Napisano
08.07.2009 - 12:31
No teraz toś mi ćwieka zabiła... Właśnie przywaliłem w ścianę jaką się okazałaś. Może ty pogodzisz się z tym, ze ja nie wierze i czekam na twoje dowody? Może pogodzisz się z tym, że jest to temat o aniołach stróżach w którym autor pyta o informacje na ich temat. Przykro mi, ze odrobina weryfikacji z mojej strony sprawia iż wychodzi z Ciebie taka agresja, to przymiot ludzi słabej wiary którzy boją się ją przetestować w praktyce.
Reasumując, jaki sens i wartość ma ta dyskusja bez zwykłej, teoretycznej przecież, weryfikacji słów twoich i innych osób zachwalających swoich aniołów? W końcu temat nazywa się "Ktoś miał styczność z aniołem stróżem??" i jest założony na forum dyskusyjnym, a nie "Jak kochamy nasze prawdziwe anioły stróżujące, wPiSyWaĆ siem!!!111oneoneone".
Twierdzisz, ze miałaś styczność z tą siłą, którą uważasz za element ducha świętego? No to pozwól mi zweryfikować twoje twierdzenia, jeśli masz racje to nie ma się czego bać, nie?
Cobym nie dostał warna za OT:
Swego czasu trenowałem walkę nożem. Treningi były raczej z tych morderczych, sińce, rany i blizny produkowałem sobie na masową skalę. Tak oto pewnego dnia z moją grupą (trzy osoby) ruszyliśmy do lasku poganiani przez trenera. Co tego dnia mieliśmy ćwiczyć, szkoda opisywać. Starczy wam wiedzieć, że od początku miałem złe przeczucia i nie potrafiłem ustalić czemu. Wydawało mi się, ze zaraz wydarzy się coś złego... no i miałem racje. W ostatniej chwili zauważyłem jak skórzana uprząż Bereniki pęka, a ona spada sobie swobodnie te 5 m w dół. Złapałem ją.
Anioł stróż? Nie! To była moja uprząż, stara i nad niszczona, ale razem uznaliśmy, ze skoro ona swojej zapomniała to weźmie moją starą która powinna ją utrzymać (wszak lżejsza była wtedy ode mnie o 15 kg).
Dopiero gdy już postawiłem ją na ziemi zdałem sobie sprawę, że pękło przetarte miejsce o którym wiedziałem... od trzech dni. Zwyczajnie mój mózg szybciej kojarzył fakty niż ja, oto cała filozofia.