Skocz do zawartości


Zdjęcie

Luis Zborowski i klątwa diamentowych spinek


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

GDYBY ŻYŁ W CZASACH NAM WSPÓŁCZESNYCH, JEGO WYCZYNY Z PEWNOŚCIĄ BYŁYBY POŻYWKĄ WIELU GORĄCYCH NEWSÓW NA PIERWSZYCH STRONACH BULWARÓWEK. ŻYCIORYSEM LUISA ZBOROWSKIEGO, EKSCENTRYKA SŁYNĄCEGO Z MIŁOŚCI DO SZYBKICH SAMOCHODÓW I BARWNEGO ŻYCIA, MOŻNA BY OBDZIELIĆ KILKA INNYCH OSÓB. DO DZIŚ CZYTAJĄ O NIM BRYTYJSKIE DZIECI.

 

                                                       Untitled.png

                                                       fot/millemiglia

 

   Jego rodzicami byli Elliot Zborowski, potomek polskiej rodziny szlacheckiej, której przodkowie osiedli w Stanach Zjednoczonych już w XVII w. i Amerykanka Margaret Laura Astor Carey, córka Margaret Astor, znanej z produkcji kosmetyków. Po serii skandali młodzi małżonkowie szybko wyjechali jednak ze Stanów Zjednoczonych i osiedli w Mayfair niedaleko Londynu. Mały Luis przyszedł tam na świat 20 lutego 1895 r.

 

Elliot Zborowski był jednym z pierwszych entuzjastów rajdów samochodowych na świecie. Zanim na tory wyruszyły pierwsze stalowe rumaki, ścigał się konno. Zginął w 1903 r. podczas wyścigu La Turbie niedaleko Nicei. Okoliczności wypadku pozostały niewyjaśnione. Jedna z wersji mówi o diamentowych spinkach u koszuli, którymi miał zaczepić o ręczną dźwignię gazu i spowodować przyspieszenie auta i w konsekwencji wypadek. Wersji tej nigdy nie potwierdzono, choć do dziś pozostaje barwnym elementem opowieści o klątwie rodziny Zborowskich. Te same spinki miał mieć przy koszuli jego syn Luis, kiedy wyruszał na swój ostatni rajd w 1924 r.

 

W 1910 r., siedem lat po tragicznej śmierci Elliota Zborowskiego, wdowa po nim kupiła ogromną farmę Higham Park w pobliżu Canterbury. Miejsce to stało się rodzinnym domem Luisa przez resztę jego życia. Ogromna farma składała się z 12 domów rozlokowanych na ponad 90. hektarach. Luis miał wówczas 15 lat. Ledwie rok później został pełnym sierotą. Jednym z najbogatszych na świecie, bo posiadającym fortunę w wysokości 11 mln funtów, siedzibę w Nowym Jorku, kilka hektarów terenu na Manhattanie i budynki na Fifth Avenue.

 

Elliot Zborowski swojemu potomkowi pozostawił nie tylko ogromną fortunę, ale przede wszystkim miłość do rajdów. Już w bardzo młodym wieku Luis podjął pierwsze próby pobicia rekordów ojca i rekordów świata. Rajdy były jego pasją – ścigał się na wszystkich dostępnych wówczas torach, brał udział we wszystkich dużych imprezach na świecie.

 

Najważniejsza była dla niego możliwość rozwinięcia maksymalnej prędkości, dlatego sporą część swojej fortuny ulokował w maszynach, które miały być szybsze niż wiatr i oczywiście wyprzedzać dostępne wówczas możliwości techniczne. Dosiadał Aston Martinów, Mercedesów i Bugatti, ale na kartach historii motoryzacji zapisał się jako konstruktor własnych, wyjątkowych samochodów wyścigowych.

 

                                                  10690ca7f5eea62e0ff9c08bd9a17437.jpg

                                                  fot/millemiglia

 

Swoje bolidy zbudowane na podwoziach Mercedesa nazwał żartobliwie Chitty Chitty Bang Bang i ogromną przyjemność sprawiało mu rejestrowanie zaskoczenia, z jaką spotykało się to w środowisku. "Chitty Bang Bang" było tytułem bardzo znanej wówczas, sprośnej piosenki, która opowiadała o wizycie żołnierzy w domu publicznym. Bolid Zborowskiego zaskakiwał swoją brzydotą i niestarannością wykonania, ale w środku ulokowany był silnik lotniczy o ogromnej mocy. Już samo pojawienie się Chitty na torze wywoływało skojarzenia z maszyną z piekła rodem.

