Soki jednodniowe.
Zastanawiało mnie dlaczego ludzie kupują takie soki. Przecież cena soku jest masakrycznie wysoka. 3zł za 250 ml gdzie w sklepie, bądź tak jak ja, jadę na giełdę i kupuje worek marchwi ( 10kg) od 10 zł do 15 zł. Cena na giełdzie każdego dnia jest inna. Na kilogram marchwi, wrzucam jeszcze jednego buraka i pół selera (korzeń), sok mam pyszny, śmiało wytrzyma dwa dni w lodówce i jest do zdecydowanie więcej niż w tym kupnym, rzekomo jednodniowym.
Szynki i wędliny.
Przyznam się, że nie mam czasu aby sama wędzić szyneczki na wędliny do kanapek, ale gdy tylko mam czas piekę je w piekarniku. Wolę mniej przyprawioną szynkę ale za to swoją, nierówno pokrojoną, trochę tłustą ale wiem co jem. Zazwyczaj piekę piersi z kurczaka lub szynkę kulkę, karkówkę też piekłam ale za tłusto wychodzi na zimno więc odpuściłam.
Mleko.
Mleko po złotówce za półtora litra. Trzeba było tylko codziennie po południu zanieść pustą plastikową butelkę gospodyni i odebrać pełną. Mleko pyszne lecz w mieście już nie mam tego komfortu, zadowalam się chemią z butelki z napisem "świeże mleko". Gdy tylko mam okazję pić tłuste mleko od krowy, po prostu to robię.
Fajnie się czyta, jak wiele osób jednak wraca do tradycji i woli samemu coś upichcić niż kupować gotowca chemicznego w pudełku.