@Zaciekawiony
Równie dobrze można mówić, że kokaina wcale nie wywołuje zgonów, tylko po prostu niektórzy mieli ukryte choroby i zmarli na nie. Jakoś w przypadku innych wymienionych leków nie stosuje się takiej logiki.
Nie nie można tak powiedzieć, bo wiadomo, że przedawkowanie grozi śmiercią. Wystarczy 20mg dożylnie, aby pacjent się udusił. Mimo to stosuje się chlorowodorek kokainy w okulistyce i laryngologii, jako miejscowe znieczulenie.
Natomiast na przykład w przypadku psylocybiny, mamy jeden zgon na skutek przedawkowania. A i w tym wypadku nie jest na 100% pewne ze to było właśnie przedawkowanie. A żeby przenieść się na łono Abrahama po maryśce trzeba by było spalić 20 000 skrętów w bardzo krótkim czasie. Tak że, twoje stwierdzenie jest bardzo tendencyjne, co mnie osobiście dziwi, gdyż potrafisz być bardzo konkretny i rzeczowy w wielu tematach.
Psychodeliki zazwyczaj nie dają pozytywnych skutków,
A skąd ta wiedza? Przecież badania nad tymi skutkami są dopiero w powijakach. Taki Fentanyl bardzo łatwo przedawkować, w związku z czym na ulicy ludzie boją się go zażywać w celach rekreacyjnych, (ma działanie podobne do heroiny, ale jest tańszy) mimo to jest stosowany, przed operacją w celu rozluźnienia pacjenta (słynny głupi jaś). Czy i w tym wypadku powiesz że negatywy przeważają nad pozytywami?
Na początku lat dziewięćdziesiątych sporo eksperymentowałem z różnymi narkotykami. Balansowałem na granicy. W moim wypadku grzyby wszystko zmieniły. Na przestrzeni dwóch lat, wziąłem je 18 razy. Doświadczyłem również flashbacka, (po dwóch miesiącach od ostatniej korby). Ostatni raz brałem je trochę na siłę. bo szykowała się fajna wyprawa. I to był mój rozwód z narkotykami. Wprawdzie palenie rzuciłem dopiero parę lat temu, a do dzisiaj browarki pijam dosyć często, to jednak nie mam nawet ochoty na dragi. I co ciekawe większość z moich znajomych, i przyjaciół, z którymi przezywałem te psychodeliczne wyprawy, ma tak samo. Niektórzy trochę popalają ziele, a właściwie tak tylko przy sobocie po robocie.
Trzeba badać te związki, tym bardziej że ich toksyczność jest znikoma.
@owerfull
Z dwojga złego z czym wolałbyś przesadzić, z alkoholem, czy z grzybami psylocybinowymi?
Kiedyś miałem "bad trip" po alko. Rano obudziłem się ze świadomością, że pobiłem człowieka, nawet nie wiem o co poszło, problem polegał na tym że pamiętałem iż gdy zostawiłem go na ulicy, a właściwie na trawniku, to koleś nie dawał oznak życia. To straszne uczucie, gdy budzisz się ze świadomością że być może kogoś zabiłeś. (Do dzisiaj nie wiem kto to był. Ale na pewno, to było realne.)
Wolę grzyby.
Użytkownik Panjuzek edytował ten post 24.04.2017 - 19:44