 

W kolejnych latach Luis doskonalił swoje Chitty, dodając coraz mocniejsze silniki. W 1922 r. autem Chitty II, który nie spełnił jego wyścigowych oczekiwań i został przerobiony na auto osobowe, wybrał się na wycieczkę przez całą Europę i Saharę. Wraz nim pojechała jego wieczna narzeczona Violet i przyjaciel Clive Gallop.

 

Krótko przed śmiercią Zborowski związał się z Mercedesem i pod jego szyldem wystartował w rajdzie o Grand Prix Włoch. Czy o jego życiu zdecydowało fatum, jakie łączyło Zborowskich z tą marką? Właśnie jadąc Mercedesem, 21 lat wcześniej zginął jego ojciec. Luis także zginął podczas wyścigu. Jego rozpędzony ponad możliwości fabryczne Mercedes wypadł z toru Monza 19 października 1924 r. Miał wtedy 29 lat.

 

Historia wiernie utrwaliła motoryzacyjne dokonania "Lu", bo taki miał przydomek Zborowski. Sporo wiemy także o jego prywatnym życiu. Młody człowiek przeznaczył swoją ogromną fortunę na najbardziej wyszukane rozrywki. Kiedy wydawał bale, opowiadano i pisano o nich przez wiele miesięcy. Jeśli były to modne wówczas pokazy pirotechniczne, zdecydowanie wykraczały poza oczekiwania i przyzwyczajenia gości. Wysadzał w powietrze budynki, sprowadzał rzeźby tylko po to, by podłożyć pod nie materiały wybuchowe i dostarczyć widzom spektakularnych efektów.

 

To właśnie jemu mieszkańcy i turyści hrabstwa Kent zawdzięczają jedną ze swoich najciekawszych atrakcji turystycznych. Luis Zaborowski kochał nie tylko szybkie samochody, ale też pociągi. Z jego inicjatywy powstała Higham Railway, kolejka z lokomotywą niższą od przeciętnego człowieka, do dziś używana i uważana za najmniejszą publiczną kolej na świecie. Od samego początku nie była to zwykła kolejka – podróżni byli bohaterami mrożących krew pościgów, napadów i porwań. W realia spokojnego Kentu przenosiła scenerię wprost z Hollywood. Luis często sam prowadził maleńką lokomotywę, a z czasem jego pasję budowniczego podzielił J.E.P. Howey, właściciel ziemski, który wsparł finansowo całkiem pokaźną inwestycję. Mały pociąg do dziś pokonuje trasę między Hythe a New Romney. Podczas II wojny światowej na jej wagonach umieszczone były działa, pełniła rolę ruchomej tarczy ochronnej.

 

Luis Zborowski zainwestował też w upadającą maleńką manufakturę Aston Martin. Gdyby nie jego pomoc w 1920 r., ta brytyjska marka na pewno nie dotrwałaby do naszych czasów.

 

Posiadłość Zborowskich w Higham istnieje do dziś. Już po śmierci "Lu" jego przyjaciel Clive Gallop, który jako inżynier realizował jego śmiałe motoryzacyjne projekty, wybudował kolejny pojazd. Higham Special poświęcono pamięci ekscentrycznego rajdowca.

 

Kultowy bolid Zborowskiego Chitty Chitty Bang Bang trafił na łamy popularnej książki Iana Flaminga. Pomysłodawca Jamesa Bonda jako mały chłopiec z fascynacją oglądał wyścigi w Brooklands i zachwycał się bolidem Luisa. Obraz tej maszyny – ziejącej dymem, hałaśliwej i zaskakującej – został w jego pamięci na całe życie. Będąc już ojcem, opowiadał o tym swojemu synowi, a później spisał zapamiętane historie. Książkę "Chitty Chitty Bang Bang" znają brytyjskie dzieci, doczekała się musicalu i filmowej ekranizacji. W Polsce pokazywana była pod tytułem "Nasz cudowny samochodzik".

 

Czy na Zborowskich bardziej ciążyło fatum Mercedesa, czy prawdziwa była wersja o zabójczych diamentowych spinkach do koszuli, nie ma już teraz większego znaczenia. Gdyby jednak nie oni, historia światowej motoryzacji byłaby o wiele skromniejsza.

 

mile-miglia-2017-logo.png







Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych