Skocz do zawartości


Teoria naukowców alternatywą dla Paradoksu Fermiego?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_critter☆

Gość_critter☆.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

goodwp.com_17969.jpg

fot. Domena Publiczna

 

Teoretycznie. Wszechświat jest pełen planet zdolnych do podtrzymania życia, więc wielu naukowców sądzi, że powinno się w nim roić od obcych cywilizacji. Jednak wczesne życie jest bardzo delikatne, uważamy więc, że rzadko zdąży wyewoluować na tyle, by przetrwać. Być może więc problemem nie jest fakt małej ilości istniejących cywilizacji, a niskie prawdopodobieństwo ich przetrwania.

 

Tak mówi doktor Aditya Chopra z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego (ANU). On i jego współpracownicy uważają, że życie mogło pojawiać się na innych planetach, jednak szybko zostało zgładzone przez ogrzewanie się lub ochładzanie planety.

 

Krótko rzecz ujmując Paradoks Fermiego określa wyraźną sprzeczność między brakiem dowodów na istnienie życia pozaziemskiego, a wysokimi szacunkami dotyczącymi prawdopodobieństwa istnienia takowego życia.

 


Młode systemy planetarne są zwykle niestabilne. Aby pojawiła się planeta zdolna do podtrzymania życia istniejące na niej formy życia muszą mieć możliwość regulowania gazów cieplarnianych, takich jak para wodna i dwutlenek węgla, by utrzymać stabilną temperaturę powierzchni

- dodaje Chhopra.

 

Uczony przypomina, że mniej więcej 4 miliardy lat temu zarówno Ziemia, Wenus jak i Mars były planetami zdolnymi do podtrzymania życia. Jednak miliard lat po uformowaniu się Wenus zamieniła się w niezwykle gorące miejsce, a Mars praktycznie zamarzł. Jeśli na planetach tych istniało jakieś wczesne życie, to nie było ono w stanie ustabilizować warunków panujących na planetach i wyginęło, dodaje współautor badań, profesor Charley Lineweaver.

Obecne na Ziemi formy życia odegrały prawdopodobnie decydującą rolę w ustabilizowaniu klimatu planety

- stwierdza.

 

Wnioski, do jakich doszli australijscy uczeni, wskazują na możliwe rozwiązanie paradoksu Fermiego. Fakt, że dotychczas nie mamy żadnych dowodów na istnienie obcej cywilizacji może być spowodowany nie niskim prawdopodobieństwem pojawienia się życia na innych planetach, ale niskim prawdopodobieństwem na tyle szybkiej ewolucji życia, by jego istnienie wpłynęło na ustabilizowanie klimatu planety. Uczeni z ANU uważają, że rozwiązaniem paradoksu Fermiego jest zatem niemal uniwersalna wczesna zagłada życia. Fenomen ten nazwali Gaian Bottleneck (Wąskie gardło Gai).

 

 

 

 

 

Autor:Mariusz Błoński

Źródło: Kopalniawiedzy.pl

kopalniawiedzy-logo.png


  • 6

#2

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wydaje mi się, że to może być sensowne wytłumaczenie paradoksu Fermiego (pisałem o tym już nieco tutaj).

Być może samo życie w kosmosie jest bardzo powszechne, ale już jego rozwój w bardziej złożone wielokomórkowe, tkankowe formy zdolne do wytworzenia inteligencji takie być nie musi. Naukowcy zwrócili uwagę na pewien bardzo istotny aspekt. Życie, takim jakie je znamy, nie miałoby szansy się rozwinąć, gdyby nie całkowita zmiana warunków panujących na Ziemi. Co ważne, zmiana dokonana przez samo życie. Można powiedzieć, że to nie życie dostosowało się do warunków, ale to życie dostosowało sobie warunki do siebie. Być może samo powstanie życia jest tu najmniejszym problemem (choć nadal jeszcze nie wyjaśnionym), a jest nim to, aby owo życie dysponowało odpowiednim "potencjałem rozwojowym", który może okazać się wypadkową wielu, niejednokrotnie losowych i mało prawdopodobnych okoliczności. Życie na Ziemi zdaje się taki scenariusz potwierdzać.

 

Życie na Ziemi pojawiło się względnie szybko. Pierwsze przekonujące ślady zostawiło już ok. 600-700 mln lat po uformowaniu Ziemi (niektóre ostatnie odkrycia wskazują nawet na 400 mln lat). To niezwykle krótki cza biorąc pod uwagę, jakie ekstremalne warunki panowały na Ziemi jeszcze na przełomie hadeiku i archaiku (formowanie się litosfery, Wielkie Bombardowanie). Następnie przez następne ponad 3 mld lat, mimo znacznie spokojniejszych okoliczności, nie licząc mającej miejsce w połowie tego okresu tzw. katastrofy tlenowej (spowodowanej zresztą przez mikroorganizmy), praktycznie nie rozwijało się "wzwyż". Wielka, trwająca do dziś rewolucja "strukturalna" życia zaczęła się zaledwie 700-600 mln lat temu wraz z końcem globalnego zlodowacenia (kriogenu).
 


  • 1



#3

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W zasadzie nie jest to specjalnie nowe rozwiązanie - to po prostu propozycja wstawienia w równanie Drake'a dodatkowej zmiennej, zmniejszającej liczbę planet z inteligentnym życiem; dawniej, na fali ówczesnych lęków proponowano aby wstawiać tam czynnik prawdopodobieństwa odkrycia energii atomowej, z domyślnym uznawaniem, że w ciągu kilku dekad doprowadzi ona do atomowej samozagłady, albo czynnik związany z samozatruciem, albo czynnik z wyczerpaniem paliw energetycznych na planecie.


  • 0



#4

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6633
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przygnębiająca to hipoteza, tłumacząca dlaczego na innych globach, jeśli kiedykolwiek było życie, to dawno wymarło, a ślady po nim będą raczej mikroskopijne.

 

gajanskie-waskie-622x415.jpg

fot/thenewsrecorder.com

 

Domena życia poza Ziemią jest przedmiotem naukowej spekulacji, ponieważ hipotez na ten temat póki co nie można w żaden sposób ani definitywnie potwierdzić, ani obalić. Przypuszczenia na temat naszego osamotnienia w bliskim sąsiedztwie naszej galaktyki obecnie ogniskują się wokół teorii nazwanej gajańskim wąskim gardłem, propagowanej przez zespół naukowców z Narodowego Uniwersytetu Australii.

 

Zakładając, że proces powstawania planet jest wszędzie zbliżony, to w pierwszym okresie żadna z nich nie nadaje się dla życia biologicznego. Dopiero po wystudzeniu do temperatur umożliwiających występowanie ciekłej wody i materii organicznej, pojawia się trwające prawdopodobnie kilkaset milionów lat okienko na osadzenie i rozwinięcie się życia.

 

Załóżmy, że taka młoda, potencjalnie zdatna do życia planeta jest zasiana mikroorganizmami. Od tego momentu rozpoczyna się trwający millenia wyścig z czasem. Jeśli życie zdoła się rozwinąć w taki sposób, by ustabilizować warunki panujące na planecie, wtedy jest szansa na przeżycie. W tym celu musi ono wyregulować ilość gazów cieplarnianych w atmosferze. Musi też zdążyć się rozprzestrzenić i zdywersyfikować na tyle, by zapewnić przetrwanie w obliczu pojawiających się okresowo katastrof, skutkujących masowym wymieraniem.

 

Autorzy hipotezy gajańskiego wąskiego gardła twierdzą, że domyślnym wynikiem takiego wyścigu życia z czasem jest przegrana. To dlatego w skamieniałościach na innych planetach prawdopodobnie nie znajdziemy śladów istot złożonych typu szkielety wielkich zwierząt lub skamielin roślin. Drugi wniosek jest taki, że nawet jeśli gdzieś tam hen są akurat warunki zdatne dla podtrzymania życia, to bez obecności tego życia w dłuższym okresem przestaną takie być.

 

Na podparcie tych przemyśleń naukowcy podają przykład z naszego Układu Słonecznego. Kiedyś nie tylko Ziemia, ale również Wenus i Mars mogły być zdatne dla rozwoju mikroorganizmów. Wenus zamieniła się w wielką szklarnię z galopującym efektem cieplarnianym, gdzie temperatury na powierzchni są wyższe niż w domowym piekarniku ustawionym na maksimum. Mars z kolei stał się wielką zmarzliną, na której większość atmosfery uleciała w przestrzeń kosmiczną. Póki co ze znanych nam przykładów tylko na Ziemi zasiew się powiódł.

 

 Źródło:  logo_tunguska1.png





#5

spooner.
  • Postów: 318
  • Tematów: 33
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kiedyś przeczytałem kumatego człowieka, autorem jest Ginden:

Równanie Drake'a. W naszej galaktyce jest 400 miliardów gwiazd. Wokół czerwonych karłów nie jest w stanie rozwinąć się sensowne życie w związku z siłami pływowymi gwiazdy. Czyli zostaje 80 miliardów gwiazd. Spora część to olbrzymy i nadolbrzymy, które sterylizują całą swoją okolicę. Ile ich jest gwiazd typu Słońca? 3/4 można wstępnie uznać, że może się tam rozwinąć życie. 60 miliardów gwiazd. Koniec wiedzy, czas na założenia. Powiedzmy, że połowa ma odpowiednią metaliczność (zawartość cięższych pierwiastków). Załóżmy, że każda z tych gwiazd ma planetę, na której mogłoby się rozwinąć życie i na 80% z nich rozwija się życie. Jak szybko powstaje życie? Ha, przynajmniej 500 milionów lat zajęło to na Ziemi. Dobra, a ile trwa wykształcenie eukariontów? To już znacznie poważniejsza sprawa, na Ziemi trwało to 2 miliardy lat prawie. Można chyba łatwo założyć, że jest to cztery razy trudniejsze? Uznaliśmy, że 80% planet zdatnych do życia ma życie, a więc tylko 20% planet zasiedlonych przez bakterie wykształca organizmy wielokomórkowe. ~10 miliardów planet. W tym momencie na planetach podobnych pojawia się zlodowacenie na skutek gwałtownego spadku poziomu CO2 w atmosferze. Załóżmy, że przeżywa je tylko połowa populacji. Kolejnym poważnym sukcesem jest wykształcenie się zwierząt. Trwało to 1.5 miliarda lat. Nadal uznajemy, że czas wykształcenia się czegoś takiego jest wprost proporcjonalny do szans na to. 750 milionów planet. Wykształcenie się istot w-miarę-inteligentnych trwało 500 milionów lat. Okej, 600 milionów planet. A czemu istoty inteligentne nie wykształciły się wcześniej? To nie kwestia jakichś nowych rozwiązań, ale zwiększania liczby neuronów i ich upakowania. A na to musi pojawić się mocna presja ewolucyjna. 2/3 planet taką ma, w postaci zlodowaceń? 400 milionów planet. Okej, mamy posługujących się ogniem myśliwych. Teraz czas zrezygnować z oszacowań dotyczących ewolucji (bo inteligencja raczej drastycznie nie wzrosła od czasu epoki lodowcowej). W ciągu ostatnich dziesięciu tysięcy lat mieliśmy kilkanaście cywilizacji, z których tylko jedna wytworzyła wysoką technologię. Uznajmy, że 75% planet wytwarza cywilizację technologiczną. 300 milionów cywilizacji technologicznych. Okej, wydaje się okej. Ale ile istnieje cywilizacja technologiczna? Tysiąc lat? A może dziesięć tysięcy? Przyjmiemy, że 50 tysięcy lat. Dwa tysiące ludzkich pokoleń. Okej. W łańcuchu zdarzeń, ograniczających szanse na powstanie cywilizacji mieliśmy 6 zdarzeń. Załóżmy, że odchylenie standardowe dla tych zdarzeń wynosi milion lat - łopatologicznie - 70% takich zdarzeń zdarza się w ciągu 4 milionów lat. Zakładając, że wszystkie planety początkowe powstały 4.5 miliarda lat temu, to maksymalna sensowna różnica w momencie powstania cywilizacji technicznej mogła wynosić 24 milionów lat od średniej. Czyli 300 milionów cywilizacji technicznych, każda istniejąca 0.05 miliona lat rozsianych przez 48 milionów lat. Inaczej mówiąc, statystycznie w naszej galaktyce JEDNOCZEŚNIE trwa 0.3 cywilizacji technicznej. Na każdą istniejącą cywilizację przypadają miliony cywilizacji, które już zniknęły. Wszyscy, którzy żyli, umarli, takie jest rozwiązanie paradoksu Fermiego. Wszechświat jest wielkim grobem.

