to trwać długo. Przedłużanie tego unieruchamiania tak długo, aż taka osoba przestanie się ruszać całkowicie, czyli de facto traktowanie bardzo niewygodnego skrępowania jako metody uspokojenia, to proszenie się o kłopoty, bo ktoś może się szamotać nie z powodu pobudzenia, tylko bo czuje duszności i chce zaczerpnąć oddechu.
Floyd szamotał się tak 6 minut, potem policjant dwie minuty unieruchamiał trupa, opóźniając podjęcie resuscytacji. Tu przygniatali do ziemi chłopaka pięć minut a gdy przestał się ruszać, to najwyraźniej nikt nie podjął akcji ratunkowej. Z tych nagrań wynika, że załoga karetki uznała go za trupa bez możliwości ratunku, a z kolei reanimacji policjanci też nie podjęli. Jeśli nie doszło do ucisku bezpośrednio na miękkie części gardła i szyi, to sekcja nie wykaże uszkodzeń ciała, bo do asfiksji wystarczy ograniczenie ruchu klatki piersiowej, nie musi nastąpić zmiażdżenie krtani.