Napisano
18.03.2008 - 18:36
Witam Ludziska.
Ja takze nie wierzylem w jakis Anilow Strozow itp, ale jak bylem mlodszy mialem ostra sytlacje i pamietam ja do dzis.
Zdarzylo sie to u kumpla na wiosce.Przyjechalismy do niego na wakacje ,no i jak to spotkanie.Ostra impreza itp. Kupa alkoholu,az wreszcie mi odbilo. Choc byla to miejscowosc oddalona o kilkadziesiat kilometrow od mojej babki (gdzie mieszkalem na tych wakacjach ) cos mi sie urabalo po pijaku w glowie,ze za lasem jest ten dom mojej babki i koniec.Zaden kumpel nie mogl mnie powstrzymac. W_końcu kumpel u ktorego wtedy bylem w goscinie powiedzial swojemu kolesiowi,zeby mnie przekimal,ale jak to po pijaku no gdzie tam.Poszedlem w las okolo godziny 1 nad ranem.Normalnie na trzezwo nigdy bym tego nie zrobil,ale jak pisalem wczesniej cos mi sie uroilo,ze za lasem mieszka moja babka to sie wyspie. Ludzie. wyobrazcie sobie. Okazalo sie,ze to baaaaaaaaaaaardzo duzy las,ja sam po pijaku i ide,ale otrzezwialem w polowie drogi,gdyz nawet jak chcialem odpoczac to komary chcialy mnie zjesc. Normalnie caly czas las las las.Ciemno jak nie wiem co.Nawet w jakies bagna wpadlem,ale do rzeczy. Idac przez ten las w niewiadomym kierunku nagle poczulem,ze ktos za mna idzie.Balem sie i odwracalem co chwila,ale nikogo nie widzialem.Z czasem poczulem w swojej swiadomosci,ze nie mam sie czego bac,choc czuje,ze ktos za mna idzie.Dziwnie do brzmi z perspektywy lat,ale naprawde tak bylo.Serio czulem,ze ktos za mna idzie,ale z czasem czulem,ze ten ktos mi nic nie zagraża i tak od 1 w nocy do switu bladzilem po tym lesie ze swiadomoscia,ze ktos mnie pilnuje (nawet pózniej juz sie nie odwracalem ,po_prostu to czulem ) , a tylko skoro nastal swit znalazlem droge gdzie jakis dziwny nieznajomy podrzucil mnie do mojej babci.