 

i dla osób, które twierdzą, że życie może się opierać na innych pierwiastkach:

przekonanie, że życie może opierać się na innych pierwiastkach niż węgiel + wodór + tlen jest poprawna. Są matematyczne modele, opisujące życie oparte na glinokrzemianach. Tylko że w takim modelu pokolenie trwa dziesiątki lat. Na niczym innym życia nie może być. Wynika to z matematyki.

Dobra, spróbujmy wyobrazić sobie życie oparte na innych pierwiastkach niż węgiel. Wszelkie życie oparte na materii (tak, ktoś mądrze zwrócił uwagę, że może istnieć w teorii życie oparte na zawirowaniach czasoprzestrzeni). Na logikę, aby powstało życie, muszą istnieć skomplikowane związki, prawda? Okej, przeanalizujmy, które pierwiastki mogą tworzyć skomplikowane związki. Taki pierwiastek musi mieć kilka podstawowych właściwości - musi tworzyć makrocząsteczki, przynajmniej część związków powinna być rozpuszczalna w jakimś sensownym rozpuszczalniku. By tworzyć makrocząsteczki o rozbudowanych właściwościach, niezbędne jest tworzenie zdelokalizowanych orbitali, tworzenia łańcuchów i wiązania się z innymi pierwiastkami. Jeśli macie dowody, że jest inaczej, idźcie z tym gdziekolwiek, czeka was światowa sława i Nobla macie w kieszeni. Ile pierwiastków tworzy makrocząsteczki? Węgiel, krzem, fosfor-azot (z dwóch różnych pierwiastków), siarka. Związki krzemu są praktycznie nierozpuszczalne w czymkolwiek. Związki typu fosfor-azot są nietrwałe, nawet przy dużym ciśnieniu. Związki siarki - no, mogłyby być na siłę. Czyli mamy dwóch kandydatów, siarkę i węgiel. Siarka może tworzyć środowisko dla związków siarki. Okej. Związki węgla rozpuszczają się raczej łatwo w wodzie. Też okej. Co jednak wyklucza siarkę z grona kandydatów dla życia? Choćby to, że wymaga to temperatur przynajmniej ~120°, przy których nie mogą wytwarzać się wiązania wodorowe, co oznacza, że nie może nastąpić ewolucja, ponieważ nawet skomplikowane cząsteczki nie łączą się samoistnie w bardziej rozbudowane struktury. Inaczej mówiąc - nikt, kto ma pojęcie o fizyce kwantowej i chemii, nie może twierdzić, że życie może być oparte na czymś innym niż węgiel.

 


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych